Skocz do zawartości
Nerwica.com

PAROKSETYNA (Arketis, ParoGen, Paroxetine Aurovitas, Paroxinor, Paxtin, Rexetin, Seroxat, Xetanor)


Ania

Rekomendowane odpowiedzi

5 godzin temu, acherontia styx napisał:

Zależy. Mi przez długi czas terapia też nic praktycznie nie dawała. Dopiero po dobrych 2 latach ruszyło. Także tak, najpierw wydałam kilkanaście tysięcy na terapię, której efektów nie było i nadal wydaję, ale teraz już z efektami 😅 moja terapeutka na mnie to już kilkadziesiąt tysięcy zarobiła 😂 bo chodzę prywatnie do niej od początku.

Ja mam bardzo toporny charakter, terapeuta by się powiesił 😂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, zburzony napisał:

W jakiej formie bierzesz ldopę? Kabergoliny nie znam muszę poczytać.

Suplement 300mg/caps. Kabergoliny miałem brać 1mg, ale biorę 0,5 na razie i zobaczę jak to się rozkręci. Odstawiłem neuroleptyk bo znosił sedację, ale powodował anchedonię. No i teraz myślę nad tym czy paroksetyna czy wenlafaksyna, ale chyba będzie wenlafaksyna bo dwa dni wziąłem paro i już mnie wgniata w ziemię. Jeszcze tylko dawkę sobie wyreguluję i powinno być całkiem w cipę:) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@DEPERSja trochę obawiam się dopaminergicznych substancji bo taki metylofenidat powoduje u mnie lęk, chociaż już duloksetyna wręcz przeciwnie ale ona aż tak dopaminy nie smyra. Biorę też arypiprazol i jest ok. Z paroksetyna vs. wenlafaksyna też wybrałbym wenlę chociaż paro brałem lata i tylko na początku muliła a na lęk była bardzo spoko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, DEPERS napisał:

No ja podejście robiłem, ale gówno z tego wyszło, urodziłem się po prostu jako dziwadło i od razu z pakietem nicości i bezsensu. Taki byle jaki układ nerwowy, ale mi się wydaje, że u mnie serotonina to nic nie zdziała. Pamiętam, że na fecie, to było to. Teraz uderzam w dopaminę, serotonina to powoduje tylko watę z mózgu. Może na lęki, to tego potrzeba, ale w depresji, to jak w moim przypadku średnio się sprawdza. Muł zamiast doła 😂 

Kilka lat temu brałam na depresję parogen. Średnio działało, byłam zamulona, nie chciało mi się nic. Do bani było😫 więc chyba coś w tym jest🤔

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, mousey napisał:

Czy komuś udało się odstawić paroksetyne z powodzeniem? Ja biorę paro od 8 lat, obecnie próbuje zejść jestem na 10mg, ale objawy odstawienne to jakiś koszmar. 

Tzn o czym mówisz? Ja odstawiałam już dwa razy paro. Raz na własną rękę i był koszmar bo zrobiłam to od razu. Drugi raz już z pomocą lekarza. Ale też było ciężko przy pierwszych dniach. Leków nie brałam przez kilka lat ale znowu mnie dopadło i to z podwójną siłą 😫

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Szczebiotka napisał:

Tzn o czym mówisz? Ja odstawiałam już dwa razy paro. Raz na własną rękę i był koszmar bo zrobiłam to od razu. Drugi raz już z pomocą lekarza. Ale też było ciężko przy pierwszych dniach. Leków nie brałam przez kilka lat ale znowu mnie dopadło i to z podwójną siłą 😫

Podwójna siła dlatego, że zapamiętane były szlaki neuronów i łatwo miało je odświeżyć, kiedy już jest droga wyznaczona:) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, DEPERS napisał:

Podwójna siła dlatego, że zapamiętane były szlaki neuronów i łatwo miało je odświeżyć, kiedy już jest droga wyznaczona:) 

Myślisz że dlatego? Nigdy nie miałam aż takich jazd jak teraz😫 aż żałuję że kilka lat temu odstawiłam paro. Ale wtedy było już ok i dawałam radę zarówno z lękami jak i deprechą. Jestem ciekawa czy teraz paro da sobie radę czy nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Szczebiotka napisał:

Myślisz że dlatego? Nigdy nie miałam aż takich jazd jak teraz😫 aż żałuję że kilka lat temu odstawiłam paro. Ale wtedy było już ok i dawałam radę zarówno z lękami jak i deprechą. Jestem ciekawa czy teraz paro da sobie radę czy nie.

