Skocz do zawartości
Nerwica.com

Proszę o pomoc


choryna

Rekomendowane odpowiedzi

Wiem że kluczem w zwalczeniu depresji jest działanie. Niestety nie znalazłem takich zajęć, które sprawiały by mi przyjemność. Mam 25lat i wszystko robię jak za karę, jak obowiązek. Nawet rzeczy, które teoretycznie powinny sprawiać przyjemność np.spacer, ja traktuję jako konieczne wyjście w celu przewietrzenia się. Obecnie siedzę w domu od 7dni, bo nie muszę wychodzić i moje samopoczucie jest takie samo jak to, kiedy wychodzę. Psychoterapia nie pomaga mi, kontakt z ludźmi zawsze mnie dołuje.
Moje nastawienie do siebie: nienawidzę się i wolałbym się nie urodzić.
Moje nastawienie do ludzi: nienawidzę ich i nie ufam nikomu.
Myśli samobójczych nie mam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musisz próbować i odkryć co sprawia ci przyjemność. Tylko nie ograniczaj się tym co społeczeństwo wbijało ci całe życie do głowy. NIkt nie będzie ci mówił co jest złe, a co jest dobre, co powinno się robić, a czego nie. Rób to co sprawia ci przyjemność, nawet jeżeli to jest dziwaczne lub niezgodne z prawem. Ja nie będę całkowicie tutaj się obnażał, ale podam taki przykład z życia wzięty, a mianowicie wieczorami po kąpieli lubię postawić maszt i paradować nago przed oknem, a nawet wychodząc na balkon (jak było cieplej), tak aby widzieli mnie sąsiedzi (blok jest blisko naprzeciwko). Wtedy gdy widzę, że ktoś na mnie patrzy to macam się po różnych częściach ciała oraz robię dziwne, śmieszne miny i pozy. Swego czasu kupiłem też lornetke, śledziłem i obserwowałem kobiety, które mi się spodobały, szczególnie wieczorem z samochodu zaparkowanego przeważnie naprzeciwko ich okien. Siedziałem im na masce, śledziłem drogę z domu do pracy i z pracy do domu. Czekałem, aż zrobi zakupy w sklepie. Widziałem jak rodzina czeka w oknie gdy wracała z pracy itd. W taki sposób poznawałem ich zwyczaje. Jest tego trochę, a o niektórych akcjach nie mogę pisać, bo podchodzi to już pod paragrafy. Jest to oczywiście chore, nienormalne, ale sprawia mi przyjemność i tyle. Sztampowe rzeczy z wykazu obywatelskich powinności przeważnie nie sprawiają mi przyjemności.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, wkuuporr napisał:

Musisz próbować i odkryć co sprawia ci przyjemność. Tylko nie ograniczaj się tym co społeczeństwo wbijało ci całe życie do głowy. NIkt nie będzie ci mówił co jest złe, a co jest dobre, co powinno się robić, a czego nie. Rób to co sprawia ci przyjemność, nawet jeżeli to jest dziwaczne lub niezgodne z prawem. Ja nie będę całkowicie tutaj się obnażał, ale podam taki przykład z życia wzięty, a mianowicie wieczorami po kąpieli lubię postawić maszt i paradować nago przed oknem, a nawet wychodząc na balkon (jak było cieplej), tak aby widzieli mnie sąsiedzi (blok jest blisko naprzeciwko). Wtedy gdy widzę, że ktoś na mnie patrzy to macam się po różnych częściach ciała oraz robię dziwne, śmieszne miny i pozy. Swego czasu kupiłem też lornetke, śledziłem i obserwowałem kobiety, które mi się spodobały, szczególnie wieczorem z samochodu zaparkowanego przeważnie naprzeciwko ich okien. Siedziałem im na masce, śledziłem drogę z domu do pracy i z pracy do domu. Czekałem, aż zrobi zakupy w sklepie. Widziałem jak rodzina czeka w oknie gdy wracała z pracy itd. W taki sposób poznawałem ich zwyczaje. Jest tego trochę, a o niektórych akcjach nie mogę pisać, bo podchodzi to już pod paragrafy. Jest to oczywiście chore, nienormalne, ale sprawia mi przyjemność i tyle. Sztampowe rzeczy z wykazu obywatelskich powinności przeważnie nie sprawiają mi przyjemności.

