Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy ja jestem nienormalny?


Gość Marcho

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich, jestem X, moja nerwica dotyczy myśli. Nie wiem co o tym napisać- czy jest to jakaś choroba, czy jest to po prostu w mojej świadomości, czyli że to może być, ale może zniknąć w zależności tylko ode mnie. Zaczęło się od tego, że miałem myśli homoseksualne. Tak, miałem- prawie oszalałem. Pomyślałem, że jestem nienormalny ale poczytałem trochę na ten temat i zdanie zmieniłem. Jednak później zastanawiałem się jeszcze, czy nie jestem... zoofilem. Oczywiste że nie byłem, dalej tak uważam, jednakże (nie wiem już jak to ująć) w moich myślach ciągle pokazywały się obrazki jakbym- powiem wprost, dymał psa. Taka myśl trwała sekundę, jednakże po niej miałem straszne wyrzuty sumienia że tak pomyślałem, była ona łamaniem wszystkich praw natury i nie wiem czego jeszcze (po prostu tak jakby mi ktoś wrzucił tą myśl, żebym się przejmował). Jednak taka myśl nie ustępowała. Przejmowałem się cały czas i wmawiałem sobie że jestem zoofilem, mimo iż mnie to W OGÓLE (0) nie podniecało, jednak cały czas sobie to wmawiałem nie wiem czemu. Później moje myśli przerzuciły się na Boga- "nienawidzę Boga". Tak sobie pomyślałem przez sekundę i znowu miałem straszne wyrzuty sumienia, jak ja mogłem obrazić Boga, tak bez przyczyny ?! I pomyślcie ile ja na dzień miałem takich myśli i wyrzutów sumienia przez to, że tak pomyślałem. Później Boga przepraszałem, jednak im więcej przepraszałem- tym więcej się to powtarzało. Przez pewien czas był spokój, później moje myśli przerzuciły się na rodzinę z czym mam największy problem :cry:. Dotyczą one... rzeczy których w żadnym wypadku nie powinienem pomyśleć o mojej mamie, nie będę pisał tego, o czym myślę, bo mnie to za bardzo boli, ale jest to odpowiednikiem tego z tym psem tylko że na innym tle.

Nie wiem skąd te myśli się biorą, najgorsze, że nie ma na to najmniejszej przyczyny. To tak, jakby ktoś mi dawał myśl żebym się przejmował. Oczywiście te myśli dotyczą niestety osób, które najbardziej kocham. Co innego jest z osobami, których delikatnie mówiąc nie lubię. Nie uwierzycie, o tych z kolei myślę, że ich uwielbiam, oczywiście żeby się przejmować. Mam straszne wyrzuty sumienia, mam bardzo wiele takich grzechów przez to, z których nawet nie mam jak się wyspowiadać- jakby jakiś ksiądz to przeczytał to by chyba spadł z krzesła, najprawdopodobniej nie wysłałby mnie do psychologa, tylko do psychiatryka.

Równie dobrze moglibyście stwierdzić, że do tego właśnie się nadaje. Nie było by w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że na zewnątrz jestem całkowicie normalny, jak każdy nastolatek. Wewnątrz mam jednak ogromny ból i niekończące się wyrzuty sumienia. Nie wiem co mam ze sobą robić, jest na to jakiś sposób? Może ja jestem popie***lony? Najlepszym sposobem było by to, gdybym się tymi myślami nie przejmował. Po prostu by mnie opuściły, bo po co mają być, skoro się nimi nie przejmuję. Jednak ciężko jest się tym nie przejmować :cry: . Nie wiem czy któryś z was jest mnie w stanie zrozumieć, ale nie życzę nawet największemu wrogowi i wam wszystkim, żeby was nie spotkało to co mnie, bo to jest straszne :cry:. Moje życie ma coraz mniej pozytywnych emocji...

Bardzo proszę o mądre i sensowne wypowiedzi, w nich cała moja nadzieja.

 

[Dodane po edycji:]

 

odpowie ktos ?? :cry:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Masz nerwicę natręctw i stąd te myśli. Ja miałem podobnie na początku. A to że odczuwasz jakby ktoś specialnie podsuwał Ci te myśli to efekt złośliwości i tekstów które żucali twoi "koledzy" i osoby z twojej rodziny i otoczenia- nie umiałeś sobie z nimi poradzić i odpowiednio odpowiedzieć na nie i z powodu złości, bezradności,smutku, osamotnienia i nie możności znalezienia słów i wyrzucenia gniewu powstały natręctwa.

