Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak odzyskać szacunek do samej siebie?


MalinowyKotek

Rekomendowane odpowiedzi

Poznałam chłopaka, bardzo mi na nim zależało. Normalnie seks to dla mnie świętość i naprawdę istotna kwestia, ale chłopak powtarzał ciągle, że to jest dla niego bardzo ważne i że nie wyobraża sobie bez tego relacji. Żeby mu się przypodobać, żeby otworzyć go na siebie (w końcu seks otwiera serca tych baranów) przespałam się z nim. Było tak sobie, fizycznie fajnie, ale psychicznie tragedia. Najobrzydliwsze, co mogło mi się przytrafić. Oczywiście chłopak stwierdził, że to jednak nie wyjdzie i w tym momencie jest już przeszłością. Szkoda, że razem z jego zniknięciem nie zniknęły wspomnienia z nim i tamtą nocą związane... Czuję się jak jednorazowa dmuchana lala, jak jakaś chusteczka jednorazowa, wyrzucona po wszystkim. Mam nauczkę na przyszłość i na pewno już nigdy nie zaufam żadnemu facetowi, bo tylko o jedno im chodzi. Problem w tym, że nie mogę z tym sobie poradzić. Czuję się jak worek na śmieci, jak jakaś szm... Nie mogę ze sobą wytrzymać, czuję do siebie obrzydzenie. Nie jest ważne, co z nim się stało, może lepiej, że zniknął z mojego życia, ale nie mogę sobie poradzić z tą nienawiścią do samej siebie. Strasznie żałuję i wstydzę się tego,co zrobiłam. Na szczęście nie skończyło się to ciążą, tyle dobrego w tej historii. Nie wiem, czy kiedykolwiek będę miała do siebie jeszcze szacunek. Nie mam pojęcia, co zrobić, żeby odzyskać szacunek do samej siebie i spojrzeć na siebie bez wstydu w lustrze...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To tylko seks. Zwykły, przeciętny po którym nie czujesz się dobrze z racji swoich przekonań. To że zdecydowałaś się z nim przespać a on uzyskał to czego chciał nie znaczy, że seks z kimś innym, kogo pokochasz i komu zaufasz nie będzie w koncu dla Ciebie spełnieniem. Seks to głównie fizyczność, pożądanie. Jest dopełnieniem miłości ale jej nie definiuje. Nie ma więc aż takiej wartości. Wiadomo, że póki co nie wyobrażasz sobie że zaufasz jakiemuś facetowi. Ale jak się zakochasz to też zaufasz. Nie czuj do siebie obrzydzenia. Obrzydliwy jest jest chłopak a nie ty i nie ten seks ( pisałaś że fizycznie było fajnie). 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Rock19 napisał:

To tylko seks. Zwykły, przeciętny po którym nie czujesz się dobrze z racji swoich przekonań. To że zdecydowałaś się z nim przespać a on uzyskał to czego chciał nie znaczy, że seks z kimś innym, kogo pokochasz i komu zaufasz nie będzie w koncu dla Ciebie spełnieniem. Seks to głównie fizyczność, pożądanie. Jest dopełnieniem miłości ale jej nie definiuje. Nie ma więc aż takiej wartości. Wiadomo, że póki co nie wyobrażasz sobie że zaufasz jakiemuś facetowi. Ale jak się zakochasz to też zaufasz. Nie czuj do siebie obrzydzenia. Obrzydliwy jest jest chłopak a nie ty i nie ten seks ( pisałaś że fizycznie było fajnie). 

Nie, to nie jest tylko seks. Jesteś facetem? Zakładam, że tak, bo dla Was to faktycznie "tylko" seks. Dla mnie to było coś więcej, chciałam mu pokazać, jak bardzo mi na nim zależy. Dostałam nauczkę. Nigdy więcej nie spojrzę nawet na faceta, bo to wydmuszki z penisami bez serc, rozumu i uczuć. Chcę tylko zmyć z siebie to poczucie obrzydzenia i zawiedzenia swoją postawą. Czuję się okropnie, strasznie mnie to męczy. I nie, nie pomaga tłumaczenie sobie, że było-minęło i że to tylko seks (no bo dla mnie to coś znaczy już). Wstydzę się komukolwiek o tym powiedzieć, przegadać to z kimś.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, MalinowyKotek napisał:

Wstydzę się komukolwiek o tym powiedzieć, przegadać to z kimś.