Akurat mnie męczy nawet przygotowanie sobie jedzenia. Teraz siedzę głodny, bo nie zrobiłem sobie zakupów

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Heledore napisał:

@wkuuporr jak nie wiesz, co powiedzieć to lepiej nic nie mów. Ostatnie dwa komentarze lądują w koszu.

@choryna piszesz o psychoterapii. A konsultowałeś może swoje samopoczucie z psychiatrą?

Tak, powiedzial mi ze moze zaproponowac leki, wiec odmowilem.

12 godzin temu, DeathOfTheMotorneuron napisał:

Nie wspominasz nic o farmakoterapii, to jest absolutelna podstawa w leczeniu depresji 

Nie biore chemii. Tu trzeba zmiany trybu zycia. Robienia, dzialania, a nie chemii. Problem jest taki ze gdzie nie pojde to jest nudno. Po prostu brak mi w zyciu przygody

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Heledore napisał:

@choryna rozumiem. Ale wiesz- czasem leki się przydają. Żeby właśnie móc pracować nad zmianą życia, żeby móc przepracować emocje. Jak sam piszesz- brakuje Ci sił i nic nie sprawia Ci przyjemności. Leki mogły by na tyle pomóc, żeby łatwiej wykonywało Ci się właśnie te czynności, żeby łatwiej można było się wziąć do pracy nad sobą.

Swoją drogą- czemu jesteś przeciwny farmakoterapii?

Leki działają podobnie jak alkohol czy narkotyki. Póki bierzesz jest ok, ale jak przestajesz, to lądujesz w jeszcze większym bagnie. Znam wiele osób, które brało leki i to potwierdzają, poza tym dziwnie się zachowywali. Byli tacy sztucznie szczęśliwi jak jehowi conajmniej. Przykro było patrzeć. Ja nie potrzebuję famakoterapii, bo wiem z czym mam problem. Ja potrzebuję w życiu robić coś ważnego, a rzeczy ważne według mnie sa poza moim zasięgiem. Np. chciałbym pracować w ambasadzie, co jest niewykonalne bez znajomości. Chciałbym zajmować się badaniami naukowymi, co jest awykonalne, bo nie mam studiów kierunkowych. Chciałbym być zawodowym sportowcem, co jest awykonalne bo jestem za stary. Niestety rodzice nie potrafili mnie nakierować jak byłem młodszy i teraz nie potrafię znaleźć sobie adekwatnego moim potrzebom zajęcia. Robiłem już masę rzeczy i wszystko ma dla mnie żadną rangę. Wszyscy już robią wszystko i ja w tym nie znajduję przyjemności

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kompletna bzdura kolego, po pierwsze nie rozumiesz jak działa farmakologia. Chcesz się zajmować badaniami naukowymi a glosisz pseudonaukowe brednie 

Farmakoterapia zmienia ekspresję genów i połączenia neuronalne i jeżeli masz klinicznie stwierdzona depresję jest konieczna, ponieważ twój mózg ma zmiany funkcjonalne i strukturalne takie jak atrofia hipokampu

Depresja to choroba biologiczna jak cukrzyca, leczy się ją farmakologicznie

https://www.thelancet.com/journals/lancet/article/PIIS0140-6736(17)32802-7/fulltext

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, DeathOfTheMotorneuron napisał:

Kompletna bzdura kolego, po pierwsze nie rozumiesz jak działa farmakologia. Chcesz się zajmować badaniami naukowymi a glosisz pseudonaukowe brednie 

Farmakoterapia zmienia ekspresję genów i połączenia neuronalne i jeżeli masz klinicznie stwierdzona depresję jest konieczna, ponieważ twój mózg ma zmiany funkcjonalne i strukturalne takie jak atrofia hipokampu

Depresja to choroba biologiczna jak cukrzyca, leczy się ją farmakologicznie

https://www.thelancet.com/journals/lancet/article/PIIS0140-6736(17)32802-7/fulltext