Pewnie postrzegasz siebie jako osobę lekliwą i pewnie myślisz że inni Cię tak postrzegają więc poprzez natręctwa kompesujesz sobie to bycie lękliwym gorszym i słabszym. Podejmujesz wyobrażenia które inni odrzucają bo uważają je za nienormalne a według Ciebie to szczyt odwagi.

Powiedzeniu Bogu że go nienawidzisz to prawda bo pewnie tak czujesz, ale uczucia nie podlegają ocenie moralnej.

Bóg wie że masz nerwicę natręctw i się nie gniewa.

W istocie Bóg nie jest człowiekiem i się nie obraża, gniewa, smuci i tak dalej. W ogóle Go to nie rusza .

Nic mu nie jesteś w stanie zrobić choćbyś nie wiem co robił.

Dodasz mu jeszcze Chwały.

Diabeł non stop obraża Jezusa a On jest gotów w każdej chwili mu to wybaczyć i przyjąć go do siebie ale diabeł nie chce.

Ale wcześnie Cie wzieło w wieku 14 lat.

Proponuje iśc do psychiatry , bo jak pójdziesz do psychologa to i tak cię wyśle do psychiatry.

To chyba nowy typ natręctw - internetowe , muszę spytać o to psychiatre.

Nie ty jesteś nienormalny tylko twoje myśli.

CENZURA!!!

A na jakiej stronie czytałeś na temat tych fantazji homoseksualnych.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam dobrą wiadomość. :) Nie jesteś nienormalny. Tylko cierpisz na nerwicę natręctw. W Twojej głowie pojawiają się obrzydliwe obrazy, ale nie są to bynajmniej Twoje pragnienia. Radzę czym prędzej udać się do odpowiednich lekarzy, obowiązkowo znajdź dobrego psychologa, który pomoże zrozumieć Ci przyczynę powstawania takich myśli. Możesz też wybrać się do psychiatry, który przepisze Ci lek przeciwdziałający takim obrazom, ale osobiście zalecam nie uciekania w łatwiznę i nauczenia się samemu radzić w takich sytuacjach [ja postanowiłam wybrać tą drogę].

Życzę powodzenia. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak ktoś wyżej napisał, że pewnie nie nawidzę Boga, odpowiadam- te myśli dotyczą tylko tych osób, które kocham najbardziej, czyli rodzina i Bóg. Co do jednej rzeczy miałeś rację, często ktoś obrażał moich rodziców i często nie umiałem sobie z tym radzić, Święta 2007 przeszedłem z całkowitą depresją że ktoś mi tak obraził mamę, jednakże nie sądzę, żeby to miało jakiś wpływ na moje myśli.

Aha i jeszcze jedno- z psychiatrykiem nie ma mowy. W takich sytuacjach mam po prostu jeszcze gorzej, jakbym nie znalazł pierwszy raz artykułu o nerwicy natręctw- pewnie już by mi to minęło dawno. Jednakże ja wtedy już twierdziłem, że jestem chory i mój stan się pogarszał. Później trafiłem na tą stronę i zdałem sobie sprawę że to pewien rodzaj nerwicy i myślałem że już się od tego nie uwolnię ( gdybym nie znał w życiu słowa "nerwica natręctw" na pewno bym już dawno o tym zapomniał). Także do psychola się nie wybieram, ponieważ już wiem jak się to skończy. Nerwica- jak nerwica, zależy tylko od nas, możemy teraz to mieć, jutro nie.

Aha i jeszcze jedno, dla mnie najważniejsze :-|. Te wszystkie moje ku***skie myśli dot. mojej(nie kolegi czy kogoś tam) rodziny i Boga to na pewno nie grzech ? :( Nie muszę się z tego nawet spowiadać ?

 

ps. O co biega z tym szczytem odwagi? Z pewnością nie dlatego, że będę wtedy silniejszy i odważny, bo to bezsens bezsensów obrażać najukochańsze osoby

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To NIE GRZECH.

Grzech to czyn, słowo lub myśl Świadoma i Dobrowolna.

Ksiądz Cie nie wygoni z konfesjonału bo nie jedno już słyszał. To tak jakby dentysta się brzydził i dziwił że masz zepsute zęby.

Po za tym mówiłeś że odczuwasz silne wyrzuty sumienia to znak że nie akceptujesz swoich wyobrażeń.

Przykładowo św. Paweł zabijał i prześladował chrześcijan a Jezus go powołał na głosiciela Ewangelii.

Bóg nie jest nie życiowy i się nie dziwi że ktoś grzeszy.

Popracuj nad obrazem Boga w swojej głowie.

Po za tym to tylko myśli i wyobraźnia.

