Skocz do zawartości
Nerwica.com

PAROKSETYNA (Arketis, ParoGen, Paroxetine Aurovitas, Paroxinor, Paxtin, Rexetin, Seroxat, Xetanor)


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

magnolia84, SSRI to nie czyste zło , nie walczę z SSRI ale z lekarzami co mówią że to można brać latami , bez żadnych skutków odstawiennych,że nie uzalezniaja i są bezpieczne z tym walczę z nieuświadamianiem pacjenta a wciskaniem mu kitu ,że można brać latami i tak dalej. z farmazonem psychiatrycznym walczę . tak te leki pomagają ludziom , mi tez pomogły ale potem było coraz gorzej . koło się zamyka i zaczyna się żonglerka. trzeba po prostu wiedzieć kiedy odstawić a nie słuchać się lekarza i brać to latami bo on mówi że to jest spoko i to bezpieczne leki . potem przychodzisz i skarżysz się na senność i zmęczenie a on wiąże to zdepresją , teraz rozumiesz?? nie może tego wiązać z długoletnim braniem ssri bo by sam sobie przeczył , przecież mówił że te leki można brać latami.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

benzowiec84, może trafiasz na takich lekarzy. Mój obecny ma do obu grup leków zdrowe podejście - nie demonizuje ani nie wychwala pod niebiosa żadnych, tylko traktuje je jako jeden z elementów leczenia zaburzeń niekiedy na równi z psychoterapią i nie wciska od razu każdemu leków, jeżeli uzna, że nie są niezbędne. Z kolei poprzedni walił równo wszystkiego po trochu, bo z tego co wywnioskowałam sam je testował

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

benzowiec84, owszem demonizujesz leki, a nie lekarzy. Spójrz choćby na swój podpis w profilu albo niektóre posty

 

a przeczytałaś co napisałem ze zrozumieniem.

chodzi mi o nieuświadamianie pacjenta i wciskanie kitu . tak mam jebac ssri , bo nie będę pisał jebać lekarzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poza tym co to za pierdolet, że antydepy uzależniają? Nikt, kto ma pełną, kilkuletnią remisję, nie ma i nie czuje potrzeby zażywania leku!

 

-- 13 mar 2015, 21:40 --

 

benzowiec84, owszem demonizujesz leki, a nie lekarzy. Spójrz choćby na swój podpis w profilu albo niektóre posty

 

a przeczytałaś co napisałem ze zrozumieniem.

chodzi mi o nieuświadamianie pacjenta i wciskanie kitu . tak mam jebac ssri , bo nie będę pisał jebać lekarzy.

 

 

Właśnie o tym piszę! Zaczynasz krytykę od dupy strony

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

benzowiec84, bo ma nawroty choroby (nie mylić ze stanem po odstawiennym) nie z powodów długotrwałego zażywania leków! Widzisz jakie w tym hejtingu piszesz bzdurki? Po raz kolejny Ci udowadniam :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kurde nie kłóćcie się o leki ;d no co wy, każdy może mieć inne zdanie no nie ?

ja mam gorszy problem, boje sie jechac na studia ! minęło równe 2 tyg od kiedy zaczęłam brać paro i co ja mam teraz zrobić posiedzieć jeszcze troche w domu i zacząć powoli stopniowo wychodzic ? czy już zaczynac? dodam, że moje lęki są chore na prawde i ciężko, ale to bardzo ciężko się z tym funkcjonuje jak już mam lęki [ a mam prawie ciągle teraz ] ;/

 

jak czytam wychwalanie tych benzo to chciałabym je mieć tutaj natychmiast.. mogłabym łykać wszystko byle by nie mieć tych jeb a nych lęków i się nie pocić lol ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dumps, ciężko mi się wczuć w Twoją sytuację, znawcą też nie jestem, ale jeśli nie ma widocznej poprawy to jeszcze trochę nie wychodziłabym, ew. tylko stopniowo.

 

Biorę paroksetynę od tygodnia. Póki co poprawy brak (wiadomo, to nie tak hop siup), ale efektów ubocznych też. Bałam się, że będzie gorzej, bo miałam już krótki "romans" z paroksetyną wcześniej i czułamsię fatalnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

benzowiec84, bo ma nawroty choroby (nie mylić ze stanem po odstawiennym) nie z powodów długotrwałego zażywania leków! Widzisz jakie w tym hejtingu piszesz bzdurki? Po raz kolejny Ci udowadniam :D

 

spoko ty wiesz swoje a ja wiem swoje , tyle że ja już mam zespół odstawienny po SSRI i ciężko mi to wytrzymać , po za tym dziwnie się czuję tak trzeźwo a dopiero kilka dni nie biorę fluo/jeszcze siedzi i będzie siedzieć z miesiąc. mam spięcia takie w mózgu ,a jak leżę na przykład i śpie to mam takie jak by drgawki lekkie z 2,3 sek a potem się budzę. do tego mam pulsowanie pod skórą na całym ciele w różnych miejscach i takie skurcze. na prawdę myślisz że stosowanie długotrwałe ssri jest bez znaczenia?