Geniuszu gdybyś czytał ze zrozumieniem lub wykazał odrobinę zainteresowania to zapytał... Nie mam depresji endogennej, tylko egzystencjalną. Coś ci to mówi czy potrzebujesz badań naukowców z Ameryki? Nie zabieraj głosu w dyskusji, jak próbujesz kogoś pouczać a nie masz racji bo wkurwiasz tylko ludzi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To bądź sobie wkurwionym smutnym czlowieczkiem wierzącym w niepoparte nauka bzdury, pa

I nie tylko endogenna depresję leczy się farmakologicznie

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, choryna napisał:

Leki działają podobnie jak alkohol czy narkotyki. Póki bierzesz jest ok, ale jak przestajesz, to lądujesz w jeszcze większym bagnie. Znam wiele osób, które brało leki i to potwierdzają, poza tym dziwnie się zachowywali. Byli tacy sztucznie szczęśliwi jak jehowi conajmniej. Przykro było patrzeć. Ja nie potrzebuję famakoterapii, bo wiem z czym mam problem. Ja potrzebuję w życiu robić coś ważnego, a rzeczy ważne według mnie sa poza moim zasięgiem. Np. chciałbym pracować w ambasadzie, co jest niewykonalne bez znajomości. Chciałbym zajmować się badaniami naukowymi, co jest awykonalne, bo nie mam studiów kierunkowych. Chciałbym być zawodowym sportowcem, co jest awykonalne bo jestem za stary. Niestety rodzice nie potrafili mnie nakierować jak byłem młodszy i teraz nie potrafię znaleźć sobie adekwatnego moim potrzebom zajęcia. Robiłem już masę rzeczy i wszystko ma dla mnie żadną rangę. Wszyscy już robią wszystko i ja w tym nie znajduję przyjemności

Nie jestem w stanie w tym momencie udzielać rad, więc może nie powinnam wypowiadać się w tym wątku, ale lekko mi podniosło ciśnienie to, co napisałeś. 

Po pierwsze łatwo mówić, że leki są takie, owakie, jak się ma "lekkiego doła", "stagnację", cokolwiek tutaj wpisz. Łatwo. Też taka byłam - oczywiście nie mówię tutaj o CHADZie czy schizofrenii - ale uznawałam, że przy takich zaburzeniach jak depresja, nerwica, po co komu farmakoterapia? Dopóki się nie jest w piekle, to się nie wie, jak to jest w nim być. Dopóki się nie wegetuje zamiast żyć, to łatwo oceniać ludzi, którzy biorą leki. Teraz się modlę o wizytę u psychiatry i prochy, które mi pozwolą normalnie żyć, a dawnej sobie mam ochotę dać w ryj za tę swoją ignorancję. 

Po drugie - masz 25 lat, czyli tyle co ja. To nie jest dużo. To nie jest wiek średni. A nawet w wieku średnim możesz coś zmienić w swoim życiu, wiesz? Tylko nie można narzekać, że tutaj są potrzebne znajomości, tam Cię nie przyjmą. Nie zostaniesz zawodowym sportowcem, tancerzem, ale myślisz, że to spijanie śmietanki? To pot, łzy, ból, emerytura około 30, często kontuzje fizyczne. To jest ciężka praca, a Ty piszesz o tym, że masz problem z pójściem na spacer. 

Chciałam zajmować się badaniami naukowymi jak Ty. Skończyłam kierunek dla większości osób pewnie beznadziejny, bez perspektyw. Nie będę kłamać, że pracuję w miejscu idealnym, ale pracuję w miejscu, w którym jeżdżę na konferencje, mogę napisać artykuł naukowy, mogę robić badania. U mnie też większość etatów jest po znajomości, ale jakoś wygrałam konkurs, szukałam tej pracy z pół roku, byłam odrzucana w niektórych miejscach, ale nie poddałam się. Powiedziałam sobie, że dostanę taką pracę, jaką ja chcę mieć i koniec kropka. Możesz chodzić na rozmowy, składać papiery do ambasady, może Ci się poszczęści. Możesz pracować gdzieś indziej i wyrobić sobie znajomości. Wszystko zależy, do cholery, od Ciebie, bo masz tylko 25 lat, ale proponuję Ci podratować psychikę i nie pisać bzdur o lekach. 

