Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wasz wymarzony zawód.


wiejskifilozof

Rekomendowane odpowiedzi

Mój wymarzony zawód: taki, który zapewniłby mi niezależność finansową, nie wymagał ode mnie wygibasów socjalnych (fobia mocno), a przy tym nie pochłaniał wszystkich moich sił i całego czasu, więc miałbym chwilę na reset przed następnym dniem.

Co konkretnie? Nie wiem, może tłumacz. Z zainteresowań trudno coś wyciągnąć, bo zmieniają się w zależności od tego, na jakim polu mi coś wychodzi :D. Jak przestaje, to kaput. Zauważam wtedy totalny bezsens porzuconego przedsięwzięcia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Egzekutor na zlecenie Rządu. Obojętnie jakiego. Byle płacili i dawali parasol ochronny.

Nienawidzę ludzi. Pomiędzy mną a nimi jest tylko system prawny, które skutecznie mnie hamuje.

Można powiedzieć, że praca owa łączyła by przyjemne z pożytecznym :D

Piszę całkowicie poważnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rolnik, produkcja roślinna.

Zwierzęta chcą jeść 7 dni w tygodniu i trzeba je zabijać, to dla mnie minusy, odpada.

 

A gdybym chciał zostać największym darmozjadem i szkodnikiem społecznym, to byłby to zawód kapelana wojskowego :D

 

PS.

W sumie to hoduje się i uprawia to i owo, ale żeby oprócz swojego jedzenia była z tego kasa, na opłaty zje%anych rachunków, podatków i i innych gó%wien ubezpieczeń :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

INTEL 1, używałeś kiedykolwiek jakiejkolwiek broni palnej z ostrą amunicją?

 

.

 

Jestem mistrzem w używaniu broni palnej z ostrą amunicją, hehehehe.

A tak na poważnie to pracowałem kiedyś w konwojach z hajsem ( dosłownie ciężkim ) i wielokrotnie strzelałem( ale niestety tylko na strzelnicach :D:D:D ) , oraz przechodziłem szkolenia (rozbieranie i składanie z zamkniętymi oczami na czas na przykład ) z:

P-64 - zabawka dla milicjantów - 6!!! naboi w magazynku, celność katastrofalna

PM-63 "Rak" - wbrew pozorom bardzo zajeebista broń i pomysłowa ( pod lufą łyżka zwana "osłabiaczem podrzutu", która jednocześnie umożliwia przeładowanie gnata jedną ręką, opierając ową łyżkę o cokolwiek ), a zarazem prosta konstrukcyjnie broń. Po rozłożeniu kolby i oparciu się o jakikolwiek stabilny punkt - zadziwiająco celna

Glock 17 - poezja. Nie na darmo amerykańska Policja przeszła w pewnym okresie z Beretty 92 na Glocka 17 właśnie. Jeden warunek - dobra jakościowo amunicja. Kurevsko celny, 17 naboi w magazynku, można jeden mieć załadowany w komorze - brak tradycyjnego, zewnętrznego bezpiecznika ( takowy znajduje się w języku spustowym), brak "kurka" co za tym idzie nie ma mowy o tym, aby przeładowane , odbezpieczone kopyto upadając na kurek spowodowało niekontrolowany strzał. To nieprawda oczywiście, że jest "cały z plastiku". Owszem, korpus i konstrukcja jak najbardziej - natomiast zamek już nie - musi być ciężki aby proces wyrzucania łuski i załadowania naboju z magazynka do komory przebiegał nienagannie i płynnie

PM-84 "Glauberyt" Gówno jakich mało. Niby nowoczesny następca "Raka" ale wykonanie i przyrządy celownicze -tragedia. Pilnikiem trzeba było opiłować zamek aby się nie pociąć, magazynek z jednej sztuki nie pasował do innej i tak dalej.

Potem ponoć się poprawiły, ale nie zaznałem już seksu z tym urządzeniem

Walther P 99 teraźniejsza milicja z tym biega. Strzelałem kilka razy - bardzo fajny, lepiej wyważony od Glocka 17, nie pasuje mi jedynie "antystresowy mechanizm spustowy" czyli aby oddać pierwszy strzał, trzeba spustem pokonać kosmiczną odległość i tak naprawdę nie wiadomo w którym momencie ruchu spustu pierwszy raz po przeładowaniu kopyto w końcu "kopnie" - kompletny idiotyzm. Wiele opinii to potwierdza

Kałach - wiadomo - o tej broni nie trzeba niczego pisać. Absolutny numer JEDEN jeżeli chodzi o broń szturmową.

..aha na początku pracy z bronią miałem jeszcze do czynienia z PPS 43 ( nowsza "pepesza" - z "normalnym już magazynkiem )

Cudownie prosta broń ( praktycznie kilka elementów po rozebraniu ) i cudownie niecelna. Ale mam sentyment.

 

Wygrałem nawet jakieś śląskie branżowe zawody strzeleckie swojego czasu...z Glocka 17

 

Tak więc rzeczy się mają

A co, masz jakąś rządową propozycję? :D:D:D

Targowiczan Ci u nas dostatek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

INTEL 1, nie znam branży ochroniarskiej i nie wiem na jakiej zasadzie wydawane jest zezwolenie - tylko konwoje, czy i dom? A jak i dom to czy zabrali Ci przy pierwszej hospitalizacji? bo generalnie z zaburzeniem psychicznym oprócz strzelnicy (i oprócz prochowej) dostęp do broni palnej praktycznie straciłeś.