 

to teraz ta osoba co ma nawroty choroby jak to ładnie psychiatrzy mówią , ma brać całe życie ?

 

ja kończę dyskusje na temat ssri wiem swoje i już mi się na ten post nie chcę odpisywać bo mam dość.

 

Jednym pomaga , mają więcej korzyśći niż plusów spoko , jest tak,innym nie pomaga,jednym pomaga ale mają senność i są zmęczeni i muszą wybrać ale jedno jest pewne czym dłużej się już potem bierze te leki tym jest coraz gorzej i nie mozna ich brać latami

 

Nikt mnie nie rozumie o co mi chodzi chodzi mi o podejście psychiatrów do leków antydepresyjnych z grupy SSRI .

to odpiszę że neguję ssri a nie psychiatrów - tak będę negował , bo tak nie jest jak mówią psychiatrzy,że można brać latami i nie uzależniają. dlatego psioczę na ssri a tak naprawdę na to jak leczą psychiatrzy

 

druga sprawa jak ktoś długo bierze latami przyzwyczają się do tego stanu zobojętnienia i jak odstawia ssri możę dziwnie się czuć i po prostu nie wytrzymać tego odbloku emocji . nie każdy ma zablokowane emocje ale ci co mają to tak jest.

i to nie jest nawrót choroby tylko przyzwyczajenie już psychiczne pacjenta do leku . dlatego ten lek uzależnia psychofizycznie

 

a i jeszcze jedno jak ktoś się mnie zapyta czy paroksetyna to dobry lek to powiem że dobry , bo pomaga na lęki naprawdę. zrozum dziewczyno że chodzi mi o podejście psychiatrów do leków ssri

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dumps, Ja bym jeszcze posiedziała w domu..po miesiącu brania paro dopadl mnie taki lęk , ze nie wiedzialam , gdzie jestem,teraz biore ok. 2 lat i moze byc, lękow duzych nie mam wcale.

 

-- 14 mar 2015, 08:16 --

 

benzowiec84, Twoj zespol odstawienny to moje uboki z poczatku brania paro...tak samo mialam..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

benzowiec84, Samo zniknelo, biore jeszcze fluo, u mnie póki co nic nowego, zamula caly czas, brak ochoty na cokolowiek i z energia tak sobie, fluo to ostatni ssri, wszystkie inne bralem, watpie by fluo okazal sie inny od reszty ssri, no ale zobaczymy :time:

Co do wczorajszej wymiany zdan waszej to powiem tylko, ze Ssri sa lekami które maja ratowac zycie i czesto tak jest i chwala im za to, leki maja wiele wad, ale maja tez zalety, inna sprawa, ze na kazdego to mimo wszystko troszke inaczej dziala, choc powinno tak samo, jesli chodzi o lekarzy, to po prostu tak jak z ludzmi, jeden ma empatie do drugiej osoby, a drugi jej nie ma, co przeklada sie na jego praca i stosunek do innych ludzi, bardzo malo jest na prawde prawdziwych dobrych lekarzy, ale tez psychiatria jest trudna nie oszukujmy sie, narzedzia pracy sa jakie sa, wiec i wyniki leczenia nie moga byc oszalamiajace. :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

benzowiec84 ja Cię dobrze rozumiem, mam takie samo zdanie jak Ty - chodzi o lekarzy i ich niewiedzę oraz to, że mało kto z naukowców zajmuje się negatywnym działaniem SSRI (lobbing?). Co nie znaczy, że badań wykazujących szkodliwość tych leków nie ma - są, ale trzeba je wyłapać, dotrzeć do nich, poczytać - coś czego lekarze zazwyczaj nie robią bo... nie mają czasu. Cały dzień w przychodni, później dom, rodzina. Raz w miesiącu szkolenie które jest finansowane przez firmy farmaceutyczne (sprytny sposób państwa by się do tego nie dokładać) - tu na pewno nie usłyszą o ew. negatywnym działaniu leków...

 

Problem jest taki, że lekarze nie są uświadomieni, co nie znaczy, że dany fakt nie istnieje, oni po prostu go nie znają. Natomiast zupełną zgrozą (i o to się nam rozchodzi) jest to, że lekarz gada bzdury na temat leku, widzi leki jako idealny twór, wprowadza w błąd pacjenta, nie informuje o ew. skutkach ubocznych itd. itd.

