Skocz do zawartości
Nerwica.com

Skąd wiecie, że macie nerwice? Diagnoza psychiatry?


Marena

Rekomendowane odpowiedzi

Jak poznać że ma się nerwicę?

Jedni są mniej nerwowi, inni bardziej, ale to nie dowód chyba jeszczeże mają nerwicę.

 

Czy ona przychodzi nagle?

Czy ja mnie rozstrajało tykanie zegara w pokoju, to już znak że to nerwica?

 

Pozdraiwam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie trzeba wcale psychiatry zeby stwierdzic nerwicę , mnie zdjagnozował nerwicę internista a później neurolog.Jednak żeby być na 100% pewnym ze sie ma nerwicę a nie co innego trzeba zrobić wszekie badania ,to podstawa! Pomocny równiez jest irydolog .Jesli chodzi o nerwice lękową to chyba dość łatwo ja wykryć bo sie rozumie samo prez sie że jeżeli człowiek jest w pełni fizycznie zdrowy a ma dziwne lęki to coś jest nie tak? ps. Też najpierw miałam nerwice wegetatywną a później lękową

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi sie ze jak chwytaja nas objawy to wtedy czujemy ze cos jest nie tak,tak przynajmniej bylo zemna poczawszy od klucia w okolicy serca po inne objawy az w koncu zjawilam sie u lekarza psychiatry ktory stwierdzil u mnie nerwice wegetatywna z tymze to bylo 2 lata temu a obecnie walcze z dreczacymi mnie lekami i natrectwami-takze diagnoza na pewno nalezy do lekarza a to czy bedzie sie leczyc to juz nasza indywidualna kwestia.Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:D Marena nerwica,a być nerwowym to zupełnie inna sprawa.Ciebie może tylko denerwować tykanie bo jesteś(dziś )rozdrażniona.Na nerwicę zapadasz nagle,i w sumie nie wiesz co ci jest.Masz zregóły jakiś atak,poraz pierwszy masz wrażenie ,że umierasz(w przypadku nerwicy lękowej)i nie możesz tego ogarnąć,robisz 1000 badań(bo szukasz co ci jest?)i one ciągle nic nie wykazują, Ty masz dalej ataki,zmieniasz lekarza, bo mu niewierzysz.Twoje objawy somatyczne,nie są identyczne.W poniedziałek mąci ci się w głowie,we wtorek przeczytasz coś w prasie o sercu,już boli cię serce(masz zawał).Nerwica ma wiele objaw, nie sposób ich ogarnąć!!!Ja miałam wszystkie objawy z ulotki dołączonej do leku.Będac tu na forum i czytając posty sama odróżnisz nerwicę od nerwowości :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Irydiolog, to osoba ktora ogladajac teczowke oka potrafi w niej dostrzec wszystkie choroby jakie sa w organizmie, To jest prawda, bo mama kieds zaciagnela mnie do jednego, Po obejrzeniu mojego oka pwiedzial mi na co choruje, wszystko sie zgadzalo, nawet znalazl choroby o ktorych nie wiedzialam, a ktore sie potwierdzily..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mogę się zgodzić, ze stwierdzeniem, że nerwica przychodzi nagle. Jest to duże uogólnienie. Depresja, owszem może pojawić się nagle, chociaż i w tym wypadku nie możemy mówić, że czujemy się dobrze i nagle "ciach prach" mamy depresję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sofka masz rację nerwica nie przychodzi nagle, ja zawsze byłam nerwus,(ciężkie dzieciństwo) . Dopiero gdy byłam już dorosła przy dużym zdenerwowaniu nie mogłam złapac powietrza , dusiło mnie ale poniewaz kiedyś miałam lat dawdzieścia parę nie miałam większych powodów do zmartwień ( imprezy. dyskoteki, rozrywka i kiedyś inaczej było w pracy nie tak stresującao jak kiedyś). Zresztą nerwy szybko przechodziły i mówiłam sobie to nic to tylko chwilowe po prostu nerwy.

