Skocz do zawartości
Nerwica.com

PAROKSETYNA (Arketis, ParoGen, Paroxetine Aurovitas, Paroxinor, Paxtin, Rexetin, Seroxat, Xetanor)


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

będzielepiej - no widzisz - brałaś prawei dwa lata w dawce 40 mg, dlatego tak ciężko Ci odstawić.

to samo mówił mi lekarz, że jak będe brać swoją dawkę (20 mg) jeszcze kolejne 3 miesiące albo i dłużej, to cięzko mi będzie również odstawić.

Według niego moja nerwica (czy zaburzenia lękowe) nie były mocno nasilone (z czym ja się nie zgadzam). Mówił, że skoro sen się poprawił o 100% a zaburzenia zniknęły w 99%, to lek zadziałał wręcz koncertowo i nie ma sensu zmieniać leku ani tym bardziej podwyższać dawki.

 

Zdaję sobie sprawę, że rzeczywistość bez paro może mnie przytłoczyć, ale chcę już teraz odstawić, aby zmniejszyć ryzyko odstawienne. Co do alkoholu - najlepiej z niego zrezygnować w ogóle, albo pić max 1 piwo i tyle. Alkohol może być przyczyną rozwoju zaburzeń nerwicowych.

 

feniksz - pomógłbym Ci, ale nie wiem jak. w jakiej dawce brałes paro?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rowniez 40mg.... było bez leków... było wrecz idealnie.... a tu nagle atak w drodze powrotnej do domu...

po ponad roku brania ;/ ;/ ;/ atak troche sie roznil niz kiedys... bo wczesniej to zawsze mnie dusilo, serce wariowało itp.

tym razem ciezej mi sie oddychalo... mialem uczucie pelnej glowy krwii jakbym miala peknac i mialbym wylew dostać..... odruch wymiotny itp... odbijani i bekanie co po chwile.... dzis jest lepiej ale jakis taki wewnetrzny niepokój pozostaje i zle myśli....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20mg jest podzielna na 2x10mg, taką połówkę dajesz na pół i jeszcze raz na pół i masz 2,5mg ;p a 1mg uszczypujesz jarzyniakiem w postaci małego nieregularnego paprocha ;p

 

o kurfa. Nie wiem czemu myślałam, ze 1 tabletka to 10 mg. Teraz patrze że 20. no to ładnie, zeszłam z 5 mg na 0 co mam teraz robić :(

 

Fatalnie, się czuję, dlatego nie będę się rozpisywać. Kopanie prądem, do walenia serca przy ruszaniu gałek ocznych dołączyło jakieś tykanie w uszach japier.dolę. Rzygać mi się chce, biegunkę mam. Dostałam też napadu trzęsawki chociaż nie było mi zimno. A i pocę się bardziej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bedzielepiej , tak jak wczoraj pisalem, ja bym wszedl na 5mg, zeby sie ustabilizowac i za 2-3 tygodnie na 2,5mg. Mozliwe, zw jak wejdziesz teraz na 2,5mg, to juz bedzie lepiej. Tylko , ze twoj uklad nerwowy jest teraz niesamowice rozchwiany. Na 5mg odczujesz za 2 dni ulge. Wiem, ze nie chcesz wracac, ale taka meczarnia jest nie do zniesienia.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20mg jest podzielna na 2x10mg, taką połówkę dajesz na pół i jeszcze raz na pół i masz 2,5mg ;p a 1mg uszczypujesz jarzyniakiem w postaci małego nieregularnego paprocha ;p

 

o kurfa. Nie wiem czemu myślałam, ze 1 tabletka to 10 mg. Teraz patrze że 20. no to ładnie, zeszłam z 5 mg na 0 co mam teraz robić :(

 

Fatalnie, się czuję, dlatego nie będę się rozpisywać. Kopanie prądem, do walenia serca przy ruszaniu gałek ocznych dołączyło jakieś tykanie w uszach japier.dolę. Rzygać mi się chce, biegunkę mam. Dostałam też napadu trzęsawki chociaż nie było mi zimno. A i pocę się bardziej.

