Skocz do zawartości
Nerwica.com

Co sądzicie o bioenergoterapii.


maxsimus

Rekomendowane odpowiedzi

No tonący brzytwy się chwyta... ale ja bym odradzał wydawanie ostatnich pieniędzy na oszustów czy kolesi polegających na jakiś 'energiach' po których być może coś ma się poprawić, nie wiadomo dlaczego, albo się potem ląduje u egzorcysty.

 

jak nie masz zielonego pojęcia na temat w którym się wypowiadasz, to po co w ogóle się wypowiadasz?

 

jak widać po postach wyżej, leczenie energią wpływa na poprawę stanu zdrowia, zresztą nie dziwię się. Jak ktoś w takie coś nie wierzy, albo co więcej, nie wierzy w istnienie jakiejkolwiek energii to niech dalej nie wierzy i to jest jego problem. Ja w to wierzę, bo to bez wątpienia działa i istnieje. Sam potrafię w minutę wysłać dowolnej osobie energię tak, aby ona to wyraźnie odczuła. I nie ważne jak wielkim jest sceptykiem. A nie jestem wcale jakimś szamanem :D Jestem zwykłym gościem, jak Ty, czy Ty, a o temacie dowiedziałem się przypadkowo.

No tak to jeden z uroków demokracji możesz wierzyć w co chcesz i nie wolno nazwać cię ciemnogrodem bo twoje prawa itd.

i to ja mam mieć nierówno pod sufitem takich co wierzą w takie pierdoły to od razu w kaftanik

choć w sumie to i tak na leczenie szajby za późno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tonący brzytwy się chwyta... ale ja bym odradzał wydawanie ostatnich pieniędzy na oszustów czy kolesi polegających na jakiś 'energiach' po których być może coś ma się poprawić, nie wiadomo dlaczego, albo się potem ląduje u egzorcysty.

 

jak nie masz zielonego pojęcia na temat w którym się wypowiadasz, to po co w ogóle się wypowiadasz?

 

jak widać po postach wyżej, leczenie energią wpływa na poprawę stanu zdrowia, zresztą nie dziwię się. Jak ktoś w takie coś nie wierzy, albo co więcej, nie wierzy w istnienie jakiejkolwiek energii to niech dalej nie wierzy i to jest jego problem. Ja w to wierzę, bo to bez wątpienia działa i istnieje. Sam potrafię w minutę wysłać dowolnej osobie energię tak, aby ona to wyraźnie odczuła. I nie ważne jak wielkim jest sceptykiem. A nie jestem wcale jakimś szamanem :D Jestem zwykłym gościem, jak Ty, czy Ty, a o temacie dowiedziałem się przypadkowo.

No tak to jeden z uroków demokracji możesz wierzyć w co chcesz i nie wolno nazwać cię ciemnogrodem bo twoje prawa itd.

i to ja mam mieć nierówno pod sufitem takich co wierzą w takie pierdoły to od razu w kaftanik

choć w sumie to i tak na leczenie szajby za późno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tonący brzytwy się chwyta... ale ja bym odradzał wydawanie ostatnich pieniędzy na oszustów czy kolesi polegających na jakiś 'energiach' po których być może coś ma się poprawić, nie wiadomo dlaczego, albo się potem ląduje u egzorcysty.

 

jak nie masz zielonego pojęcia na temat w którym się wypowiadasz, to po co w ogóle się wypowiadasz?

 

jak widać po postach wyżej, leczenie energią wpływa na poprawę stanu zdrowia, zresztą nie dziwię się. Jak ktoś w takie coś nie wierzy, albo co więcej, nie wierzy w istnienie jakiejkolwiek energii to niech dalej nie wierzy i to jest jego problem. Ja w to wierzę, bo to bez wątpienia działa i istnieje. Sam potrafię w minutę wysłać dowolnej osobie energię tak, aby ona to wyraźnie odczuła. I nie ważne jak wielkim jest sceptykiem. A nie jestem wcale jakimś szamanem :D Jestem zwykłym gościem, jak Ty, czy Ty, a o temacie dowiedziałem się przypadkowo.

