Skocz do zawartości
Nerwica.com

Żadna kobieta mnie nie chce?


Mkbewe

Rekomendowane odpowiedzi

Ḍryāgan, to raczej Ty wtryniasz swoje trzy grosze do moich komentów, jak masz problem ze w nocy nie zostales odpowiednio obsluzony to skieruj swoje pretensje do zonki. ;) Kompleksy sie ujawniły :D i tez moge sie tu wypowiadac, a tak poza tym to wiedziałam ze tu zajrzysz i mam teraz usmiech od ucha do ucha dzieki Tobie :D Jacy ludzie sa przewidywalni... :mrgreen::mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ḍryāgan, wiesz co moge sie zgodzic ze mam obsesje dla kasy, bo mi to obojetne (moge tez byc wielbladem i jarusiem), ale Ty za to zostaniesz ze swoim problemem i tak. :mrgreen: Ojoj wyzej zobaczylam ze jakis facet tez o tym napomknal :szukam: co to bedzie... :shock::lol:, ale w ogole zabawne jest to ze takie pytania ujawniaja:

a) frustratów z kompleksami b) sie okazuje ze niby ma dobra praca i albo siedzi na utrzymaniu rodziców albo dostaje pewnie zasilek dla bezrobotnych a niby kazdy taki suuuuuuperrr, tylko te baby wredne bankomaty!!! :silence::mrgreen::mrgreen:

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ḍryāgan, dobra, obys miał jak najmniej...mimo ze mam serce z sejfu to zlote :) (koniec wygłupow).

 

 

Teraz na powaznie: facet powinien miec prace, taka zeby wystarczyło na utrzymanie jego. Tak samo kobieta. W zwiazku trzeba dazyc do rownosci, nie ma ludzi idealnych. Natomiast jezeli ktos pisze, jestem przystojny, umiem zagadac, mam prace, a pracuje za najnizsze lub siedzi na tylku i utrzymaniu rodziców to zadna normalna dziewczyna nie bedzie z takim facetem. Nie chodzi tu o kwestie kasy ale o SAMO STARANIE sie. Co innego wypadki losowe, ze ktos zachoruje itp co innego lenistwo i brak checi do zmian. Dlatego takie pytania typu: jestem och ach zawsze maja jakis haczyk, jak nie problem pracy-zarobków to co innego, tu wysuwa sie na pierwszy plan kasa. Przynajmniej w tym watku facet sie przyznał, siedzi z rodzicami itd. i tu tez jest problem. Kazdy czlowiek powinien dazyc do samoudzielnienia sie. Nikt nie chce byc z facetem i wiecznie prowadzic go za raczke, chyba ze jakas babka, która jest skłonna do poswiecen ale tak czy owak na ile jej starczy zapału? Na dwa, trzy lata, dopoki nie dopadnie frustracja?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agusiaww, Ḍryāgan, zdaje się, że nie rozumiecie pewnych kwestii. Owszem finanse są bardzo ważne i nawet znacznie ważniejsze na wsi niż w mieście, ale nie w tym problem. Kobiety wprost nie chcą wychodzić za rolników, a te które urodziły się na wsi uciekają do miast wszelakich. Kobieta wychodząc za rolnika musi liczyć się z tym, że będzie mu pomagać w pracy, a ta jest naprawdę różna. Większość większych gospodarstw rolnych to bydło lub trzoda chlewna, a to dla faceta praca od świtu nierzadko i do północy - przesiada się z ciągnika na ciągnik i większość czasu w polu, bo zwierzęta nie żywią się przecież powietrzem. Praca mimo powszechniejszej nowoczesnej mechanizacji nadal jest ciężka, a kobiety wszak nie lubią brudzić sobie rączek. Średnio starsze pokolenie kobiet na wsi żyjących przy gospodarstwach jeszcze jako tako pracuje w owym gospodarstwie, ale młodsze wcale już nie chcą i szukają na siłę jakiejś pracy na zewnątrz, byleby się tylko uwolnić od tego ciężaru. Dwudziestoparoletnia kobieta po jakichś tam studiach wchodząca w gospodarstwo rolne to prawdziwy ewenement. Po prostu ich nie ma. Dobrze prosperujący rolnik potrafi zarobić i nawet większe pieniądze, ale co z tego skoro gospodarstwo to niekończąca się inwestycja. Nie trzyma się pieniędzy na koncie tylko kupuje się coraz to nowsze maszyny, zwierzęta, czy dodatkową paszę jeśli jej jest za mało. Jeśli jest okazja to i też oczywiście ziemię, ale tej na rynku jest mało ze względu na dotacje unijne. Średnie gospodarstwo w Polsce to w praktyce kilkadziesiąt hektarów, gdzie większość ziemi jest dzierżawiona na lewo. Do takiego gospodarstwa potrzebne są przynajmniej 3 ciągniki, powiedzmy dwa dobre i jeden jakiś słabszy. Te dobre kosztują 300 - 500 tys. za sztukę a są niezbędne w pracy. Dodać należy do tego kombajny, prasy, kosiarki, agregaty i masa innych maszyn, oraz różnego rodzaju żelastwa to uzbiera się ładna kwota, a jeszcze budynki i najczęściej zwierzęta do tego. To oczywiście nie wszystko. Rolnik nie buja się po klubach i nie lata sobie po świecie, bo nawet jeśli stać go na to, to i tak nie ma czasu i faktycznych możliwości przede wszystkim, bo jeśli nie dasz jeść zwierzętom to po prostu padną.