Jak chcesz to się z tego wyspowiadaj to Ci ulży i porozmawiaj o tym z księdzem jak do tego podchodzić i co na to Bóg.

Tylko nie idź do wiejskiego proboszcza tylko do dominikanów, paulinów lub kościoła seminaryjnego do kapłana który ma przynajmniej doktorat i obeznanie w psychologii i psychiatrii. Bo taki zwykły stary lub konserwatywny ksiądz Cię jeszcze bardziej zdołuje i wkręci jakieś herezje i będzie bardzo poważny a tego chyba nie chcesz.

Z odwagą chodzi o przekraczanie granic i wyrażanie neg. emocji i bycie lepszym i odważniejszym od innych bo nikt "normalny" nie zdecydował by się na takie wyobrażenia myśli i fantazje. Ktoś cię obrażał lub osoby dla ciebie ważne lub Ci dokuczał a ty byłeś dla niego miły. Pewnie denerwuje Cię to w tobie że jesteś zbyt miły w ogóle i miły dla tych którzy Cię źle traktują i w sytuacjach stresowych gdy doświadczasz nieprzyjemności ze strony innych.

Znajdż sobie kierownika duchowego, wobec Boga nie trzeba być zawsze miłym i uprzejmym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam pewien plan działania, będę na to wszystko obojętny. Dobrze, że to wszystko nie grzech, bo bym się załamał, teraz już jest lepiej. Skoro te myśli będą się pojawiać postaram się nimi nie przejmować, bo to nawet nie grzech.

 

[Dodane po edycji:]

 

Aha i co do tej odwagi to może to źle zrozumiałem, ale nie czuje się lepszy od tych co mnie obrażają, ale jeszcze bardziej jako gorszy, zresztą w ogóle od tym nie myślę. Może tak się po prostu dzieje z moim organizmem jak mówisz, jednakże ja jakoś tego nie odczuwam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlaczego byś się załamał jakby to był grzech.

Do Boga się przychodzi ze swoimi słabościami, krzywdami, nienawiścią do innych i do Boga- o tym się rozmawia z Bogiem, można też się czymś pochwalić podziękowac lub się powywyrzszać.

Bóg to ma być twój najlepszy przyjaciel przed którym masz być szczery a nie udawać świętego.

Nie traktuj Boga jak sędziego sądu najwyższego.

Czy miałeś moment że nie mogłeś sobie przebaczyć tego że masz takie myśli i wyobrażenia i fantazje ?

Z tą odwagą to jest tak że myślisz sobie że będziesz lepszy , silniejszy i odważniejszy jak sobie coś wyobrazisz a jak to zrobisz to czujesz się gorszy, zły, słabszy, zboczony lub poprostu głupi.

Może też to być przejaw biernej agresji i złości.

A na jakiej stronie w necie czytałeś artykuł który sprawił że przestałeś się przejmować tymi fantazjami gejowskimi, doceń to że zadaje to pytanie po raz drugi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to odpowiadam. Co do fantazji gejowskich, to przestałem się nimi przejmować jak napisałem temat na beztabu.com pt. "Religia a orientacja". Człowiek wyjaśnił, że Bóg na pewno nie uważa bi czy homo za grzech, ponieważ nie tworzyłby nas po to żeby spełniać jego zachcianki. Poza tym napisał jak mogło by być grzechem myślenie o przyjemności.

No ale mniejsza o to, pytałeś się Dlaczego bym się załamał jakby to był grzech- odpowiadam: ponieważ w swoich myślach tyle razy obraziłem moją mamę że miałbym tyle grzechów, że bym poszedł chyba do piekła. No ale skoro to nie jest grzech, to jeszcze jakoś funkcjonuję... Mimo to, automatycznie mam wyrzuty sumienia, że tak myślę.