No tak to jeden z uroków demokracji możesz wierzyć w co chcesz i nie wolno nazwać cię ciemnogrodem bo twoje prawa itd.

i to ja mam mieć nierówno pod sufitem takich co wierzą w takie pierdoły to od razu w kaftanik

choć w sumie to i tak na leczenie szajby za późno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uciekajcie od bioenergoterapeutów.Uwierzyłam w ich mega zdolniości w pomocy chorym ludziom.Siebie i rodzinę wciągnęłam w to bagno.Lekarze nie potrafili pomóc.Po wizycie u bioenergoterapeuty była oczywiście ogromna poprawa zdrowia ,ale obecnie po 10 latach od pierwszej wizyty zbieramy złe,bardzo złe owoce tych praktyk.Wszystkie osoby mają ogromne problemy z chorobami duszy i ciała.

 

 

 

Co to jest bioenergoterapia? Jest to jakoby leczenie, które polega na przekazywaniu choremu przez bioenergoterapeutę bioenergii. Z kolei zapytajmy się, co to jest bioenergia. Otóż medycyna współczesna nie zna czegoś takiego, nie potrafi tej energii ani zmierzyć, ani przechowywać, ani przekazywać.

 

Radiesteci polscy zebrani na pierwszym Sympozjum Stowarzyszenia Radiestetów w Warszawie w 1981 r. określili bioenergię jako coś co:

 

(1) „posiada własną inteligencję przewyższającą inteligencję człowieka, posiada psychiczne i genetyczne cechy charakteru człowieka, od którego pochodzi”;

(2) „przechodzi przez wszystkie przeszkody, jak mury, ekrany, specjalne kabiny itp., odległość nie odgrywa dla niej żadnej roli”;

(3) „jej cechą charakterystyczną jest integracja wszechobecnego systemu wartości i sił metafizycznych wszechświata”

(Wg. A. Posacki SJ, „Okultyzm, magia, demonologia, podstawy chrześcijańskiej walki duchowej”, Kraków 1996, str. 98-99).

 

A zatem, bioenergia nie jest, jakby wynikało z nazwy, jakąś siłą biologiczną, lecz osobą posiadającą inteligencję przewyższającą inteligencję człowieka. Innymi słowy bioenergia to duch, to anioł. Aniołowie mogą być dobrzy lub źli. Jakiego ducha przekazuje bioenergoterapeuta pacjentowi? To można poznać po owocach. Niestety, owoce nie są dobre, o czym będziemy mówili później. Na temat uzdrowień ojciec Posacki, jezuita, wybitny znawca problemu okultyzmu i parapsychologii pisze: „Energia ujawniona podczas ingerencji uzdrowiciela, szczególnie podczas gestu nałożenia rąk, której niekiedy przedwcześnie nadaje się nazwy, takie jak [bioenergia], [fluid] czy [energia kosmiczna] - może posiadać bardzo różne i niezależne od siebie przyczyny. Sam jej skutek uzdrowicielski nie mówi jeszcze nic o jej pochodzeniu.

 

Pierwszą przyczyną (całkowicie) niezależną może być energia Boska, siła łaski. Mówimy wówczas o charyzmacie uzdrowienia.

 

Drugą przyczyną manifestacji owej energii w ciele uzdrawianego próbuje określić hipoteza neutralnego czy autonomicznego obszaru sił natury, który ciągle jeszcze nie znany, zostaje poddany intensywnym badaniom na różnych poziomach. To hipoteza naturalistyczna. Zajmuje się nią dziedzina zwana parapsychologią czy psychotroniką, która z trudem poszukuje swego statusu jako dyscypliny naukowej.