Potem zaczęło się prawdziwe życie dom, rodzina , mąż . Trzeba martwic się o dziecko żeby zapewnic mu jakiś byt w dzisiajszych trudnych czasach, w pracy coraz bardziej nerwowo( róbcie ,, róbcie bo konkurencja.. uwaga uwaga szef idzie .. he he ) Potem coraz częstsze bóle w klatce piersiowej( ale to nic to tylko nerwica...., każdy teraz ma nerwicę)Póżniej przeniesienie na inny dział , było tam ciężko i fizycznie i psychicznie( docinki w stylu nie radzi sobie pani), histeryczny płacz przed wyjściem do pracy ( ale to nic przejdzie .. początki są trudne .. dam radę) Już myślałam żę bedzie dobrze że się przyzwyczaiłam ale któregoś dnia bardzo się zdenerwowałam w pracy pierwszy raz mi się coś takiego przydarzyło : ból w klatce , zawroty w głowie, szum w uszach dochądzące odgłosy gdzies jakby z daleka, stałam przy maszynie nie wiedziałm co mam robic a produkcja musi iśc, płacz bo nie wiem co mam wpisywac w raporty stałam i miałam uczucie że mdleję. Wezwano pogotowie , potem lekarz pierwszego kontaku, zwolnienie i rada proszę zgłosic się do lekarza psychiatry. Leżenie w łózku, wieczny płacz i myśli ja nie nadaję się do pracy, mam taką nerwicę że nie mogę pracowac, jestem już do niczego.

Mój przykład jest dowodem na t to że od nerwicy do depresji jest jeden krok. Depresja pojawiła się w ciągu miesiąca , nerwica była nie leczona przez bardzo wiele lat. Byc może lecząc się wcześniej na nerwice nie wpadłąbym w coś tak strasznego czym jest depresja.

Pamiętam momenty kiedy leżałam w łózku i cały czas płakałam jak moja 4 letnia córeczka podchodziła, głaskała mnie po głowie i mówiła mamusiu nie płacz wszystko będzie dobrze. Nawet teraz kiedy to pisze , ściska mi się w gardle na wspomnienie tej chwili.

Po dziewięciu miesiącach zwolnienia lekarskiego wróciłam do tego samego zakładu ale zrobiłam wszystko żeby nie wrócic w to samo miejsce. Byłam u prezesa , szefa produkcji wszędzie że nie mogą wróciic tam gdzie byłam.

Pracuję teraz w innym dziale jest tam w miarę spokojnie lacz czasami atmosfera bywa nieciekawa, zresztą tak jest teraz wszędzie.

Po roku czuję że jestem zmęczona , robię się nerwowa i dlatego szybciutko do lekarza( tableteczki, zwolnionko, spróbuje tym razem iśc po radę do psychologa.) Postanowiłam leczyc nerwicę, bo zaczęłam miec znowu bóle w klatce piersiowej. Nie chcę żęby znowu złapała mnie w swoje sidła depresja bo to koszmar .Pozdrawiam i przepraszam za tak chaotyczny tekst ale ciężko to napisac w kilku zdaniach :cry::cry::cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

odnowie troszke ten watek:) skad mozemy wiedziec ze diagnoza jest trafna? przeciez opowiadamy psychiatrze bardzo subiektywnie rozne rzeczy. Przeciez to nie tak jak z angina ze gardlo boli albo nie. Ja bym sie diagnozowala na borderline i kompulsywne objadanie sie. Ide do lekarza a on an ogol sie ze mna zgadza. Przeciez mu opowaidam to co mi "sie wydaje". Po co liczyc na diagnoze??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam 15 lat. Do 10 roku życia chętnie zostawałam na noc do koleżanek, kuzynek, ect.

Potem pojechałam sama do sanatorium i tam się zaczęło.

Od tej pory nie mogę nigdzie jechać bez mamy. Kiedy jestem już bez niej i nadchodzi noc: zaczyna mnie boleć brzuch, muszę do toalety, uciska mnie w klatce piersiowej, chce mi się płakać, nie mogę zasnąć. Jeszcze gorzej jest, jeśli dzielę z kimś pokój i wiem, że on już śpi, a ja nie mogę. Kiedy to sobie uświadamiam zaczynam się jakby bać, ale sama nie wiem, czego. Serce mi mocniej wali, nie mogę złapać tchu, płaczę.

Tak jest nawet, jeśli mama wyjedzie np. na weekend i zostanę z koleżanką. Wtedy musi przyjść przynajmniej babcia.

Niedługo idę do liceum i zamieszkam w akademiku, boję się, co będzie.

Napiszcie mi, czy to nerwica, czy gdzie indziej szukać pomocy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Marena!

Jest różnica pomiędzy byciem nerwowym, a byciem chorym na nerwicę.

