Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czesc wszytkim


kasiulek1979

Rekomendowane odpowiedzi

Na początek pozdrawiam Was wszystkich. Jestem tu gdyż choruje na nerwice lękową . Pierwszy raz choroba pojawiła się 6lat temu. Wtedy jeszcze nic o tym nie wiedziałam,nic kompletnie,wiec nie wiedziałam co mi jest a może inaczej myslałam ,ze( uieram.....) nie dało sie wytrzymac. Poszlam wtedy do psychiatry i usłyszałam 9 droga Pani możey Panią przyjac ale za około 4 mies....) niestety nie bylam w stanie czekac nawet dnia dłużej,byłam już zmęczona i nie mialam sił,wiec odowiedziałam w desperacji Pani w rejesteracji ( prosze Pani z całym szacunkiem ale nie rusze sie stad ,nawet moze Pani wezac Policje ) i dostałam się tym sosobem do lekarza. Dostałam lei. Brałam je około 1,5 roku i bylo caiem w porzadku. Potem je odstawilam aby radzic sobie samemu i tak dotrwałam do dzis,lecz niestety z nawrotem choroby..... Dzis dostałam leki i zaczynam leczenie. Wczoraj wylądowałam w szpitalu z cisnieniem 225/160 dramat!!!! dostałam leki ,relanium i wróciłam do domu. Cieszę się ,że bede mogla dzielic sie z Wami efektami leczenia. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasiulek1979, rozumiem ,

ja po trzech dniach nawet nie odstawienia leków , ale ich zmniejszenia dawki dostaje powolnego spadku nastroju , przypierd-dalam sie o byle co do najbliższych , nie umiem oderwać się od zapętlających męczących myśli ,zwiekszają mi sie natręctwa na maxa ,ranki są piekłem , aby w końcu wpaść w lęki , myśli samobójcze i takiej deprechy ,że wstanie z łózka to wejście na Mont Ewerest ( dla zdrowego ) .

Będę zapierdzielał te leki do końca życia ,,, dokąd będą pomagać , pogodziłem sie z tym . Oby tylko leki były coraz lepsze , doskonalsze .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

długo , 29 lat .

Zaczełło sie tak naprawdę już w podstawówce ( zaklęcia , rytuały , pierduty na kiju, słowne formułki odczarowujące zło ;) ).

Dopiero w wieku 18 lat odjebało mi na tyle ,że wszystko musiało być / stać / istnieć w linii prostej na czele z kluczem w drzwiach . Potem sprawdzania gazów , prądów , szafek po 500 razy dziennie , domykanie , otwieranie , lęki i hu-je muje .Wyjscie z domu to piekło , a jak gazu( będać juz na mieście ) , który sprawdzałem 100razy podczas sprawdzania niechcący nie odkręciłem przypadkiem . O kurr=wwa ,trzeba szybko wracać , bo dom spłonie ,,, szajba :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasiulek1979,

dzięki dobrze dobranym lekom nie jest najgorzej . Bywają gorsze chwile ,,, ale taki juz los psychiczne i nerwowo chorych . Pewnie ,że damy radę , robaki nasz szybko nie zjedzą , nie damy się !

 

PS.

będziemy tak zakonserwowani chemią ,że żadnemu robakowi nie będziemy smakować :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Setaloft od dzis..... lekarz nic takiego nie zaproponował mi,ale ja jak najbardziej jestem za tym. Na następnej wizycie zapytam czy mogłabym uczestniczyć w psychoterapii. Wczoraj mialam całkiem dobry dzień ,natomiast dzis od rana trzęsie mnie i jakas akcja w głowie czy leki nie zaszkodza mi.... wziąść -nie wziąść i tak w kolo.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej kasiulek1979! Będzie dobrze, trzeba trochę czasu poczekać aż leki zaczną działać. U mnie początki brania leków za każdym razem były straszne. Też kiedyś miałam nerwicę i gwarantuje Ci, że z tego da się wyjść! Trzymaj się! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj w rodzinie! :)