 

Trzecią przyczyną może być ingerencja sił demonicznych, o czym mówi hipoteza spirytystyczna. Ingerencja duchów może współistnieć z ewentualnymi siłami natury, którymi się mogą one nawet posłużyć” (Dz. cyt., str. 94-96).

 

Uzdrowienia dokonywane przez bioenergoterapeutów są niebezpieczne z dwóch przyczyn: po pierwsze szkodzą życiu duchowemu człowieka, osłabiają jego kontakt z Bogiem, a nawet mogą go doprowadzić do zniewolenia przez złego ducha, które może się objawić w różnego rodzaju dręczeniach.

 

Przypomina mi się wizyta pewnej kobiety, która przyprowadziła dwunastoletniego synka cierpiącego na dziwną chorobę: od czasu do czasu dostawał ataku agresji, rzucał się na rówieśników, bił ich i gryzł. Badania przeprowadzone w szpitalach niemieckich nie wykazały żadnej choroby. Kobieta zaczęła podejrzewać, że to może jest opętanie. Ale dlaczego chłopiec miałby być opętany? Zacząłem wypytywać kobietę, czy nie zajmowała się wróżbiarstwem lub magią. Odpowiedziała, że nie. Później jednak wyszło na jaw, że leczy metodą reiki, a nawet jest instruktorką tej metody. Według mnie, to właśnie mogło być przyczyną dręczenia chłopca przez złego ducha, ponieważ reiki jest magią. Kobieta zaprzeczała powiązaniom reiki z magią. Starała się mnie przekonać jest to metoda udrażniania kanałów energetycznych łączących człowieka z Bogiem, i że w tym nic nie ma złego. Nie wyrzekła się tej metody. Ale też modlitwa o uwolnienie chłopca nie przyniosła skutku.

 

Inny przykład. Pewnego razu przyszedł do mnie mężczyzna, któremu dokuczało jakby rozdwojenie osobowości, coś psychicznego. Zapytałem się, od jak dawna to mu dokucza. Odpowiedział, że od niedawna. Z dalszego wywiadu dowiedziałem się, że przeszedł kiedyś kurację u znanego niegdyś uzdrowiciela w Mrągowie. Chorował na otyłość i lekarze w Gdańskiej Akademii Medycznej nie mogli mu pomóc. Uzdrowiciel pomógł. Przestrzegał go jednak, żeby nie uczęszczał na Mszę św., ponieważ do kościołów przybywa dużo złych duchów i mogą mu zaszkodzić. Wydaje mi się, że ów mężczyzna się go posłuchał. Nota bene uzdrowiciel z Mrągowa założył później sektę „Niebo”, której zarzucano porywanie młodych ludzi. Uzdrowienie z otyłości zakończyło się w tym przypadku dręczeniem przez złego ducha.

 

Znałem osobiście bioenergoterapeutę, cieszącego się wielką sławą. Posługiwał się wahadełkiem, ale i bez wahadełka potrafił postawić właściwą diagnozę. Mówił, że widział w człowieku jego wewnętrzne organy, oczami prześwietlał jak rentgenem. Niestety wraz z praktyką uzdrawiania zerwał z praktykami religijnymi. Owszem, modlił się np. w lesie, ale nie przystępował do sakramentów św., ani nie uczestniczył we Mszy św. Uzdrawianie nie przynosiło mu również szczęścia, wewnętrznego pokoju. Zanim ostatecznie nawrócił się do Boga, trzykrotnie próbował samobójstwa.

 

Drugim niebezpiecznym skutkiem praktyk uzdrowicielskich o charakterze okultystycznym jest uzależnienie pacjenta od uzdrowiciela. Często tak bywa, że osoba uzdrowiona z jednej choroby wpada w drugą, albo poprawa w chorobie jest krótkotrwała i trzeba ciągle, nawet coraz częściej, powtarzać seanse uzdrowicielskie.

 

Jak odróżnić uzdrowienie Boże, uzdrowienie na zasadzie charyzmatu Ducha Świętego, od uzdrowienia, którego źródłem jest zły duch?