Myślę, że tak. Choroby psychiczne mają swoje szlaki i wydaje mi się, że to zostaje w pamięci podświadomości. Pierwszy raz wyszłaś, a teraz wystarczył impuls inicjujący, który z powrotem przestawił zwrotnicę z torami którymi już neurony kiedyś przebiegały i dlatego mocniej to uderzyło. To tak jak z nauką jakieś czynności, nauczysz się i nawet jak nie będziesz jej wykonywała parę lat, to po tych paru latach już Ci będzie łatwiej to wykonać niż przed tym jak jeszcze nie zaczęłaś ćwiczyć. Depresja i nerwice są zapamiętywane i wystarczy tylko inicjacja, żeby wprowadzić podświadomości w lęk i przytłoczenie, a podświadomość podsuwa to świadomości i ot cały mechanizm zaburzeń. Bynajmniej to wywnioskowałem po 11 latach analizowania, zachowań ludzkich, mentalności, skłonności itd:) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, DEPERS napisał:

Myślę, że tak. Choroby psychiczne mają swoje szlaki i wydaje mi się, że to zostaje w pamięci podświadomości. Pierwszy raz wyszłaś, a teraz wystarczył impuls inicjujący, który z powrotem przestawił zwrotnicę z torami którymi już neurony kiedyś przebiegały i dlatego mocniej to uderzyło. To tak jak z nauką jakieś czynności, nauczysz się i nawet jak nie będziesz jej wykonywała parę lat, to po tych paru latach już Ci będzie łatwiej to wykonać niż przed tym jak jeszcze nie zaczęłaś ćwiczyć. Depresja i nerwice są zapamiętywane i wystarczy tylko inicjacja, żeby wprowadzić podświadomości w lęk i przytłoczenie, a podświadomość podsuwa to świadomości i ot cały mechanizm zaburzeń. Bynajmniej to wywnioskowałem po 11 latach analizowania, zachowań ludzkich, mentalności, skłonności itd:) 

Pewnie masz rację. Bo za każdym razem było trudniej. No ale teraz to już jest jazda. Fakt spadło na mnie bardzo dużo rzeczy w ciągu ostatnich dwóch lat, w sumie szczególnie w ostatnim roku i pewnie się zbierało wszystko aż wybuchło. Zastanawiam się czy też przez to paro np wolniej teraz trybi 🤔 może organizm w jakiś sposób już też się przyzwyczaił do tego, w końcu brałam to wiele lat. 

42 minuty temu, DEPERS napisał:

Trzeba sobie wmawiać, że lęk nie istnieje i w końcu, zwrotnica się przestawi, wszak kłamstwo wypowiedziane 50 razy staje się prawdą 🙃

Nawet nie wiesz jak ja często sobie mówię " to tylko twoje głupie myśli" , " to tylko nerwica, ogarnij się", " będzie dobrze, dam radę" czasami mówię to sobie na głos aż patrzą się na mnie w domu jak na wariatkę 😅 ale mówię im żeby nie zwracali na to uwagi bo mi to pomaga czasami 😅

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, acherontia styx napisał:

No wypieranie lęku to prosta droga do tego, żeby za jakiś czas problemy wróciły, najprawdopodobniej ze zdwojoną siłą 🙃 lęk jest emocją jak każda inna i jest potrzebna, bez znalezienia przyczyny skąd się biorą te irracjonalne/nieadekwatne lęki to będzie tylko zaleczanie, a nie leczenie. 

Ależ Archi, nie wszystko da się racjonalnie każdemu wytłumaczyć z racji tego, że każdy ma  swój charakter, takie wewnętrzne ja i nie każdy potrafi się z czymś pogodzić robiąc coś wbrew właśnie temu jaaaa:) czasami po prostu trzeba zapomnieć, wyciągnąć wnioski, zmienić się i nie powracać, a szlaki zaśniedzieją:) wtedy trzeba wydeptać nowe:) dodam, że moja siostra chodząc na psychoterapię, rozdrapała wszystko ze szczegółami i popadła przez to w paranoje i spędziła na oddziale trzy miesiące. Ma zakaz psychoterapi i jest na neuroleptykach. Nie każdy jest w stanie pogodzić się z tym wszystkim i tutaj trzeba sobie samemu przebudować świadomość:) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@mouseymi się udało i byłem w szoku bo po chyba ze trzech latach brania 20-50 mg skończyła mi się, nie miałem skąd dostać i cholernie się bałem co będzie, a nic nie było zupełnie, żadnych efektów odstawienia. Nie wiem jak to jest możliwe przy tym leku ale miałem szczęście w ciul. Oczywiście po paru miesiącach lęk i fobia społeczna zaczęły wracać ale to niestety normalne z tymi lekami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, amityxd napisał:

Zacząłem od 20mg, psychiatra rekomendował 40mg. Po ilu tygodniach można stwierdzić, że lepiej juz nie będzie i przejść na wyższą dawkę?