 

Co się tyczy samodzielności na wsi to gospodarstwo przechodzi zwykle na jakiegoś syna i rodzice w nim najczęściej zostają, bo przecież dziecko nie wygoni rodziców na ulicę, a nawet jeśli zbuduje sobie dom gdzieś nieco obok to i tak nie przeniesie budynków gospodarczych przecież.

 

Jeśli założyciel tego tematu ma tradycyjne gospodarstwo z hodowlą i zostanie na roli to choćby wychodził z siebie z dużą dozą prawdopodobieństwa nie znajdzie żony, bo żadna nie będzie chciała znaleźć się w takiej roli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. C&S

hmmm mówię im żeby bratu przepisali, ale on nie poradzi sobie na gospodarce, ja (niestety) mam mimo młodszego wieku większe doświadczenie. Owszem mówię im, że jeśli mi dadzą gospodarkę to ją całą sprzedam, ale widocznie nie biorą tego do głowy.

Jasne, nie chcę dłużej z nimi mieszkać, bo za każdy błąd obarczają mnie tzn. jeśli czegoś się nie zrobi albo zrobi się źle. Ostatnio nawet matka stwierdziła, że jestem bezczelnym, na co ja że ona powinna mnie normalnie potraktować i dać mi luz no to się obraziła....

 

2. agusiaww

Siemka, zarabiam minimalną płacę.

 

3. Ḍryāgan

Prawda, za pieniądze nie kupi się raczej uczuć, tylko seks.

 

4.C&S

Podkreślam, że nie chcę żyć na wsi, chcę wyjść na swoje i zacząć układać sobie życie. Nie wiem tylko jak powiedzieć to rodzicom.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ku*rwa jak na straganie...

 

Nie musisz wyprowadzać się od rodziców, żeby zmienić to, nad czym chcesz pracować.

Myśle, że jak porozmawiasz z nimi, to na pewno zrozumieją, że jesteś na tyle dorosły, że masz swoje życie,

że chcesz nim pokierować sam.

Praca na roli jak każda, robisz to co Ci każą, jak wykonasz proste, że reszte dnia spędzasz jak sobie sam to zaplanujesz,

i sorry ale nic Twoim rodzicom do tego jak ten czas zagospodarujesz.

Dostajesz co miesiąc, danego dnia, pensje za pracę na gospodarce i się tym rządzisz. Dokładasz do rachunków, robisz zakupy....

Żyjesz co prawda z rodzicami, jednak na ile da się od nich uniezależniasz, bo czas najwyższy na to.

 

Dopóki niestety będziesz przekładał dobro inncyh, często obccyh dla Ciebie ludzi,

do tej pory zawsze będziesz wykorzystywany przez 'znajmoych'.

Zastanów się, ilu z tych ludzi, którym starasz się przypodobać, gdybyś zadzwonił dzisiaj, że potrzebujesz pomocy,

czy mógłby przyjechąć, by to zrobiło? Ktoś z nich kiedykolwiek zadzwnonił do Ciebie bezinteresownie - po prostu spytać 'co słychać'?

