Skocz do zawartości
Nerwica.com

Potrzebuje pomocy co mi jest?


Chory1993

Rekomendowane odpowiedzi

Ja już zakładałem dużo postów na wielu forach, ale niech mi ktoś wyjaśni co się ze mną dzieje, napiszę jeszcze raz krótko moją historię i stan obecny. 

 

Moja nerwica zaczęła się w roku 2004, wtedy miałem problemy żołądkowe itp, zaczęła się u mnie nerwica na tle chorób, myłem ręce, czytałem o rakach, 

bałem się gryp żołądkowych, potrafiłem leżeć i bać się, że mam raka. W 2009 roku, brałem krótko lek Fevarin, który mi pomógł ale go odstawiłem bo byłem 

młody. W czasach szkoły średniej 2009 do 2013, nadal miałem z początku lęki i obsesje na punkcie chorób, tego, że zwymiotuje, aż do czasu lekcji religii

gdzie ksiądz puścił egzorcyzmy Annelise Miachel, nerwica przekierowała się na religie, bałem się opętań, różne obrazy w głowie, byłem wtedy bardzo religijną 

osobą, w głowie potrafiła się tworzyć nieskończona ilość myśli i obsesji które notowałem, zwroty typu Maryja to......., Bóg to ......., potrafiły się pojawiać po 100000 razy 

w ciągu dnia. Po szkole jak już poszedłem do pracy, to z początku było ok, aż w końcu ten stan obsesji religijnych zaczął mnie wykańczać w 2015 roku, poszedłem do psychiatry 

po Paroxinor, brałem go  2 tygodnie i przerwałem. Potem było ze mną coraz gorzej na przełomie 2016/2017, przyszedł na mnie dziwny stan, mroczny, depresyjny, 

myśli o zabijaniu ludzi, mogło to być też natręctwo, później brałem jeszcze inne leki które mi pomagały i nie pomagały i pogarszały stan. W roku 2017 pamiętam, że stan był katastrofalny, moja mama zmarła a ja w głowie miałem bardzo ciężki stan, myśli mordercze, przeszło jak na pół roku zacząłem brać Fevarin, później go odstawiłem, rok był spokój, później Seronil w Grudniu 2018, przez 3 tygodnie pomagał ale odstawiłem, potem bardzo duże stany depresyjne i jeszcze większe pogorszenie tego stanu, później Pramolan przez 2 lata działał dobrze, a później to już zaczęło się wszystko psuć brałem Trazodone, Pregabaline, Anafranil który bardzo pogorszył stan, Mianseryne, doszło do tego, że byłem bardzo pobudzony, miałem te myśli o zabijaniu, wszystko się ułożyło po zastosowaniu u mnie Pregabaliny w dawce 300 mg i Depakiny w dawce 1000 mg, taki zestaw brałem dość długo i bardzo mi pomógł, nadal miałem te myślisz mordercze ale byłem taki wyciszony i w ogóle pełny empatii, depresji nie miałem, miałem dużo czynności natrętnych i kompulsji. Wpadłem na pomysł odstawienia tych leków po swojemu, bo ja w ogóle po obejrzeniu tych filmów Mroczna Strona Antydepresantów i innych, miałem jakiś swój system myślenia, że to te leki spowodowały u mnie te stan i w ogóle, a może już tak jest sam już nie wiem, nie ufam tym psychotropom. Więc odstawiłem we Wrześniu 2022 całkowicie Depakine i w Maju 2023 Pregabaline. To tak w skrócie bo już tyle razy to pisałem na różnych forach. 

 