Pytasz się czy miałem taki moment, że sobie nie mogłem tego wybaczyć że mam takie myśli, odpowiadam. Nie miałem takiego momentu, ale taki z pewnością nadejdzie. Temat NN skierował się na rodzinę dopiero kilka dni temu, a o tym NN jest najgorsza ze wszystkich. Na dzień mam wiele takich myśli, są to pewnego rodzaju "ataki". Jeżeli się to zbliża, powtarzam sobie, że kocham mamę i całą rodzinę i Boga. Mogę tak powtarzać ale ta zła myśl która obraża moją mamę :cry: i tak "przejdzie". Trwa ona sekundę, później nadchodzi moment "załamki", przejmuję się przez kilka minut i w myślach przepraszam moją mamę i Boga (przez to przepraszanie i powtarzanie że kocham Boga nie mam zaś tak strasznych wyrzutów sumienia). Później jest spokój, albo nie, to przejmowanie się powoli cichnie, jednak zanim ucichnie taka zła myśl "przychodzi" jeszcze kilka razy i sprawia to, że się przejmuję właściwie cały czas. Nie przejmuje się całkowicie tylko wtedy jak wstaje i o tych myślach jeszcze sobie nie "przypomnę". Myśli takich nie mam jeszcze wtedy jak jestem czymś zajęty, wtedy po prostu o tym nie myślę. Ahh, ale się rozpisałem. No dobra miałem odpowiedzieć czy nadszedł taki moment, że sobie nie mogłem tego wybaczyć. Moim zdaniem taki moment nadejdzie z biegiem czasu, kiedy po prostu już nie będę sobie mógł wybaczyć tych myśli bo ich już będzie za dużo- ale mam nadzieję że ta choroba nerwica minie jak sobie to uświadomię i sobie powyjaśniamy trochę na forum.

Teraz trochę inny temat, co do psychiatryka, czy tam księdza nie ma mowy, ponieważ na razie nikt z mojej rodziny o tym nie wie. Mam zamiar powiedzieć o tym mojemu bratu, który ma nerwice lękową (np. boi się być w miejscach gdzie jest dużo ludzi, ja zresztą lękową też miałem, jednakże jakoś minęła) i przypuszczam że by mnie zrozumiał. Mamie nie mam zamiaru o tym mówić, ponieważ wątpię, żeby mnie zrozumiała. Jednak mój brat z racji na NL chodził do takiego naszego znajomego, raczej nie psychologa, chociaż tym też się umiałby zająć, ale osobę która zajmuje się tym, żeby człowiek był szczęśliwy, pomaga ludziom, przeprowadza z nimi rozmowy, mówi coś o dobrej lub tam złej energii. Na pewno on wie co to NN, więc może by mi pomógł, może porozmawiam o tym z bratem. Jednakże i tak nie będę do końca szczery, że w tych myślach obrażam najukochańsze dla mnie osoby.

Nieważne, dalej nie mogę się doszukać przyczyny tej choroby, na pewno nie chodzi o to z tą odwagą, nie mam zamiaru sobie udowadniać, że jestem silniejszy- ogólnie ta przyczyna odpada. Nie widzę po prostu sensownego pojawienia się tej nerwicy. Wiem, że ta nerwica "przywołuje" myśli takie, żebym się załamał. Jakbym był teraz najszczęśliwszym człowiekem na świecie, myśli zaraz by przyszły i sprowadziły by mnie do stanu skrajnej depresji, jeżeli bym był załamany czymś innym, nerwica by sobie poszła, dlatego się śmieje, że nerwica się pojawia jak już nie mam się czym przejmować i mogę prowadzić szczęśliwe życie. Jakby nie było zoofilli, Boga, rodziny, to załamywałbym się czymś innym, co by było najgorsze. Powiedzcie mi, czy ta nerwica minie z biegiem czasu? (tak jak np. lękowa) Jest jakaś inna przyczyna jej powstawania?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie musisz iść do psychiatryka. Wystarczy że pójdziesz do psychiatry w przychodni dla dzieci i młodzieży lub prywatnie jak jesteś kasiasty. Na psychiatrze twoje fantazje i wyobrażenia nie zrobią żadnego wrażenia.

Nie chce Cię martwić ale te dobre i złe energie są toksyczne duchowo i zakazane przez Kościół Katolicki. Na początku pomagają ale potem jest jeszcze gorzej.

Nie jest to jakiś wielki grzech. Możesz iśc zwierzyć się z problemów. Grzeszne są ewentualne rytuały.

Nerwicę leczy się proszkami, psychoterapią i wsparciem rodziny.

Na razie jesteś samotny ze swoim problemem. Mamie możesz powiedzieć że masz NN i wymienić pare wyobrażen pomijając te z mamą i Bogiem jak Cię tak stresują. I powiedz że te wyobrażenia powstaja złośliwie, wbrew twojej woli.

U psychiatry wal śmiało wszystko co masz do powiedzenia on po to jest żeby słuchać o takich problemach.

Miłosierdzie Boże jest nieskończone i wybacz Ci każdą ilość grzechów i każdy grzech jeżeli masz poczucie odpowiedzialności a Ty masz go 10 razy za dużo.

Nie przepraszaj Boga bo nie masz za co.

Nie mów że kochasz mamę bo to jest niepotrzebne bo to są twoje natręctwa a nie Twoja wyrachowana fantazja i wyobraźnia.

