Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dzienne Wrony - Nocne Darki (czynne 24 h na dobę)


Dryagan

Rekomendowane odpowiedzi

5 minut temu, acherontia styx napisał(a):

@Maatwiem :D znam gwarę poznańską :D niektóre określenia z niej są nadal na co dzień w użyciu w Poznaniu ;) 
 

Zresztą no ja mieszkam w Poznaniu ale moja terapeutka jest z Warszawy i tam mieszka. Na początku terapii czasami wynikały nieporozumienia bo ja tak mówiąc coś na luzie użyłam jakiegoś określenia, które jej było nieznane, bo było właśnie z gwary poznańskiej xD i no na co dzień jak przy kimś powiem np. "wuchta wiary" to każdy wie o co chodzi, a terapeutka miała takie WTF?😳

A co to znaczy wuchta wiary????

37 minut temu, bei napisał(a):

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Maat napisał(a):

A co to znaczy wuchta wiary????

to jest określenie na dużą ilość ludzi :D 

https://gloswielkopolski.pl/quiz/1349,gwara_poznanska_czy_wiesz_co_oznaczaja_te_slowa,q,t.html

masz nawet quiz, żeby zobaczyć ile punktów zdobędziesz jeśli chodzi o gware poznańską xD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, acherontia styx napisał(a):

to jest określenie na dużą ilość ludzi :D 

https://gloswielkopolski.pl/quiz/1349,gwara_poznanska_czy_wiesz_co_oznaczaja_te_slowa,q,t.html

masz nawet quiz, żeby zobaczyć ile punktów zdobędziesz jeśli chodzi o gware poznańską xD

Nie znałam żadnego z tych słów. W teście 16/30- zgadywałam. 

@Maat chciałaś mnie zacytować, bo jest pusty cytat?

Edytowane przez bei

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@bei,tak, chciałam Cię zacytować,ale mi nie wyszło.

Dobrze, że opomniałaś się o premię.

Ja się w pracy tak powolutku zaczęłam uczyć asertywności.

Pierwszy raz kilkanaście lat temu,kiedy odmówiłam zostania po godzinach.Ale się wtedy bałam,co ja zrobiłam???

I później znów kiedyś a to o podwyżkę,a to jeszcze o coś...

I potem nie wiadomo kiedy okazuje się, że potrafię np w kolejce do lekarza powiedzieć komuś "Nie.Ja teraz wchodzę".No bo niektórzy "ja tylko po receptę..."

Pozdrawiam.🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Maat napisał(a):

Dobrze, że opomniałaś się o premię.

 

Tez się cieszę bo by mnie to męczyło. 

6 minut temu, Maat napisał(a):

Ja się w pracy tak powolutku zaczęłam uczyć asertywności.

Pierwszy raz kilkanaście lat temu,kiedy odmówiłam zostania po godzinach.Ale się wtedy bałam,co ja zrobiłam???

Ja odmawiam, ale tylko wtedy gdy nie mogę, a nie że mi się nie chce. 

Ogólnie nie mam męża dzieci, nikt na mnie nie czeka i to może zostać wykorzystane. Trochę mnie to wkurza, że ze względu na to ze ktoś ma male dziecko to czegoś nie zrobi, a ja niby powinnam bo nie mam. Jeszcze żeby to było jakoś docenione to może by mnie to tak nie wkurzało a tak to czyje niesprawiedliwość. 

11 minut temu, Maat napisał(a):

I potem nie wiadomo kiedy okazuje się, że potrafię np w kolejce do lekarza powiedzieć komuś "Nie.Ja teraz wchodzę".No bo niektórzy "ja tylko po receptę..."

Pozdrawiam.🙂

Ja bym pewnie u lekarza przepuściła jeślibym się bardzo nie spieszyła,ale byłabym zła gdyby ktos mnie celowo okłamał, że tylko na chwilę, a siedziałby długo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W piątek po pracy zagadałem się z nową koleżanką z pracy, pracuje u nas od początku roku. Staliśmy tak i gadaliśmy, no i w końcu ona rzuciła, że może podejdziemy gdzieś a nie będziemy tak stać przed budynkiem. Zaproponowałem chińską restaurację, powiedziała że też lubi, więc pojechaliśmy i siedzieliśmy tam kilka godzin, było bardzo miło, dawno mi się z kimś tak dobrze nie gadało spoza rodziny. Wczoraj i dzisiaj cały czas ze sobą piszemy. Pyta się czy jutro mam czas żeby jechać z nią na zakupy bo musi sobie kupić nowe buty i chce żebym pomógł jej wybrać. To normalne że prosi o to znajomego z pracy a nie koleżankę? 😳

 

Bardzo mi się dobrze z nią gada, ale po 2 latach izolowania się od społeczeństwa czuję się trochę niezręcznie w reklacjach międzyludzkich...

