Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie radzę sobie ze wszystkim...


Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

Wiem, że dla większości moje problemy będą błahe, jednakże nie jestem w stanie sobie z nimi poradzić.

Zacznę od momentu, w którym w sumie to wszystko się nawarstwiło. Jakieś dwa lata temu (za niedługo wybiją trzy) zamieszkałam (dokładniej wynajmuję pół pokoju) w mieszkaniu babci mojego chłopaka. Od początku jego babcia była do mnie negatywnie nastawiona, cały czas wychwalała wnuczki swoich koleżanek pod względem wyglądu jak i pracy. Ja niestety długo wtedy pracy szukałam, ale udało mi się coś znaleźć, a pod względem wyglądu mam dużo do poprawy. Oczywiście pracuję nad tym, ale z racji mich chorób, to nie jest takie proste. O ile w pracy udawało mi się jakoś "przeżyć", tak jak wracam za każdym razem do tego mieszkania, to praktycznie nie ma dnia bym nie płakała na zewnątrz lub wewnętrznie. Babcia traktuje mnie jak wroga, wszystko robię źle dla jej ukochanego wnuczka. Ja niestety nie jestem typem, który potrafi odpyskować, więc przytakuję w ciszy. Mój chłopak (od roku narzeczony) mówi, bym się nie przejmowała, ale ja nie potrafię by to wszystko po mnie spływało, a ostatnio jest jeszcze gorzej.

Drugim "problemem" jest mój narzeczony. O ile na początku się dogadywaliśmy, tak od tego roku non stop jest źle. On codziennie po kilka razy krzyczy, przeklina, rzuca rzeczami lub sam się bije z powodu gry. Staram się go uspokoić, ale jego to jeszcze bardziej wnerwia. Żaden argument do niego nie przemawia. Dodatkowo mówi jeszcze, że go nie rozumiem, że mu nie pomagam, że on ma dość wszystkiego (dodatkowo problemy w pracy oraz brak uznania w jego pasji). Ja naprawdę staram się go słownie wspierać, także drobnymi codziennymi rzeczami, ale nie jestem w stanie pomóc mu w tej grze (on jeszcze się porównuje, że innym z łatwością przychodzi wbicie tego, co niestety dolewa oliwy do ognia). Przez co nie ma zamiaru w chwilach wolnych skupić się na swojej pasji ani na tym, by móc poprawić swoje umiejętności, by znaleźć lepszą pracę. Codziennie jest na mnie zły, obrażony, ja już nie wiem jak mogę mu pomóc, bo wszystko kończy się tym, że jest jeszcze gorzej.

No i kolej na samą mnie. Przez komentarze babci chłopaka oraz jego samego, nienawidzę siebie w każdym skrawku. Nie dość, że nie potrafię mu pomóc na co dzień, to jeszcze nie spełniam jego określeń z wyglądu (jak gdzieś idziemy i po drodze są laski lub widzi takie w necie, to się nad nimi zachwyca, mówiłam, że mnie to boli i jak chce to robić, to chociaż dyskretnie a on na to, że robi to po to by mnie zmotywować do zmiany wyglądu). Czasami żałuję, że nie potrafię nie jeść nic jak anorektyczki czy zwracać bez problemu wszystko jak bulimiczki. Do tego dochodzą moje umiejętności. Chciałabym zmienić pracę, realizować się tym w czy chcę, jednak nie potrafię uczyć się tych rzeczy, ćwiczyć, wykonywać projekty, by mieć lepsze CV, a co za tym idzie, lepszą pracę. Wracając z obecnej pracy, nie mam na nic psychicznie siły, bo od razu witają mnie komentarze babci, foch narzeczonego i jego komentarze, że praktycznie chowam się wtedy w wolnej, osobnej przestrzeni i płaczę z bezsilności, by potem iść spać i mieć nadzieję, że może jutro będzie lepiej (co niestety się nigdy nie dzieje).

Zdaję sobie z tego sprawę, że nie obudzę się nagle piękna, mądra, z lepszą pracą, ale naprawdę już nie wiem co mogę robić.

Dziękuję za przeczytanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Był kiedyś taki moment, w którym czułaś się przy swoim chłopaku szczęśliwa, kompletna, doceniona, wystarczająca i kochana?

 

Oraz czy był kiedyś taki moment, w którym przyszło Ci przez myśl, żeby od niego odejść i stworzyć sobie lepsze życie?

Edytowane przez stass

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@stass W przeciągu naszego związku były zarówno te pierwsze jak i te drugie momenty.

Choć teraz tendencja ma się bardziej ku tych drugich...

Mimo wszystko bardzo go kocham i chcę z nim spędzić życie, ale to obecne wprawia mnie w coraz większe napady lękowe i niechęć do życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cytat

jeszcze nie spełniam jego określeń z wyglądu (jak gdzieś idziemy i po drodze są laski lub widzi takie w necie, to się nad nimi zachwyca, mówiłam, że mnie to boli i jak chce to robić, to chociaż dyskretnie a on na to, że robi to po to by mnie zmotywować do zmiany wyglądu)

Dobrze się czujesz z tą świadomością? Mnie jakby partnerka wytknęła jakieś niedociągnięcie w wyglądzie, to nie byłaby już moją partnerką tylko ex. 

Nawet jeżeli byłaby to otyłość, czy ubiór. Forma skreśla takiego człowieka.

Takie komunikaty szargają poczucie własnej wartości i sprowadzają Cię to przedmiotu, a nie do czującego człowieka.

Cytat

Mimo wszystko bardzo go kocham 

Nie. Ty go nie kochasz. Ty kochasz jego wizje, ew. wizje wspólnie spędzonego życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×