Nie wiem jak u ciebie ale u mnie było tak. Na pierwsze 5 dni po pół tabletki paro czyli 10 mg, jazdy były straszne bo wszystko się nasiliło, myślałam że umrę. Po 5 dnia już cała tabletka, też były skutki uboczne tak do dwóch tygodni w sumie te pierwsze dni były najgorsze. Na wizycie po 3 tyg ( miałam przyjść po 4 tyg ale nie dała bym rady) lekarz zlecił mi branie 20 mg rano i 10 w porze obiadowej. Biorę leki od lipca i dopiero teraz tak naprawdę widzę jakieś tam zmiany, chociaż dzisiaj chciałam znowu uciec ze sklepu 😤 a na cmentarz szłam jak na autopilocie ale może dlatego że rok temu umarł mój teść a byłam z nim bardzo związana i nie umiem się pogodzić z tym, nawet obudziłam się w nocy o godzinie w której zmarł😫. Ogólnie rzecz biorąc, lekarz mi powiedział tak na drugiej wizycie że mam zacząć brać o te 10 mg więcej, jeśli przez tydzień półtora nie zauważe większej poprawy to mam wrócić. Trochę się męczyłam co widać po moich wcześniejszych postach i panikowałam, ale od kilku dni mam wrażenie że mam coraz mniej objawów somatycznych, nie jestem już tak nerwowa jak byłam, nie wkręcam sobie różnych chorób itp itd, tylko jeszcze te wyjazdy z domu, bo koło domu już mogę chodzić na spacery gorzej jak mam gdzieś jechać i coś załatwić to od razu mam stres i objawy paniki. Ale myślę że i to może z czasem minie. Bo być może mam tak że już wcześniej brałam paro 🤔 może tym razem organizm potrzebuje więcej czasu. Ogólnie pierwsze oznaki poprawy powinno się zauważyć po około 2-4 tygodniach, ja widziałam ale bardzo niewielkie bo tak jak napisałam ja bardzo wkręcam sobie np choroby itp. Leki biorę od 13 lipca.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.08.2022 o 15:21, Szczebiotka napisał:

Nie wiem jak u ciebie ale u mnie było tak. Na pierwsze 5 dni po pół tabletki paro czyli 10 mg, jazdy były straszne bo wszystko się nasiliło, myślałam że umrę. Po 5 dnia już cała tabletka, też były skutki uboczne tak do dwóch tygodni w sumie te pierwsze dni były najgorsze. Na wizycie po 3 tyg ( miałam przyjść po 4 tyg ale nie dała bym rady) lekarz zlecił mi branie 20 mg rano i 10 w porze obiadowej. Biorę leki od lipca i dopiero teraz tak naprawdę widzę jakieś tam zmiany, chociaż dzisiaj chciałam znowu uciec ze sklepu 😤 a na cmentarz szłam jak na autopilocie ale może dlatego że rok temu umarł mój teść a byłam z nim bardzo związana i nie umiem się pogodzić z tym, nawet obudziłam się w nocy o godzinie w której zmarł😫. Ogólnie rzecz biorąc, lekarz mi powiedział tak na drugiej wizycie że mam zacząć brać o te 10 mg więcej, jeśli przez tydzień półtora nie zauważe większej poprawy to mam wrócić. Trochę się męczyłam co widać po moich wcześniejszych postach i panikowałam, ale od kilku dni mam wrażenie że mam coraz mniej objawów somatycznych, nie jestem już tak nerwowa jak byłam, nie wkręcam sobie różnych chorób itp itd, tylko jeszcze te wyjazdy z domu, bo koło domu już mogę chodzić na spacery gorzej jak mam gdzieś jechać i coś załatwić to od razu mam stres i objawy paniki. Ale myślę że i to może z czasem minie. Bo być może mam tak że już wcześniej brałam paro 🤔 może tym razem organizm potrzebuje więcej czasu. Ogólnie pierwsze oznaki poprawy powinno się zauważyć po około 2-4 tygodniach, ja widziałam ale bardzo niewielkie bo tak jak napisałam ja bardzo wkręcam sobie np choroby itp. Leki biorę od 13 lipca.