Przegadaj to tu. Wiem że dla Ciebie Ten seks był czymś więcej. Ale zobacz że można też do tego inaczej spojrzeć. Nie chciałam Cię urazić, a wesprzeć. Może nieudolnie. Musisz dać sobie czas żeby przeżyć te emocje związane z rozstaniem.

Edytowane przez Rock19

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Rock19 napisał:

Przegadaj to tu. Wiem że dla Ciebie Ten seks był czymś więcej. Ale zobacz że można też do tego inaczej spojrzeć. Nie chciałam Cię urazić, a wesprzeć. Może nieudolnie. Musisz dać sobie czas żeby przeżyć te emocje związane z rozstaniem.

Nie potrafię na to spojrzeć inaczej. Zwłaszcza, że naprawdę chciałam mu pokazać jak bardzo mi zależy. To już nawet nie chodzi tylko o seks, ale zmieniłam wiele swoich zachowań, które go drażniły w naprawdę krótkim czasie, tylko po to, żeby pokazać mu, że jest dla mnie ważny i że zrobiłabym dla niego wszystko. Nie wiem, czy mi wtedy rozum odjęło, nigdy nie przypuszczałabym, że mogę zrobić takie coś... Boże... Nigdy więcej facetów w moim życiu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, MalinowyKotek napisał:

Nie potrafię na to spojrzeć inaczej. Zwłaszcza, że naprawdę chciałam mu pokazać jak bardzo mi zależy. To już nawet nie chodzi tylko o seks, ale zmieniłam wiele swoich zachowań, które go drażniły w naprawdę krótkim czasie, tylko po to, żeby pokazać mu, że jest dla mnie ważny i że zrobiłabym dla niego wszystko. Nie wiem, czy mi wtedy rozum odjęło, nigdy nie przypuszczałabym, że mogę zrobić takie coś... Boże... Nigdy więcej facetów w moim życiu...

Kobiety za zwyczaj inaczej patrzą na seks niż mężczyźni. Pamiętaj tylko że musisz sobie dać czas. Te emocje które masz teraz w sobie z czasem będą lżejsze i myślę że będziesz w stanie znowu komuś zaufać. Pamiętaj tylko że dla faceta seks nie jest dowodem miłości. Tylko seksem. ( Oczywiście zazwyczaj i nie zawsze, oby się tu jacyś Panowie nie oburzyli.)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, MalinowyKotek napisał:

Nie, to nie jest tylko seks. Jesteś facetem? Zakładam, że tak, bo dla Was to faktycznie "tylko" seks. Dla mnie to było coś więcej, chciałam mu pokazać, jak bardzo mi na nim zależy. Dostałam nauczkę. 

Twoje zachowanie oceniam jako poprawne. Trudno uniknąć wszystkich błędów. Podobnie trudno rozpoznać komu zaufać. 

 

Zachęcam cię do nie oceniana wszystkich miarą jednego człowieka. 

 

W moich oczach nie straciłaś szacunku.

 

Miłego dnia:)

johnn

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, MalinowyKotek napisał:

Niewiele mi z tego przyszło... A w sumie przyniosło to tylko cierpienie i jakieś fiksacje psychiczne...

Wśród złodziei uczciwość nie będzie ceniona. Powinnaś szukać osób, które podzielają twoje wartości. 

W szkole próbowałem dopasować się do innych odrzucając własne wartości.  Cierpiałem z powodu utraty siebie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, johnn napisał:

Wśród złodziei uczciwość nie będzie ceniona. Powinnaś szukać osób, które podzielają twoje wartości. 

W szkole próbowałem dopasować się do innych odrzucając własne wartości.  Cierpiałem z powodu utraty siebie. 