Prawda jest taka, że większość tych ludzi, dla których się starasz codziennie, tak na prawdę mają w głębokim poważaniu Twoją osobę.

To nie jest normalne, że bardziej dbasz o relacje z takimi ludźmi niż o samego siebie, no nie?

 

Jeżeli chcesz coś zmienić w swoim życiu,

potrzeba konkretnych kroków.

chyba, że dalej będziesz sobie wmawiał, że jest ok... że zawsze może być gorzej.

Nie wydaje mi się, żebyś był zadowolony z obecnej sytuacji,

a mogę Ci zagwarantować, że jak nic nie zmienisz, to za kolejne 20 lat dalej to co napisałeś w pierwszym poście będzie aktualne.

Zastanów się jak wtedy będziesz się czuł patrząć na siebie w lustrze?

Masz 45 lat, dalej brak kobiety przy Tobie, każdy z Twoich 'przyjaciół' odzywa się, jak ma jakiś interes,

codziennie praca -dom-spanie, wieczorami 34 edycja Tańca z Gwiazdami, albo Voice of Poland.....

Nawet granie w gry już dawno Ci się znudziło.... bo tak jak na prawde, nigdy nie chciałeś spędzać tak czasu - to była tylko ucieczka przed realnym życiem. Może nawet kupiłeś sobie samochód, o którym zawsze marzyłeś ..... tylko szkoda, że nie potrafisz się cieszyć z tego, jednak czegoś brakuje w życiu - chyba nie tak sobie wyobrażałeś przeżyć jedyne życie które masz?

Będziesz miał do tego człowieka szacunek?

To zrób wszystko, żeby za każdym razem jak spojrzysz w lustro - zaczynając od dzisiaj codziennie,

mieć szacunek do tego gościa, który się w nim odbija, bo ten facet właśnie robi wszystko co w jego mocy,

robi to każdego dnia, stara się, nie może sobie niż zarzucić, dąży do tego żeby sukcesywnie jego życie wyglądało tak jak sam tego chce.

To jest Twój czas, tylko od Ciebie zależy jak wykorzystasz jednyne życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

idz do fryzjera, zetnij włosy,ułóż sobie fryzurę na żel,psikaj się perfumami,noś modne ciuchy,idz na siłownię,kup sobie pieska,wyrwij zęby.były różne sposoby by się podrasować aby podobać się innym.kup czasopismo"popcorn" i pisz listy do dziewczyn które tam się ogłaszają,dzwoń do biur matrymonialnych.chodz na dyskoteki,rób w domu prywatki.może ktoś z tobą zatańczy tango przytulango.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@superb

 

A) sorki, nie chciałem Cb wkurzyc.

 

B) jak im przemówić do rozumu że ja chcę w końcu żyć po swojemu?

Tzn. Ja pracuje i na roli i w urzędzie, za pracę na roli nic nie dostaję.

 

C) masz rację, nikt do mnie bezinteresownie nie pisze nie dzwoni.

Tak, dla mnie materialne rzeczy nie będą miały znaczenia jeżeli nie będę miał z kimś się dzielić.

 

D) czy patrzenie sobie w lustro poprawi moją pewność siebie? Btw. Twoje porady najbardziej do mnie trafiają :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mkbewe, spakuj się i po prostu odejdź - innej możliwości nie masz. Zrodzi się przy tym i wrogość do Ciebie, ale jeśli będzie Tobie zależało jak i Twojej rodzinie - co przyjdzie z czasem, to i stosunki między Wami korzystnie się zmienią. Jeśli dasz im wnuka to zrozumieją Twą decyzje niemal że w pełni. W tej chwili ich główny lęk to nie Twoje dobro, a to iż nad czym pracowali przez znaczną część swego życia - przepadnie. Skoro to nie dla Ciebie to po co się zmuszać. Twój brat wyraża jakieś zainteresowanie rolą, czy jest na niej, bo myśli, że innego wyjścia nie ma? Nie przykłada się do pracy, bo też nie chce, czy bardziej dla tego, że nie wie na czym stoi i kto właściwie gospodarstwo przejmie? Siedliście wszyscy chociaż raz i przedyskutowaliście problem, tudzież sytuację całą?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trudno na podstawie tego co napisałeś, powiedzieć jakbym się zachował w Twojej sytuacji,

na pewno nie rezygnowałbym z pracy i nie wyprowadzał się do innego miast z dnia na dzień.

