Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zaburzenia osobowości (cz.I)


Słowianka

Rekomendowane odpowiedzi

Joaśka, a Twoja mama na bank ma to samo co my?Wiem,że to nierealne tak samemu ocenić/zdiagnozować,ale na oko?

Niech marzenie o dziecku będzie u Ciebie tak jak u mnie motorem do zmiany,do pracy nad sobą...Tak marzę o prawdziwym przeżyciu relacji matka-córka..prawidlowym,zdrowym,bliskim.

nie takim jak wcześnie,gdy sama bylam corką.. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Haniu, tak, oceniając jak to piszesz na oko. Chociaż akurat tu chciałabym mieć wątpliwości, jak największe. :(

Dziś Dzień Matki. Rano nie wstałam jak zwykle, poczekałam aż moja mama pójdzie do pracy i potem zadzwoniłam do niej z życzeniami. Żeby nie musieć jej przytulić, pocałować. Wiem, głupi to był pomysł, ale na nic lepszego nie wpadłam. Nic nie poradzę na to, że czuję taki wstręt do jej ciała i chcę się zawsze trzymać od niego z daleka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Joaśka, Boże jak ja to rozumiem.Jeszcze rok temu wysylalam Adama z kwiatami i prezentem do niej (na sam widok o tym,że mialabym ją zobaczyc zrzyfgalam sie z nerwow).A w tym roku jest coraz gorzej.Nawet zadzwonic do niej nie mogę.Wstręt,opor,blokada.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Haniu, no widzisz... Ale czujesz potrzebę, żeby do niej zadzwonić mimo to? Czy nie?

Ze mną to w sumie rano nie wiem co się stało. Zaczęłam nagle strasznie płakać, że moja terapeutka nie jest moją mamą. Bo zawsze o takiej marzyłam - ciepłej, miłej, spokojnej ale też zdecydowanej, a przede wszystkim zrównoważonej emocjonalnie.

Co do dzieci - jeśli już to moje bardzo mgliste marzenie. Będę naprawdę szczęśliwa, jeśli uda mi się w końcu wyprowadzić z domu, usamodzielnić, znaleźć jakąś pracę i odseparować się od rodziny przynajmniej trochę. Na razie nie śmiem nawet marzyć o czym innym. To będzie dla mnie i tak pełnia szczęścia jeśli uda mi się to zrealizować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Joaśka, nie czuję potrzeby dzwonic do niej,ani do babci,ani do ojca.

Ale za to matka dzwonila przed chwilą do mnie!nie odebralam.nie chcę...po to by wysluchac gorzkich żali,że ona chce sie zabic,ja zapomnialam o dniu matki,babcię boli kolano,znow ją wylano z roboty,a moj ojciec to kawal ch*ja?

Nie jestem wspierającą córeczką.Poczucie winy plus lęki-bombowe samopoczucie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Joaśka, nie czuję potrzeby dzwonic do niej,ani do babci,ani do ojca.

Ale za to matka dzwonila przed chwilą do mnie!nie odebralam.nie chcę...po to by wysluchac gorzkich żali,że ona chce sie zabic,ja zapomnialam o dniu matki,babcię boli kolano,znow ją wylano z roboty,a moj ojciec to kawal ch*ja?

Nie jestem wspierającą córeczką.Poczucie winy plus lęki-bombowe samopoczucie.

nie ma to jak granie komuś na emocjach... heh, mam podobnie, ale słucham od brata.

tyle że ja jestem TU, a oni TAM. i niech oni TAM sobie w końcu jakoś radzą...

 

mam pytanie do Was:

co rozumiecie przez "chłód emocjonalny"?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paradoksy, nie odczuwanie gorących uczuć,emocji w ich pelnej rozpiętości,wycofanie,nieangażowanie się w "przeżywanie",trzymanie dystansu(zapewne w celu ochrony przed bólem),odcinanie sie od gwaltownych pragnień i tęsknot.Krótko mówiąc-nie kontaktowanie sie z wlasną uczuciowością.

Jeśli jes to wpisane w Twoje zab os. to pamiętaj,że moglas zrobic takie wrażenie na swoim psychiatrze poprostu-chlodnej,zdystansowanej,stonowanej osoby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na pewno nie zrobilam na niej wrazenia chlodnej, zdystansowanej osoby... uśmiechałam się do niej, mówiłam otwarcie i zachowywałam się "normalnie". chyba chodzi o moje związki, bo pytała o to. rzeczywiście, wolę się z nich całkowicie wycyfować, niż być zraniona (wiąże się to z faktem, że pare lat temu zginął w wypadku chłopak, który miał być moim "przyszłym"). rzeczywiście od tego czasu unikam związków, staram się unikać facetów, nawet jak ktoś na mnie popatrzy to głowa w dół i oglądam płyty chodnikowe...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześc.