Bóg Cię nie trafi piorunem i nie ześle do piekła bo masz wyobrażenia kaziorodcze lub zoofilskie. On wie że tego nie akceptujesz.

Bóg Cię kocha takim jakim jesteś.

Bóg w osobie Jezusa przyszedł świat zbawić a nie potępić.

Gdyby Judasz przyszedł do Jezusa po zmartwychwstaniu do Niego to by mu wybaczył i nadal by byli przyjaciółmi, chociaż Judasz wcześniej udawał tylko kolegę.

To Twoja pycha i duma a nie pokora Cię obwinia, jak to taki wspaniały człowiek jak ja ma takie myśli. Musisz zaakceptować swój cień czyli ciemne cechy osobowości.

W katolicyzmie (przypuszczam że jesteś katolikiem)

jest nadzieja powszechnego zbawienia.

Z piekłem w teologi jest tak że do piekła nie wysyła Bóg tylko ludzie sami chcą do piekła a Bóg daje im wolny wybór i daje im to czego chcą.

Piekło to tylko zagrywka kleru żeby ludzi straszyć.

Głównymi powodami schorzeń psychologicznych to stes, złe traktowanie przez innych, wrodzona poddatność i większa wrażliwość emocjonalna lub używki . Może mocno popiłeś lub jarałeś trawkę z kumplami lub wciągałeś fetę.

I nie przejmuj sie czy to grzech czy nie, czy pójdziesz do piekła bo "obrażasz" tym Boga.

Nie bój się Go , nic Ci nie grozi z jego strony.

On nie jest taki obrażalski i nie wnika w szczegóły.

Powiedz czy te myśli obrażają i poniżaj Cię osobiście. Jeżeli tak to dlaczego a jeżeli nie to dlaczego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do ostatniego pytania to nie rozumiem. Te myśli mnie nie poniżają tylko obrażają najbliższe mi osoby :/. Z tego co mówisz nie powinienem się tak przejmować, może i masz rację, jednakże jestem bardzo wrażliwy tak zauważyłem. Pewnie wielu mogło by mieć nerwicę, jednakże jeżeli są u nich pierwsze objawy to mają to w D i się ta nerwica nie rozwija. U mnie się rozwinęła i to w zawrotnym tempie. Jednak skoro to nie grzech, to może będzie coraz lepiej. Powiesz może jaki lek pomaga na nerwicę ? Ja biorę Bilomax, taki miałem w domu, pomaga na stres, może także na NN.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja biorę Paxtin.

Jak poczytasz to forum to wychwycisz jakie leki biorą pozostali, ja znam tylko ten.

Możesz założyć topic jakie leki się bierze na NN.

Ale chyba wszystkie leki są na recepte.

Możesz kupić sobie magnez, pomaga na nerwy.

 

Nie obrażają i nie poniżają Cię Twoje Wyobrażenia przecież seks z zwierzętami to coś nieprzyjemnego, obrzydliwego i wstrętnego i to wstyd, hańba w oczach innych ludzi i pozbawienie honoru męskiego (w oczach i odczuciach własnych i innych ludzi)i zboczenie nie czujesz się gorszy od innych, ja tak mam.

Ludzie się śmieją , gardzą i nienawidzą ludzi którzy uprawiają seks ze zwierzętami.

A te wyobrażenia gejowskie Cię nie ruszają przecież dla osoby heteroseksualnej to porażka i zboczenie i postępowanie wbrew sobie i pogwałcenie własnej woli i uczuć seksualnych.

Nie dotyka to twojej godności faceta,człowieka i heteryka. Liczę na Twoją odpowiedź.

Prosiłbym o krótkie uzasadnienie Twojej odpowiedzi na moje pytanie.

Nie słyszałem jeszcze o kimś kto miał początki NN i to olał.

Na NN nie jest się przygotowanym chyba że jest się psychiatrą lub dzieckiem psychiatry.

Dostałeś NN bo jesteś bardziej wrażliwy niż inni a nie jak mówisz że rozwineła Ci się nerwica bo jesteś wrażliwszy od innych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do fantazji gejowskich to mnie nie ruszają dlatego, ponieważ gejostwo to dla mnie ani grzech, ani coś nienormalnego.

Co do tego paxtinu to musi być na receptę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak Paxtin jest tylko na recepte, jak większość leków tego typu.

A co z wyobrażeniami zoofilskimi też Cię nie dotykają ani twojej godności jako faceta i człowieka. Prosiłbym o krótkie uzasadnienie twojej odpowiedzi.