 

 

Napisałeś, że pracujesz w urzędzie, co tam robisz?

Dostrzegasz może, że Twoi rodzice chcieliby, żebś trzymał się tego stanowiska kurczowo następnych 30 lat?

Masz tytuł mgr?

Lubisz swoją prace?

 

Po powrocie z pracy, normą jest, że zabierasz się i kilka godzin pracujesz na roli?

Czy bardziej od czasu do czasu, jak Cie rodzice poproszą, to im pomagasz?

 

Każdy chyba zna to uczucie, że ma problem, który go przerasta i nie daje sobie z nim rady.

Ja w takich chwilach zawyczaj proszę o pomoc, osobę co do której jestem pewny, że chce dla mnie jak najlepiej,

i że ma wystarczającą wiedzę, żeby skutecznie mi pomóc.

Polecam Ci z całego serca nowenne do Matki Boskiej Rozwiązującej Węzły:

https://www.youtube.com/watch?v=MLhe3HfrJ_U&list=PLVdrvbY9AVQoUeXA5Pq-CjJtPeWA0ZIcB

Nie raz już mi Bóg pomógł za właśnie Jej wstawiennictwem rozwiązać problem problem, o którym myśłałem, że jest nie do pokonania.

Jak tak spojrze wstecz, to w życiu bym nie podszedł do pewnych wyzwań w taki sposób.

Szukałem długo ale nie tam gdzie trzeba było.

Dużo łatwiej się idzie przez szlak z przewdonikiem,

a gdy ten szlak jest bardzo kręty, bez Niego się wręcz nie da.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

C&S czyli Twoim zdaniem moim rodzicom zależy wyłącznie na gospodarce? Czyli ja nic dla nich nie znaczę?

Co do brata to nie wiem, raczej nie chce zostawać. Ogólnie to nie rozmawiam z nikim w domu bo nikt mnie nie bierze pod uwagę, poważnie, moje NIE mają gdzieś. Oni są tego zdania, że będąc całe życie w domu wszystko do mnie przyjdzie.

Nie raz próbowałem im powiedzieć że gospodarka to nie dla mnie, to oni zaraz mówią że ja leń, próżniak etc.

 

superb no właśnie też chcę się wyprowadzić ale nie od razu chcę im to jakoś powiedzieć ale jak zwykle pomyślą że sobie żartuję.

 

Urzędnik - praca biurowa, wysyłanie pism, wykonywanie zleceń

Tak. Właśnie bardzo chcą bym tam został bo raz że blisko a dwa dobrzy są tam ludzie.

Mam magistra.

Polubiłem pracę w urzędzie, tzn na razie mam taki okres próbny ale jestem tej myśli że mnie zostawią.

 

Tak, kiedy kończę pracę w urzędzie, to po powrocie do wieczora pomagam na gospodarce.

Nie ma czegoś takiego jak "poprosza". Karmienie dojenie odbywa się każdego dnia o tej samej porze. Ale owszem są rzeczy nadzwyczajne zależne od pory roku, np sianokosy żniwa wykopki i tu nie ma "proszę", to trzeba zrobić.

 

W tym rzecz że ja jestem wierzący, odwiedzam Boga w każdą niedzielę, a od niedawna zacząłem się modlić ranem i wieczorem, ale mam wrażenie że wcale mnie nie słucha.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Często czytam opinie dotyczące filmu i taki komentarz wpadł mi w oko. To nie są moje słowa!

 

Dla każdej kobiety liczą się wyłącznie zasoby finansowe, wygląd i cechy dominującego samca alfa.

Czyli kobiety uwielbiają facetów, którzy zaliczają najwięcej kobiet.

Nie potrafią kochać i kierują się wyłącznie pierwotnymi instynktami oraz własną korzyścią.

Sytuacja przedstawia się tak. Jest tylko kilka rzeczy, które się liczą i

to z całą pewnością nie takich w jakie wierzą młodzi idealiści.

Nie ma sensu kontemplować, gdyż wystarczy rozpatrzeć następujące stwierdzenie.

Dla kobiet liczy się tylko wygląd, pieniądze i pozycja społeczna.