Pisze tu bo od około roku zmagam się z depresją i nerwicą. Jednak na trzech ostatnich spotkaniach pani psycholog pyta mnie czy nie mam wrażenia, ze żyje na granicy. Czy nie mam wrażenia że wciąż popadam w skrajne emocje. Pytania te zaczęła zadawać odkąd powiedziałem jej że nie potrafie utrzymać na dłużej jakiejś znajomości i sam doprowadzam do jej rozpadu. Dotarliśmy też do tego, że w dzieciństwie przez około 1,5 roku wychowywałem się bez ojca. Mam skłonności do zachowac impulsywnych, autodestrukcyjnych np. wczoraj się pociąłem. Rzeczywiście od zawsze miotam się to nad jedną to nad drugą przepaścią. Boje się wchodzić w związki, gdyż zawsze uważam że ludzie mnie porzucą wiec ja robie to pierwszy.

Powiedzcie mi ... Czy mój psychoterapeuta może podejrzewać osobowość graniczną ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

coraz częściej denerwują mnie spojrzenia innych osób na ulicy, w autobusie, w metrze, kogokolwiek, nie dzieje

się tak kiedy jestem w domu. Zdaje sobie już z tego sprawę że mam spojrzenie jakbym chciał kogoś zabić wzrokiem i widzę w oczach innych osób strach... coraz mniej dni jest kiedy się nie spalam przez takie sytuacje a o godzinie 16ej jestem już zmęczony ... a po 18ej całkowicie wypruty... :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paradoksy nie wiem, czytałem ale to nie jest tak do końca że się boje kontaktów z ludźmi bo bym przestał robić zdjęcia z innymi osobami... pisałem to w innych tematach... kwestia tego czy ktoś potrafi

zrozumieć. Zastanawiam się do czego może doprowadzić nie leczenie nerwicy... nie wiem kiedy przyjdzie

dzień w którym całkowicie mi wysiądzie psychiką i ostro odpie.... :mhm: li...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

paradoksy, może być tak,że strach przed zranieniem,lęk przed bliskością doprowadzil u Ciebie do takiej patologicznej reakcji jak unikanie bliskości i zależności wlasnie.Mam cos podobnego,a jednak inaczej-w związku z tym,że rozpaczliwie pragnę tejże bliskości,zbliżam się,ogarniam,chłonę,probuje się nasycic do pelna, do bólu,a potem obawiając się,że ktos pierwszy zechce mnie porzucic-zwiewam gdzie pieprz rośnie.

Reakcja inna,powód bardzo p[odobny,jeśli nie taki sam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie takie życie sobie wyobrażałem. To popieprzone ! Znów porzuciłem osobę na której mi zależało. To dzieje sie zbyt wiele razy. Mam juz tego dosyć. Nie chciałem tego zrobić, ale to silniejsze ode mnie. Nic do mnie nie przemawia. Po prostu szczerze nienawidze osoby, którą wcześniej bardzo ale to bardzo lubiłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wróciłam z terapii.

Dzisiaj rano wstałam z bólem głowy, niesamowitym. Przyszłam do pracy i od razu sekretarka mnie zbombardowała wiadomościami: projekt organizacyjny do poprawy, sala na nowy oddział od września nie spełnia przepisów unijnych, następnie ostra rozmowa ze stazystką, która od tak rzuciłą sobie praktyę bo jak stwierdziła "ma takie prawo".

MOze dla coniektórych to banalne sprawy, ale ja je biorę do siebie bardzo, w ogóle ostatnio bardzo emocjonalnie podchodzę, kipię od emocji z napięcia, niemocy, niecierpliwości. Jeszcze zauważyłam,że ne umiem wziąśc "na lekko" słów krytyki w stosunku do siebie. Nie muszą to byćsłowa ostre, jakiekolwiek pod moim adresem odbierane są przeze mnie w kategoriach mocnych emocji, cokolwok usłyszę...to tak to odbieram, jakby mnie ktoś przywalił 20-kilogramowwym ciężarem. Rozmawiałam z terapeutką o mojej emocjonalności w tych sprawach. Cóz....nigdy wcześniej nie zastanawiałam się ....chodzi mi czas sprzed choroby.....nad tym jak reaguję i dlaczego, nie obserwowałam siebie. Teraz to robię i jest to dla mnie męczące. Wybrałam taką drogę. Terapeutka zapytala mnie dlaczego....odpowiedzialam,zemuszęteraz mieć wszystko pod kontrolą.....wcześniej tego nie robiłam...więc teraz to dla mnie męczące jest. POwiedziałam jej,że nie chcę i zresztą nie umiem na dzień dzisiejszy przyjać postawy "olewajskiej". Powiedziałam jej też,ze dosłownie wzięłam do serca słowa i sugestie, z którymi też sie zgadzam,że byłam wcześniej wspóluzależniona nie będąc tego świadoma więc teraz chce miec kontrolę nad tym nad czym mogę mieć. Powiedziała,że to wszystko sie z czasem zmieni. I nie dziwi się,że mam napiecia i ostatnie bóle głowy. Wypracowywuję sobie swiadomie swoje miejsce i pozycję w pracy.

