Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie wiem czy was tez,ale mnie dreczy pytanie,czy jestem dobr


fionaona7

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem czy was tez,ale mnie dreczy pytanie,czy jestem dobra?czy moze zła.

Dręczy mnie wciąż pytanie,czy jestem dobrym człowiekiem,a może jednak złym?Od dziecka,byłam osoba bojaźliwą i religyjną,co wcale nie uważam,za zalete,bo bylam,nieśmiała i wolałam isc do koscioła sie pomodlic niz gadac z rowiesniczkami,matka wpoila mi,ze najwazniejsze to byc poboznym,nikomu nie szkodzic,nadstawiac drugi policzek,a ja niedokonca tak mam .Potem jak byłam młoda w okresie dojrzewania,przechodziła b.ostro okres buntu mlodzienczego,imprezy,wagary,palenie trawki itd.Pozniej znow sie ustatkowalam,a teraz nie wiem,mam cos takiego,ze ciagle sie zastanawiam czy jestem dobrym czy złym człowiekiem.Boje sie na sama mysl,ze mogłabym byc zła dla ludzi osobą.Nieraz mam tak,ze ktos mnie wkurza i wewnetrznie sama buntuje sie przeciwko temu,zeby byc miła do tej osoby ,ale tłumie emocje i jestem do takiej osoby miła.Boje sie,ze sama jestem zła osoba,bo przeciez nie powinnam czuc do nikogo wrogosci.Powinnam kochac wszystkich ludzi i wszystkim nawet tym co mnie skrzywdzili sie wybaczac,a nieraz nie umiem wybaczyc,tym co mnie skrzywdzili i nosze jakies rany i urazy do tych osob w sobie i dlatego jak analizuje wtedy swoja osobe wychodzi na to,ze jestem chyba złym człowiekiem,bo oceniam innych.Np.mysle,ten jest taki ,ten taki.ten mnie skrzywdzil wiec jest niefajny.Jak moge tak myslec!!!: chciałabym wszystkich ludzi lubic i im umiec wybaczac,wszystkich kochac,prosze nieraz Boga w modlitwie o to,ale jakis pierwsiastek zła jest we mnie,bo niektorzy mnie po prostu wk**wiaja(z rodziny) choc udaje,przed nimi ze tak nie jest,a inni z kolei wydaja mi sie wredni i chamscy,a potem mam wyrzuty sumienia,ze ich tak oceniam,a ze sama wcale widocznie lepsza nie jestem.Do tego dochodza agresywne mysli,ktore nie wiem skad mi sie biora,bez woli mojej przychodza nieproszone i wkurwiaja mnie...aby:(wtedy to juz w ogole zaczynam myslec ze nie jestem wcale dobra osoba.nie wiem czmeu to tak dla mnie wazne,zeby byc dobrym...w ogole,gdybym nie miała takich dylematow,bylabym moza zla,niewazne zla,a moze dobra,ale szczesliwa:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

własnie,kiepska ze mnie katoliczka widocznie,we wszystkim jestem kiepska wiem,nawet w rozumieniu wiary,rozumiej ja opacznie,matka we mnie tak wpoiła,a mozesz mi sala samobojcow,powiedziec,ktory konretnie fragment Biblii,natchnie mnie i pomoze mi,w ktorym miejscu napisane jest ,zeby nie dzielic,ludzi na zlych i dobrych..jakies cytaty błagam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fionaona Twoje zachowania są naturalne, to, że ktoś Cię zdenerwuje i tak dalej, to nic złego, człowiek taki jest, że niemożliwe jest by wszystkich lubić i same pozytywne emocje mieć, liczą się czyny jak nie robisz nikomu nic złego bez uzasadnionego powodu, to nie jesteś zła i tyle. Jesteś tak uwarunkowana biologicznie, że jak Ci ktoś zalezie za skóre to się gniewasz i nie ma w tym nic złego, pamiętaj o tym. :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Warto przeczytać http://www.katolik.pl/uczucia-niechciane-cz--i,2673,416,cz.html

 

-- 07 sty 2013, 19:49 --

 

fionaona7

.Nieraz mam tak,ze ktos mnie wkurza i wewnetrznie sama buntuje sie przeciwko temu,zeby byc miła do tej osoby ,ale tłumie emocje i jestem do takiej osoby miła.Boje sie,ze sama jestem zła osoba,bo przeciez nie powinnam czuc do nikogo wrogosci.