 

Edytowane przez Raccoon

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nigdy specjalnie nie spotkałam się z żadnym współpracownikiem w celu niezwiązanym z pracą jeśli to nie było oficjalne zorganizowane spotkanie dla pracowników np. integracja w klubie (czyli wychodzi na to że i tak było związane z pracą). Mam za sobą kilka lat pracy i pracowałem w różnych miejscach ale nie nawiązuje takich relacji. Jak zmieniam miejsce pracy to ogólnie kontakty się ucinają.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam kontakt do dzisiaj z niektórymi osobami z poprzednich prac, mimo, że w danym miejscu nie pracuje już od 7 lat, w innym od 3 lat. Czasami się spotykamy. U jednej koleżanki z dawnej pracy nawet byłam niedawno na weselu.

Nie widzę za bardzo różnicy pomiędzy znajomymi z pracy czy z takimi, których poznałam w innych miejscach niż praca. Jak się lubimy, to dla mnie nie ma znaczenia czy to człowiek, z którym na początku łączyła mnie relacja zawodowa, czy nie.
Ja nawet ze swoim lekarzem psychiatrą mam wspólnych znajomych 😆  nawet była opcja, że miałabym pracować ze swoim lekarzem psychiatrą i tak, wiedział o tym, bo zanim w ogóle się zgłosiłam, zapytałam lekarkę czy to stanowiłoby jakąś przeszkodę, nie miała absolutnie nic przeciwko. Finalnie nie zdecydowałam się na tamto miejsce, ale możliwość taka była.

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, acherontia styx napisał(a):

Nie widzę za bardzo różnicy pomiędzy znajomymi z pracy czy z takimi, których poznałam w innych miejscach niż praca. Jak się lubimy, to dla mnie nie ma znaczenia czy to człowiek, z którym na początku łączyła mnie relacja zawodowa, czy nie.

Ja też nie widze. Ja po prostu nie mam znajomych z którymi się spotykam, ani takich z którymi pracowałam ani innych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, bei napisał(a):

@Grouchy Smurf jeszcze zależy od tego co rozumiemy pod pojęciem znajomy. Jak komuś mówimy cześć i ta osoba nam odpowiada, to czy to już znajomość?

Mówię o znajomych, czyli osobach z którymi się spotykam i robimy wspólnie różne rzeczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, bei napisał(a):

@Grouchy Smurf jeszcze zależy od tego co rozumiemy pod pojęciem znajomy. Jak komuś mówimy cześć i ta osoba nam odpowiada, to czy to już znajomość?

Nie. Takich ludzi bardziej traktuje jak znane twarze i nic poza tym.

Znajomi - osoby z którymi utrzymuje regularny kontakt, spotykam się mniej lub bardziej regularnie i jestem w miarę na bieżąco z tym co się u nich dzieje, a oni co u mnie.

Np. z moją szefową mam bardzo dobre relacje. Pogadamy czasem o pierdołach, o rzeczach nie związanych z pracą, ale nie powiedziałabym, że to moja znajoma. I nawet nie jestem z nią na „Ty”, mimo że osoby w firmie młodsze wiekowo ode mnie są z nią po imieniu. Owszem, też mi proponowała, ale ja z zasady nie spoufalam się z przełożonymi i nie przechodzę z nimi na „ty”. Łączy nas relacja służbowa i tyle. 

Na „cześć” jestem z wieloma osobami, ale to nie czyni ich moimi znajomymi w sensie utrzymywania regularnego kontaktu mimo że nawet czasem zamienimy 2-3 zdania w przelocie.

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Grouchy Smurf napisał(a):

W młodości miałem złych kolegów, fałszywych i złodziei, później długo nic, poznawałem ludzi przez neta. Zostały mi 3 netowe kontakty i w realu w sumie też 3...

6 znajomych to chyba nie jest mało? Ja nigdy nie miałam tylu naraz. Mnie by wystarczyła nawet jedna osoba. 

39 minut temu, acherontia styx napisał(a):

Np. z moją szefową mam bardzo dobre relacje. Pogadamy czasem o pierdołach, o rzeczach nie związanych z pracą, ale nie powiedziałabym, że to moja znajoma. I nawet nie jestem z nią na „Ty”, mimo że osoby w firmie młodsze wiekowo ode mnie są z nią po imieniu. Owszem, też mi proponowała, ale ja z zasady nie spoufalam się z przełożonymi i nie przechodzę z nimi na „ty”. Łączy nas relacja służbowa i tyle. 

Ja też nie spoufalam się z szefostwem. Z szefową to pewnie więcej niż raz przechodziłam na ty, ale zostało tak, że szefostwo mówi do mnie po imieniu, a ja do nich nie. Tak czuje się bezpieczniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×