Nie zwalaj też winy na rodziców, kogoś tam. Ja od rodziców miałam wsparcie finansowe (od pewnego wieku), kochają mnie, ale jeśli chodzi o jakieś porady zawodowe, edukacyjne, to mi nigdy nie pomogli w niczym i nie mam do nich o to żalu. Przecież nie mogą mnie prowadzić za rączkę. Żałuję, że nie umiem grać na skrzypcach, nie wiem, nie jestem tancerką baletową, ale teraz tańczę hobbystycznie, na skrzypce może za późno, ale trudno, mam inne talenty. Nie ma co płakać nad tym, co było, nie zmienisz przeszłości. Możesz ją co najwyżej przepracować na terapii. 

Mnie nie sprawiają przyjemności rzeczy, które kochałam robić. Mam po prostu nerwicę i potrzebuję pomocy. Nie ma w tym nic złego. Pozbądź się tylko tego narzekania, bo Ci w niczym nie pomoże, tego malkontenctwa - to ostatnie myślę, że nie jest wynikiem zaburzeń, tylko podejścia do życia, osobowości.  

Powodzenia. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@choryna mam często podobnie. Studiowałem  chiński  i zawsze bardzo wysportowana byłem.  Obecnie po wypadku  nie mam na nic chęci. Tęsknię za czasami kiedy byłem tak napędzany, że aż nie potrafiłem się doczekać następnego dnia. Jedynym wyjściem  jest promowanie nowych rzeczy. Od jakiegoś czasu myślę nad wspinaczką  i powrotem  do nauki.  Z drugiej strony mam tyle gówna  obecnie w życiu, że moje "pasje" obecnie wydają  się trywialnym  problemem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, DeathOfTheMotorneuron napisał:

To bądź sobie wkurwionym smutnym czlowieczkiem wierzącym w niepoparte nauka bzdury, pa

I nie tylko endogenna depresję leczy się farmakologicznie

wypad z mojego wątku. Ty nie chcesz pomóc tylko dobić

 

4 minuty temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Nie jestem w stanie w tym momencie udzielać rad, więc może nie powinnam wypowiadać się w tym wątku, ale lekko mi podniosło ciśnienie to, co napisałeś. 

Po pierwsze łatwo mówić, że leki są takie, owakie, jak się ma "lekkiego doła", "stagnację", cokolwiek tutaj wpisz. Łatwo. Też taka byłam - oczywiście nie mówię tutaj o CHADZie czy schizofrenii - ale uznawałam, że przy takich zaburzeniach jak depresja, nerwica, po co komu farmakoterapia? Dopóki się nie jest w piekle, to się nie wie, jak to jest w nim być. Dopóki się nie wegetuje zamiast żyć, to łatwo oceniać ludzi, którzy biorą leki. Teraz się modlę o wizytę u psychiatry i prochy, które mi pozwolą normalnie żyć, a dawnej sobie mam ochotę dać w ryj za tę swoją ignorancję. 

Po drugie - masz 25 lat, czyli tyle co ja. To nie jest dużo. To nie jest wiek średni. A nawet w wieku średnim możesz coś zmienić w swoim życiu, wiesz? Tylko nie można narzekać, że tutaj są potrzebne znajomości, tam Cię nie przyjmą. Nie zostaniesz zawodowym sportowcem, tancerzem, ale myślisz, że to spijanie śmietanki? To pot, łzy, ból, emerytura około 30, często kontuzje fizyczne. To jest ciężka praca, a Ty piszesz o tym, że masz problem z pójściem na spacer. 