Wczoraj wylądowałam w szpitalu z cisnieniem 225/160 dramat!!!! dostałam leki ,relanium i wróciłam do domu. Cieszę się ,że bede mogla dzielic sie z Wami efektami leczenia. Pozdrawiam

to jest chyba najlepsza rzecz na tym forum, że możesz się dzielić z innymi problemami i to pomaga w pozbyciu się tego co nam leży na sercu. Pamiętaj, że na efekty leków trzeba czekać! Czasami trzeba je zmienić nawet po parę razy. Leczenie lekami to nie jest hop siup. Nie można się przejmować jak jakieś nie dają super efektów od razu. Trzeba mieć na to wywalone i na spokojnie spróbować czegoś innego. ja to sobie zawsze tłumaczę tak: kobiety które biorą ślub szukają najładniejszej dla nich sukni ślubnej po sto razy, a więc i ja teraz muszę zmienić moją obecną suknię ślubną na inną, bo nie wyglądam w niej tak dobrze jak modelka z katalogu i ten krój mi nie pasuje.

niestety nie bylam w stanie czekac nawet dnia dłużej,byłam już zmęczona i nie mialam sił,wiec odowiedziałam w desperacji Pani w rejesteracji ( prosze Pani z całym szacunkiem ale nie rusze sie stad ,nawet moze Pani wezac Policje ) i dostałam się tym sosobem do lekarza.

wow, zaimponowałaś mi! serio! że miałaś tyle siły żeby walczyć. Ja się niestety często poddaję jak coś idzie nie po mojej myśli i nie ma kogoś kto mnie popchnie. Wydaje mi isę, że naprawę jesteś silną osobą i wierzę, że Ci się uda :) Ale pamiętaj na spokojnie podejdź do sprawy leków.

długo , 29 lat .

Zaczełło sie tak naprawdę już w podstawówce ( zaklęcia , rytuały , pierduty na kiju, słowne formułki odczarowujące zło ;) ).

Dopiero w wieku 18 lat odjebało mi na tyle ,że wszystko musiało być / stać / istnieć w linii prostej na czele z kluczem w drzwiach . Potem sprawdzania gazów , prądów , szafek po 500 razy dziennie , domykanie , otwieranie , lęki i hu-je muje .Wyjscie z domu to piekło , a jak gazu( będać juz na mieście ) , który sprawdzałem 100razy podczas sprawdzania niechcący nie odkręciłem przypadkiem . O kurr=wwa ,trzeba szybko wracać , bo dom spłonie ,,, szajba :D

Mimo że to co miałeś fajne nie jest, to sposób w jaki to opowiadasz sprawia, że aż mi się gęba szczerzy ze śmiechu :D Mam nadzieję, że Cię nie obraziłam.

będziemy tak zakonserwowani chemią ,że żadnemu robakowi nie będziemy smakować :lol:

też zrobię <3

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej kasiulek1979! Będzie dobrze, trzeba trochę czasu poczekać aż leki zaczną działać. U mnie początki brania leków za każdym razem były straszne. Też kiedyś miałam nerwicę i gwarantuje Ci, że z tego da się wyjść! Trzymaj się! :)

Długo trwalo leczenie Twoje? wiem ,ze to sprawa indywidualna bo kazdy z nas ma inny organizm .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj w rodzinie! :)
Wczoraj wylądowałam w szpitalu z cisnieniem 225/160 dramat!!!! dostałam leki ,relanium i wróciłam do domu. Cieszę się ,że bede mogla dzielic sie z Wami efektami leczenia. Pozdrawiam

to jest chyba najlepsza rzecz na tym forum, że możesz się dzielić z innymi problemami i to pomaga w pozbyciu się tego co nam leży na sercu. Pamiętaj, że na efekty leków trzeba czekać! Czasami trzeba je zmienić nawet po parę razy. Leczenie lekami to nie jest hop siup. Nie można się przejmować jak jakieś nie dają super efektów od razu. Trzeba mieć na to wywalone i na spokojnie spróbować czegoś innego. ja to sobie zawsze tłumaczę tak: kobiety które biorą ślub szukają najładniejszej dla nich sukni ślubnej po sto razy, a więc i ja teraz muszę zmienić moją obecną suknię ślubną na inną, bo nie wyglądam w niej tak dobrze jak modelka z katalogu i ten krój mi nie pasuje.

niestety nie bylam w stanie czekac nawet dnia dłużej,byłam już zmęczona i nie mialam sił,wiec odowiedziałam w desperacji Pani w rejesteracji ( prosze Pani z całym szacunkiem ale nie rusze sie stad ,nawet moze Pani wezac Policje ) i dostałam się tym sosobem do lekarza.

wow, zaimponowałaś mi! serio! że miałaś tyle siły żeby walczyć. Ja się niestety często poddaję jak coś idzie nie po mojej myśli i nie ma kogoś kto mnie popchnie. Wydaje mi isę, że naprawę jesteś silną osobą i wierzę, że Ci się uda :) Ale pamiętaj na spokojnie podejdź do sprawy leków.

długo , 29 lat .

