Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłosierdzie Boże


drań

Rekomendowane odpowiedzi

refren, no widzisz, i można tak prowadzić tą rozmowę w nieskończoność. Ja w necie mogę znaleźć 1500 argumentów, że prawdopodobieństwo choroby psychicznej Jezusa jest wysokie a ty znajdziesz 1500, że nie. W końcu dojdzie do tego, że każdy z nas będzie próbował udowodnić, że "moja racja jest najmojsza". Wobec tego uważam, że dalsza rozmowa nie ma sensu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abrakadabra xx, no coś Ty, przecież, zamiotłeś tym argumentem.Niech się "refreny" teraz tłumaczą, czemu wierzą Amerykańskiemu Towarzystwu wybiórczo, uznają istnienie schizofrenii jako choroby albo nerwicy, ale wiary w urojonych przyjaciół z nieba już nie. Zaprzeczanie chorobie psychicznej, to może być jeden z istotnych objawów choroby...

 

Swoją drogą to nie amerykańce odkryli religię jako chorobę, tylko ja, moje posty sprzed roku na tym forum są tego dowodem.;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego, no tak bo jak czasem towarzystwo hamerykanskie trafnie uzna cos za chorobe to juz bezkrytycznie takie kwiatki oparte na logice ktorą obnażylem na poprzedniej stronie mamy przyjmować? :]

ahh, po czasie teraz sie dowiadujemy ilu ludzi chorych psychicznie mielismy, coś pięknego :105:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jetodik, no ciekawe, że rzekome( bo ich nie udowodniłeś) zaburzenia psychiczne psychiatrów klasyfikujących inne choroby niż wiara w Boga Ci nie przeszkadzały. A może w ogóle nie uznajesz istnienia czegoś takiego jak choroba psychiczna? a czy przypadkiem sam się nie leczyłeś? nie przyjmowałeś w życiu jakiś leków? to po co, skoro byłeś zdrowy amerykańce w Towarzystwie Psych. sami są chorzy? Ale jak? oni też nie są chorzy , bo choroby psychiczne nie istnieją... :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no coś Ty, przecież, zamiotłeś tym argumentem. Niech się "refreny" teraz tłumaczą, czemu wierzą Amerykańskiemu Towarzystwu wybiórczo, uznają istnienie schizofrenii jako choroby albo nerwicy, ale wiary w urojonych przyjaciół z nieba już nie.

 

:roll:

 

Czy to nie jest oczywiste, że jakieś towarzystwo nie jest nieomylne i może część rzeczy mówić zgodnie z prawdą a część nie? Poza tym to nie Amerykańskie Towarzystwo Ps. opisało i sklasyfikowało schizofrenię, korzystają z dorobku kilku pokoleń lekarzy niezrzeszonych, którzy zajmowali się schizofrenią zanim członkowie Towarzyszenia pojawili się na świecie i byli w planach, sami nie daliby rady przy takiej "metodologii". Obecnie koncepcja zdrowia i choroby w coraz więcej przypadków nabiera charakteru ideologicznego, np. to samo towarzystwo wykreśliło zespół Aspergera z listy zaburzeń z głęboko medycznego powodu, żeby nie "stygmatyzować" dzieci z tym zaburzeniem oraz zmieniła "alkoholizm" na "uzależnienie od alkoholu", następnie na "zaburzenia spowodowane alkoholem" żeby alkoholicy nie czuli się przegrani.

 

 

no widzisz, i można tak prowadzić tą rozmowę w nieskończoność. Ja w necie mogę znaleźć 1500 argumentów, że prawdopodobieństwo choroby psychicznej Jezusa jest wysokie a ty znajdziesz 1500, że nie

