Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zero zrozumienia , zero wsparcia..


Martusiaaisutram

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć wszystkim.

Ostatnio opisywałam swoją trudną sytuację dotycząca relacji z moimi bliskimi - rodzicami , teściami.

Po tych kilku bardzo ciężkich dniach chyba czas w końcu wygadać się na temat małżeństwa..

Dla przypomnienia:

Mam 7letniego synka z Zespołem Aspergera i 6miesieczna córeczkę , która chyba cierpi na bezsenność 🥺 synek przyjmuje melatoninę bo bez tego to już wg bym się wykończyła..

Nie mam kontaktu z teściami , rodzicami , nie mam żadnych znajomych - każdy po szkole poszedł w swoją stronę założył rodzinę i tak jakoś wyszło.. sąsiedzi też są w podeszłym wieku kontakt kończy się na drobnej rozmowie o pogodzie czy dzieciach..

Do sedna..

Kiedy poznałam mojego męża - był naprawdę cudownym facetem - w sumie to nadal jest , ale chyba już też się pogubił przez tą całą naszą trudna sytuację w której się znaleźliśmy , ale czuję , że nie tylko w tym się pogubił i ja z resztą też.. Pogubiliśmy się chyba też w szacunku do siebie , wsparciu , namiętności..

Leczyłam się kiedyś na depresję i czuję , że ona powraca , brak kontaktu z rodziną jeszcze bardziej nasyca we mnie złe emocje i samopoczucie.

Do tego mój mąż nie ma za grosz wyrozumienia.

Jestem mamą 24 na dobę. Dzieci całe dnie i noce są przy mnie. Nawet śpię z dziećmi bo nie miałam już siły ciągle wstawać do łóżeczka do małej więc postanowiłam że będę spać z dzieciaczkami w pokoju synka (akurat ma duże łóżko) , mąż śpi sam w sypialni. Mój mąż ogólnie ma bardzo ciężka pracę fizyczną , ale jak tylko z niej wróci idzie kręcić się koło domu bo zawsze na coś do zrobienia i ma chociaż spokój psychiczny a ja? Większość dni spędzam w domu z dzieciakami. Ze względu na pogodę i chorubska nie jeżdżę z nimi po marketach a nawet odpuszczan spacery więc mój mózg aż paruje..Na domiar tego ciągle ostatnio słyszę , że jestem beznadziejna , że w domu syf , że pranie nie poskładane , że podłogi nie odkurzone i nie umyte , że na meblach pełno kurzu. 

Ale NIE z natury taka nie jestem , zawsze byłam pedantyczna , dbałam o porządek w domu , aż każdy się dziwił (jak jeszcze ktokolwiek nas odwiedzał) jak ja to robię z chorym dzieckiem które potrzebuje dużo uwagi , a ja byłam wtedy z siebie dumna , że jakoś daję radę..

Teraz po prostu nie mam na to siły , czas na pewno bym zorganizowała na sprzątanie , ale nie chce mi się. Kiedy synek się czymś zajmie w mała śpi , ja się położę i płacze do poduszki.. Że nie mam siły sprzątać , że nie mam siły o siebie zadbać.. Że nie mam nikogo kto by mnie wspierał w tych trudnych chwilach.

Mam problemy dermatologiczne skóry głowy , włosy wypadają mi garściami , żadne leki póki co nie działają a z natury miałam zawsze gęste i długie włosy do pasa , długie mam nadal do pasa ale mam ich już bardzo mało.. codziennie byłam pomalowana i uśmiechnięta , miałam pomalowane paznokcie i ułożone włosy a teraz ? Kok na głowie , zero makijażu , paznokcie krótkie bo się łamią i ciągle w dresie.. tak wygląda teraz moje życie.