 

Uzdrowienie Boże łączy się z wewnętrznym pokojem, wzrostem wiary i miłości do Boga. Takie uzdrowienie jest trwałe. Natomiast uzdrowienie spowodowane przez złego ducha jak już powiedzieliśmy - może wiązać się z niepokojem wewnętrznym, osłabieniem religijności itd. Jest bardzo ważne, abyśmy wiedzieli, kim jest człowiek, którego prosimy o pomoc: czy jest katolikiem praktykującym; jeżeli powołuje się na swój charyzmat, czy ten charyzmat jest rozeznany przez przełożonych Kościoła, czy działa w ramach uznanej przez Kościół wspólnoty. Na koniec przypomnę słowa Pana Jezusa: Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i działać będą wielkie znaki i cuda, by w błąd wprowadzić, jeśli to możliwe, także wybranych (Mt 24,24)

ks. dr hab. Andrzej Kowalczyk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uciekajcie od bioenergoterapeutów.Uwierzyłam w ich mega zdolniości w pomocy chorym ludziom.Siebie i rodzinę wciągnęłam w to bagno.Lekarze nie potrafili pomóc.Po wizycie u bioenergoterapeuty była oczywiście ogromna poprawa zdrowia ,ale obecnie po 10 latach od pierwszej wizyty zbieramy złe,bardzo złe owoce tych praktyk.Wszystkie osoby mają ogromne problemy z chorobami duszy i ciała.

 

 

 

Co to jest bioenergoterapia? Jest to jakoby leczenie, które polega na przekazywaniu choremu przez bioenergoterapeutę bioenergii. Z kolei zapytajmy się, co to jest bioenergia. Otóż medycyna współczesna nie zna czegoś takiego, nie potrafi tej energii ani zmierzyć, ani przechowywać, ani przekazywać.

 

Radiesteci polscy zebrani na pierwszym Sympozjum Stowarzyszenia Radiestetów w Warszawie w 1981 r. określili bioenergię jako coś co:

 

(1) „posiada własną inteligencję przewyższającą inteligencję człowieka, posiada psychiczne i genetyczne cechy charakteru człowieka, od którego pochodzi”;

(2) „przechodzi przez wszystkie przeszkody, jak mury, ekrany, specjalne kabiny itp., odległość nie odgrywa dla niej żadnej roli”;

(3) „jej cechą charakterystyczną jest integracja wszechobecnego systemu wartości i sił metafizycznych wszechświata”

(Wg. A. Posacki SJ, „Okultyzm, magia, demonologia, podstawy chrześcijańskiej walki duchowej”, Kraków 1996, str. 98-99).

 

A zatem, bioenergia nie jest, jakby wynikało z nazwy, jakąś siłą biologiczną, lecz osobą posiadającą inteligencję przewyższającą inteligencję człowieka. Innymi słowy bioenergia to duch, to anioł. Aniołowie mogą być dobrzy lub źli. Jakiego ducha przekazuje bioenergoterapeuta pacjentowi? To można poznać po owocach. Niestety, owoce nie są dobre, o czym będziemy mówili później. Na temat uzdrowień ojciec Posacki, jezuita, wybitny znawca problemu okultyzmu i parapsychologii pisze: „Energia ujawniona podczas ingerencji uzdrowiciela, szczególnie podczas gestu nałożenia rąk, której niekiedy przedwcześnie nadaje się nazwy, takie jak [bioenergia], [fluid] czy [energia kosmiczna] - może posiadać bardzo różne i niezależne od siebie przyczyny. Sam jej skutek uzdrowicielski nie mówi jeszcze nic o jej pochodzeniu.

 

Pierwszą przyczyną (całkowicie) niezależną może być energia Boska, siła łaski. Mówimy wówczas o charyzmacie uzdrowienia.