 

abrakadabra xx, właściwie się z Tobą zgadzam, z tym że tu nie chodzi o wybór źródeł i autorytetów, ale o dwa sposoby patrzenia na człowieka, duchowość i religię, dla mnie sposób racjonalizujący (nie racjonalny) jest spojrzeniem redukującym człowieka bez docenienia budującej, integrującej roli wiary w osobowości i duchowości człowieka. Zapewne Ci co tak patrzą sami nie doświadczyli tej pozytywnej roli, mogę im nawet współczuć, ale gdyby patrzyli na zjawiska z rzetelnością, to by dostrzegli również pozytywne przejawy religii nie tylko negatywne u innych. Ich spojrzenie jest jednobiegunowe. Zwłaszcza że pisało o tym wyczerpująco wielu psychologów i filozofów, cała psychologia humanistyczna docenia wymiar transcendencji, a są tam wybitne nazwiska jak Masłow, Rogers, Allport, ale nie tylko, patrz np. Jung. Dzięki wnikliwemu podejściu do tematu roli wiary w osobowości, psychologowie humanistyczni rozróżnili dojrzałość religijną i niedojrzałość, ta druga jest powodem problemów, pierwsza jest konstruktywna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

abrakadabra xx, trzeba też wziąć pod uwagę, że psychiatrzy mają głównie do czynienia z chorymi a nie ze zdrowymi i łatwiej im opisać chorobę niż zdrowie. Widzą raczej zaburzone myślenie parareligijne niż zdrowe. Kazimierz Dąbrowski, wybitny polski psychiatra postulował, żeby badać zdrowie a nie chorobę i znaleźć jego wyznaczniki, czynniki mu sprzyjające, analizował jednostki wybitne, które wiele wniosły do społeczeństw i doceniał rolę transcendencji (i moralności oraz postawy altrocentrycznej - przeciwieństwo egoizmu)

 

ego, odpowiedziałam na Twoje pytanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

trzeba założyć o tym osobny temat koniecznie :lol:

ciekawe, jest to ze często ludzie nagle tracą wiarę, towarzystwo hamerykańskie pewnie klasyfikuje to jako nagłe uzdrowienie z choroby, buahaha.

 

ego, a skąd wiesz ze mi nie przeszkadzały? bzdury piszesz, bo miałem zastrzeżenia różne :]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

refren, zapewnienie o rzekomo ideologicznym pochodzeniu niektórych "chorób" uważasz za odpowiedź? Ale luz, jak zaczną przymusowo leczyć wierzących, to Twoja opinia na temat i tak się na nic nie zda, a może być tylko dodatkowym argumentem za chorobą... :D

 

jetodik, idąc twoim tokiem rozumowania, to najpierw musisz wykazać, że jesteś zdrowy, inaczej nie można Twoich słów brać na poważnie, tak jak słów chorych psychicznie lekarzy z AS... ;)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Refren, chcesz mi wmowic, ze katolicy w odroznieniu od Swiadkow Jehowy nie wpieprzaja sie w kwestie zdrowia fizycznego ? Nie zmuszaja nikogo do rodzenia umierajacych dzieci ? To sa kwestie psychiczne moze, in vitro i aborcja ? Ale zaraz uslysze, ze to jest sluszne i dobre bo wynika z tej dobrej religii, jedynie slusznej.

Stopien twojego zakłamania i obłudy jest dla mnie zadziwiajacy.

EOT, po raz kolejny sie przekonuje ze z religiantami nie da sie rozmawiac, slyszy sie w odpowiedzi demagogie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego, nie wiem jak Ci jeszcze uargumentować, że ATP uważam za omylne i mogę się w części z nimi nie zgadzać. Wydaje mi się to oczywiste. Nie wiem czemu trzeba ich brać całościowo a nie "wybiórczo", zwłaszcza e ich metodologia jest niespójna, co pokazuje na przykładzie ideologicznego traktowania diagnoz (nie : "ideologicznego pochodzenia chorób" - co to znaczy w ogóle??) i że nie korzystają z własnych osiągnięć w medycynie (zwłaszcza że istnieją od 1991 r.). Nauka była przed nimi i będzie po nich, a ich wkład niekoniecznie będzie chlubny.

 

Niech się "refreny" teraz tłumaczą, czemu wierzą Amerykańskiemu Towarzystwu wybiórczo, uznają istnienie schizofrenii jako choroby albo nerwicy, ale wiary w urojonych przyjaciół z nieba już nie.