Chciałam zajmować się badaniami naukowymi jak Ty. Skończyłam kierunek dla większości osób pewnie beznadziejny, bez perspektyw. Nie będę kłamać, że pracuję w miejscu idealnym, ale pracuję w miejscu, w którym jeżdżę na konferencje, mogę napisać artykuł naukowy, mogę robić badania. U mnie też większość etatów jest po znajomości, ale jakoś wygrałam konkurs, szukałam tej pracy z pół roku, byłam odrzucana w niektórych miejscach, ale nie poddałam się. Powiedziałam sobie, że dostanę taką pracę, jaką ja chcę mieć i koniec kropka. Możesz chodzić na rozmowy, składać papiery do ambasady, może Ci się poszczęści. Możesz pracować gdzieś indziej i wyrobić sobie znajomości. Wszystko zależy, do cholery, od Ciebie, bo masz tylko 25 lat, ale proponuję Ci podratować psychikę i nie pisać bzdur o lekach. 

Nie zwalaj też winy na rodziców, kogoś tam. Ja od rodziców miałam wsparcie finansowe (od pewnego wieku), kochają mnie, ale jeśli chodzi o jakieś porady zawodowe, edukacyjne, to mi nigdy nie pomogli w niczym i nie mam do nich o to żalu. Przecież nie mogą mnie prowadzić za rączkę. Żałuję, że nie umiem grać na skrzypcach, nie wiem, nie jestem tancerką baletową, ale teraz tańczę hobbystycznie, na skrzypce może za późno, ale trudno, mam inne talenty. Nie ma co płakać nad tym, co było, nie zmienisz przeszłości. Możesz ją co najwyżej przepracować na terapii. 

Mnie nie sprawiają przyjemności rzeczy, które kochałam robić. Mam po prostu nerwicę i potrzebuję pomocy. Nie ma w tym nic złego. Pozbądź się tylko tego narzekania, bo Ci w niczym nie pomoże, tego malkontenctwa - to ostatnie myślę, że nie jest wynikiem zaburzeń, tylko podejścia do życia, osobowości.  

Powodzenia. 

Wybacz, ale nie znasz mnie i wyraźnie napisałem że nie potrzebuję leków, a co do piekła to każdy ma własne. To że ty się uzależniłaś od leków, to kolejny dowód że bez nich nie umiecie funkcjonować. Prawdziwą pomoc niosą przyjaciele i rodzina, a nie psychiatra z proszkami i psychoterapeuta z bajeczkami. Ja jestem na tyle twardy że sam sobie dam radę. Błagam odpuść sobie to gadanie o zbawiennym działaniu leków, bo to po prostu ogłupiacze. Widziałem jak moja matka brała leki. Nie była sobą, tylko jakimś chodzącym trupem. Rzygać mi się chcę jak widzę ludzi po psychotropach. Widać w oczach smutek i ból i ten sztuczny uśmiech... Czy wy nie widzicie tego w lustrze?

5 minut temu, Rysieq napisał:

@choryna mam często podobnie. Studiowałem  chiński  i zawsze bardzo wysportowana byłem.  Obecnie po wypadku  nie mam na nic chęci. Tęsknię za czasami kiedy byłem tak napędzany, że aż nie potrafiłem się doczekać następnego dnia. Jedynym wyjściem  jest promowanie nowych rzeczy. Od jakiegoś czasu myślę nad wspinaczką  i powrotem  do nauki.  Z drugiej strony mam tyle gówna  obecnie w życiu, że moje "pasje" obecnie wydają  się trywialnym  problemem.

Widziałem twój wątek i podziwiam cię że jesteś taki twardy. Ja nie mam żadnych długów i mi ciężko. Myślę że kluczem do szczęśliwego życia jest robienie tego co nas kręci. Jak sam widzisz, wcześniej kiedy zajmowałeś się czymś co lubiłeś nie mogłeś doczekać się kolejnego dnia. Daj sobie czas to podkurowanie i tyle. Załóż sobie jakiś cel. Np. codziennie czytaj przez 30min. oglądaj jakiś film. Rób coś pożytecznego każdego dnia chociaż przez 30min żeby przetrwać, a potem ruszaj z tym co lubisz robić. Mój problem polega na tym że ja potrzebuję robić coś co ma dla mnie sens. Bieganie? Owszem ale zawodowo. Zawsze muszę być we wszystkim najlepszy i osiągać szczyt danej dziedziny. Półśrodki mnie nie interesują. Gdybym miał przed sobą cel, to mógłbym działać, ale niestety w niczym nie widzę celu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, choryna napisał:

Chciałbym zajmować się badaniami naukowymi, co jest awykonalne, bo nie mam studiów kierunkowych. Chciałbym być zawodowym sportowcem, co jest awykonalne bo jestem za stary.