Mężczyźni mniej śmiali i brzydsi starają się zaimponować kobietom swoimi walorami,

nadrobić tekstami i inteligencją, romantycznym podejściem i poetyckością,

ale nieświadomi są jednego.

Kobiecie wisi to co mówią, to co potrafią, ile znają wierszy,

na jakich grają instrumentach, jakie słuchają muzyki,

jaką wiedzą i oczytaniem dysponują.

WYGLĄDASZ ALBO JESTEŚ NIKIM.

MASZ KASĘ ALBO JESTEŚ NIKIM.

MASZ WŁADZĘ ALBO JESTEŚ NIKIM.

Gdybym nie był pewny siebie, wysoki, przystojny to wiem,

że niezależnie od charakteru miałbym bardzo małe powodzenie.

Charakter nie ma dla kobiet, aż tak wielkiego znaczenia.

I problemu nie stanowi sam fakt, iż takimi kryteriami się kierują (to biologia),

a fakt, że wypierają się tego co oczywiste i charakterystyczne dla

kobiecej natury usilnie wpierając wszystkim, iż są krzywdzone przez szowinistów,

którzy głoszą fałszywe teorie. Nie istnieją wyjątki od tych zachowań.

Nie istnieje altruizm bezwarunkowy, a contrario do

krystalicznie czystego egoizmu i hedonizmu. Istnieją dwie postawy.

Hipokryzja, która trzyma przy życiu złudzenia oraz uczciwość wobec siebie i

otoczenia, która owe złudzenia niweczy.

Nie ma kobiet wolnych czy quasi wolnych od

dyktanda natury materialistki lub egoistki zapatrzonej w powierzchowność.

Kobieta, z którą żyje mężczyzna przestanie go kochać, gdy tylko okaże się niezdolny do

pełnienia samczych funkcji. Jeśli w młodym wieku ulegnie wypadkowi to

będzie się nim opiekowała wyłącznie z litości, którą opacznie zdefiniuje jako miłość,

ale jej hedonistyczna natura w głębi swej istoty znienawidzi tę osobę jako bezużyteczny przedmiot.

 

źródło:

http://www.filmweb.pl/film/Tragedia+na+prze%C5%82%C4%99czy+Diat%C5%82owa-2013-656893/discussion/%C5%BBal+mi+by%C5%82o+tylko+Jensona+...,2571781

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak jakby faceci byli święci. Jeśli nadarza się okazja, aby którejś tam włożyć, no to mało który nie wykorzysta tegoż trafu - czy to po dobroci, czy to gwałtem wziętej. W dodatku coraz to więcej płci męskiej olewa kurki i bierze się za kurczaczki - turyści odwiedzający Zachodnią Europę formalnie owe kurczaki i za żony sobie biorą. Sodoma i Gomora, a neomarksiści krzyczą więcej!, więcej!. Legalizacja już nie hebefilii, a pedofilii czy też kazirodztwa i niewolnictwa seksualnego to tylko kwestia czasu. Zatem co tu się czepiać kobiet, że chcą ulokować swe wdzięki najlepiej jak tylko mogą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak po prostu jest że pewien % facetów ( najmniej atrakcyjni,zaradni ) zostaje bez partenerki przez całe życie.Kobiety szukają atrakcyjniejszych od siebie i faceci z dna piramidy atrakcyjność po prostu nie maja szans na zwiazek. Kobiety wolą być same niż z kimś mniej atrakcyjnym niż one same.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to jest naprawdę pozytywny: uśmiechnięty, poczucie humoru, inteligentny, miły, pomocny.

Czyli jesteś idealnym kandydatem na przyjaciela,nie faceta.