 

Masz rację. Stąd nigdy więcej nie dopuszczę do siebie żadnego faceta, bo oni żadnych wartości nie mają, nie mają serca i nie mają uczuć. Miłość... Prawdziwe jak Yeti... Dobrze, że dostałam od niego nauczkę. Przynajmniej utwierdziłam się w pewnych przekonaniach i zrozumiałam, że miłość nie istnieje, a faceci mają penisy zamiast mózgów i jedyne, o czym myślą i o co im chodzi to seks. To żałosne kreatury. Co do jednego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To wszystkich już sprawdziłaś i każdy powielił schemat? Przykro mi, że trafiłaś źle, ale wnioski, które wyciągnęłaś są irracjonalne. Tak jakbyś oparzyła dłoń przy gotowaniu, więc obraziłaś się na obróbkę termiczną żywności w celu jej przygotowania do spożycia i głosiła wszem i wobec, że kuchenki to zło. Ta postawa jest krzywdząca i zrzuca odpowiedzialność z niepowodzenia w uduchowionym seksie na tych ohydnych samców alfa, co to im ino brudne stosunki w głowie. To było Twoje wyobrażenie odnośnie zbliżenia, on miał inne, zawiodła komunikacja. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z opisu wynika, że chłopak Cię wykorzystał i masz prawo tak się czuć. Na przyszłość lepiej wybieraj sobie obiekt westchnień.

 

Cytat

Żeby mu się przypodobać, żeby otworzyć go na siebie (w końcu seks otwiera serca tych baranów) przespałam się z nim

Sama nie jesteś bez winy, że chciałaś użyć seksu po to, aby rozkochać w sobie faceta. A skoro chciałaś go rozkochać to znaczy, że wcześniej uważałaś, że nie do końca on Ciebie chce, prawda ?

Więc, żeby przyciągnąć faceta poszłaś na kompromis ze swoimi zasadami - i pewnie również dlatego czujesz obrzydzenie. Po prostu nie rób tego w przyszłości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 2.09.2021 o 08:51, ehempatia napisał:

To wszystkich już sprawdziłaś i każdy powielił schemat? Przykro mi, że trafiłaś źle, ale wnioski, które wyciągnęłaś są irracjonalne. Tak jakbyś oparzyła dłoń przy gotowaniu, więc obraziłaś się na obróbkę termiczną żywności w celu jej przygotowania do spożycia i głosiła wszem i wobec, że kuchenki to zło. Ta postawa jest krzywdząca i zrzuca odpowiedzialność z niepowodzenia w uduchowionym seksie na tych ohydnych samców alfa, co to im ino brudne stosunki w głowie. To było Twoje wyobrażenie odnośnie zbliżenia, on miał inne, zawiodła komunikacja. 

 

Bo tylko to im w głowie. 

W dniu 2.09.2021 o 16:57, forget-me-not napisał:

Z opisu wynika, że chłopak Cię wykorzystał i masz prawo tak się czuć. Na przyszłość lepiej wybieraj sobie obiekt westchnień.

 

Sama nie jesteś bez winy, że chciałaś użyć seksu po to, aby rozkochać w sobie faceta. A skoro chciałaś go rozkochać to znaczy, że wcześniej uważałaś, że nie do końca on Ciebie chce, prawda ?

Więc, żeby przyciągnąć faceta poszłaś na kompromis ze swoimi zasadami - i pewnie również dlatego czujesz obrzydzenie. Po prostu nie rób tego w przyszłości.

Na pewno nie będę robiła tego w przyszłości. Facet uświadomił mi (i za to jestem mu naprawdę wdzięczna, abstrahując od tego, jak teraz się czuję), że nic takiego jak miłość nie istnieje i że ci troglodyci nie mają uczuć, nie są zdolni do ich odczuwania. Kierują się tym śmiesznym bąblem, który mają w spodniach. Dla nich liczy się tylko wygląd i seks. Są gorsi niż zwierzęta, bo sprawia im przyjemność ranienie kobiet. Nigdy więcej nie spojrzę na żadnego faceta. Zresztą jak o nich myślę czy spojrzę na nich na ulicy, to mnie w środku aż trzęsie z nienawiści.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że nie ma co teraz bronić mężczyzn jako populacji, gdyż w tym momencie użytkowniczka "MalinowyKotek" czuje się skrzywdzona i rozgoryczona, więc czym bardziej będziecie bronić mężczyzn, tym bardziej ona będzie się upierać, że wszyscy oni są źli. Potrzeba czasu.