 

Tutaj jest o pozytywnej roli agresji w naszym życiu (rekolekcje) - nie można tego uczucia tłumić.

 

O agresji się zaczyna od 19ej minuty, wcześniej jest dokończenie poprzedniego tematu (zakochanie), możesz pominąć. Wygłasza ksiądz Stanisław Grzywacz - można go wyszukać w internecie.

 

-- 07 sty 2013, 19:50 --

 

http://minus.com/lz9ok7IVl8Rl9

 

-- 07 sty 2013, 21:04 --

 

Sorry, jedno i drugie ks. Krzysztof Grzywocz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fionaona7, Dobra.. zła.. przyjmujesz zasady i wierzenia innych osób jak swoje. Zapomnij o tym co mówią inni, o tym co ważne dla ludzi, dla Ciebie, dla Boga. Kiedy uwolnisz się od tego wszystkiego odnajdziesz swoją drogę, prawdę, życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

fionaona7, reagujesz zupełnie naturalnie - nie da się bowiem wszystkich kochać i uwielbiać. To, że się denerwujesz, źle pomyślisz o innej osobie wcale nie świadczy, że jesteś złą osobą. Twoje wątpliwości jednak biorą się najprawdopodobniej z tego, że zostałaś wychowana w silnym duchu religii katolickiej. Mama wpajała Ci określone zasady, masz silny kręgosłup moralny i każde złamanie przykazania jesteś skłonna interpretować na zasadzie: "Jaka ja niegodna". Jesteś prawdopodobnie bardzo pobożną osobą, a wiara katolicka ma dla Ciebie ogromne znaczenie. Myślę, że jeżeli masz dylematy, o których wspomniałaś w wątku, warto, byś porozmawiała na ten temat ze swoim spowiednikiem czy jakimś zaufanym księdzem na temat funkcji sumienia itp.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mnie nie dręczy. Wiem, że nie jestem "dobra". I wcale się tym nie przejmuję.

"Gdy wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, pytał Go: ". Mt 10, 17-18

Możesz doczytać resztę. Chyba nawet żaden ze świętych, kiedy byli na swojej drodze, nie miałby odwagi powiedzieć o sobie, że jest dobry.

Ktoś może być dobry w tym co robi, ale tak ogólnie...? Ja nie lubię takich określeń i staram się nie określać nikogo "dobry", "zły".

I wcale nie znaczy, że muszę wszystkich lubić. I nie lubię ;) Staram się tylko nie być dla kogoś świnią, tak z premedytacją, bo przecież to normalne, że w kontaktach z różnymi ludźmi, różnie bywa.

No i uważam jeszcze, że dużo zależy od Twojego sumienia. Jeśli zrobiłaś komuś coś złego świadomie i nic cię nie obchodzi, że skrzywdziłaś człowieka, to coś nie tak. Jeśli nieświadomie, albo świadomie (jak ktoś jest cholerykiem, to się zdarza) ale potem masz wyrzuty sumienia i chcesz to jakoś naprawić, to wg mnie nie jest tak źle :D

Ale tak konkretniej to lepiej z fachowcem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też lubię ten cytat z Ewangelii. Dla mnie to oznacza, że tylko Bóg jest doskonały, a także że Bóg jest źródłem dobra, a nie człowiek. Człowiek całe życie uczy się, jak postępować dobrze, jak odróżnić dobro od zła i musi szukać dobra, które istnieje jakby poza nim - w obiektywnych wartościach (dla osób wierzących - w tym, co zgodne z wolą Boga).

 

Natura człowieka naprawdę nie jest doskonała. Myślę, że toczy się w nas ciągle walka, np. między pobudkami egoistycznymi a chęcią czynienia dobrze komuś i że nigdy jej definitywnie nie wygramy (przynajmniej tutaj), nie jesteśmy i nie będziemy aniołami. Trzeba zaakceptować swoją niedoskonałość i zmienność - choć to nie znaczy moim zdaniem, żeby nie walczyć o dobro w swoim życiu - trzeba, tylko że ta walka nigdy nie ustaje.

 

Kiedy nie interesuję się swoją rodziną, wiem że robię źle. Kiedy wreszcie się z nią skontaktuje, wiem, że to poprawiłam. Nie sądzę, abym w jednym tygodniu była zła, a w drugim dobra. Po prostu raz zrobiłam źle, a raz dobrze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×