Zaczełło sie tak naprawdę już w podstawówce ( zaklęcia , rytuały , pierduty na kiju, słowne formułki odczarowujące zło ;) ).

Dopiero w wieku 18 lat odjebało mi na tyle ,że wszystko musiało być / stać / istnieć w linii prostej na czele z kluczem w drzwiach . Potem sprawdzania gazów , prądów , szafek po 500 razy dziennie , domykanie , otwieranie , lęki i hu-je muje .Wyjscie z domu to piekło , a jak gazu( będać juz na mieście ) , który sprawdzałem 100razy podczas sprawdzania niechcący nie odkręciłem przypadkiem . O kurr=wwa ,trzeba szybko wracać , bo dom spłonie ,,, szajba :D

Mimo że to co miałeś fajne nie jest, to sposób w jaki to opowiadasz sprawia, że aż mi się gęba szczerzy ze śmiechu :D Mam nadzieję, że Cię nie obraziłam.

będziemy tak zakonserwowani chemią ,że żadnemu robakowi nie będziemy smakować :lol:

też zrobię <3

Masz racje,ja przyznam się ,ze czułam sie sama z tym nie rozumiana a tu w Was jest o wiele lepiej jest to poczucie ,ze nie jestem z tym sama ,ze jest ktos kto mnie rozumie i nie uwaza ,ze jestem powalona.....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chcę się z Wami czymś podzielić i prosić o radę.

Moje lęki są związane przede wszytkim ze śmiercią . Moja córka miesiąc temu miała badanie ( reznonans gowy ) Pani poprosiła bym weszła z dzieciem a ja nie byłam w stanie wejsc w to pomieszczenie..... dzwiek tej maszyny ,to łózko przeraza mnie ale stranie!!!! Nie wiedziałam co zrobi ,od razu złapal mnie atak paniki i nie byłam w stanie tam wejsc. Mówię do pani ,ze zamiast mnie wejdzie druga córka bo ja choruje na nerwice lękową i przepraszam ale nie dam rady......Pani stała i patrzyła na mnie. Po chwili słyszę ( co za matka.....) ryczałam jak cholera no ale nie mogłam nie dałam rady atak paniki byl silniejszy. Miałam wyrzuty sumienia .ze nie weszłam z dzieckiem ,myslałam,ze oszaleje...... tak patrzyly na mnie te Panie z rejestracji.....wyrodna matka ,kurna nikt nie probował mnie zrozumiec ,szok!!! mało to pod koniec maja sama mam to badanie i wyobrazcie sobie co sie juz ze mna dzieje...... nie wiem jak mam sie tam połoźyc,boje sie tego ale konkretnie czego to nie umiem wytłumaczyc ,kojarzy mi sie to ze smiercia ,iniby wiem,ze nic mnie tam nie zaboli itp ale lęk jest tak silny ,ze przerasta mnie...... co ja mam zrobic ????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chcę się z Wami czymś podzielić i prosić o radę.

Moje lęki są związane przede wszytkim ze śmiercią . Moja córka miesiąc temu miała badanie ( reznonans gowy ) Pani poprosiła bym weszła z dzieciem a ja nie byłam w stanie wejsc w to pomieszczenie..... dzwiek tej maszyny ,to łózko przeraza mnie ale stranie!!!! Nie wiedziałam co zrobi ,od razu złapal mnie atak paniki i nie byłam w stanie tam wejsc. Mówię do pani ,ze zamiast mnie wejdzie druga córka bo ja choruje na nerwice lękową i przepraszam ale nie dam rady......Pani stała i patrzyła na mnie. Po chwili słyszę ( co za matka.....) ryczałam jak cholera no ale nie mogłam nie dałam rady atak paniki byl silniejszy. Miałam wyrzuty sumienia .ze nie weszłam z dzieckiem ,myslałam,ze oszaleje...... tak patrzyly na mnie te Panie z rejestracji.....wyrodna matka ,kurna nikt nie probował mnie zrozumiec ,szok!!! mało to pod koniec maja sama mam to badanie i wyobrazcie sobie co sie juz ze mna dzieje...... nie wiem jak mam sie tam połoźyc,boje sie tego ale konkretnie czego to nie umiem wytłumaczyc ,kojarzy mi sie to ze smiercia ,iniby wiem,ze nic mnie tam nie zaboli itp ale lęk jest tak silny ,ze przerasta mnie...... co ja mam zrobic ????