 

Wbiłbym się na te 5mg i poczekał trochę. Masz może jakieś benzo pod ręką, żeby sobie pomóc? Ja Ci wierzę, że takie dawkowanie może tak zachwiać organizmem. Sam jestem ostatnio wyjątkowo wrażliwy na małe dawki paro i zmiany dawkowania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Odstawienie paroksetyny jest niestety ciężkie. Ja przy odstawianiu wspomagałam się innym lekiem dlatego było mi nieco łatwiej odstawić, ale też skutki uboczne dawały się poważnie we znaki. Pamietam prądy przechodzące a na koniec okropna płaczliwość. Płakałam na ulicy, wszędzie, tak bez powodu. Wszyscy to przejdą. Człowiek wypłakał się jak małe dziecko. Nie wyobrażam sobie to odstwić bez wspomagania się czymkolwiek innym. Ale wejście w lek też jest ciężkie przez 3 tygodnie, a potem już działa, tylko że mnie za bardzo zamulal. Gdyby nie to zamulenie to byłby super.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nie miałem zadnych problemów z odstawieniem parotekstyny....

chwaliłem ten lek do niedzieli... w niedziele nowy atak....

 

lekarz stwierdzil ze to moglbyc tylko jeden incydent i zaproponował dwa wyjścia... albo zostaje i jakos dalej daje rade....

lub przechodzę na Faxolet.... cholera nie wiem co lepsze...

co poradzicie mi wy ?? - twierdził, że faxolet troche mniej usypia i jest troche bardziej aktywizujacy....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Feniksx, witam cie ponownie ;)

 

Tak jak Cytrynka juz napisala, jednorazowe zajscie to za malo zeby zaraz zmieniac lek. Bez lekow mamy caly czas zle samopoczucie, z lekami jest lepiej, ale moga wystepowac tez czasami zalamania i pojedyncze nawroty lękow. Jesli sie pytasz, to ja osobiscie zostalbym na 40mg. Ja tez przezylem przez te wszystkie lata brania paro, ze moje fobie wracaly, bylo to zazwyczaj po zazyciu duzej ilosci alkoholu, wiec moze tu lezy problem ;)

 

3maj sie i nie panikuj, wiem co mowie, bo sam jestem chyba jeszcze gorszym panikarzem :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie po prostu rewelacja, trzeci dzień jak nie biorę i mam taki przypływ energii, że zrobiłam zakupy, posprzątałam calutką łazienkę, wbiegłam i zbiegłam z dziesiątego piętra, biegałam, skakałam na skakance no jest genialnie!!!! Te prądy już olewam, trochę mnie serce kłuje ale mam w sobie taką potrzebę coś robić, ruszać się. Mam setkę pomysłów na minutę, w głowie układają mi się świetne pomysły do mojej książki, którą zacznę zaraz pisać, mam taki przypływ kreatywności!!! Żałuję że nie nagrywałam tego co dziś mówiłam, dużo na prawdę świetnych pomysłów. Chcę też obrazki malować i zastanawiam się czy jakiegoś biznesu z nimi nie otworzyć poważnie, mam taką chęć działania robienia czegoś. Z przyzwyczajenia włączyłam serial, ale nie chce mi się biernie siedzieć i oglądać, nudził mnie akcja za wolno i nie chce mi się skupiać na takim marnowaniu czasu. Mam co chwila takie napady drgawek, jak się czymś tak rozemocjonuje to ciało mi się trzęsie i nie mogę go uspokoić jak pobudzone zwierzę :) nie mogę sie doczekać aż pójdę do psychiatry i jej powiem jak te gówniane leki mnie hamowały, a może witaminy zaczęły działać? Aha i prawie nic nie zjadłam, nie mam apetytu w ogóle, super czuję że szybko spalę te nadprogramowe 10 kg po paro :)) dobra spadam bo szkoda czasu na forumie siedzić póki jest dzień :)) Także to nie jest straszne jednak to odstawienie paro, umysł się otwiera :))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DonCorleone i Cytrynka dzieki za słowa otuchy.... cały czas mam mętlik i wracam myślami do tamtej sytuacji...

po 1,5 roku mieć taki atak że musiałem zjechać autem i już nei byłem w stanie go prowadzić to mnie po prostu dobiło a w dodatku widzieli to znajomi.... i mi mega wstyd mam ochote zapaść się pod ziemie...

 

-- 28 cze 2016, 21:14 --

 

gdybym nie miał na miejscu Clona to pewnie by musieli wezwać dla mnie pogotowie... ;( byłem tak rozjechany.... i moje ciało mnie totalnie nie słuchało...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

feniksx ja Ciebie naprawdę podziwiam bo ja na 20 paro kierowałam samochodem i ulica mi się zaczęła wykrzywiać w oczach, w domu takie zamulenie było jak po poważnej imprezie, normalnie rzuciłam to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Boje się tego brać jak są z tym takie problemy z odstawieniem.