Możesz być strasznie nerowa, że byle pierdoła wyprowadza Cię z równowagi ale nie oznacza to, że masz nerwicę. Możesz poprzez swoje zdenerowaanie mieć problem z opanowaniem tych emocji, z agresją ale to jeszcze coś innego niż nerwica.

 

Ja mogę się wypowiedzieć tylko na temat nerwicy natręctw bo taką mam, o lękowej nie wiele wiem bo mnie nie dotyczy.

 

W każdym razie w pewnym momencie życia zaczęłam mieć dziwne lęki, pojawiały się w mojej głowie dziwne myśli, które były w ogóle nie zgodne z tym co uważam, z moimi wartościami itp. (te myśli pojawiały się znikąd i były tak ode mnie odmienne jakby nie moje), myśli te mnie przerażały, powodowały we mnie narastający lęk, napięcie. Myśli te zawsze były odczuwane przez mnie jako bardzo przykre, męczące, uciążliwe towarzyszł im straszny lęk i co gorsza nie sposób było się takiej danej myśli pozbyć. Aby taka myśl w końcu dała mi spokój musiałam się bardzo namęczyć, bo żadne racjonalne tłumaczenia, iż nie warto się nad tym zastanawiać nie pomagały. Byłam zmuszona ciągle tą myśl analizować, szukając jakby rozwiązania, czasami pomagało jakieś wyjaśnienie wymyślone przeze mnie ale tylko na chwile i musiałam ciągle w myślach powtarzać to "wyjaśnienie" w odpowiedniej kolejności, używając bardzo "odpowiednich" słów aby chąć na chwile nie odczuwać lęku. Czasami jedna taka głupia myśl potrafiła mnie zamęczać miesiącami. W pewnym momencie złapałam się na tym, że jak już jedną myśl - problem rozwiąże to za chwile pojawia się koleja głupia myśl - kolejny problem. Doszło do tego, że nieustannie się martwiłam - przeżywając w swoich myślach straszne horrory - to było tak wykańczające, że odczuwałam realne, fizyczne zmęczenie i coraz bardziej popadałam w depresje. Nie mogłam zatrzymać ciągu tych myśli. Często te myśli przybierały formę pytania, na które nijak dało się odpowiedzieć. Czyli jakąkolwiek odpowiedź był nie dała to skrzywdziłabym tą odpowiedzią innych bądź siebie - co gorsza odczuwałam, iż ta moja odpowiedź może mieć realne konsekwencje w rzeczywistoci - to powodowało, że strach mnie prawie, że paraliżował. I pomimo faktu, iż zdawałam sobie sprawę, że jest to niedorzeczne to nie potrafiłam nad tym zapanować. Nie potrafiłam także zignorować tych pytań pojawiających się w mojej głowie. Jestem osobą wierzącą i wierze w istnienie duchowości (sfery duchowej, której nie widać ale jest) zatem te moje obsesyjne myśli przybierały bardzo abstrakcyjne i skomplikowane twory myślowe. Byłam jak "biedny, zagubiony mędrzec" który rowiązywał wszelkie dylematy świata: religijne, duchowe, społeczne itp. Zwykły obłęd.

W końcu te myśli mnie tak opanowały i lęk, że zaczełam myśleć, iż albo jestem opętana albo wariuję.

Raczej byłam zawsze osobą ze skłonnościami do stanów depresyjnych zatem w tym temacie zawsze byłam oczytana. Kiedy zauważyłam, że dzieje się ze mną coś naprawdę złego zaczełam przeglądać różne strony dotyczące psychologii. Na początek natknęłam się na informacje o nerwicy lękowej - myślałam, iż to właśnie może mi jest. Ale kiedy naprawdę się zagłębiłam w ten temat to zuważyła, że te objawy jednak do mnie nie pasują. W każdym razie wtedy czułam się już na tyle źle, iż myślałam o wizycie u spychologa.

W końcu natknęłam się na bardzo fajne artykuły na temat nerwicy natręct i BINGO! Wszystko dokładnie jakby opisywało mnie i to co się ze mną dzieje. Odczuwałam wtedy dziwną ulgę, bo w końcu wiedziałam co się ze mną dzieje. I wtedy poczułam, że skoro to jest nerwica natręctw to przynajmniej wiem co teraz mogę z tym zrobić.

Jak poszłam do psychologa, potem do lekarza to diagnoza brzmiała jednoznacznie nn. Chcę dodać, iż nie sugerowałam że się domyślam, że to nn, opisywałam im jedynie swoje objawy, to co się ze mną dzieje.

