Skocz do zawartości
Nerwica.com

depresja?poczucie niskiej wartosci?


coolkidofdeathh

Rekomendowane odpowiedzi

Od jakiegos czasu czuje ze zamykam sie w sobie , a dokladniej od 3kl gim. Nie lubie sie spotykac w wiekszym gronie bo mam wtedy wrazenie ze nikt mnie nie slucha i nie jestem nikomu potrzebna. Wiadomo Mam kolezanki , ale nie mam przyjaciolki i osoby ktorej moge sie zwierzyc ze wszystkiego. mam chlopaka ale to nie to samo i wole czasem z nim nie rozmawiac na niektore moje problemy. czuje ze jestem beznadziejna , ze jak cos mowie to nikt mnie nie slucha i ze sa osoby bardziej zabawne ode mnie i nie wiem czemu odnosze takie wrazenie ze wielu ludziom chodzi tylko o to zeby drugi czlowiek byl zabawny , inne wartosci sie juz nie licza i ze jak juz czlowiek nie jest zabawny to nie zasluguje na przyjazn itd. coraz czesciej miewam takie dni ze nie mam ochoty sie z niczego smiac , nic mnie nie cieszy. wszyscy sie smieja z czegos w klasie a ja oczywiscie musze udawac ze tez jest mi zabawnie i wogole. jeszcze w 2 kl jezdzilam na biwaki , rozne wyjazdy. a teraz calkiem mi sie odechcialo.kolezanki pytaja czemu nie chce jechac wykrecam sie tekstem ze nie bedzie mnie albo ze mam jakis wyjazd a ja po prostu nie chce jechac bo wkrecam sobie ze nikt mnie nie lubi i zostane sama jak gdzies pojedziemy , a panicznie sie tego boje. czesto po szkole nie mam na nic ochoty , jak tylko polozyc sie i ryczec w poduszke. matka mowi ze to nie jest normalne ze nie chce jezdzic na zadne kolonie , wyjazdy. kilka razy juz probowalam skonczyc ze soba ale za kazdym razem mysli samobojcze jakos odchodzily ode mnie. boje sie ze po prostu kiedys tego nie ogarne. :x

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj. Niestety ale zaniżony system wartości to nie tylko objawa depresji, lecz także jej fundametalna przyczyna w wielu przypadkach. Ja chyba sam dzięki hodowaniu w sobie okropnego nawyku poniżania siebie na tle innych, popadłem w nią. Też mam wrażenie i lęki, że nikt mnie nie lubi. U mnie dochodzą jeszcze inne lęki i obawy, ale to zależy też od osoby, jakie one dokładnie są. Mi się wydaje, że Ty naprawdę boisz się odrzucenia i tego, że ludzie się od Ciebie odwrócą. Ten twój lęk przed tym zdaje się zamydlać Ci oczy i prowadzić do tego, że to nie ludzie odwracają się od Ciebie tylko Ty od nich. Nie możesz się temu omylnemu wrażeniu poddawać To z tym śmiechem.. Tak jest chyba na twoim etapie wiekowym. Jestem od Ciebie starszy o 5 lat, ale przypominając sobie swoją mentalność właśnie sprzed 5-ciu lat, widzę ogromne zmiany.W moim towarzystwie własnie tak było, że osoby zabawne i zaradne były jako "liderzy stada" ( Dla większości ). Tak przynajmniej mi się wydaje z tego co pamiętam. Mój były "przyjaciel" był właśnie kimś takim, i pare razy nawet płakałem i przygryzałem sobie język z zazdrości. Na jego tle czułem się jak podły śmieć. Do tej pory mam tak przy niektórych ludziach. Na przykład w klasie, gdy widzę jak koleżanki dobrze dogadują się z kolegami, a ze mną zamienią słowo od czasu do czasu tylko, gdy jest taka potrzeba. Jednak nauczyłem się jakoś ignorować to w miarę, choć jeszcze nieco mnie to dołuje. Wiem jednak, że wzięcie się za siebie i pokazanie, że można być kimś , może odwrócić los. Dlatego też staraj się nie odizolowywać od ludzi. Staraj się wyszukiwać to, co macie ze sobą wspólnego, wdawać się w interakcje z nimi. Najważniejsze to abyś nie traciła wiary w siebie. Pamiętaj, że jak będziesz towarzyska i zgrasz się z ludźmi, to będziesz dobrze traktowana w tej hierarchii. I raz jeszcze : Nie poddawaj się omylnym wrażeniom ! Jeszcze niechcący staną się fikcją ( za pomocą podświadomości ). A skoro już o podświadomości poruszyłem , to spróbuj techniki autosugestii. Poczytaj o tym. Kiedyś sam tego próbowałem i wiesz, że to naprawdę mi pomogło? To było właśnie wtedy, kiedy czułem się najgorzej. Silna wiara w siebie daje motywację do pracy i chęci do życia.

