Skocz do zawartości
Nerwica.com

Brak siły na psychoterapię


Betixa

Rekomendowane odpowiedzi

41 minut temu, acherontia styx napisał:

Dla mnie to jest takie trochę niepojęte pytanie. Co to znaczy, że nie masz siły pracować na psychoterapii? Albo inaczej, czym dla Ciebie jest praca nad sobą na psychoterapii? 

W terapii będą zdarzać się kryzysy gdzie będziesz czuła się źle (może nawet gorzej niż dotychczas) to co, wtedy zrobisz sobie przerwę? 


Czy w psychoterapii jest możliwość, że np. leki mnie podniosą, minie mi epizod depresyjny, a któryś moment psychoterapii wywoła kolejny epizod?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, acherontia styx napisał:

Dla mnie to jest takie trochę niepojęte pytanie. Co to znaczy, że nie masz siły pracować na psychoterapii? Albo inaczej, czym dla Ciebie jest praca nad sobą na psychoterapii? 

W terapii będą zdarzać się kryzysy gdzie będziesz czuła się źle (może nawet gorzej niż dotychczas) to co, wtedy zrobisz sobie przerwę? 

 

Moim zdaniem nie każdy jest w momencie, w którym ma zasoby na rozpoczęcie terapii. Nie widze problemu, by na terapie wejsc na lekach, a gdy pacjent poczuje sie w terapii bezpieczniej probowac je odstawić.

 

Gorzej jakby Beatrix zdecydowala sie isc na terapie, i zaraz zrezygnowala ze wgledu na pogarszajacy sie stan. Poczatek terapii nie jest latwy, konfrontujemy sie z roznym niechcianym tresciami, mamy przed sobą osobe ktorej nie ufamu, a po takiej historii terapia moze byc przekreslona na zawsze.

 

Zreszta w trakcie terapii zmienia sie kontekst, tam juz sa jakies zalazki relacji i zaufania mimo ze zdarzaja sie kryzysy, natomiast przed terapia terapeuta jest obcą osobą.

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Betixa napisał:

Obecnie mam poczucie, że nie mam siły na pracę nad sobą u psychoterapeuty przez depresję. Mam zamiar rozpocząć psychoterapię dopiero wtedy, gdy będę na działających na mnie lekach. Czy to właściwa decyzja?

Decyzja należy do Ciebie. Leki mogą wspomóc twoje wysiłki:⁠-⁠) Być może jest jeszcze coś co mógłby ułatwić Ci wysiłek. Przykład. Gdy w domu mialem trudną sytuację że względów finansowych to podjęcie dla mnie dodatkowego wysiłku było bardzo trudne. Podobnie gdy spotkania z kolejnym specjalistą nie przynosiły poprawy.

 

Życzę Ci powodzenia i miłego dnia:⁠-⁠)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.02.2023 o 11:42, Samniewiem napisał:


Czy w psychoterapii jest możliwość, że np. leki mnie podniosą, minie mi epizod depresyjny, a któryś moment psychoterapii wywoła kolejny epizod?

Zdecydowanie tak, ja przez x lat na samych lekach nie miewałam nawet w 10% tak ostrych stanów depresyjnych, dysocjacyjnych a nawet kryzysów samobójczych jak w trakcie terapii (leków nigdy nie odstawiłam).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, nieprzenikniona napisał:

Zdecydowanie tak, ja przez x lat na samych lekach nie miewałam nawet w 10% tak ostrych stanów depresyjnych, dysocjacyjnych a nawet kryzysów samobójczych jak w trakcie terapii (leków nigdy nie odstawiłam).


To mało pocieszające przyznam, bo ja już i bez psychoterapii mam głębokie stany depresyjne 🙂
A pomogła chociaż finalnie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ty musisz wiedzieć czy dasz radę czy nie. Jeśli już podejmiesz decyzję to pamiętaj że nie jest łatwo na terapii. 