 

Wiem, najprościej mogę wyjaśnić to tak: posługuję się rozumem. Polecam.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znaczy nieomylna refren, zna się lepiej na psychiatrii od samych psychiatrów :smile: Stop! refren też jest omylna... nieomylny jest tylko Bóg i papież katolicki.. wiem! zapytajmy o zdanie Franciszka! :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ile postów na forum broniących wiary katolickiej, tyle potem łaski w niebie. A już od 6. sierpnia albo najpóźniej od październikowych wyborów każdy otrzyma dwie książeczki - jedną do ewidencji obecności na mszach świętych i spowiedziach, a drugą do podliczania "dobrowolnych" składek na Kościół. :pirate:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ateizm jest chorobą psychiczną?

 

Burzliwą dyskusję na wielu amerykańskich forach internetowych wywołał artykuł zamieszczony w serwisie allvoices.com, który sugeruje, że ateizm jest w rzeczywistości chorobą psychiczną. Tak przynajmniej odebrało ten felieton wielu ateistów. Autor artykułu stwierdza, że osoby wyznające ten pogląd próbują przede wszystkim zwrócić na siebie uwagę.

 

Twórca tekstu uważa, że współcześni ateiści są z reguły ludźmi inteligentnymi, dobrze wykształconymi, a ich największą pasją jest... ciągłe, czasami chorobliwe, negowanie istnienia Boga i szydzenie z ludzi, którzy nie wstydzą się przyznać, że mają inne od nich zdanie. Autor zauważa jednak, że większość z nich uznać można tak naprawdę za fałszywych ateistów, którzy negując istnienie Boga protestują głównie przeciwko organizacjom religijnym, które ich zdaniem ponoszą odpowiedzialność za ból i cierpienie na świecie.

 

Warto zauważyć, że temat kataklizmów, wojen i ludzkiego cierpienia jest bardzo chętnie przywoływany w kontekście dyskusji na temat religii. Często stanowi jeden z podstawowych argumentów osób niewierzących, którzy wprost pytają: "Skoro wasz Bóg istnieje, to czemu pozwala, by na świecie było tyle zła?"

 

Felietonista zwraca uwagę na to, że rozmowy z ateistami, które czasami przypominają dyskusje ze ścianą, przyczyniają się do kształtowania charakteru, uczą cierpliwości i akceptacji. Początki są jednak niezwykle trudne. "Czasami ich arogancja czy zjadliwy sarkazm sprawiają, że chcesz krzyczeć." - twierdzi autor.

 

Ateiści tkwią także w błędnym przekonaniu, że obserwowany na świecie porządek zaistniał sam i nie ma nic wspólnego z "inteligentnym projektem". Najczęściej zrzucają wszystko na barki ewolucji i naturalnej selekcji. Jednak żaden z nich - zdaniem autora kontrowersyjnego artykułu - nie potrafi odpowiedzieć na proste pytanie. - W jaki sposób to, co nazywane jest naturą, zostało powołane do istnienia bez ingerencji tzw. "inteligentnej przyczyny"? Mówiąc najprościej - większość z ateistów wierzy, że świat powstał ot tak, w wyniku przypadkowego splotu wypadków, do jakiego doszło przed miliardami lat. Publicysta zauważa też, że ich argumentacja często ogranicza się do pytania: "Jeśli jest inteligentna siła sprawcza, odpowiedzialna za powstanie wszechświata, natury i wszystkiego innego, to skąd ona pochodzi? Kto stworzył tego waszego Boga?"

 

Twórca artykułu przypomina na końcu, że w kontaktach z ateistami należy zawsze zachowywać spokój i pamiętać, że każdy porządek wymaga inteligentnej przyczyny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alone05, tak samo się dziwnie w kościele czułem. Magię uwielbiam, Harry Potter tak samo :mrgreen:;) Nie przepadam, za kościołami.

Co do ateistów, wielu jest takich. Wielce ogłasza, że niema Stwórcy, a jak jest w niebezpieczeństwie itd itp, to wzywa Jego imię :twisted::mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×