 

Teraz należy sobie zadać pytanie, dlaczego jedni lekarze mają wiedzę na ten temat a inni nie. Co różni tych lekarzy, czy ci pierwsi nie mają rodziny? Nie sądzę. Czy mają więcej wolnego czasu? Być może. Ale pewnie kluczowe jest to co z tym wolnym czasem robią, czy czytają, czy poszerzają wiedzę, jak mocno byli aktywni na studiach, czy nie zostali "przepchnięci" ze względu na powiązania rodzinne itd. itd. Lekarz od lekarza czasami różni się ogromnie, aż dziw bierze, ze to ten sam zawód, a ludzie jakby z zupełnie innych planet.

 

A może po prostu jest to sposób lekarza by zdjąć z siebie ew. poczucie winy, gdy coś się zacznie dziać, może jest to sposób by przetrwać jakoś powszedni dzień gdzie jak wiadomo przepisują tych leków na "tony". Może gdyby lekarze zaczęli pogłębiać wiedzę na temat ew. skutków ubocznych leków to ich życie zawodowe nie było by takie "lajtowe". Ale może właśnie tak powinno być, gdy chodzi o coś tak cennego jak zdrowie i życie ich pacjenta. Większe zastanowienie się na ew. działaniami ubocznymi, większa rozwaga, szukanie ew. innych sposobów (wywiad rodzinny, zmiana otoczenia, nawyki zdrowotne), oraz co najważniejsze - zrozumienie i empatia do pacjenta gdy ten przychodzi i zgłasza dany skutek uboczny, a nie robienie zdziwionych oczu, lub tłumaczenie, że "to nie jest możliwe". Dzięki wiedzy, że dany skutek uboczny może wystąpić i tego jak wtedy postępować leczenie wielu ludzi byłoby szybsze, skuteczniejsze i bezpieczniejsze dla pacjenta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

benzowiec84, znowu się powtarzasz. Przeczytaj to co wyżej napisałam ze zrozumieniem i nie mieszaj pojęć/sytuacji.

 

Zacząć trzeba od lekarzy, którzy opierają się na zdobytej podczas studiów wiedzy i dalszym jej pogłębianiu. Psychiatria chyba jak żadna inna dziedzina medycyny jest jak już to mnóstwo ludzi stwierdziło istną ruletką. Efektywność leczenia zależy przede wszystkim od doświadczenia lekarza biorącego się z wnikliwych obserwacji pacjentów, umiejętności wyciągania wniosków, a nie wciskaniem leków z pamięci/na pałę, co rzecz jasna w przypadku lekarza z powołania przekłada się na pozytywne rezultaty terapii.

Każdy lek/terapia (nie tylko psychiatryczna) ma dwie strony i dlatego tak ważnym jest dokładny wywiad z pacjentem i dopasowanie leku do potrzeb. Pierwszy przykład z brzegu - antybiotyki, gdzie trafienie na odpowiedni lek jest o wiele łatwiejsze, ze względu na szeroko dostępną diagnostykę, niż w przypadku leków działających na układ nerwowy, a mimo to mamy całe masy lekarzy, którzy mają w dupie wymazy,posiewy, itp. i przepisują antybiotyki na tzw. czuja. Leki w pierwszej kolejności mają za zadanie pomagać, a nie szkodzić, tyle, że nawet długotrwałe przyjmowanie zwykłych leków przeciwbólowych nie pozostaje bez konsekwencji, a co dopiero leków cięższego kalibru. Dlatego też deprecjonowanie leków psychiatrycznych samych w sobie jest bez sensu. Równie dobrze mogłabym wieszać psy na antybiotykach, których nałykałam się przez połowę swojego życia (efekty leczenia były nie raz mizerne) nie mając ani jednego wymazu, czy CRP, przez co mój układ odpornościowy i pokarmowy został doszczętnie zniszczony, nie mówiąc już o uodpornieniu się na leki, jednak tego nie robię, bo wiem, że to nie tyle wina samych leków, co raczej niekompetentnych "lekarzy". Miałam nawroty infekcji nie przez złe antybiotyki, tylko przez brak myślenia i wiedzy ludzi, którzy mnie nimi faszerowali. Podobnie jest z lekami psychiatrycznymi.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pomozcie ktos bo mnie wykoncza w tym szpitalu

Daja mi 20 paro po ktorej nie mam sily nawet zjesc,spie w dzien i w nocy,nie potrafie brac udzialu w terapii

Kiedys bylo tak samo jak mnie katowali ta dawka 2 miesiace i nic sie nie poprawialo az w koncu dostalem wysypki od nietolerancji tej dawki, przeszlo po zmniejszeniu na 10 jak to sam zrobilem po wyjsciu,ale tu nikt mnie nie slucha bo gadaja ze dawka lecznicza to 20 a nie 10

Nie wiem co zrobic,nie chca mi zmienic na nic innego,mysle o tym zeby na wlasna reke zmniejszyc bo jestem wykonczony,tylko nie wiem czy znow po tym nie wroca napady leku,bo 20 biore tylko tydzien

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×