 

@MalinowyKotek - musisz wybaczyć sama sobie to, że dałaś się przekonać do czegoś, czego nie chciałaś. Jeśli jesteś mało asertywna, jest to ekstremalnie trudne, by odmówić usilnym naleganiom drugiej osoby. Pomyśl o sobie z tamtej chwili z życzliwością. W tamtym momencie nie dałaś rady, popełniłaś błąd - ale błędy popełnia każdy! I Ty też masz prawo do błędu!

Następnym razem za to będziesz silniejsza i odmówisz. Całe to doświadczenie może uczynić Cię silniejszą.

A kiedy minie początkowa złość i rozgoryczenie, zrozumiesz, że to był tylko jeden podły człowiek i że nie znaczy to, że wszyscy mężczyźni są tacy albo że nie istnieje prawdziwa miłość. Oczywiście nic na siłę. Potrzebujesz najpierw czasu, aby przepracować złość i sobie wybaczyć.

 

Może spróbuj jakoś wyrazić złość, np. możesz:

- rysować wściekłe bohomazy na kartce papieru,

- podrzeć kartkę papieru,

- pobiegać,

- wytrzepać dywan,

- uderzać w poduszkę,

- może jakiś sport?

A gdy już wyrzucisz z siebie złość, "odpraw prywatny rytuał", np. usiądź spokojnie i powtarzaj szeptem: "Wybaczam sobie. Jestem piękna." Może zniszcz kartkę z jego imieniem. Po prostu dokonaj uroczystego zamknięcia tego rozdziału. Niech ten podły człowiek przepadnie w mrokach niepamięci.

 

(Jeśli jesteś wierząca, to niezależnie od wyznawanej religii, proponowałabym też modlitwę, aby Bóg zabrał to od Ciebie. Jeśli byłabyś katoliczką, proponowałabym też Spowiedź, gdyż pomaga ona definitywnie zamknąć jakiś rozdział i wybaczyć sobie błędy. Ale nie wiem, czy jesteś wierząca, więc to tak na marginesie.)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, szary kot napisał:

Myślę, że nie ma co teraz bronić mężczyzn jako populacji, gdyż w tym momencie użytkowniczka "MalinowyKotek" czuje się skrzywdzona i rozgoryczona, więc czym bardziej będziecie bronić mężczyzn, tym bardziej ona będzie się upierać, że wszyscy oni są źli. Potrzeba czasu.

 

@MalinowyKotek - musisz wybaczyć sama sobie to, że dałaś się przekonać do czegoś, czego nie chciałaś. Jeśli jesteś mało asertywna, jest to ekstremalnie trudne, by odmówić usilnym naleganiom drugiej osoby. Pomyśl o sobie z tamtej chwili z życzliwością. W tamtym momencie nie dałaś rady, popełniłaś błąd - ale błędy popełnia każdy! I Ty też masz prawo do błędu!

Następnym razem za to będziesz silniejsza i odmówisz. Całe to doświadczenie może uczynić Cię silniejszą.

A kiedy minie początkowa złość i rozgoryczenie, zrozumiesz, że to był tylko jeden podły człowiek i że nie znaczy to, że wszyscy mężczyźni są tacy albo że nie istnieje prawdziwa miłość. Oczywiście nic na siłę. Potrzebujesz najpierw czasu, aby przepracować złość i sobie wybaczyć.

 

Może spróbuj jakoś wyrazić złość, np. możesz:

- rysować wściekłe bohomazy na kartce papieru,

- podrzeć kartkę papieru,

- pobiegać,

- wytrzepać dywan,

- uderzać w poduszkę,

- może jakiś sport?