,,, chciałbym być przezajebistym kontrabasistą ( jestem zakochany w tym instrumencie ), i wygrywać takie kawałki ,że samym aniołom więdłyby z zachwytu uszy ,a  ja zatapiałbym się w swojej pasji tak głęboko ,że zapominał bym o wszelkich życiowych bzdurach   (-: . Niestety oprócz zachwytu dobry Bóg nie pokierował mnie " odpowiednio" w tym kierunku , nie dał mi ani talentu muzycznego , ani nie pozwolił pokończyć w tym kierunku żadnej najbardziej lichej szkoły . Nie mam depresji z tego powodu , ciesze się ,że w ogóle mam uszy , które sa wrażliwe na piękno , a nie  na hujooowe disco polo .

 

27 minut temu, DeathOfTheMotorneuron napisał:

Farmakoterapia zmienia ekspresję genów i połączenia neuronalne i jeżeli masz klinicznie stwierdzona depresję jest konieczna, ponieważ twój mózg ma zmiany funkcjonalne i strukturalne takie jak atrofia hipokampu

Depresja to choroba biologiczna jak cukrzyca, leczy się ją farmakologicznie

https://www.thelancet.com/journals/lancet/article/PIIS0140-6736(17)32802-7/fulltext

Mądrze mówisz . Zgadzam się z Tobą na 100% , ,, jednak według ostatnich badań naukowych najlepszym lekiem na depresje jest wyciąg z ziela pietruszki :classic_biggrin:.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, choryna napisał:

Wybacz, ale nie znasz mnie i wyraźnie napisałem że nie potrzebuję leków, a co do piekła to każdy ma własne. To że ty się uzależniłaś od leków, to kolejny dowód że bez nich nie umiecie funkcjonować. Prawdziwą pomoc niosą przyjaciele i rodzina, a nie psychiatra z proszkami i psychoterapeuta z bajeczkami. Ja jestem na tyle twardy że sam sobie dam radę. Błagam odpuść sobie to gadanie o zbawiennym działaniu leków, bo to po prostu ogłupiacze. Widziałem jak moja matka brała leki. Nie była sobą, tylko jakimś chodzącym trupem. Rzygać mi się chcę jak widzę ludzi po psychotropach. Widać w oczach smutek i ból i ten sztuczny uśmiech... Czy wy nie widzicie tego w lustrze?

Cóż, widzę, że kolega ma wielkie ambicje, biorąc pod uwagę, że nie opanował w wieku 25 lat umiejętności czytania ze zrozumieniem. Proponuję cofnąć się do podstawówki. 

Z mojej wypowiedzi jasno wynika, że leków nie biorę. Ale owszem, mam zamiar je brać i opinie takich osób jak Ty nie obchodzą mnie wcale. Przyjaciele i rodzina nie są po to, żeby na nich wyrzygiwać swoje problemy. 

Szkoda że nie odniosłeś się do pozostałej części mojej wypowiedzi odnoszącej się np. do ścieżek kariery. To wiele o Tobie mówi. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Cóż, widzę, że kolega ma wielkie ambicje, biorąc pod uwagę, że nie opanował w wieku 25 lat umiejętności czytania ze zrozumieniem. Proponuję cofnąć się do podstawówki. 

Z mojej wypowiedzi jasno wynika, że leków nie biorę. Ale owszem, mam zamiar je brać i opinie takich osób jak Ty nie obchodzą mnie wcale. Przyjaciele i rodzina nie są po to, żeby na nich wyrzygiwać swoje problemy. 

Szkoda że nie odniosłeś się do pozostałej części mojej wypowiedzi odnoszącej się np. do ścieżek kariery. To wiele o Tobie mówi. 