 

Nie bierz. Serio. Nie jest warte tych cierpień, przez które teraz przechodzę. Mam drgawki od 3 dni, co chwilę się wzdrygam i trzęsę. Kłuje mnie serce co jakiś czas. Kopanie prądem zeszło przy tych konwulsjach na drugi plan. Na szczęście psychicznie jestem jakoś znieczulona. Odbieram właśnie ważną, życiową lekcję. Ciekawe jak się zachowa moja dr psychiatra, gdy jej o tym opowiem. Chcę sprawdzić, jakim jest człowiekiem. Jak da mi do zrozumienia, że wymyśliłam sobie to wszystko, podziękuje za współpracę. Pocę się potwornie, pot leje mi się nawet po nogach. To można zobaczyć i dotknąć, bo siłą woli tego potu nie wytwarzam a nadpotliwości nigdy nie miałam. A może warto tam pojechać i pokazać, jak urządzili mnie jej koledzy po fachu?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

feniksx - jak rozumiem dalej jesteś na paro?

Możesz napisać jak odstawiałeś? z jakiej dawki schodziłeś i po ilu miesiącach brania paro?

 

bedzielepiej - opisuj swoje doświadczenia, są one niezwykle cenne dla mnie. od 2.07 zaczynam schodzenie z dawki 20 mg.

 

Teraz czuję się bardzo dobrze, od momentu brania paro lęki nie powrociły. a sam lek działa od 5-7 tygodnia brania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cranberries, kiedyś kiedyś jak brałem paroksetynę po raz pierwszy w dawce 20mg przez bodajże 10 miesięcy to zszedłem bez większych problemów w ciągu tygodnia może i na prawdę świetnie się czułem przez kolejny miesiąc, potem słabiej z miesiąca na miesiąc co prawda, ale ja nie wspominam odstawki jako jakiejś tragedii. Pamiętam, że właśnie czułem się wyjątkowo dobrze po odstawce, może momentami miałem coś w rodzaju zrywów mięśniowych i trochę zawrotów głowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja odstawiałem co dwa-trzy tygodnie zmniejszałem dawkę... brałem wtedy 12 miesiecy....

1-3tyg -> 1tabs

3-6tyg -> 3/4tabs

6-9tyg -> 1/2tab

9-12tyg -> 1/4 tab

 

no i koniec....

 

 

aktualnie lekarz mi zalecił przejscie na wenle jeszcze sie nie zdecydowałem to kazał mi zejść

z 2 tabletek na 1 tab.... byc na niej 3 dni.... potem 0,5 tabletki kolejne 3 dni.... 0 tab 3 dni i wchodzenie na wenle od razu na 1 tabletke....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Feniksx , znamy sie juz troche z forum ;) i wiem, ze podobnie jak ja, reagujesz "troche" panicznie na roznego rodzaju symptomy zwiazane ze zmiana dawki ;)

Tym bardziej obawiam sie zejscia z 40mg na 0mg paro w 6 dni !!! Zycze Ci oczywiscie jak najlepiej, ale taka "lotna" zmiana z SSRI na SSNRI czy inne SSRI nie zawsze przychodzi z latwoscia. Sa osoby ktore skacza sobie z leku na lek i po nich to splywa. Ja raz to zrobilem i znalazlem sie w glebokiej dupie ;)

I cala ta akcja tylko dlatego, ze miales jeden nawrot paniki. Nie jestem lekarzem, ale na twoim miejscu przemyslalbym to w spokoju jeszcze raz.

 

3maj sie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siema, wstałam godzinę temu.

 

Wczoraj te drgawki nie ustawały, po piątej godzinie spędzonej w konwulsjach, kiedy to już wyglądało jak padaczka, chłopak urwał się z pracy i zawiózł mnie na SOR. Byłam tam od północy do 7 rano.

 