A gdy już wyrzucisz z siebie złość, "odpraw prywatny rytuał", np. usiądź spokojnie i powtarzaj szeptem: "Wybaczam sobie. Jestem piękna." Może zniszcz kartkę z jego imieniem. Po prostu dokonaj uroczystego zamknięcia tego rozdziału. Niech ten podły człowiek przepadnie w mrokach niepamięci.

 

(Jeśli jesteś wierząca, to niezależnie od wyznawanej religii, proponowałabym też modlitwę, aby Bóg zabrał to od Ciebie. Jeśli byłabyś katoliczką, proponowałabym też Spowiedź, gdyż pomaga ona definitywnie zamknąć jakiś rozdział i wybaczyć sobie błędy. Ale nie wiem, czy jesteś wierząca, więc to tak na marginesie.)

No właśnie problem w tym, że z asertywnością nigdy nie miałam problemu. Po prostu wierzyłam w coś, co nie istnieje i chciałam, żeby stało się niemożliwe... Strasznie byłam niedojrzała, wierząc w to, że jakaś tam miłość istnieje i że facet może żywić jakieś prawdziwe, głębokie uczucie. No nie, nie są do tego zdolni. Nigdy nie zmienię zdania. Zwłaszcza, że doświadczyłam tego sama i sam facet pokazał mi prawdę o tym, jacy są i że nie warto, bo im chodzi tylko o zabawę i ranienie kobiet, co sprawia im przyjemność porównywalną do seksu. Nigdy więcej jakiegokolwiek faceta w moim życiu. Jeśli którykolwiek do mnie chociaż podejdzie, to wykastruję gołymi rękami. Trzęsie mnie, jak o nich pomyślę, co za cholerne małpy!!! Wszystkich powinni zutylizować, bo to oni są odpowiedzialni za całe zło na świecie! Żadnego pożytku z nich nie ma! Cholernie chwasty społeczne, złamane ... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@szary kot, ja nie bronię mężczyzn, ale zero-jedynkowego postrzegania też nie mam zamiaru wspierać. Nigdzie nie zanegowałam faktu, że dziewczyna cierpi i rozumiem, ale takie uogólnianie jest krzywdzące innych.

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@acherontia styx OK. Mogłam się pomylić w ocenie sytuacji. Jak najbardziej takie uogólnianie jest krzywdzące. Miałam na myśli to, że czasami w złości ludzie gadają różne głupoty i są wtedy raczej głusi na argumenty. Tu widzę jakieś dramatyczne wołanie o pomoc plus dużo złości, agresji. Ale jak najbardziej obrażanie innych jest niedopuszczalne, nie wspieram tego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Malinowy kotek, a tobie mamusia nie powiedziała, czy katechetka, ze chłopczęta często używają argumentu, że seks to dowód miłości , jak mnie kochasz, to mi się oddasz itp, i będą manipulować, kręcić , aż osiągną cel. I tak było w Twoim przypadku, złożyłaś cnotę na ołtarzu miłości, ale się nie sprawdziło. Nie masz odzyskiwać szacunku do siebie, bo tego szacunku nie straciłaś. Popełniłaś błąd, ale takich dziewczyn jest wiele. Bo facetom chodzi o upust napięcia, a kobietom na miłości. Gdyby facet Cię kochał, toby poczekał, aż będziesz gotowa. Oczywiście zachował się nie w porządku, ale Ty powinnaś mieć więcej rozumu. Mamy XXI wiek, pewne sprawy powinny być jasne.