 

Często miałem podobnie. Wiele razy gdy czekam w przychodniach lekarskich, kolejkach w sklepie dostaję okropnego lęku. Nie wiem jaki jest jego powód, czasami ktoś zakrzyczy głośno w sklepie i się przestraszę a w przychodniach wiadomo - każdy mówi szeptem. Nie wiem skąd to się wzięło, że każdy szepta a mnie to okropnie schizuje - zawsze w takich momentach dostaję derealizacji lub depersonalizacji. Opowiem Ci jedną historię, gdy poszedłem do Endokrynologa. Byłem u niego pierwszy raz, więc wiadomo - trzeba się spytać kto ostatni w kolejce, czy lekarz woła etc. No to podszedłem, patrzę się na tych wszystkich ludzi, nastała cisza - trzeba się zapytać. A ja dostałem okropnego lęku, serce zaczęło mi bić jak młot, poczułem się jakby mnie tam nie było - jakbym wszystko widział przez szybę. Zacząłem mówić "p.. p... prze.. przepraszam, zaraz przyjdę". Uciekłem do toalety, przemyłem twarz - pora wrócić. Wracam i słyszę "patrzcie, idzie!" i wszystkie babcie patrzą na mnie. Powiedziałem sobie - dzisiaj nie. Nie dam rady. I wyszedłem przerażony. Widzisz - nie tylko ty tak świrujesz ;p A co do pani która powiedziała "co za matka.." - szkoda mi jej, naprawdę. Pewnie miała dobry dom, zero problemów, nie wie co to jest prawdziwe życie. Znasz tą satysfakcję, gdy uda Ci się przezwyciężyć coś z czym długo walczyłaś? Jest świetnie. Ona takiego uczucia nie zazna. Takimi ludźmi nie warto się przejmować bo one nigdy nie doświadczą tego co my wszyscy na tym forum, a skoro na zdanie że masz nerwicę lękową zareagowała w taki sposób to nie wiem co ona robi w tej pracy. Nie warto się nią przejmować. Jeżeli córki Cie rozumieją - wszystko jest w porządku, zapomnij o sytuacji.

 

Co do rezonansu sam go przechodziłem - gdy "wjeżdża" się do środka do ręki dostaje się gruszkę którą gdy jesteś przerażona ściska się i wtedy przerywają badanie. Jednak ja wytrzymałem, huk był okropny, serce waliło mi też niemiłosiernie ale wyparłem wszystkie złe myśli, zamknąłem oczy i myślałem o tym co najlepsze - o mojej mamie, rodzinie, o tym co zrobię za godzinę, jak jutro spożytkuję dzień. Dostaje się też zatyczki do uszu przed wjechaniem do tej maszyny, więc ten huk nie będzie taki głośny jak Ci się wydaje ;) Dasz radę! A jeżeli nie zawsze możesz zrobić to badanie w narkozie, wystarczy odpowiedni papier od lekarza psychiatry ;) Trzymam za Ciebie kciuki!

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chcę się z Wami czymś podzielić i prosić o radę.