WSZYSTKIE TEGO TYPU WYOBRAŻENIA TO NIE GRZECH PONIEWAŻ TO EFEKT NN.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fantazje zoofilskie oczywiście mnie ruszają, jednakże moja nerwica już tego nie dotyczy. Dotyczy mnie tego co napisałem w pierwszym poście. Zauważyłem małą poprawę, już się tak nie przejmuję tymi myślami, chociaż jeszcze dobrze nie jest, bo wiem że to NN.

Poza tym chyba trochę przegiąłeś z tym, że niebo czy piekło się wybiera, ponieważ jak można nie chcieć iść do nieba ? :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak mówi teologia ale to tylko teologia . Według mnie nie ma piekła.

Rozumowo to każdy chce do nieba. Ale według teologii eschatologicznej niektórzy ludzie tak nienawidzą ,gardzą , mają żal i tak nie akceptują Boga w głębi serca że widząc Boga nie chcą z nim przebywać w wieczności więc Bóg ich do niczego nie zmusza.

Ale to jest teologia oparta na Bibli i Tradycji a nikt tak naprawdę nie wie co jest po drugiej stronie życia.

Piekło to jest takie zacięcie żeby Bogu zrobić na złość, cierpienie i zło dla samego zła i cierpienia, chociaż ten człowiek odnajduje w tym radość więc dobro jest tam mimo wszystko. To na tej zasadzie jak " na złość babci przemroże sobie uszy".

A w jakim stopniu ruszały Cię te wyobrażenia zoofilskie, co czułeś i myślałeś o sobie i swojej godności i męskości kiedy ich doświadczałeś.

Postaraj się napisać coś więcej a nie tylko jedno zdanie. Licze na Ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Te wyobrażenia ruszały mnie oczywiście w dużym stopniu. Nie wiem czemu skupiłeś się akurat na tym. Po prostu czułem się załamany, że te myśli się pojawiają. Co do mojej męskości to się nie zastanawiałem, ponieważ o tym to bym się mógł zastanawiać jakbym był faktycznie zoofilem. Co do mojej godności to byłem załamany, skąd te myśli się biorą, wbrew mojej woli, to był właściwie początek nerwicy.

Co do przyczyny nerwicy to dalej nie mogę tego jasno określić. To, że jacyś koledzy obrażali moją rodzinę, to nie widzę w tym powodu pojawienia się nerwicy. Może to wszystko dzieje się już podświadomie chociaż dla mnie to jest nielogiczne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwice biorą się z powodk złego traktowania przez innych, traumatycznych doświadczeń, z powodu stresu i długotrwałego prześladowania i gnębienia przez innych.

Rodzą się też z poczucia bezradności, bezsilności i niemocy i poczucia bycia gorszym, słabszym i głupszym, nieporadnym lub nieumiejętności powstrzymania przemocy fiz. I psych. Ze strony innych.

Musisz przeanalizować co Cie złego spotkało lub jakie traumatyczne wydarzenie/wydarzenia było przyczyną NN.

A może zbyt poważnie podchodzisz do wiary , moralności, zasad i konwenasów kulturowych. I to Cię strasznie stresuje.

Może masz zbyt dużo problemów których nie potrafisz rozwiązać i czujesz się z tego powodu gorszy od innych, zły, głupi, nieporadny, niezaradny, nieumiejętny, wściekły i samotny.

A może oglądałeś parę zboczonych filmów i przejołeś się że to grzech i chciałeś się ukarać wyobrażając sobie to i owo.

Przyczym może być tysiące, idź do psychologa to on Ci pomoże ustalić jaka jest przyczyna i skąd to się wzieło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to twoja nerwica jest the best w porównaniu do mojej. Ja na twoim miejscu bym się tym nie przejmował w ogóle. Musisz przyznać, że moja nerwica jest najgorsza ze wszystkich :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1.Moja nerwica nie jest the best. Ponieważ mnie strasznie męczy fizycznie(mam straszne pieczenie w głowie, w mózgu i mięśniach ręki, nogi a takrze z prawej strony jamy brzusznej i w ogóle w całej jamie brzusznej, nawet w zwieraczach i w odbycie a także zwieracze mnie się ściskają i odbytnica i jelita co powoduje zaparcia , zatwardzenia, niemożność i trudność wypróżnienia się co jest upakarzające, upadlające, smutne i wkurzające bo mam duży brzuch a ogólnie jestem szczupły.

Czy będąc w mojej sytuacji też czułbyś się upokorzony i upodlony z powodu ściśnięcia i silnego pieczenia odbytnicy, zwieraczy i jelit oraz niemożności, trudności, rzadkiemu(co 4 dni ) oraz na raty wypróżnianiu się.