Mnie osobiście terapia z psychologiem doprowadziła do dużo gorszego stanu niż był, do takiego stanu że nawet lekarz nie wiedział za bardzo jak mnie wyciągnąć z tego. Dlatego ja już nie będę nawet próbować z terapią. Ale wiem że są ludzie którzy sobie chwalą terapię i im pomaga.

Bądź razie powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Samniewiem napisał:


To mało pocieszające przyznam, bo ja już i bez psychoterapii mam głębokie stany depresyjne 🙂
A pomogła chociaż finalnie?

Jeszcze jestem w trakcie, więc szczerze powiedziawszy nie wiem jaki będzie finał…póki co wydaje mi się, że wniosła więcej szkód niż pożytku, ale może na końcu tej drogi odkryję coś innego…przynajmniej taką mam nadzieję (dlatego jeszcze nie zrezygnowałam)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Samniewiem napisał:

Nastraszyłyście mnie przyznam. Może macie/miałyście złe nurty, ale złych terapeutów?

Tego też nie wiem, czasem tak o tym myślę (tzn że nurt nie dla mnie (psychoanalityczny chociaż bardziej psychodynamiczny), ewentualnie, że moja terapeutka wykazuje się zbyt małą empatią jak na moje potrzeby i stany), ale z drugiej strony i doświadczenia wiem też, że to jednak moje zaburzenia generują taki odbiór rzeczywistości i prawdopodobnie nie ma na tym świecie ani nurtu ani terapeuty, który spełniłby moje oczekiwania. 
Terapia to bardzo trudny proces a im bardziej jesteśmy zniszczeni przez przeszłość tym gorzej będziemy ją znosić. Czasem po prostu myślę, że mimo wszystko bazowanie na swoich schematach (bądź co bądź błędnych) było łatwiejsze do zniesienia niż odkrycie skąd się wzięły i w jaki sposób determinują moje życie. 
Zastanawiam się też czy terapia (a raczej to co w tym czasie przeżyłam) nie przyczyniła się pośrednio do uaktywnienia się mojej obecnej choroby somatycznej (toczeń) i czy jeśli nadal będę tak bardzo narażać się na zmienne stany emocjonalne to nie spowoduje to dalszych komplikacji również na tym polu (stres może wywoływać zaostrzenia i rzuty)…mimo wszystko nie umiem podjąć decyzji o rezygnacji, chyba głównie dlatego, że to co zaczęte i rozgrzebane przecież nagle nie zniknie tylko dlatego, że przestanę tam przychodzić i o tym rozmawiać…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Samniewiem napisał:

Nastraszyłyście mnie przyznam. Może macie/miałyście złe nurty, ale złych terapeutów?

Terapia to proces zmian w sobie a to oznacza ze trzeba przepracowac w sobie różne rzeczy. Z pewnością przyjemne to nie jest i można spodziewać się złego samopoczucia. Niestety terapia nie działa jak tabletka na ból głowy. Myślę że wszelkie sprawy trzeba omawiać z terapeuta i psychiatra. Mimo wszystko zawsze warto przejść ten cięższy okres aby móc później cieszyć się efektami terapii. Dodam że wybór odpowiedniej  osoby do terapii jest niezwykle istotne. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W depresji psychoterapia nieraz może pogorszyć stan psychiczny. Wyciąganie swoich brudów z głowy to nie jest łatwa rzecz, jest to obarczone koniecznością konfrontacji ze swoimi ukrytymi traumami, lękami, winami. Żeby to robić trzeba mieć otwarte zasoby choćby łączenia pewnych rzeczy ze swoimi emocjami itd. Stąd mogą pojawiać się kryzysy emocjonalne na terapii, one mają absolutne prawo bytu. Możesz doświadczać nie tylko nawału tych emocji ale też odcięcia od nich. Też ważne byś w trakcie przechodzenia tych kryzysów wyłapywała narzędzia, dzięki którym będziesz sobie radziła z tymi kryzysami. To również nie jest łatwe i też wymaga zasobów. Oczywiście każdy logicznie myślący człowiek ma te zasoby. Terapeuta powinien umieć je tobie wskazać i nazwać, on od tego jest. Terapeuta ma za zadanie dawać ci takie drogowskazy, które powinny ci służyć w przyszłości. Choroba psychiczna przykrywa te zasoby, dlatego tu ważne jest leczenie farmakologiczne wspomagające psychoterapię. Musisz być na to gotowa. Na spokojnie, bez pośpiechu. Kryzys czy choroba musi minąć, a na przepracowanie emocji przyjdzie czas. Też wybierz odpowiedni nurt, ponieważ nie dla każdego każdy będzie dobry. Też pamiętaj, że od razu po terapii nie będziesz taka jakby "oczyszczona" czy wyzwolona, bo to co odkryjesz na terapii jeszcze będzie wychodzić w praniu. Terapia służy poznaniu swoich nieadaptacyjnych schematów i odkryciu możliwości radzenia sobie z nimi. Pewne rzeczy nie znikną, nie wpadną w czarną dziurę, bo przeszłości nie zmienimy, ale możemy zmienić myślenie o niej i sposoby radzenia sobie z nią. No ale przeszłość przeszłością. I tak najważniejsze jest bycie "tu i teraz".