Mam to gdzieś. Szukam pomocy, a nie czytania o twoich problemach. Co mnie obchodza ścieżki twojej kariery czy twoje piekło? Ja się pytam jak działać i mieć z tego przyjemność, a nie czytać o waszych problemach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sęk  w tym, że aby do czegoś dojść na szczeblu zawodowym, to trzeba w ogóle zacząć.  Ja wiem, że wyjdę że swojego gówna.  Najcięższe okres będzie do końca zimy. Wiem, że potem będzie tylko lepiej i zdam egzaminy, wrócę do formy fizycznej, wyjdę z długów, a za kilka lat może nawet założę rodzinę ALE jedną rzecz po drugiej, kroczek po kroczku.  Jak dla mnie bez sensu skupiać się od razu na najwyższym szczeblu. Jasne trzeba mieć jakąś wizję  i ogółem obraz/szkic  tego co chciałoby  się robić, ale uwagę trzeba skupić na pierwszym kroku. Swoją drogą ja kiedy byłem u psychologa i pomógł mi. Teraz bym chętnie poszedł, ale mam zaległości  w składkach zus i nie wiem czy by mnie przyjęli eh 😛

Co robisz zawodowo? Od jakiegoś czasu słucham podcastów  Joe  Rogana  na yt, czasami są tam ludzie, którzy mają ponad 30 lat, zaczęli np biegać w wieku 25 i teraz biorą udział w ultra maratonach  (ponad 200km na raz bez przerw). Czyż  to nie jest ligą światowa? Rozumiem Twoje podejście bo mam to samo. Zawsze na studiach chciałem być najlepszy.  Obecnie w pracy chciałbym mieć najlepsze wyniki.  Już wiem, że święta spędzę  nad nauką odnośnie pracy.  Jak wyjdzie? Nie wiem, ale postaram się nie mieć potem uczucia, że "nie dałem z siebie wszystkiego ".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, choryna napisał:

Mam to gdzieś. Szukam pomocy, a nie czytania o twoich problemach. Co mnie obchodza ścieżki twojej kariery czy twoje piekło? Ja się pytam jak działać i mieć z tego przyjemność, a nie czytać o waszych problemach

Nigdzie nie opisałam w tym wątku swoich problemów. Nigdzie. Napisałam, że mam tak jak Ty 25 lat i ja pracuję w miejscu, gdzie mogę przeprowadzać badania naukowe, więc Ty też możesz. Możesz się zatrudnić też gdzieś, gdzie nawiążesz znajomości. Ale wolisz narzekać i być po prostu dla mnie chamski oraz złośliwy - oraz dla wielu użytkowników, którzy zażywają leki, bo muszą. Ty nie musisz, to się ciesz. 

A co do Twojego perfekcjonizmu - to właśnie taki z Ciebie perfekcjonista jak na załączonym obrazku. Najlepsi biegacze trenowali, żeby być najlepszymi. Nie masz pojęcia o perfekcjonizmie. 

Pozdrawiam i życzę pozbycie się malkontenctwa i wrogiego nastawienia do innych ludzi, bo to jest przede wszystkim Twój problem :). Z mojej strony EOT. 

perfekcjonizm.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Lilith napisał:

Jeżeli ten wątek się nie uspokoi, to go zamknę. @chorynapanuj nad sobą. To moje pierwsze i ostatnie ostrzeżenie. Mniej emocji - więcej dyskusji.

to wywal tych pajaców. Każdy ma swój wątek żeby opisać w nim własne problemy i oczekiwać pomocy na zadane pytania. Natomiast te gnojki, nie robią nic innego jak albo opisują swoje problemy albo na siłę indoktrynują swoimi wspaniałymi metodami. Jakby były takie wspaniałe, to by tu nie siedzieli... I zbanuj tego przygłupa @DeathOfTheMotorneuron
 

 

2 minuty temu, DeathOfTheMotorneuron napisał:

Bardzo słusznie Lilith, może by tak op sam "wypadł z forum" jak ma zamiar obrażać każdego kogo wypowiedź mu się nie podoba? 