Moje lęki są związane przede wszytkim ze śmiercią . Moja córka miesiąc temu miała badanie ( reznonans gowy ) Pani poprosiła bym weszła z dzieciem a ja nie byłam w stanie wejsc w to pomieszczenie..... dzwiek tej maszyny ,to łózko przeraza mnie ale stranie!!!! Nie wiedziałam co zrobi ,od razu złapal mnie atak paniki i nie byłam w stanie tam wejsc. Mówię do pani ,ze zamiast mnie wejdzie druga córka bo ja choruje na nerwice lękową i przepraszam ale nie dam rady......Pani stała i patrzyła na mnie. Po chwili słyszę ( co za matka.....) ryczałam jak cholera no ale nie mogłam nie dałam rady atak paniki byl silniejszy. Miałam wyrzuty sumienia .ze nie weszłam z dzieckiem ,myslałam,ze oszaleje...... tak patrzyly na mnie te Panie z rejestracji.....wyrodna matka ,kurna nikt nie probował mnie zrozumiec ,szok!!! mało to pod koniec maja sama mam to badanie i wyobrazcie sobie co sie juz ze mna dzieje...... nie wiem jak mam sie tam połoźyc,boje sie tego ale konkretnie czego to nie umiem wytłumaczyc ,kojarzy mi sie to ze smiercia ,iniby wiem,ze nic mnie tam nie zaboli itp ale lęk jest tak silny ,ze przerasta mnie...... co ja mam zrobic ????

 

Często miałem podobnie. Wiele razy gdy czekam w przychodniach lekarskich, kolejkach w sklepie dostaję okropnego lęku. Nie wiem jaki jest jego powód, czasami ktoś zakrzyczy głośno w sklepie i się przestraszę a w przychodniach wiadomo - każdy mówi szeptem. Nie wiem skąd to się wzięło, że każdy szepta a mnie to okropnie schizuje - zawsze w takich momentach dostaję derealizacji lub depersonalizacji. Opowiem Ci jedną historię, gdy poszedłem do Endokrynologa. Byłem u niego pierwszy raz, więc wiadomo - trzeba się spytać kto ostatni w kolejce, czy lekarz woła etc. No to podszedłem, patrzę się na tych wszystkich ludzi, nastała cisza - trzeba się zapytać. A ja dostałem okropnego lęku, serce zaczęło mi bić jak młot, poczułem się jakby mnie tam nie było - jakbym wszystko widział przez szybę. Zacząłem mówić "p.. p... prze.. przepraszam, zaraz przyjdę". Uciekłem do toalety, przemyłem twarz - pora wrócić. Wracam i słyszę "patrzcie, idzie!" i wszystkie babcie patrzą na mnie. Powiedziałem sobie - dzisiaj nie. Nie dam rady. I wyszedłem przerażony. Widzisz - nie tylko ty tak świrujesz ;p A co do pani która powiedziała "co za matka.." - szkoda mi jej, naprawdę. Pewnie miała dobry dom, zero problemów, nie wie co to jest prawdziwe życie. Znasz tą satysfakcję, gdy uda Ci się przezwyciężyć coś z czym długo walczyłaś? Jest świetnie. Ona takiego uczucia nie zazna. Takimi ludźmi nie warto się przejmować bo one nigdy nie doświadczą tego co my wszyscy na tym forum, a skoro na zdanie że masz nerwicę lękową zareagowała w taki sposób to nie wiem co ona robi w tej pracy. Nie warto się nią przejmować. Jeżeli córki Cie rozumieją - wszystko jest w porządku, zapomnij o sytuacji.

 

Co do rezonansu sam go przechodziłem - gdy "wjeżdża" się do środka do ręki dostaje się gruszkę którą gdy jesteś przerażona ściska się i wtedy przerywają badanie. Jednak ja wytrzymałem, huk był okropny, serce waliło mi też niemiłosiernie ale wyparłem wszystkie złe myśli, zamknąłem oczy i myślałem o tym co najlepsze - o mojej mamie, rodzinie, o tym co zrobię za godzinę, jak jutro spożytkuję dzień. Dostaje się też zatyczki do uszu przed wjechaniem do tej maszyny, więc ten huk nie będzie taki głośny jak Ci się wydaje ;) Dasz radę! A jeżeli nie zawsze możesz zrobić to badanie w narkozie, wystarczy odpowiedni papier od lekarza psychiatry ;) Trzymam za Ciebie kciuki!