 

Sam miałem dostęp do broni wyłącznie w woju, ale coś tam też sprawdziłem ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko w miejscu pracy lub w związku z wykonywanymi konwojami w czasie pracy...

To były jeszcze dobre czasy Poczty Polskiej

Moje zresztą też...

Teraz, gdy mam "wolną" kasę to czasami udaję się oczywiście na strzelnice, ale to droga zabawa.

Zmuszon zostałem do zamiany Glocka 17 na nóż szturmowy Glock 78, którym to ( a właściwie dwoma naraz ) staram się często operować ( niczym bokserska walka z cieniem :D ) włączywszy w to oczywiście rzucanie do celu.

Niestety nie tak często , jakby należało gdyż mój chory mózg nieczęsto i nieregularnie potrafi poderwać ciało do tego typu aktywności. Częściej jest zdemotywowana, anhedonistyczna, depresyjna lipa.

Jestem jednak stuprocentowo pewny, że nocna wyprawa na plażę mogłaby się zakończyć zgoła odmiennie dla czterech mocno opalonych gentelmenow z Rimini - Przynajmniej jedną sztukę na jakichkolwiek wypadach mam zawsze pod ręką.

Myśląc o skutecznym sposobie na samobójstwo doszedłem do wniosku , że nóż Glocka zasługuje na uwagę. Należy go dokładnie ostrzem przyłożyć między żebra na wysokości serca i z małego rozbiegu wpaść rękojeścią na ścianę. Niby proste, ale jakże trudno wykonalne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie jest to takie proste jak się powszechnie wydaje.

Nie jest niestety :(

Od chorób, szkodników, przez niesprzyjającą pogodę, grad, susze, czasem zdarzy się drobna klęska żywiołowa, na polskich i unijnych przepisach, zaleceniach kończąc.

A nie, koniec jest w punkcie skupu i u pośredników - za kilogram porzeczki dają ci 30gr, słysząc taką stawkę, to gorzej niż w pier%ol dostać :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko w miejscu pracy lub w związku z wykonywanymi konwojami w czasie pracy...

To były jeszcze dobre czasy Poczty Polskiej

Moje zresztą też...

Teraz, gdy mam "wolną" kasę to czasami udaję się oczywiście na strzelnice, ale to droga zabawa.

Zmuszon zostałem do zamiany Glocka 17 na nóż szturmowy Glock 78, którym to ( a właściwie dwoma naraz ) staram się często operować ( niczym bokserska walka z cieniem :D ) włączywszy w to oczywiście rzucanie do celu.

Niestety nie tak często , jakby należało gdyż mój chory mózg nieczęsto i nieregularnie potrafi poderwać ciało do tego typu aktywności. Częściej jest zdemotywowana, anhedonistyczna, depresyjna lipa.

Jestem jednak stuprocentowo pewny, że nocna wyprawa na plażę mogłaby się zakończyć zgoła odmiennie dla czterech mocno opalonych gentelmenow z Rimini - Przynajmniej jedną sztukę na jakichkolwiek wypadach mam zawsze pod ręką.

Myśląc o skutecznym sposobie na samobójstwo doszedłem do wniosku , że nóż Glocka zasługuje na uwagę. Należy go dokładnie ostrzem przyłożyć między żebra na wysokości serca i z małego rozbiegu wpaść rękojeścią na ścianę. Niby proste, ale jakże trudno wykonalne.

przejdz się do muzeum the body worlds vital i tam zobaczysz różne części ciała zrobione ze splastynowanych trupów.w tym czaszki i mostki w przekroju.grubość czaszki to tylko 5mm warstwa kostna.mostek jest niewiele grubszy i jest to centymetrowa warstwa kostna.pociski z kałasznikowa 7,62mm wnikają w warstwę litego wysuszonego drewna liściastego które jest niewiele miększe od kości na głębokość około 25cm i często koziołkują wewnątrz drewna co jest spowodowane prawdopodobnie niejednorodnością drewna.pociski z karabinku szturmowego M4 5,56mm wnikają \na głębokość jakieś 15cm i są zmiażdżone siłą uderzenia w drewno bo mają cieńszy płaszcz od pocisków 7,62mm.kanały w drewnie mają postrzępione ściany i nieraz nie można w nie wprowadzić wyprostowanego spinacza celem wymacania pocisku.gdybyśmy mieli tak grube ściany czaszki i mostki byli byśmy nieśmiertelni bulletproof.czekiści,ss-mani i chiński,indonezyjski rząd zaczoł by się bać wpisanych na listę proskrypcyjną.rzut nożem w to samo drewno w poprzek włókien to wnikanie czubka co najwyżej na głębokość 15mm.to była by rewolucja w ciesielstwie sekundowego zbijania ze sobą grubych belek dachowych na podobieństwo gwozdziarki HILTI gwozdziami średnicy 5-7mm-młoty do lamusa i oszczędność czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×