Wqrzam się codziennie.

Sesja szybko minęła. Na raz nastepny juz wiem o czym będziemy rozmawiały....na temat mojej pozycji w grupie. Na tym dlaczego mi zależy na zdaniu innych i ich odbiorze mojej osoby. Nie lubię jak ktoś dla mnie ważny jest na mnie obrażony i zabiegam wtedy o to,żeby ten ktoś nie złoscil się na mnie.

 

 

Joasiu......napisz co u Ciebie. Haniu Ty też napisz.

 

Jestem zmęczona, dopalę papierosa i pójdę się położyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

CECHY OSÓB Z ZABURZENIAMI OSOBOWOŚCI: brak uczuciowości wyższej, niedojrzałość psychiczna(brak poczucia odpowiedzialności), brak realizmu w stawaniu sobie celów życiowych, trudności w przystosowaniu się do norm i wymagań społecznych. Zaburzona osoba przestaje być „elastyczna”, objawy są widoczne w okresie dorastania. Mogą być zaburzenia struktury osobowości albo cech osobowości. Specyficzne zaburzenia osobowości są ciężkimi zaburzeniami struktury charakteru i sposobu zachowania się z dostrzegalnym zaburzeniem funkcjonowania indywidualnego i społecznego. Istotą zaburzeń osobowości jest to, że nie mają powiązania z uszkodzeniami w centralnym układzie nerwowym.

 

 

 

Skopiowane z www ściąga.pl

Tak sobie pomyślalam,że to w prosty sposób definiuje czym w ogole są zaburzenia osobowości.Cechy wypisane na początku tyczą się wszystkich zaburzen osobowości,bez podzialu na konkretne typy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja to nie wiem - czy ja umieram?, czuję się coraz gorzej fizycznie, nie wiem co się dzieje, dziś myślałam, że nie wrócę z terapii, nawet się zastanawiałam czy w ogóle na nią dotrę.BOJĘ SIĘ. Moje bóle głowy, kości, mięśni są coraz silniejsze, tracę przy tym częściowo jakby świadomość, bo ból jest nie do wytrzymania, a krew odpływa mi z ciała i robię się blada/sina i sztywna. W piątek mam EEG. W następny piątek EMG. Ryczeć mi się chce. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moniko, no będę robić, tylko aż się boję, bo ciągle mi coś nie tak wychodzi. :( Ja już nic nie wiem. Moje całe ciało nie działa jak trzeba przez to przewlekłe zakażenie bakteriami i grzybami. :( Mój organizm całkiem się rozregulował. :why:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi właśnie skończyła się terapia przedwcześnie bo zauważyłem że psycholog

każe mi na siłę polubić rzeczy których nie lubię, każe mi żyć w zgodzie ze stresem

a ja nie potrafię, bo on mnie rozbija, nie radze sobie ze stresem bo dostaje od razu

histerii i wkurwienia, odechciewa mi się momentalnie żyć i chcę się wieszać, po prostu

nie potrafię z nim żyć i się konfrontować bo złe samopoczucie odbiera mi radość, bo nie

potrafię jednocześnie się cieszyć i ponosić porażki, bo to taka sinusoida a ja lubię stabilność,

musi wszystko być doskonale bym czuł się minimalnie spełniony, bo drobiazgi psują mój spokój

i mnie rozdrażniają, nie potrafię normalnie żyć, bo mam nawet problem w ustaniu w miejscu

w tramwaju i muszę usiąść bo się męczę, a jak się męczę to się wkurwiam, a jak się wkurwiam

to się stresuję a jak się stresuję to się boję a jak się boję to chcę uciekać od życia czyli się izolować

i koło się zamyka, nie potrafię czuć na trzeźwo radości i spełnienia, mieć humoru, za to potrafię

w pełni odczuwać same negatywne emocje.

 

sam nie wiem gdzie w Warszawie pójść za free, bo na prywatnej juz byłem, tym razem była

to terapia systemowa z elementami gestalt - z tego co pamietam, miałem juz terapie behawioralno-poznawcze

i analityczne - sam nie wiem która lepsza.

 

Gdzie się za free można udać na terapię indywidualną w Warszawie ?

bo jeśli nie to to tylko szpital mi pozostaje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość
Ten temat został zamknięty. Brak możliwości dodania odpowiedzi.
×