 

Pozdrawiam

Ufffff bardzo Ci dziekuje ufff uffff od razu lepiej :smile: Oczywiscie zgadzam sie z Toba kto nie doswiadczy ten nie do konca zrozumie jak to jest..... ale podbudowałes mnie bo nie wiedziałam jak to jest z tym rezonansem ,wiec dam rade ,jeszcze raz bardzo dziekuje nie ma to jak słowa zrozumienia :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam po kilku tygodniach..... hymmmm chyba za szybko liczyłam na poprawę ..... Od 17 maja biore Setaloft 50mg,pierwszy tydzien dramat ,spadla mi waga,bardzo zle sie czulam ale wiedzialam ,ze trzeba przeczekac by byo lepiej. Niby jest lepiej ale mysli ,leki nadal sa ,rzadko sa dni w ktorych odpoczywam....malo to co jakis czas dostaje cisnienia tzn jak sie czyms zdenerwuje to 240|140 itd....potem spada i kilka dni jest ok. Odczowam dreszcze na glowie i nie mam pojecia czy to jest normalne czy od czego to jest bo nigdy wczesniej nie mialam nic takiego . Teraz apetyt mam dosc spory i tyje . Nadal ciezko mam ze snem i wspieralam sie Hydroxyzinum 10mg i nic ,2 tabletki i tez nic..... meczy mnie to coraz bardziej,nie wiem czy tak powinno byc ,kiedy bedzie lepiej....???? wizyte mam 7 lipca dopiero. Ktos miał podobnie? pozdrwiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na początek pozdrawiam Was wszystkich. Jestem tu gdyż choruje na nerwice lękową . Pierwszy raz choroba pojawiła się 6lat temu. Wtedy jeszcze nic o tym nie wiedziałam,nic kompletnie,wiec nie wiedziałam co mi jest a może inaczej myslałam ,ze( uieram.....) nie dało sie wytrzymac. Poszlam wtedy do psychiatry i usłyszałam 9 droga Pani możey Panią przyjac ale za około 4 mies....) niestety nie bylam w stanie czekac nawet dnia dłużej,byłam już zmęczona i nie mialam sił,wiec odowiedziałam w desperacji Pani w rejesteracji ( prosze Pani z całym szacunkiem ale nie rusze sie stad ,nawet moze Pani wezac Policje ) i dostałam się tym sosobem do lekarza. Dostałam lei. Brałam je około 1,5 roku i bylo caiem w porzadku. Potem je odstawilam aby radzic sobie samemu i tak dotrwałam do dzis,lecz niestety z nawrotem choroby..... Dzis dostałam leki i zaczynam leczenie. Wczoraj wylądowałam w szpitalu z cisnieniem 225/160 dramat!!!! dostałam leki ,relanium i wróciłam do domu. Cieszę się ,że bede mogla dzielic sie z Wami efektami leczenia. Pozdrawiam

 

Witaj, nie jestes sama z nerwica ;) Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich. Nie pisałam jakis czas,skupilam sie na leczeniu,terapii i przyznam ,ze całkiem nieźle szło.... Niestety lęki wrocily. Zmiana lekowa,wizyty u lekarza. Pisze gdyz poruszylo mnie zachowanie mojego lekarza ( psychiatry). Otóż siedze na wizycie i mowie( panie doktorze meczy mnie to wszystko już,czuję się nierozumiana albo sama juz nie wiem,może ze mną jest coś nie tak) lekarz odpowiada ( tak z Panią jest coś nie tak bo to Pani sie leczy więc zdecydowanie z Panią jest coś nie tak). Z calym szacunkiem ale nie wiedziałam co powiedziec,myslalam ze lekarz rozumie mnie ..... bardzo nie fajne uczucie słyszeć takie słowa....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Część. Mam nadzieję ,ze sobie poradzisz bo da sie, trzeba walczyc z tym psychicznie bo trzeba i tyle, leki tez pomagaja.

U mnie sie zaczęło w wieku 5 lat przechodziłam etapy , o których pisał Kalebex, ale nie wszystkie.

Zaczęło sie tak naprawdę już w podstawówce ( zaklęcia , rytuały , pierduty na kiju, słowne formułki odczarowujące zło ;) ).

Nigdy nie miałam szału na punkcie sprawdzania szafek, gazu czy mycia rąk. W 8 klasie było najgorzej, troche zaczełam szaleć za bardzo imprezy sie zaczeły jak to w tym wieku , zjechały mi oceny i zaczęłam sie bać ,ze nie zdam egzaminów do liceum .

Ja zdawałam jeszcze normalne egzaminy pisanie wypracowania , rozwiązywanie zadań matematycznych, które wychodziły poza zakres 8 klas i nikogo nie obchodziło ,ze nie ma tego w programie, chcesz być w liceum musisz rozwiązać, dzisiaj by sie dzieci zapłakały pewnie bo przecież to wychodzi poza program.