Popracuj nad pewnością siebie przede wszystkim.I uważaj na to,żeby nie przesadzać z tym byciem pomocnym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytam Wasze komentarze i jako kobieta w wieku prawie średnim mogę dodać, że moim zdaniem ludzi do siebie przyciąga biologia i ogólnie pojęta atrakcyjność, tylko atrakcyjność u obu płci definiuje się inaczej. Czasami sfrustrowani single mówią, że dla kobiety to liczy się tylko portfel, a dla faceta to tylko cycki. Nie jest to prawdą, aczkolwiek są pewne wymagania i oczekiwania wynikające z biologii i utrzymania gatunku. Mimo, że mamy za sobą tysiące lat rozwoju ludzkości, facet zawsze patrzył na kobietę pod względem atrakcyjności, płodności (biodra, które urodzą potomka, piersi, które wykarmią dzieci itd.), żeby ogarnęła chatę i zajęła się dziećmi, a kobiety szukały odpowiedzialnego, zaradnego, samodzielnego faceta, który przyniesie zwierzynę do chaty i będzie, czym nakarmić dzieci. Wiele się w tym temacie nie zmieniło moim zdaniem. W wielkim uproszczeniu dla faceta atrakcyjność kobiety to wygląd, zadbanie, miłe usposobienie, żeby nie była pazerna na kasę i nie wydała wszystkiego na błyskotki, żeby ogarnęła chatę i jedzenie. Dla faceta nie liczy się tak bardzo wykształcenie czy wynagrodzenie kobiety, jej oczytanie, tysiące fakultetów, zainteresowania, talenty - fajnie, jeżeli je ma, ale nie jest to konieczne. Generalnie brzydka oczytana będzie miała trudniej z facetami niż ładna, infantylna, lekko głupiutka. Z kolei kobiece oczekiwania to mężczyzna zaradny, i nie chodzi o dokładny status konta, ale ogólnożyciową zaradność, samodzielność, odpowiedzialny, kochający, który będzie dobrym partnerem życiowym i przyszłym ojcem. Dlatego wiele kobiet nie lubi wymuskanych, metroseksualnych mężczyzn, bo nie jest im to do szczęścia potrzebne. Wolą faceta, co przyniesie kasę (kiedyś zwierzynę) do chaty i będzie za co żyć. Dlatego, moim zdaniem, zaburzonym facetom trudniej znaleźć partnerkę niż zaburzonym kobietom. Bo jeżeli zaburzony facet nie jest w stanie np. pracować z powodu choroby, jest niesamodzielny, słaby psychicznie, utrzymywany przez rodziców albo z nimi mieszka, mając np. 40 lat, to ta atrakcyjność wynikająca z biologicznych, genetycznych oczekiwań i uwarunkowań jest niska. Brutalny, zwierzęcy świat :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dlatego, moim zdaniem, zaburzonym facetom trudniej znaleźć partnerkę niż zaburzonym kobietom. Bo jeżeli zaburzony facet nie jest w stanie np. pracować z powodu choroby, jest niesamodzielny, słaby psychicznie, utrzymywany przez rodziców albo z nimi mieszka, mając np. 40 lat, to ta atrakcyjność wynikająca z biologicznych, genetycznych oczekiwań i uwarunkowań jest niska. Brutalny, zwierzęcy świat :bezradny:
Prawda, ja jestem tego przykładem. No ale gdybym nie był tak wybredny co do wyglądu kobiet to mógłbym jakąś znaleźć bo po mimo moich wad te mniej atrakcyjne czy starsze okazują mną zainteresowanie no ale ja chciałbym młodą i ładną a to w moim wypadku mało realne, także sam skazuje się na samotność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

praga, ma rację, niestety :/
No niestety biologii się nie oszuka, mi bardziej podobają się te ładne a często nie za mądre, czy wredne a te miłe, dobroduszne, zaradne, inteligentne olewam bo są nie specjalnie atrakcyjne. No ale po co mam się spotykać z kobieta która mnie nie pociąga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W wielkim uproszczeniu dla faceta atrakcyjność kobiety to wygląd, zadbanie, miłe usposobienie, żeby nie była pazerna na kasę i nie wydała wszystkiego na błyskotki, żeby ogarnęła chatę i jedzenie.

Czasem bywa tak (przeważnie po tym jak dobiorą się już w parę), że facet traci pracę i to on musi ogarną wszystkie rzeczy w domu, a kobieta pracuje, wielu się odnajduje w takiej roli, ja bym się chyba nadawał :D A nawet wolał siedzieć w domu, niż robić karierę.

carlos nie marudź :D ja jestem na potrójnie straconej pozycji, ani nie mam dużej kasy, dzieci też nie chcę i własnego domu nie mam :pirate:

Ty masz godziwą wypłatę, dobry stan zdrowia, musisz uderzać do jakiejś, bo się zestarzejesz a potem to już kaplica :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×