2.Czasem bywało i bywa tak że stolec wychodzi do połowy i dalej nie chce iść więc kiedyś wydłubywałem kał palcem przez papier z odbytu , czułem się jak cwel- czy takie zachowanie kwalifikuje się jako bycie cwelem, ciotą i pedałem?

3.Teraz tylko strzącham tą wiszącą część stolca podsząsając, ruszając, kiwając biodrami i tyłkiem a reszte balasa niestety wciągam z powrotem( to jest bardzo nieprzyjemne , upakarzające , upadlające dla mnie jako człowieka i faceta dlatego że nie mogę się pozbyć tego syfu i gówna z siebie( a przy okazji negatywnych wrażen, emocji, doświadczeń i wspomnień poczynając od stresu którz towarzyszył jedzeniu posilku i jedzenia składającego się na ten stolec, a potem kolejno na połykanie , zaleganie w ściśniętym żołądku treści pokarmowej, trawienia, pasażu jelitowego tej danej parti posiłku i stolca aż do wydalenia i nareszcie koniec mam to za sobą, z głowy, udało mi się tó wyrzucić wraz z całym stolcem i udało mnie się przetrwać i przeżyć w tak ciężkich warunkach w jakich mnie przyszło żyć przez 5 przeklętych ostatnich lat u piekielnego wujka) a potem zurzywam pół rolki papieru i więcej żeby się podetrzeć ponieważ kupa się strasznie rozmazuje na pośladki i okolice wokół zwieraczy podczas gdy wstaje z sedesu i moje pośladki ściskają się ze sobą.

Czy na moim miejscu czułbyś się upokorzony i upodlony z powodu tego palca i problemów z wydalaniem. Jeżeli nie to dlaczego.

4.Czasem mam i miałem tak że wstrzymuje rozwolnienie, biegunkę, zwykły stolec lub wymioty bo boje się że strace pieniądze które wydałem na jedzenie na które to pieniądze ciężko pracowałem lub chorowałem w przypadku renty i obawiam się krytyki matki że nie potrafię wydać somodzielnie ciężko zdobytych pieniędzy które przeznaczam na Mcdonalda lub inne kiepskie jedzenie, lub nie potrafie kupować porządnych rzeczy tak jak ona i nie odróżniam badziewia od dobrego towaru według matki. Poza tym boje się stracić tego pokarmu w postaci żygowin i kału żadkiego lub twardego żeby nie stracić na wadze i nie musieć iść do szpitala na odział ostry.

Rozwolnieniu i biegunce towarzyszy duża utrata płynów, soli mineralnych, witamin, związków odżywczych a zatrzymując ten płynną żadką kupe , płyn jelitowy, szczczątki kału i nieprzetrawionych resztek i kawałków ostatniego posiłku mogę z tego wszystkiego co zatrzymam w jelitach i odbytnicy pobrać wartości, substancje, składniki odrzywcze. To bardzo upakarzające,upadlające obrzydliwe ,wstrętne,wstydliwe, i śmieszne w oczach innych ludzi odżywiać się kałem za pośrednictwem jelit. Czy Ciebie to śmieszy czy mi współczujesz z uwagi na fakt że to efekt nerwicy i lęków, napisz szczerze.

5.Czuje jakbym się żywił gównem z biegunki i rozwolnienia, oraz twardego stolca i żygowinami to jest dla mnie obrzydliwe wstrętne i upakarzające , upadlające, dla mojej godności ludzkiej i męskiej, czuje się gorszy jako facet z powodu że taki bojący jestem czy słusznie według Ciebie?

Czy będąc na moim miejscu miałbyś takie same odczucia , jeżeli nie to dlaczego.

 

6.Prosiłbym Cię żebyś każdy punkt odpowiedział osobno i krótko uzasadnił swoją odpowiedź. Liczę na Ciebie.

7.Powiem Ci jeszcze raz nikogo nie obrażasz tymi wyobrażeniami i myślami ( w tym Boga) z uwagi że to nerwica i to nie jest grzech.

Ja przykładowo miałem wyobrażenie że posuwam od tyłu Matkę Bożą na Twoim miejscu musiałbym się chyba zastrzelić albo powiesić tego samego dnia.

8.No i zapamiętaj chorób ani cierpienia raczej się nie porównuje tylko mówi się że moja nerwica Cię bardzo dotyka i bardzo cierpisz i mam ochote się zabić przykładowo.