 

Drugą przyczyną manifestacji owej energii w ciele uzdrawianego próbuje określić hipoteza neutralnego czy autonomicznego obszaru sił natury, który ciągle jeszcze nie znany, zostaje poddany intensywnym badaniom na różnych poziomach. To hipoteza naturalistyczna. Zajmuje się nią dziedzina zwana parapsychologią czy psychotroniką, która z trudem poszukuje swego statusu jako dyscypliny naukowej.

 

Trzecią przyczyną może być ingerencja sił demonicznych, o czym mówi hipoteza spirytystyczna. Ingerencja duchów może współistnieć z ewentualnymi siłami natury, którymi się mogą one nawet posłużyć” (Dz. cyt., str. 94-96).

 

Uzdrowienia dokonywane przez bioenergoterapeutów są niebezpieczne z dwóch przyczyn: po pierwsze szkodzą życiu duchowemu człowieka, osłabiają jego kontakt z Bogiem, a nawet mogą go doprowadzić do zniewolenia przez złego ducha, które może się objawić w różnego rodzaju dręczeniach.

 

Przypomina mi się wizyta pewnej kobiety, która przyprowadziła dwunastoletniego synka cierpiącego na dziwną chorobę: od czasu do czasu dostawał ataku agresji, rzucał się na rówieśników, bił ich i gryzł. Badania przeprowadzone w szpitalach niemieckich nie wykazały żadnej choroby. Kobieta zaczęła podejrzewać, że to może jest opętanie. Ale dlaczego chłopiec miałby być opętany? Zacząłem wypytywać kobietę, czy nie zajmowała się wróżbiarstwem lub magią. Odpowiedziała, że nie. Później jednak wyszło na jaw, że leczy metodą reiki, a nawet jest instruktorką tej metody. Według mnie, to właśnie mogło być przyczyną dręczenia chłopca przez złego ducha, ponieważ reiki jest magią. Kobieta zaprzeczała powiązaniom reiki z magią. Starała się mnie przekonać jest to metoda udrażniania kanałów energetycznych łączących człowieka z Bogiem, i że w tym nic nie ma złego. Nie wyrzekła się tej metody. Ale też modlitwa o uwolnienie chłopca nie przyniosła skutku.

 

Inny przykład. Pewnego razu przyszedł do mnie mężczyzna, któremu dokuczało jakby rozdwojenie osobowości, coś psychicznego. Zapytałem się, od jak dawna to mu dokucza. Odpowiedział, że od niedawna. Z dalszego wywiadu dowiedziałem się, że przeszedł kiedyś kurację u znanego niegdyś uzdrowiciela w Mrągowie. Chorował na otyłość i lekarze w Gdańskiej Akademii Medycznej nie mogli mu pomóc. Uzdrowiciel pomógł. Przestrzegał go jednak, żeby nie uczęszczał na Mszę św., ponieważ do kościołów przybywa dużo złych duchów i mogą mu zaszkodzić. Wydaje mi się, że ów mężczyzna się go posłuchał. Nota bene uzdrowiciel z Mrągowa założył później sektę „Niebo”, której zarzucano porywanie młodych ludzi. Uzdrowienie z otyłości zakończyło się w tym przypadku dręczeniem przez złego ducha.

 

Znałem osobiście bioenergoterapeutę, cieszącego się wielką sławą. Posługiwał się wahadełkiem, ale i bez wahadełka potrafił postawić właściwą diagnozę. Mówił, że widział w człowieku jego wewnętrzne organy, oczami prześwietlał jak rentgenem. Niestety wraz z praktyką uzdrawiania zerwał z praktykami religijnymi. Owszem, modlił się np. w lesie, ale nie przystępował do sakramentów św., ani nie uczestniczył we Mszy św. Uzdrawianie nie przynosiło mu również szczęścia, wewnętrznego pokoju. Zanim ostatecznie nawrócił się do Boga, trzykrotnie próbował samobójstwa.