Cześć jestem DonPapuas brałem w swoim życiu 27 różnych leków ,w pewnym momencie też wkręcalem sobie choroby i miałem podobne objawy do twoich z perspektywy lat widzę że objawy nasilaly się u mnie latem zwłaszcza w upalne dni. Paroksetyna w dawce 40mg dziennie pomogła na wyżej wymienione objawy jednak jest niezłym kastratem co dla mężczyzny może być bardzo uwlaczajace,oprócz tego powodowała mega zimne poty nocne trzeba było zmieniać w nocy koszulki przez co ciężko było sie wyspać a podnieść się z łóżka gdy jest ci mega zimno jeszcze ciężej. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kastruje, jest nawet tego logiczne wytłumaczenie czemu tak się dzieje. Jak wiadomo paro bardzo blokuje serotoninę, do takiego stopnia, że przysypuje nią dopaminę, a ona jest odpowiedzialna za pożądanie. Stosunek serotoniny do dopaminy jest nieproporcjonalny i dlatego ochota na sex spada. Ja ratuje się od tygodnia dopaminowcem i jest coraz lepiej. No, ale jeśli chodzi o kastrację, to neuroleptyki wymiatają bo one blokują wydzielanie dopaminy, po dłuższym czasie zanika całkowicie fascynacja i pożądanie. Jest się emocjonalnym zerem. Swoją drogą, powinni to fundować pedofilom i przestępcom na tle sexualnym, odechciało by się wszystkiego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, DonPapuas napisał:

Cześć jestem DonPapuas brałem w swoim życiu 27 różnych leków ,w pewnym momencie też wkręcalem sobie choroby i miałem podobne objawy do twoich z perspektywy lat widzę że objawy nasilaly się u mnie latem zwłaszcza w upalne dni. Paroksetyna w dawce 40mg dziennie pomogła na wyżej wymienione objawy jednak jest niezłym kastratem co dla mężczyzny może być bardzo uwlaczajace,oprócz tego powodowała mega zimne poty nocne trzeba było zmieniać w nocy koszulki przez co ciężko było sie wyspać a podnieść się z łóżka gdy jest ci mega zimno jeszcze ciężej. 

No hej. Ja ogólnie leczę się od prawie 20 lat z przerwami. A to depresja a to nerwica😏 na swoim koncie już też miałam trochę leków, kiedyś nawet uzależniłam się od Xanaxu 🙈 co do kastracji, pociesze cię na kobiety działa podobnie 😫 i to mnie niestety denerwuje bo nie jestem jeszcze taka stara żeby rezygnować z takich przyjemności 🤬 poty niestety też mam, ale nie zimne i nie aż tak w nocy, bardziej w dzień i najbardziej pocę się z głowy co dla kobiet jest straszne bo makijaż spływa z racji tego że masz tak jakby się było pod prysznicem 😫 najgorzej jest tak dwie trzy godziny po wzięciu leku.

 

31 minut temu, DEPERS napisał:

Kastruje, jest nawet tego logiczne wytłumaczenie czemu tak się dzieje. Jak wiadomo paro bardzo blokuje serotoninę, do takiego stopnia, że przysypuje nią dopaminę, a ona jest odpowiedzialna za pożądanie. Stosunek serotoniny do dopaminy jest nieproporcjonalny i dlatego ochota na sex spada. Ja ratuje się od tygodnia dopaminowcem i jest coraz lepiej. No, ale jeśli chodzi o kastrację, to neuroleptyki wymiatają bo one blokują wydzielanie dopaminy, po dłuższym czasie zanika całkowicie fascynacja i pożądanie. Jest się emocjonalnym zerem. Swoją drogą, powinni to fundować pedofilom i przestępcom na tle sexualnym, odechciało by się wszystkiego

Od lekarza masz lek na dopaminę? Mój mi powiedział że niestety ale nic się nie da zrobić z tym, że u mężczyzn jest łatwiej bo są różne leki typu viagra 😏 i już sama nie wiem. Trochę czytałam, niby może być to też przejściowe, ale z tego co pamiętam to jak kilka lat temu brałam paro to też moje libido leżało😫 nie chciała bym powtórki. Chociaż tym razem mam wrażenie że paro działa na mnie inaczej🤨 wtedy bardzo tyłam na paro a teraz np chudnę 🤔 nie narzekam i nie chce zapeszyć bo od kilku dni apetyt mi wrócił, wcześniej nie za bardzo mogłam jeść bo ciągle było mi nie dobrze, i muszę się powstrzymać szczególnie wieczorem, bo głód dopada mnie wieczorem i wróciła straszna ochota na słodkie, jesooo to jest straszne. Na szczęście zaczynam zauważać jakąś już tam poprawę chociaż dużo jeszcze brakuje.

Co do pedofili to nie głupi pomysł, chociaż ja to bym ich kastrowała normalnie bez litości🤪 gorzej z kobietami pedofilkami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×