Ja kocham moje dzieci ponad wszystko i nie obchodzi mnie nawet mój wygląd , chcę żeby dzieci były szczęśliwe że mają mamę która ich kocha , ale ja już po prostu tracę siły na zabawę z nimi , codziennie budzę się i zasypiam z bólami , głowy , mięśni i wg wszystkiego..w głowie ciągle tylko myśli dotyczące naszej trudnej sytuacji i też tego że nie mam wsparcia w mężu. Jak mówię mu że powinien mi bardziej pomagać to tylko słyszę , że sama chciałam drugie dziecko a on przecież mówił że palcem już nie tknie bo jak urodziłam synka i musiałam po roku wrócić do pracy to przez 4lata wszystko było na jego głowie gdyż ja pracowałam do 18 a on do 14 więc te 4godziny musiał sobie radzić z młodym , zrobić zakupy i obiad... Ciągle mi to wypomina.. ja już jestem bezsilna.. gdyby nie moje kochane dzieci to nie chciałoby mi się żyć.. w domu ciągłe awantury których synek się panicznie boi.. martwię się o niego że przez to że my nie dogadujemy się między sobą , on kiedyś coś sobie zrobi ze strachu.. 

Zarejestrowałam się już na wizytę do psychiatry bo po prostu już wymiekam , mam 27lat a więcej problemów na głowie niż włosów.. 😔

Edytowane przez Martusiaaisutram

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy stać Cię na zatrudnienie opiekunki dla dzieci?

Czy dziecko ma orzeczoną niepełnosprawność?

Warto rozważyć pomoc asystenta rodzinnego

https://poradnikprzedsiebiorcy.pl/-kim-jest-asystent-rodziny-i-na-czym-polega-jego-praca

lub spotkać się z pracownikiem MOPR.

 

Poniżej zamieszczam dodatkowe informacje o pomocy oferowanej przez państwo polskie. Być może okazą się pomocne 

https://www.gov.pl/web/rodzina/co-robimy-wsparcie-dla-rodzin-z-dziecmi?page=1&size=10

 

Życzę miłego dnia i powodzenia:⁠-⁠)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, johnn napisał:

Czy stać Cię na zatrudnienie opiekunki dla dzieci?

Czy dziecko ma orzeczoną niepełnosprawność?

Warto rozważyć pomoc asystenta rodzinnego

https://poradnikprzedsiebiorcy.pl/-kim-jest-asystent-rodziny-i-na-czym-polega-jego-praca

lub spotkać się z pracownikiem MOPR.

 

Poniżej zamieszczam dodatkowe informacje o pomocy oferowanej przez państwo polskie. Być może okazą się pomocne 

https://www.gov.pl/web/rodzina/co-robimy-wsparcie-dla-rodzin-z-dziecmi?page=1&size=10

 

Życzę miłego dnia i powodzenia:⁠-⁠)

Tak synek ma orzeczoną niepełnosprawność i korzystamy z pomocy terapeutów. Ma 5godzin spotkań w tygodniu , co nie zmienia faktu że i tak to ja muszę go zawozić i odbierać bo inaczej kończy się to krzykiem , fochami , histeria.. Więc wtedy kiedy powinnam mieć czas dla siebie i tak go nie mam bo muszę być pod telefonem że mogę odebrać synka..

Z pracownikami GOPSu już rozmawiałam (wybudowaliśmy się na wsi) przystało na terapiach.

A co do opiekunki to jestem na zasiłku macierzyńskim i w tej chwili nie mogę pozwolić sobie na dodatkowe wydatki jeśli chodzi o opiekunkę..

Edytowane przez Martusiaaisutram

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Martusiaaisutram napisał:

Tak synek ma orzeczoną niepełnosprawność i korzystamy z pomocy terapeutów. Ma 5godzin spotkań w tygodniu , co nie zmienia faktu że i tak to ja muszę go zawozić i odbierać bo inaczej kończy się to krzykiem , fochami , histeria.. Więc wtedy kiedy powinnam mieć czas dla siebie i tak go nie mam bo muszę być pod telefonem że mogę odebrać synka..

Z pracownikami GOPSu już rozmawiałam (wybudowaliśmy się na wsi) przystało na terapiach.

A co do opiekunki to jestem na zasiłku macierzyńskim i w tej chwili nie mogę pozwolić sobie na dodatkowe wydatki jeśli chodzi o opiekunkę..

Może wsparcia należy poszukać w najbliższym dużym mieście? Czy mogę wiedzieć w sąsiedztwie jakie duże miasta mieszkasz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×