Szkoda gadać, co tam się wyprawiało. Najpierw musiałam gadać z frajerowatymi ratownikami, którzy nie wiedzieli co mi jest. Zrobiono mi EKG, wyszła tachykardia. O godzinie 1 w nocy trafiłam w końcu do lekarza, który spytał sucho o co chodzi. To mu mówię, że odstawiłam lek Parogen a on na to "PAROGEN? A co to takiego jest" i w tym momencie witki mi opadły. Mówię, że paroksetyna, że mam opakowanie, ale nie był zainteresowany nawet przeczytaniem skrawka ulotki gdzie jest o odstawianiu. Chyba ten doktor miał autyzm, bo nic nie mówił, nie wnikał, poprostu sobie wyszedł i już nie wrócił. Zlecił mi tylko zastrzyk w dupę z relanium, kroplówkę z MgSO4 i drugą z solą fizjologiczną i poszedł spać, jak wytłumaczyła mi pielęgniarka. Jak usłyszę od kogoś, że lekarze tacy biedni zmęczeni, bo mają dyzury 24 godzinne to chyba mu przyjebie. Lekarz Tadeusz B. spał sobie smacznie od 1 do 7 rano, podczas gdy o 5 rano przyjechała jedna pani z karetki i musiała czekać do 7 aż lekarz się wyśpi. Wychodząc o tej 1 w nocy powiedział pielęgniarkom,tylko ze mają mi dać łożko, żeby pani się nie męczyła. Jednak pielęgniarki, młode blond siksy wolały podśpiewywać do muzyczki w radiu lub flirtować z opalonymi ratownikami. O 3 rano, po 2 godzinach nudnego siedzenia z innymi pacjentkami (dwie starsze panie, które również nie zasłużyły na łóżko mimo że lekarz kazał je też położyć) postanowiłam rozprostować nogi i wyszłam sobie ze stojakiem z kroplówką pospacerować sobie po oddziale. Od razu pielęgniara za mną "Halo! Gdzie pani idzie, pani tak nie może" to z pogardą w glosie oświadczyłam jej że dupa już mnie boli od siedzenia i idę się zająć sobą, byłam bardzo chamska i dzięki temu znalazło się od razu dla mnie łóżko oraz dla tej drugiej starszej pani, która miała problemy z sercem. Trafiłam na salę, gdzie leżało jeszcze z 8 osób, jednej pacjentce kilka razy włączył się alarm na monitorze, to był wtedy jedyny raz kiedy pielęgniara przybiegla, żeby wyłączyć dźwięk :)))) Pielęgniarki miały tak wyjebane na pacjentów, że nie przychodziły w ogóle sprawdzać czy wszystko w porządku, nawet jak jeden pan zaczął jęczeć z bólu nikt nie przyszedł. Skończyła mi się kroplówka z magnezem, do żył tłoczyło się powietrze, nie chciałam się drzeć na całą salę, żeby przyszła mi wymienić bo dużo pacjentów spało, w końcu poirytowana czekaniem wstałam z łóżka i ze stojakiem powlokłam się do ich pomieszczenia zeby dały mi kolejną, bo nie chciałam tam zostać do usranej śmierci tylko wyjść o tej 7 rano do domu. Nie mogłam więc zasnąć, bo musiałam pilnować swojej kroplówki. Relanium podane domięśniowo gówno dało, drgawki co chwilę od nowa wracały, nie mogłam ich opanować i tak mi rozładowywalo ciało po łóżku że jakaś baba się wystraszyła i zawołała pielęgniarkę, że z tą panią coś się dzieje. A młoda siksa z sadystyczną radością do mnie: to dam pani na uspokojenie relanium, i podłącza mi w kroplówce (oho ciekawostka, myślałam jako że wcześniej dali mni zastrzyk, że jedyną drogą podawania jest droga dodupna, a tu się okazuje że można bezboleśnie?mozna. Ale piguly muszą na kimś sie wyładować). Zaprotestowałam, mowię jej że nie chce bo już brałam i te relanium w ogóle mi nie pomogło więc po co mają mnie tym szprycować, a ona stanowczo że o nie, musze wziąć bo musze się uspokoić. Co za cyrk, czyli moje drgawki przypominające dyskinezy wg nich wzięły się chyba z mojej psychiki, pacjente czuje złość, walniemy mu uspokajacza. Więc to co ja mówilam, a miałam pełną świadomość zachowaną, tylko mi ciało sie naprzemian wykręcało lub sztywniało, nad czym nie byłam w stanie zapanować mówiąc do siebie "uspokój się ciało" oni oczywiście wzięłi za nerwicę. Pożal się Boże, to co ja tam widziałam i słyszałam przez ten czas w głowie się nie mieści. Pani starsza z ostrym promieniującym bólem została skrzyczana przez młodego ratownika, że ośmieliła się wezwać karetkę z powodu bólu pleców, jak ją zdiagnozował (wybujałe ego ratowników którzy myślą, że są mądrzejsi od lekarzy), no weźcie, starsza osoba samotnie mieszkająca nie ma prawa zadzwonic po karetkę kiedy ma ostry ból po stronie wyrostka. (my z chłopakiem przyjechaliśmy sami, bo bałam się wzywać karetkę, a jak dotarliśmy na miejsce widzieliśmy, że ten święty pojazd stał sobie bezczynnie i lśnił bielą). Inna pani, która wymiotowała żółcią i płakała z potwornego bólu, odważyła się po 3 godzinach od podania przeciwbólowego obudzić pielęgniarę, żeby błagać o kolejny przciwbólowy, pielęgniara (młoda!) się wydarła: " Dostała Tramal? Dostała? To czego chce, ja już nie dam, co się pani chce truć? Co se pani myśli, my tu morfiny nie mamy"- jaka durna, durna idiotka z zaścianka, dumna że wie co to morfina i to jest właśnie ta kurvva polska, gdzie nie słyszeli o medycznej marihuanie. Ten personel na oddziale to chwilami miałam wrażenie, że to jacyś wynajęci ludzie pokroju ekipy z Warsaw Shore.