Martwią mnie jedynie w twoim przypadku te myśli samobójcze. Zakoduj sobie w głowie , że samobójstwo to najgorsza rzecz. Przecież to głupstwo, to najgorsza rzecz jaką człowiek może sobie samemu wyrządzić. Myślę, że w przydałaby Ci się pomoc psychologa, bądź psychoterapeuty. Niewykluczone, że nawet psychiatry, lecz na początek mozesz spróbować z psychologiem, bo twój problem bardziej wygląda na rzecz, którą można śmiało wyeliminować za pomocą pracy nad sobą i rozmowy z kimś. Poza tym taka osoba podejrzewam, że o wiele lepiej wytłumaczyłaby Ci jak sobie poradzić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy potrzebujemy akceptacji, chcemy być lubiani, chcemy aby ktoś się nami zainteresował.

Może się mylę, ale mz. najlepszym sposobem na poradzenie sobie z tym problemem jest zaakceptowanie samotności. Samotność nie jest niczym najgorszym, w niektórych sytuacjach jest zbawieniem a często jest po prostu stanem do zaakceptowania. Myślę, że samotność należy wykorzystać na rozwój naszej osobowości. Jest okazją do sięgnięcia po książki psychologiczne i poznania mechanizmów w kontaktach międzyludzkich. Wielu z nas nie wynosi z domu sztuki komunikowania się z ludźmi, nie wiemy jak zyskać przyjaciół, nie wiemy czego ludzie od nas oczekują. Czas nadrobić braki i zacząć wdrażać - drobnymi krokami - teorię w życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też to mam ,ale dzięki pomocy wychodzę z tego . Taki przykład , poszedłem do fryzjerki ,od razu zacząłem z nią rozmawiać . Tak o wszystkim pamiętam o Wodeckim i remoncie poczty w Łosicach . Na razie byłem z nią na pani .Jednak uwierzyłem w siebie i zacząłem mówić jej na ty , w końcu ma też ze32 lata , jest mężatką . Jednak nie muszę mieć z nią romansu ,wystarcza mi być kumplem .Może ze sobą pogadać o wszystkim , składam jej życzenia na Dzień Kobiet . Uwierzyłem w siebie i teraz mam z kim pogadać ,na ulicy mówię jej cześć . :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie coolkidofdeathh przytoczyłaś kawałek mojego życia. Ja teraz przyjmuję nowy tok rozumowania a mianowicie: po co kończyć ze sobą skoro można jeszcze zobaczyć co będzie dalej?.

Ja jestem osobą, która wierzy i ma nadzieje na lepsze jutro. Jestem bardzo pesymistycznie nastawiona, ale tą nadzieję zawsze mam.

Jaka jest moja metoda by być akceptowanym? Udawać ... jedyne co mi do głowy przychodzi. Mi to bardzo pomaga.

Codziennie do mnie pisze taki chłopak, cały czas się śmiejemy, on ma mnie za szczęśliwą i szaloną dziewczynę. Pogadamy, potem jadę do domu i płaczę w poduszkę. Ale przynajmniej znajomych mam :mrgreen:

Wiem, że takie udawanie nie jest w porządku i może się to potem na mnie odbić, no ale jakoś siebie trzeba oszukać, trzeba kilka razy poczuć, że się żyje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jezu jakbym siebie słyszała. Też mam zaniżone poczucie własnej wartości, kiedyś byłam strasznie wyszczekana teraz jestem aż za spokojna i czuje się jakbym miała 70 lat a nie 18 :shock:

 

[Dodane po edycji:]

 

No ja mam lat 33 , ale czują to samo co Ty .Dzięki paniom psycholog i psychiatrze wychodzę na prostą .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×