Stan obecny. Po odstawieniu Pregabaliny i Depakiny był spokój, z początku myśli samobójcze, natręctwa ale było ok, po 4 miesiącach katastrofa, do takiego stopnia, że musiałem jechać do szpitala psychiatrycznego, zrobiło się bardzo źle, totalna apatia, brak jakichkolwiek uczuć, były bardzo spłycone, nieustający lęk i telepanie, brak apetytu i na wodę też jakoś nie miałem ochoty, jak porozmawiałem z jakąś panią doktor to na chwile wrócił apetyt itp, pamiętam, że pojechałem do budki z kebabem i przed oczami jakieś obrazy sceny mordu, nie mogłem spać, gdy zamykałem oczy przed oczami zaczęła grać muzyczka i jakiś klaun mówię poważnie, no i skończyłem w szpitalu psychiatrycznym, w szpitalu podawali mi Oriven i Pregabaline, nie było poprawy, miałem myśli samobójcze, właściwie to w tym szpitalu to miałem dwie opcje w głowie, albo poszukać czegoś ostrego albo wziąć Lorafen, po około tygodniu lekarz wypisał mnie ze szpitala bo chciałem kontynuować leczenie w warunkach ambulatoryjnych. Po wyjściu ze szpitala stan dalej był zły, ale pojechałem do mojej pani psychiatry która zaproponowała mi odstawienie Orivenu(Wenlafaksyny) i braniu Rispoleptu, ponownie Depakiny i Pregabaliny, z początku to nie działało, ale później zauważyłem dużą poprawę tak jak by Oriven razem z Rispoleptem wszedł ze sobą w symbiozę, znowu poczułem, że żyję, niestety stan się mocno pogorszył z chwilą całkowitego odstawienia Wenlafaksyny, a sam Rispolept daje więcej szkód jak pożytku, lekarka zamieniła mi Rispolept na Kwetiapinę, pewnie myślała, że jak Wenlafaksyna działała na wychwyt zwrotny noradrenaliny to Kwetiapina będzie spoko, no nie nie była spoko to były najgorsze 4 dni w życiu, w ogóle w szpitalu stwierdzili mi oprócz OCD, zaburzenia osobowości mieszane oraz zaburzenia nastroju afektywne. obecnie odstawiłem Rispolept i Kwetiapinę i wróciłem po swojemu do 300 mg Pregabaliny i 1000 mg Depakiny, ale mój stan jest dziwny i pogorszył się od Poniedziałku 15 stego, z początku miałem taki wstręt do ludzi, jak pomyślałem o ludziach o jakiś skupiskach ludzi to pojawiły się u mnie w głowię, depresja, lęk, wstręt coś w tym stylu, teraz jest tak, że mam pustkę w głowię i natrętną myśl zabij ojca, i taki wstręt do niego chodź go kocham, najdziwniejsze jest to, że znikły u mnie całkowicie kompulsje, nie ma ich, nie muszę już wykonywać natrętnych czynności ale mam taką pustkę w głowię, uczucie jak bym miał balon w głowie, depresji jak by nie mam, ale mam też tak, że jak zamknę oczy, weźmy przykład z wczoraj próbuje zasnąć przy puszczonym z internetu filmie, nagle w głowie jakaś myśl ja w trumnie i nagle jak chce sobie uświadomić o co w tym wszystkim chodzi to wątek się urywa, takie bezsensowne myśli. Miałem konsultacje z innym lekarzem który zaproponował mi Asertin, ale ja się potwornie boję, mam dwie drogi albo Asertin albo Kwetaplex. Ja strasznie dużą uwagę zwracam na te leki. Proszę o jakieś rady co się ze mną może dziać ja się boje, że to jakiś wstęp do schizofreni albo psychozy, ja wyślę poniżej to co napisali przy wypisie ze szpitala. 
 

 

 

 

1.png

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, chyba rozumiem Twój stan bo mnie także o mało nie zabiły natrętne myśli + silną depresja. Z mojego doświadczenia wiem, że w leczeniu lekami konieczna jest konsekwencja.. lekaż może zalecić zmianę leków na podstawie obserwacji pacjęta. Ale jak Ty na własną rękę odstawiasz, to wpadasz w jeszcze większe bagno (I kolejnym razem lęki wolniej wchodzą lub niedziałają). Jak chcesz zacząć żyć to zaufaj lekarzowi, jak nie ufasz to zmień lekarza (ja zmieniłem i trafiłem na doskonałego, empatycznego). Nie zalecam żadnych leków bo od tego jest lekaż, przytoczę tylko mój przypadek: lorafen miałem od początku (działał cuda) ale on nie leczy i po 2 tygodniach uzależnia, brałem tylko 2-3 razy bo bałem się uzależnienia. Stetralina bardzo źle na mnie podziałała (myśli sam. Pprzerodziły się w próbę sam) potem wiele kombinacji leków.. Obecnie paroksetyna 60 mg, stabilizator nastroju 2x dziennie i min.dawka ketrelu na ren (ostatnie miesiące zasypiam beż ketrelu). Ten zestaw na mnie zadziałał, chociaż wchodzienie na wyższe dawki paro. było masakrą ale się nie poddałem i jest ok. Walcz i bądź konsekwentny. Trzymaj się!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No właśnie ja też to zauważyłem z tymi lekami, że im więcej się zaczyna i kończy to gorzej wchodzą, ja tak miałem z Fevarinem, brałem go pół roku i było ok, odstawiłem od razu i później dokładny rok spokój, ostre walnięcie, nawrót objawów. One mi pomagają ale wkręcam się w nie bardzo ciężko. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To dlaczego na własną rękę odnawiasz? Ja też się teraz czuję naprawdę dobrze, jak mam zjazd to na tyle słaby, że jestem w stanie zwalczyć nadchodzące myśli. Chętnie bym odstawił lęki (bo wycięty mnie emocjonalnie, wykasowały libido..) ale nie odstawiam, bo ufam lekarce. Ona daje mi nadzieję, że może na wakacje zaczniemy powoli schodzić z dawki. Ale biorę pod uwagę również taki wariant, że będę musiał je brać do końca życia... bo mam dla kogo żyć, więc chcę żyć! 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No ja też chcę żyć, teraz byłem u dwóch lekarzy u mojej lekarki która mnie prowadzi i zapisała mi Kwetaplex XR(Kwetiapine) i drugi lekarz który zapisał mi Asertin(Sertraline), moja lekarka która zaproponowała mi Kwetaplex pewnie pomyślała, że skoro brałem Oriven(Wenlafaksyne) to ona działała na noradrenaline a Kwetiapina też działa na noradrenaline, czułem się bosko w Listopadzie, brałem około 150 mg Wenlafaksyny, 0,5 mg Rispoleptu i te resztę Pregabaline i Depakine, stan mi się polepszył po dodaniu Rispoleptu, nie potrzebnie kazała mi odstawić Wenlafaksynę i wszystko się pokitrało, teraz kazała mi odstawić Rispolept i brać Kwetiapinę, no to jak wziąłem to katastrofa bo ona działa na wychwyt zwrotny noradrenaliny. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×