 

Drugim niebezpiecznym skutkiem praktyk uzdrowicielskich o charakterze okultystycznym jest uzależnienie pacjenta od uzdrowiciela. Często tak bywa, że osoba uzdrowiona z jednej choroby wpada w drugą, albo poprawa w chorobie jest krótkotrwała i trzeba ciągle, nawet coraz częściej, powtarzać seanse uzdrowicielskie.

 

Jak odróżnić uzdrowienie Boże, uzdrowienie na zasadzie charyzmatu Ducha Świętego, od uzdrowienia, którego źródłem jest zły duch?

 

Uzdrowienie Boże łączy się z wewnętrznym pokojem, wzrostem wiary i miłości do Boga. Takie uzdrowienie jest trwałe. Natomiast uzdrowienie spowodowane przez złego ducha jak już powiedzieliśmy - może wiązać się z niepokojem wewnętrznym, osłabieniem religijności itd. Jest bardzo ważne, abyśmy wiedzieli, kim jest człowiek, którego prosimy o pomoc: czy jest katolikiem praktykującym; jeżeli powołuje się na swój charyzmat, czy ten charyzmat jest rozeznany przez przełożonych Kościoła, czy działa w ramach uznanej przez Kościół wspólnoty. Na koniec przypomnę słowa Pana Jezusa: Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i działać będą wielkie znaki i cuda, by w błąd wprowadzić, jeśli to możliwe, także wybranych (Mt 24,24)

ks. dr hab. Andrzej Kowalczyk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uciekajcie od bioenergoterapeutów.Uwierzyłam w ich mega zdolniości w pomocy chorym ludziom.Siebie i rodzinę wciągnęłam w to bagno.Lekarze nie potrafili pomóc.Po wizycie u bioenergoterapeuty była oczywiście ogromna poprawa zdrowia ,ale obecnie po 10 latach od pierwszej wizyty zbieramy złe,bardzo złe owoce tych praktyk.Wszystkie osoby mają ogromne problemy z chorobami duszy i ciała.

 

 

 

Co to jest bioenergoterapia? Jest to jakoby leczenie, które polega na przekazywaniu choremu przez bioenergoterapeutę bioenergii. Z kolei zapytajmy się, co to jest bioenergia. Otóż medycyna współczesna nie zna czegoś takiego, nie potrafi tej energii ani zmierzyć, ani przechowywać, ani przekazywać.

 

Radiesteci polscy zebrani na pierwszym Sympozjum Stowarzyszenia Radiestetów w Warszawie w 1981 r. określili bioenergię jako coś co:

 

(1) „posiada własną inteligencję przewyższającą inteligencję człowieka, posiada psychiczne i genetyczne cechy charakteru człowieka, od którego pochodzi”;

(2) „przechodzi przez wszystkie przeszkody, jak mury, ekrany, specjalne kabiny itp., odległość nie odgrywa dla niej żadnej roli”;

(3) „jej cechą charakterystyczną jest integracja wszechobecnego systemu wartości i sił metafizycznych wszechświata”

(Wg. A. Posacki SJ, „Okultyzm, magia, demonologia, podstawy chrześcijańskiej walki duchowej”, Kraków 1996, str. 98-99).

 

A zatem, bioenergia nie jest, jakby wynikało z nazwy, jakąś siłą biologiczną, lecz osobą posiadającą inteligencję przewyższającą inteligencję człowieka. Innymi słowy bioenergia to duch, to anioł. Aniołowie mogą być dobrzy lub źli. Jakiego ducha przekazuje bioenergoterapeuta pacjentowi? To można poznać po owocach. Niestety, owoce nie są dobre, o czym będziemy mówili później. Na temat uzdrowień ojciec Posacki, jezuita, wybitny znawca problemu okultyzmu i parapsychologii pisze: „Energia ujawniona podczas ingerencji uzdrowiciela, szczególnie podczas gestu nałożenia rąk, której niekiedy przedwcześnie nadaje się nazwy, takie jak [bioenergia], [fluid] czy [energia kosmiczna] - może posiadać bardzo różne i niezależne od siebie przyczyny. Sam jej skutek uzdrowicielski nie mówi jeszcze nic o jej pochodzeniu.