 

Jednak jeśli chodzi o diagnostykę to budzi ona trochę obawy, ponieważ mam wrażenie, iż nie ma jednoznacznej, nieomylnej metody diagnozowania takich rzeczy jak zaburzenia. Ponieważ np. złamanie ręki, można potwierdzić robiąc zdjęcie rentgenowskie. Czy inne dolegliwości w medycynie są raczej wymierne, jak: badanie serca, ciśnienie itp. A co do zaburzeń psychicznych to już to nie jest takie jednoznaczne. Wszystko tu zależy tylko i wyłącznie od szczerości pacjęta. A lekarz dysponuje tylko tym co mu sami o sobie powiemy, i tylko na tej podstawie wydaje opinie, stawia diagnoze.

Ale jednak opisywane w danym zaburzeniu objawy są typowe dla tego właśnie zaburzenia.

Myslę iż w poprawnej diagnozie ważna jest tu dociekliwość lekarza, to aby zadał wszelkie niezbędne pytania (skrupulatny lekarski wywiad), bo my czasem możemy pominąć coś co np. jest bardzo istotne, a my tego wcześniej nie dostrzegaliśmy. I ten szczegół może wskazywać na coś jeszcze innego! Raczej chyba bardzo rzadko się prześwietla mózg aby zdiagnozować jakieś zaburzenie, tym bardziej, iż też nie zawsze w mózgu muszą być widoczne jakieś zmiany spowodowane zaburzeniem, bądź wskazujące na zaburzenie. Tego typu diagnoz chyba dokonuje się w bardzo cieżkich przypadkach, kiedy pacjęt nie reaguje ani na leki, ani psychoterapię i rozpatruje się tu chirurgiczną interwencję, która jest b. ryzykowna i nie zawsze daje gwarancji polepszenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam

Mam pytanie. Byłam dzisiaj u lekarza rodzinnego, stwierdzil, że prawdopodobnie mam nerwicę lękową i skierował to psychiatry. Moja objawy to : bezsennośc, w zamkniętych pomieszczeniach gdzie jest dużo ludzi mam wrażenie unoszenia się na wodzie, zawroty głowy przy wstawaniu, po jeździe windą. Czy ktos wie czy to może byc nerwica lękowa?? Z góry dzięki za odpowiedz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Majster, cicho stary wygo :mrgreen: , już zapomniał wół jak cielęciem był ? ;)

 

adriana9, czego się boisz? Że psychiatra stwierdzi, ze jesteś nie do odratowania, że zwariowałaś, że wsadzi cię w kaftan i zamknie na oddziale - to się nie stanie na pewno, nie masz się czego bać. Jeśli zaś przeraża cię to, że trzeba będzie się przed nim "wyrzygać" z targających nami emocji....no to niestety, żeby zacząć to ustrojstwo leczyć trzeba przedsięwziąć odpowiednie, nie zawsze przyjemne, kroki. Powodzenia :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tym bardziej jestem zrozpaczona bo boję się wizyty u psychiatry :(

Pierwszy raz jest zawsze najgroszy, ale nie bój się, to jest wizyta podobna jak u innych lekarzy, po prostu opisujesz co ci dolega, co sprawia problem. Myślę że każdy się denerwuje, nawet dorośli. Może tylko Majster nie ;)

Ale mi taka wizyta dała też ulgę, bo wiedziałam w końcu co mi jest, i mogłam zacząć szukać rozwiązań jak walczyć z chorobą.

 

[Dodane po edycji:]

 

PS. Aby odpowiedzieć na pytanie zawarte w temacie - tak, diagnoza psychiatry. I to nawet kilku ;) Miałam (mam?) lęk napadowy - taki rodzaj nerwicy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę że każdy się denerwuje, nawet dorośli. Może tylko Majster nie ;)
To tez nie do konca tak bylo. Mnie diagnozowala i prowadzila przez kilka pierwszych lat znajoma rodziny, w sumie to cale towarzystwo krecilo sie wtedy blisko tematu, wiec traktowalem to nieco z dystansem. Zatkalo mnie dopiero jak sie okazalo, ze mam skierowanie do szpitala bo inaczej nie da rady. Wtedy dopiero zrozumialem ze jestem regularnym swirem i zaczalem sie zastanawiac nad implikacjami. Okazalo sie, ze są dosc powazne, ale zeby nie straszyc: z perspektywy lat patrze teraz na cala kuracje jak na wybawienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×