Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myśli samobójcze


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

No tak, mam poczucie winy do całego świata. Ale też często myślę o tym, że ból po stracie kogoś bliskiego jest duży, ale nie zawsze dobrze definiuje bliskich. Z rodzicami rozmawiam bardzo rzadko, jak jestem w domu to prawie w ogóle, z rodzeństwem raz na pół roku, nie dlatego , że się odcinam tylko nie mamy sobie nic do powiedzenia. Czuje się przy nich jak obcy człowiek, tak samo z wieloma osobami. Nie wyobrażam sobie, aby ktoś mógł odczuć moją śmierć bardzo na poziomie straty bliskiej osoby, raczej na poziomie poczucia winy. Już bardziej prawdopodobne byłoby dla mnie, że stałoby się moje samobójstwo okazją do udawania bólu którego bliscy nawet by nie czuli, to bardzo smutne, ale dla wielu osób prawdziwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak, mam poczucie winy do całego świata. Ale też często myślę o tym, że ból po stracie kogoś bliskiego jest duży, ale nie zawsze dobrze definiuje bliskich. Z rodzicami rozmawiam bardzo rzadko, jak jestem w domu to prawie w ogóle, z rodzeństwem raz na pół roku, nie dlatego , że się odcinam tylko nie mamy sobie nic do powiedzenia. Czuje się przy nich jak obcy człowiek, tak samo z wieloma osobami. Nie wyobrażam sobie, aby ktoś mógł odczuć moją śmierć bardzo na poziomie straty bliskiej osoby, raczej na poziomie poczucia winy. Już bardziej prawdopodobne byłoby dla mnie, że stałoby się moje samobójstwo okazją do udawania bólu którego bliscy nawet by nie czuli, to bardzo smutne, ale dla wielu osób prawdziwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z rodzicami rozmawiam bardzo rzadko, jak jestem w domu to prawie w ogóle, z rodzeństwem raz na pół roku, nie dlatego , że się odcinam tylko nie mamy sobie nic do powiedzenia. Czuje się przy nich jak obcy człowiek, tak samo z wieloma osobami. Nie wyobrażam sobie, aby ktoś mógł odczuć moją śmierć bardzo na poziomie straty bliskiej osoby, raczej na poziomie poczucia winy.

 

kmk, a nie wynika to przynajmniej częściowo z tego, że nie wiedzą jak do Ciebie podejść, a Ty nie bardzo chcesz im to umożliwić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z rodzicami rozmawiam bardzo rzadko, jak jestem w domu to prawie w ogóle, z rodzeństwem raz na pół roku, nie dlatego , że się odcinam tylko nie mamy sobie nic do powiedzenia. Czuje się przy nich jak obcy człowiek, tak samo z wieloma osobami. Nie wyobrażam sobie, aby ktoś mógł odczuć moją śmierć bardzo na poziomie straty bliskiej osoby, raczej na poziomie poczucia winy.

 

kmk, a nie wynika to przynajmniej częściowo z tego, że nie wiedzą jak do Ciebie podejść, a Ty nie bardzo chcesz im to umożliwić?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o rodzeństwo, to mam wrażenie, że mnie nie lubią- nie dają mi tego odczuć, ale to się czuje. Matka z kolei jest czasem nadopiekuńcza i kompletnie nie słucha tego co się do niej mówi- wstyd się przyznać, ale czasem łapie się na tym, że jej z całego serca nienawidze .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chodzi o rodzeństwo, to mam wrażenie, że mnie nie lubią- nie dają mi tego odczuć, ale to się czuje. Matka z kolei jest czasem nadopiekuńcza i kompletnie nie słucha tego co się do niej mówi- wstyd się przyznać, ale czasem łapie się na tym, że jej z całego serca nienawidze .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Matka z kolei jest czasem nadopiekuńcza i kompletnie nie słucha tego co się do niej mówi- wstyd się przyznać, ale czasem łapie się na tym, że jej z całego serca nienawidze .

 

skąd ja to znam... oznacza to walkę o to, co dla mamy jest ważne, dla mnie - nie. Choćby w jaki sposób się ubieram. Niby błahe, ale przez lata może się nagromadzić niechęć. Ale staramy się dogadywać (nawet jeśli wymaga to powtarzania tego samego po wielekroć), no i nie jest to już tak jaskrawe. Parę lat temu po takich kłótniach "o pietruszkę" (z mojej perspektywy) matula miała stany bliskie histerii, teraz przechodzi do porządku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Matka z kolei jest czasem nadopiekuńcza i kompletnie nie słucha tego co się do niej mówi- wstyd się przyznać, ale czasem łapie się na tym, że jej z całego serca nienawidze .

 

skąd ja to znam... oznacza to walkę o to, co dla mamy jest ważne, dla mnie - nie. Choćby w jaki sposób się ubieram. Niby błahe, ale przez lata może się nagromadzić niechęć. Ale staramy się dogadywać (nawet jeśli wymaga to powtarzania tego samego po wielekroć), no i nie jest to już tak jaskrawe. Parę lat temu po takich kłótniach "o pietruszkę" (z mojej perspektywy) matula miała stany bliskie histerii, teraz przechodzi do porządku.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×