 

Pierwszą przyczyną (całkowicie) niezależną może być energia Boska, siła łaski. Mówimy wówczas o charyzmacie uzdrowienia.

 

Drugą przyczyną manifestacji owej energii w ciele uzdrawianego próbuje określić hipoteza neutralnego czy autonomicznego obszaru sił natury, który ciągle jeszcze nie znany, zostaje poddany intensywnym badaniom na różnych poziomach. To hipoteza naturalistyczna. Zajmuje się nią dziedzina zwana parapsychologią czy psychotroniką, która z trudem poszukuje swego statusu jako dyscypliny naukowej.

 

Trzecią przyczyną może być ingerencja sił demonicznych, o czym mówi hipoteza spirytystyczna. Ingerencja duchów może współistnieć z ewentualnymi siłami natury, którymi się mogą one nawet posłużyć” (Dz. cyt., str. 94-96).

 

Uzdrowienia dokonywane przez bioenergoterapeutów są niebezpieczne z dwóch przyczyn: po pierwsze szkodzą życiu duchowemu człowieka, osłabiają jego kontakt z Bogiem, a nawet mogą go doprowadzić do zniewolenia przez złego ducha, które może się objawić w różnego rodzaju dręczeniach.

 

Przypomina mi się wizyta pewnej kobiety, która przyprowadziła dwunastoletniego synka cierpiącego na dziwną chorobę: od czasu do czasu dostawał ataku agresji, rzucał się na rówieśników, bił ich i gryzł. Badania przeprowadzone w szpitalach niemieckich nie wykazały żadnej choroby. Kobieta zaczęła podejrzewać, że to może jest opętanie. Ale dlaczego chłopiec miałby być opętany? Zacząłem wypytywać kobietę, czy nie zajmowała się wróżbiarstwem lub magią. Odpowiedziała, że nie. Później jednak wyszło na jaw, że leczy metodą reiki, a nawet jest instruktorką tej metody. Według mnie, to właśnie mogło być przyczyną dręczenia chłopca przez złego ducha, ponieważ reiki jest magią. Kobieta zaprzeczała powiązaniom reiki z magią. Starała się mnie przekonać jest to metoda udrażniania kanałów energetycznych łączących człowieka z Bogiem, i że w tym nic nie ma złego. Nie wyrzekła się tej metody. Ale też modlitwa o uwolnienie chłopca nie przyniosła skutku.

 

Inny przykład. Pewnego razu przyszedł do mnie mężczyzna, któremu dokuczało jakby rozdwojenie osobowości, coś psychicznego. Zapytałem się, od jak dawna to mu dokucza. Odpowiedział, że od niedawna. Z dalszego wywiadu dowiedziałem się, że przeszedł kiedyś kurację u znanego niegdyś uzdrowiciela w Mrągowie. Chorował na otyłość i lekarze w Gdańskiej Akademii Medycznej nie mogli mu pomóc. Uzdrowiciel pomógł. Przestrzegał go jednak, żeby nie uczęszczał na Mszę św., ponieważ do kościołów przybywa dużo złych duchów i mogą mu zaszkodzić. Wydaje mi się, że ów mężczyzna się go posłuchał. Nota bene uzdrowiciel z Mrągowa założył później sektę „Niebo”, której zarzucano porywanie młodych ludzi. Uzdrowienie z otyłości zakończyło się w tym przypadku dręczeniem przez złego ducha.