Zostałam tam tylko dlatego, bo chciałam poznać wyniki bo pobrali mi krew, więc zajarałam się że może coś sie dowiem, ale okazało się tylko że zmierzyli mi cukier :))))))))))))))))))) i wszystkie wyniki prawidłowe, nie wiem co to może być!

 

Rano, kiedy pan doktor się już wyspał, złożył łaskawie audiencję i dał mi wypis. Spytał jak się czuję, ja na to że tak samo. "Ale jak, dostała pani relanium przecież to pomogło" a ja zaśmiałam się mu w twarz że nie widzi pan, jak się dalej trzęsę, to relanium to pic na wodę. Podrapał sie w głowę i coś tam bąknął ze no bo dałem pani 20 mg, mogłem może dać 60 mg, ale nie chciałem bo po tym by pani śnięta byla... Powiedział wyspany lekarz do pacjentki, która całą noc nie zmrużyła oka bo musiała pilnować swoich kroplówek i 3 razy wlec się długim korytarzem ze stojakiem, by obudzić pielęgniarki, by łaskawie daly kolejną :)))))) kazał mi jeszcze wyciągnąć dłonie przed siebie, telepały mi jak w parkinsonizmie, doktor zamrugał ale nic nie skomentował, i wręczył mi wypis, w którym mam, że wypisano mnie w dobrym stanie do domu i rąbnęli F48 innne zaburzenia nerwicowe :))))))))) w ogóle pisał jak najebany lub niespełna rozumu, pała z informatyki, mój wypis zawiera masę literówek i źle postawionych przecinków :))) śmiechu warte, kurvva nie warto było, już nigdy moja stopa w takim miejscu nie postanie, myślałam naiwnie że robię to dla dobra nauki, dla innych pacjentów, że może ktoś się zainteresuje że po paroksetynie firmy Merck sa takie rzucawki, że będą ostrzegać pacjentów przynajmniej zanim komuś to zapiszą, tymczasem nie było sprawy :)))))))))))

 

Macie swoją kurevvską "służbę zdrowia", jacy oni biedni i zapracowani, i jeszcze domagają sie podwyżek i skomlą że za mało zarabiają!!!!! Za co kurvvvva za sapnie w pracy? według mnie powinni dostawać mniej niż najniższa krajowa, wedle zasług i pacjentów którym pomogli. Jedna sympatyczna 70-letnia pani opowiedziała mi jeszcze taką anegdotkę z życia wzięte, ma jakieś bolesne zrzeszotnienie kolana czy coś tam i jej lekarz powiedział wprost "Droga pani. Sytuacja wygląda tak. Gdyby mieszkała pani w Niemczech, za tydzień miała by pani badania u specjalisty, a za dwa tygodnie operację. Ponieważ jednak jesteśmy w polsce (specjalnie z małej litery), musiała by pani poczekać 7 lat na dostanie się do specjalisty i 8 lat na operację. To co, chce pani to skierowanie?" :)))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))))

 

Jak widać, nikt nie ma zamiaru tutaj leczyć kogokolwiek, dlatego najlepiej leczyć się samemu. Szukam info w necie oczywiście wyłącznie na stronach anglojęzycznych, chłopak mi też znalazł jakieś książki napisane przez amerykańskich psychiatrów jak postępować przy odstawianiu SSRI i taka ciekawostka, jaką tam wyczytał: są badania, które pokazały, że czy sie odstawia paroksetynę w 3 miesiące czy 3 dni, nie ma to praktycznie różnicy bo objawy odstawienne będą. Także widzicie, trzeba samemu się dokształcać, bo tamten lekarz nawet nie wiedział co to jest ta paroksetyna i co najgorsze nie miał ochoty poszerzyc swojej wiedzy (widzial ze trzymam ulotkę tego leku) tylko wolał jak najszybciej iść spać. Warto powierzać swoje życie takim ludziom, zastanówcie sie.

 

Nie wiem jak to rozegram z moją dr psychiatrą i jak jej o tym opowiem na najbliższej wizycie, ale wezmę ze sobą dyktafon.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×