Edytowane przez MarekWawka01

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, acherontia styx napisał:

Powiem za siebie, dla mnie odwlekanie terapii, bo teraz jestem w depresji jest bez sensu (nie mówię tu o skrajnych przypadkach ciężkiej depresji). Mi w momentach kryzysu najwięcej rzeczy udało się przepracować, a żaden terapeuta nie dopuści, żeby się człowiek posypał do końca.

Jak przyjdzie gorszy czas jak będziesz w terapii to też poprosisz o przerwę? No raczej nie.


No właśnie specyfika moich epizodów depresyjnych jest taka, że są dość ciężkie niestety (myśli S, to totalny brak sensu etc). Teraz i tak jest ciut lepiej. Niby założenie miałem takie, że jak mnie wenla (oby) znów podniesie, to po tych odstatnich półtora miesiąca ciesze się życiem i trochę odpoczywam po tym, co znów przeszedłem, zanim zacznę terapie, ale jeszcze przemyśle to podejście.

Edytowane przez Samniewiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.02.2023 o 14:43, nieprzenikniona napisał:

Zdecydowanie tak, ja przez x lat na samych lekach nie miewałam nawet w 10% tak ostrych stanów depresyjnych, dysocjacyjnych a nawet kryzysów samobójczych jak w trakcie terapii (leków nigdy nie odstawiłam).

@nieprzenikniona możesz trochę rozwinąć temat , jaka terapia spowodowała u Ciebie tak silne kryzysy , czy to jest złe podejście prowadzącego czy to ryzyko było brane pod uwagę ? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.02.2023 o 14:43, nieprzenikniona napisał:

ja przez x lat na samych lekach nie miewałam nawet w 10% tak ostrych stanów depresyjnych, dysocjacyjnych a nawet kryzysów samobójczych jak w trakcie terapii (leków nigdy nie odstawiłam).

A w jakim nurcie odbywa się twoja psychoterapia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.02.2023 o 15:12, Szczebiotka napisał:

Mnie osobiście terapia z psychologiem doprowadziła do dużo gorszego stanu niż był, do takiego stanu że nawet lekarz nie wiedział za bardzo jak mnie wyciągnąć z tego. Dlatego ja już nie będę nawet próbować z terapią.

W jakim nurcie była twoja psychoterapia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.02.2023 o 15:43, Robinmario napisał:

@nieprzenikniona możesz trochę rozwinąć temat , jaka terapia spowodowała u Ciebie tak silne kryzysy , czy to jest złe podejście prowadzącego czy to ryzyko było brane pod uwagę ? 