wynoś się z tego wątku

5 minut temu, alicja_z_krainy_czarów napisał:

Nigdzie nie opisałam w tym wątku swoich problemów. Nigdzie. Napisałam, że mam tak jak Ty 25 lat i ja pracuję w miejscu, gdzie mogę przeprowadzać badania naukowe, więc Ty też możesz. Możesz się zatrudnić też gdzieś, gdzie nawiążesz znajomości. Ale wolisz narzekać i być po prostu dla mnie chamski oraz złośliwy - oraz dla wielu użytkowników, którzy zażywają leki, bo muszą. Ty nie musisz, to się ciesz. 

A co do Twojego perfekcjonizmu - to właśnie taki z Ciebie perfekcjonista jak na załączonym obrazku. Najlepsi biegacze trenowali, żeby być najlepszymi. Nie masz pojęcia o perfekcjonizmie. 

Pozdrawiam i życzę pozbycie się malkontenctwa i wrogiego nastawienia do innych ludzi, bo to jest przede wszystkim Twój problem :). Z mojej strony EOT. 

perfekcjonizm.jpg

Nic o mnie nie wiesz, ale usilnie starasz się mnie poniżyć. Śmiało rób to dalej, pomoże ci to wyjść ze swojego piekła ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, choryna napisał:

 

bez przesadyzmu , gdzie Choryna kogo obraża , ,, ma wywalone na leki i tego sie mocno trzyma , tego broni .

 Wyluzujcie .

 Trochę emocje sie zagrzały , a Wy juz wątek chcecie zamykać . Spoko , nie takie akcje tutaj bywały i nikt nic nie zamykał .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Kalebx3 Gorliwy napisał:

bez przesadyzmu , gdzie Choryna kogo obraża , ,, ma wywalone na leki i tego sie mocno trzyma , tego broni .

 Wyluzujcie .

 Trochę emocje sie zagrzały , a Wy juz wątek chcecie zamykać . Spoko , nie takie akcje tutaj bywały i nikt nic nie zamykał .

Dokładnie. Za dużo tu biadolenia, a za mało działania. Wszyscy tylko usilnie płaczą nad swoim losem albo są geniuszami z dziedziny psychiatrii, a nadal tu siedzą. Żałosne. Ja chcę podjąć konkretne działania i czekam nadal na konketne odpowiedzi

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Carica Milica napisał:

Tylko wtrącę- żeby pracować w dyplomacji nie można mieć ŻADNYCH problemów ze zdrowiem psychicznym. :D Bo jest spotkanie z psychiatrą, psychologiem plus testy. Dlatego się pożegnałam z moim największym zawodowym marzeniem. 

 

Wiem to aczkolwiek ja nie mam problemów ze zdrowiem psychicznym, tylko z podejściem do życia.  Brakuje mi w nim celu ważnego dla mnie,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Lilith napisał:

@chorynato Forum otwarte, więc każdy ma prawo się tutaj wypowiedzieć i wątku na wyłączność nie dostaniesz. I jeśli jeszcze raz kogokolwiek z Userów nazwiesz pajacem lub przygłupem, to wylecisz z Forum z prędkością światła. Mam nadzieję, że wyraziłam się dość jasno.

Za offtop powinny lecieć bany

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, choryna napisał:

to wywal tych pajaców. Każdy ma swój wątek żeby opisać w nim własne problemy i oczekiwać pomocy na zadane pytania. Natomiast te gnojki, nie robią nic innego jak albo opisują swoje problemy albo na siłę indoktrynują swoimi wspaniałymi metodami. Jakby były takie wspaniałe, to by tu nie siedzieli... I zbanuj tego przygłupa

No kompletnie nikogo nie obraża 😉

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, choryna napisał:

Ja chcę podjąć konkretne działania i czekam nadal na konketne odpowiedzi

ja Ci przynajmniej nie pomogę , osobiście bardziej myślę o Życiu Wiecznym niż o podejmowaniu na tym padole spektakularnych działań z dziedziny samospełnienia . 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×