 

Znałem osobiście bioenergoterapeutę, cieszącego się wielką sławą. Posługiwał się wahadełkiem, ale i bez wahadełka potrafił postawić właściwą diagnozę. Mówił, że widział w człowieku jego wewnętrzne organy, oczami prześwietlał jak rentgenem. Niestety wraz z praktyką uzdrawiania zerwał z praktykami religijnymi. Owszem, modlił się np. w lesie, ale nie przystępował do sakramentów św., ani nie uczestniczył we Mszy św. Uzdrawianie nie przynosiło mu również szczęścia, wewnętrznego pokoju. Zanim ostatecznie nawrócił się do Boga, trzykrotnie próbował samobójstwa.

 

Drugim niebezpiecznym skutkiem praktyk uzdrowicielskich o charakterze okultystycznym jest uzależnienie pacjenta od uzdrowiciela. Często tak bywa, że osoba uzdrowiona z jednej choroby wpada w drugą, albo poprawa w chorobie jest krótkotrwała i trzeba ciągle, nawet coraz częściej, powtarzać seanse uzdrowicielskie.

 

Jak odróżnić uzdrowienie Boże, uzdrowienie na zasadzie charyzmatu Ducha Świętego, od uzdrowienia, którego źródłem jest zły duch?

 

Uzdrowienie Boże łączy się z wewnętrznym pokojem, wzrostem wiary i miłości do Boga. Takie uzdrowienie jest trwałe. Natomiast uzdrowienie spowodowane przez złego ducha jak już powiedzieliśmy - może wiązać się z niepokojem wewnętrznym, osłabieniem religijności itd. Jest bardzo ważne, abyśmy wiedzieli, kim jest człowiek, którego prosimy o pomoc: czy jest katolikiem praktykującym; jeżeli powołuje się na swój charyzmat, czy ten charyzmat jest rozeznany przez przełożonych Kościoła, czy działa w ramach uznanej przez Kościół wspólnoty. Na koniec przypomnę słowa Pana Jezusa: Powstaną bowiem fałszywi mesjasze i fałszywi prorocy i działać będą wielkie znaki i cuda, by w błąd wprowadzić, jeśli to możliwe, także wybranych (Mt 24,24)

ks. dr hab. Andrzej Kowalczyk

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sebastian86.W moim przypadku też tak było.Byłam sceptycznie nastawiona do tego typu pomocy więc "Wszystko" sprawdziłam i nie można było się do niczego przyczepić.Efekty pozytywne też były.Teraz ponoszę,ponosimy tego konsekwencje.Możesz mi wierzyć czy też nie .Staram się ostrzec przed niebezpieczeństwem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sebastian86.W moim przypadku też tak było.Byłam sceptycznie nastawiona do tego typu pomocy więc "Wszystko" sprawdziłam i nie można było się do niczego przyczepić.Efekty pozytywne też były.Teraz ponoszę,ponosimy tego konsekwencje.Możesz mi wierzyć czy też nie .Staram się ostrzec przed niebezpieczeństwem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sebastian86.W moim przypadku też tak było.Byłam sceptycznie nastawiona do tego typu pomocy więc "Wszystko" sprawdziłam i nie można było się do niczego przyczepić.Efekty pozytywne też były.Teraz ponoszę,ponosimy tego konsekwencje.Możesz mi wierzyć czy też nie .Staram się ostrzec przed niebezpieczeństwem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ temat brzmi: "co sądzicie o bienergoterapii" to Chrześcijanom, zwłaszcza tym,

którzy "starają się ostrzec przed niebezpieczeństwem" przypomnę cytat: "Nie sądźcie a nie będziecie sądzeni".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ temat brzmi: "co sądzicie o bienergoterapii" to Chrześcijanom, zwłaszcza tym,

którzy "starają się ostrzec przed niebezpieczeństwem" przypomnę cytat: "Nie sądźcie a nie będziecie sądzeni".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ponieważ temat brzmi: "co sądzicie o bienergoterapii" to Chrześcijanom, zwłaszcza tym,

którzy "starają się ostrzec przed niebezpieczeństwem" przypomnę cytat: "Nie sądźcie a nie będziecie sądzeni".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×