Ja tego ryzyka nie brałam pod uwagę, 15 lat temu wyszłam ze szpitala z diagnozą bpd ale przez ostatnie 12 miałam względny spokój, chociaż okresowo musiałam wrócić do leków, niespełna 3 lata temu zaczęło robić się coraz gorzej, ale bardziej w kwestii wahań nastroju i dziwnych objawów somatycznych. Wróciłam do mojej poprzedniej terapeutki z czasów tamtej hospitalizacji (byłam u niej wtedy w terapii przez 2 lata, przerwałam ją z dnia na dzień ze względu na zmianę pracy i brak ówcześnie możliwości dopasowania godzin). Z tym, że wtedy na terapii zupełnie pominęłam główne przyczyny powstania moich zaburzeń (traumy z dzieciństwa). Teraz postanowiłam się z tym wreszcie zmierzyć bo przez te 10 lat bez terapii wcale nie odpuszczały…no i od tego momentu zaczął się ten cały cyrk z moją psychiką, im głębiej wchodziłam w terapię tym większy syf w głowie. Moja terapeutka porównuje nasze sesje do chodzenia po polu minowym, nigdy nie wiadomo co i kiedy wyleci w powietrze ;) 

Obecnie nie jestem do końca pewna czy ona była przygotowana na to co się tam dzieje i czy faktycznie wie jak mi pomóc czy raczej robi to bardziej po omacku. W sumie chyba najważniejsze dla mnie jest to, że nadal widzę po niej, że się stara.

 

@Betixa moja terapeutka jest psychoanalitykiem, ale moja terapia wygląda bardzo różnie, raczej jest dopasowana do moich odmiennych stanów i nie polega na ciągłej analizie ani nie jest tak, że tylko ja praktycznie mówię. Czasami moja terapeutka na sesji mówi więcej niż ja ;)

Edytowane przez nieprzenikniona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.02.2023 o 16:32, Samniewiem napisał:

Trochę mnie przestraszyliście, ale i tak w sumie nie mam wyjścia. Z tym, że rozumiem, że wg. tego co piszecie, jeśli teraz jestem w głębokim dole, to lepiej jeszcze nie zaczynać? W sensie, żebym się w ogóle nie zapadł w przepaść. 

 

Musisz czuć sama w sobie tą gotowość na przepracowywanie pozakrywanych traum. Nikt z nas nie powie ci, czy już jest Twój czas. Fakt, że to nie będzie łatwe, ale w terapii właśnie chodzi o to, że w trakcie przeniesienia swoich myśli i następnie przeciwprzeniesienia od terapeuty, nieodreagowane emocje się ujawniają. Po czymś takim mogą one być lepiej tolerowane. To taki trening emocjonalny. Tak jak rodzice dają swoim dzieciom odczuć trudne emocje, tak Tobie terapeuta da je odczuć. 

Swoją drogą to myślę, że dla takich osób jak Ty dobry był by nurt poznawczo-behawioralny. To praca z emocjami "tu i teraz". Bardzo dobra przy depresji i lękach. 

Edytowane przez MarekWawka01

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, MarekWawka01 napisał:

 

Musisz czuć sama w sobie tą gotowość na przepracowywanie pozakrywanych traum. Nikt z nas nie powie ci, czy już jest Twój czas. Fakt, że to nie będzie łatwe, ale w terapii właśnie chodzi o to, że w trakcie przeniesienia swoich myśli i następnie przeciwprzeniesienia od terapeuty, nieodreagowane emocje się ujawniają. Po czymś takim mogą one być lepiej tolerowane. To taki trening emocjonalny. Tak jak rodzice dają swoim dzieciom odczuć trudne emocje, tak Tobie terapeuta da je odczuć. 

Swoją drogą to myślę, że dla takich osób jak Ty dobry był by nurt poznawczo-behawioralny. To praca z emocjami "tu i teraz". Bardzo dobra przy depresji i lękach. 



Właśnie myśle o behavioralno - poznawczej. Pytanie, czy ona przy traumach (które też mam do przepracowania) też jest dobra?
Tak na prawdę wiem, że nie mam wyjścia w kwestii terapii, to już któryś mój nawrót już. Jak tego nie poukładam jakoś w głowie, to nigdy nie będzie lepiej...

Edytowane przez Samniewiem

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×