Ja molestowań na własnej osobie przez napalonych , najczęściej podpitych facetów nie zliczę, na szczęście byłam wysportowana i nikt mnie nie zgwałcił, choć każdy by chciał. To co ja miałam myśleć o facetach generalnie. Przestałam ich lubić, ale bardziej stoczyło się moje poczucie własnej wartości, długo myślałam, że jestem panienką do jednorazowego użytku. Przeszło mi, kiedy zrozumiałam, że to dupki , co szczególnie okazywało się po alkoholu, ja byłam trzeźwa(ha ha, ksiądz mnie nawet wciskał w ścianę) Tobie tez przejdzie, kiedy spotkasz prawdziwą miłość. Na razie jesteś wściekła, ale ochłoniesz. Jeden przygłup, to nie wszyscy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, buraczek58 napisał:

Malinowy kotek, a tobie mamusia nie powiedziała, czy katechetka, ze chłopczęta często używają argumentu, że seks to dowód miłości , jak mnie kochasz, to mi się oddasz itp, i będą manipulować, kręcić , aż osiągną cel. I tak było w Twoim przypadku, złożyłaś cnotę na ołtarzu miłości, ale się nie sprawdziło. Nie masz odzyskiwać szacunku do siebie, bo tego szacunku nie straciłaś. Popełniłaś błąd, ale takich dziewczyn jest wiele. Bo facetom chodzi o upust napięcia, a kobietom na miłości. Gdyby facet Cię kochał, toby poczekał, aż będziesz gotowa. Oczywiście zachował się nie w porządku, ale Ty powinnaś mieć więcej rozumu. Mamy XXI wiek, pewne sprawy powinny być jasne.

Ja molestowań na własnej osobie przez napalonych , najczęściej podpitych facetów nie zliczę, na szczęście byłam wysportowana i nikt mnie nie zgwałcił, choć każdy by chciał. To co ja miałam myśleć o facetach generalnie. Przestałam ich lubić, ale bardziej stoczyło się moje poczucie własnej wartości, długo myślałam, że jestem panienką do jednorazowego użytku. Przeszło mi, kiedy zrozumiałam, że to dupki , co szczególnie okazywało się po alkoholu, ja byłam trzeźwa(ha ha, ksiądz mnie nawet wciskał w ścianę) Tobie tez przejdzie, kiedy spotkasz prawdziwą miłość. Na razie jesteś wściekła, ale ochłoniesz. Jeden przygłup, to nie wszyscy.

 

Nie, nie spotkam żadnej miłości, bo ona nie istnieje, co uświadomił mi tamten. Uświadomił mi też, że wszyscy faceci to przygłupy i zje.. małpy, jaskiniowcy z kut... zamiast mózgu. I możecie sobie mnie blokować, usuwać konto, cokolwiek chcecie. Ja nie zmienię zdania nigdy! I to nie kwestia "ochłonięcia", a poznania prawdy o facetach. Doświadczyłam tego sama, zostałam uświadomiona przez jednego z nich i pozbyłam się złudzeń - faceci to nic nie warte wydmuszki bez serc, mózgów i uczuć, którzy "myślą" tym, co mają w spodniach, dla których liczy się tylko seks i wygląd, którym największą przyjemność sprawia ranienie kobiety, a miłość nie istnieje. I lepiej, że poznałam ten fakt w wieku 23 lat niż później, bo teraz ich mogę unikać, co pozwoli mi na uchronienie siebie samej przed zranieniem i cierpieniem i brakiem nadziei, że może jeszcze spotkam jakaś wymyśloną "miłość" z bajek dla dużych dziewczynek. Nie spotkam czegoś, czego nie ma. Prędzej spotkam Yeti niż jakaś "miłość". Koniec złudzeń. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@MalinowyKotek sorry, ale zachowujesz się teraz jak mała sfochowana dziewczynka tupiąca nóżkami. Tylko, że dzieci nie obrażają przy tym połowy populacji ludzkiej.

Btw. sorry, ale po Twoim zachowaniu zaczynam podejrzewać, że jesteś jakimś trollem po prostu. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No cóż - autorka wątku próbuje wsadzać wszystkich mężczyzn do jednego worka i to jest główny problem. Równie dobrze można powiedzieć "wszystkie dziewczyny to dziwki" - będzie w tym cokolwiek prawdy? Nie można mówić "wszyscy, wszystkie", bo to bzdura na kółkach. Każdy z nas jest inny - są różni mężczyźni, są różne kobiety. Żadne szufladkowanie nie powinno mieć miejsca. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×