Gdy Ty mówisz że Twoja nerwica jest najgorsza ja mogę czuć się urażony, mieć poczucie lekceważenia i bagatelizowania mojego cierpienia które jest dla mnie dotkliwe. Gorszy, głupszy, nieporadny kiedy Ty mówisz że na moim miejscu byś się nie przejmował tym wcale. Także uważaj co mówisz i do kogo i staraj się szanować uczucia drugiej osoby.

8.Najgorsze jest to że ja powstrzymuje i kontroluje moje słowa i zachowania natrętne ponieważ obawiam się ich wykonywać przy mamie. Kdybym tak ostro poświrował przez dwa tygodnie to by mi przeszło.

Wkurza mnie to i boli i czuje się gorszy że powstrzymuje i kontroluje moje natręctwa a nie ide na całość. Mam wrażenie że inni na NN tak sie nie kontrolują i niepowstrzymują ze swoimi natręctwami przy innych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ad.1

Na wstępie, nie wiedziałem że nerwica ma jakiś wpływ na ciało fizyczne. Co do upokorzenia, nie przejmuj się tym, ponieważ nikogo nie obrażasz, tak więc jest to tylko twoja sprawa i możesz zachować to dla siebie.

 

Ad.2

 

Cwele i cioty to moi koledzy z klasy

pedał to osoba homoseksualna

 

Wiesz, mogło by być to upokarzające, ale jakby ktoś o tym wiedział. Ale wiesz o tym tylko ty sam, postaraj się tym nie przejmować, uznaj to za bardziej śmieszne niż upokarzające. Nie widzę tu żadnego powodu do smutku, ponieważ moim zdaniem powinieneś się z tego śmiać a nie przejmować się tym :)

 

Ad.3

 

Myślę że nie czułbym się tym upokorzony, ponieważ, moim zdaniem, nie jest to jakaś skomplikowana sprawa, którą mógłbyś sobie zawracać głowę. Po prostu, olej to. Ja bym na takie coś nawet nie zwracał uwagi. No ale widzisz, ja się moją nerwicą przejmuję bardzo, a ty twoją bardzo, ja twoją w ogóle bym się nie przejmował, ty moją też. Różnimy się :D.

 

Ad.4

 

Myślę że powinieneś do tego podchodzić bardziej luźno. Nie przejmuj się tak każdą sytuacją, ponieważ to tylko gorzej wpływa na organizm. Jeździj do Mc'Donalda, tak jak ja. Ja po mc też często nie dojeżdżam do domu, ponieważ po drodze żygam, nie przejmuję się tym w ogóle, ty też się nie przejmuj choćbyś nie wiem w jaki sposób ten pokarm wydalał :D

 

Ad.5

 

To już nerwica natręctw moim zdaniem. Gadaliśmy o tym 2 strony. Jednak ja mam powód do przejmowania się, tutaj za bardzo go moim zdaniem nie ma.

 

Ad.7

 

Dzięki, pomogłeś mi. Dziękuję że w ogóle chciałeś do mnie napisać. Pewnie bym się przejmował tym cały czas teraz, wszystkim. Teraz jest już o wiele lepiej, już się tak nie przejmuję, to wszystko dzięki Tobie, doprowadziłeś mnie do porządku. Bardzo Ci dziękuję.

 

Ad.8

 

Wiesz, ja moją nerwicę kontroluję od początku. Dlatego moja myśl nie trwa często ani sekundy, ponieważ "już ją z siebie wyrzucam". Dobrze robisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma sprawy Marcho, ważne że moja wiedza Ci pomogła.

Jakbyś miał jeszcze jakiś problem to wal śmiało.

Ksieża nie są bez grzechu ani święci(święty nie znaczy bez grzechu, Jan Paweł II spowiadał się co tydzień), także to są tacy sami ludzie jak my. Tyle że mają sakrament kapłaństwa i mogą sprawować sakramenty i głosić Słowo Boże(to zadanie ich zobowiązuje do lepszego prowadzenia się niż przeciętny człowiek, i żeby nie siać zgorszenia, budować autorytet u ludzi, wzbudzać szacunek i zaufanie, tworzyć dobrą opinie o kapłanach, dawać wzór i świdectwo, wykazywać jedność poglądów i czynów, nie zniechęcać swoją negatywną postawą do Kościoła i Ewangeli co nie zawsze wszystkim kapłaną wychodzi) którego głownym przesłaniem jest że Bóg Cie kocha takiego jakim jesteś a nie to że wyśle Cie do piekła.

A nie chce żebyś grzeszył dlatego że to szkodzi Tobie a nie Jemu.

 

Wkrótce jeszcze napisze do Ciebie z moimi problemami może i Tobie uda mnie się pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×