Zaczęłam panikować czym było bliżej końca roku bo dodatkowo miałam ponad 80 godzin nieusprawiedliwionych , natręctwa urosły mi do apogeum.Koło rozpędu natręctw po prostu mnie rozjechało, co jednak nie specjalnie mi przeszkadzało w zyciu towarzyskim. Zmuszałam ludzi, znajomych żeby się zatrzymywali przed linia jakaś i przechodzili przez nią inaczej umrą.

Jakoś egzaminy zdałam, ale wtedy po raz pierwszy wylądowałam na lekach na natręctwa bo było kurna źle, chociaż powiem ,ze leki na mnie działają i są skuteczne. Teraz nie biorę leków ,ale wykonałam gigantyczna prace psychiczna nad tym, po prostu mówiłam to nieprawda ,ze cos sie stanie, zobaczysz musisz się powstrzymać a nikt nie umrze przez ciebie sama tez nie umrzesz i a jakoś powoli udało mi sie tego pozbyć. Teraz czasami jak cos mi sie wkręci czuje tylko lekki niepokój.

Z pewnością jak coś się dzieje złego w życiu to nerwica wtedy potrafi dowalić.

Ogólnie Rafael Nadał też ma nerwice natręctw dziennikarze nabijają sie czasami z niego jak układa te buteleczki na korcie i ma rytuały a nie przeszkadza mu to byc jednym z najlepszych tenisistów w historii.

Mam znajomych z dwóbiegunówką i to jest dużo gorsze cholerstwo uważam, maja bardziej przerąbane.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasiulek1979,

Ja ci powiem, ze w sumie lekarz miał racje. Czasem chyba niektórym przez jakieś kompleksy trudno zaakceptować prawdę i przyznać się przed samym sobą, tak to zachowanie odstaje od normy, to nie jest normalne. Mam tak i muszę z tym walczyć, coś jest nie tak i tyle. Powiedział ci prawdę i to cie zabolało ,ale dobrze zrobił zaakceptuj to co jest z tobą nie tak, bo większość ludzi tak nie ma. Wtedy jest prościej, mówisz o tym wszystkim, nie myślisz o tym jako o czymś złym czy wstydliwym tylko jak o czymś co ci sie przytrafiło i o dziwo widzisz ,ze nikomu to nie przeszkadza a jak ktoś cie lubi to lubić i tak będzie . Ja nie była bym zła na lekarza w tej kwestii powiedział ci prawdę w oczy , jest z tobą coś nie tak dlatego do niego przyszłaś, gdyby było w porządku nie przyszłabyś. Nie obraził cie nie zasugerował ze jesteś mało inteligentna powiedział,ze przyszłaś do niego bo coś jest nie tak i to jest prawda.Jakby ci powiedział ,ale pani jest głupia albo brzydka to wtedy by przegiął ,ale tak to nie ma co się obrażać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kasiulek1979,

Ja ci powiem, ze w sumie lekarz miał racje. Czasem chyba niektórym przez jakieś kompleksy trudno zaakceptować prawdę i przyznać się przed samym sobą, tak to zachowanie odstaje od normy, to nie jest normalne. Mam tak i muszę z tym walczyć, coś jest nie tak i tyle. Powiedział ci prawdę i to cie zabolało ,ale dobrze zrobił zaakceptuj to co jest z tobą nie tak, bo większość ludzi tak nie ma. Wtedy jest prościej, mówisz o tym wszystkim, nie myślisz o tym jako o czymś złym czy wstydliwym tylko jak o czymś co ci sie przytrafiło i o dziwo widzisz ,ze nikomu to nie przeszkadza a jak ktoś cie lubi to lubić i tak będzie . Ja nie była bym zła na lekarza w tej kwestii powiedział ci prawdę w oczy , jest z tobą coś nie tak dlatego do niego przyszłaś, gdyby było w porządku nie przyszłabyś. Nie obraził cie nie zasugerował ze jesteś mało inteligentna powiedział,ze przyszłaś do niego bo coś jest nie tak i to jest prawda.Jakby ci powiedział ,ale pani jest głupia albo brzydka to wtedy by przegiął ,ale tak to nie ma co się obrażać.

Wiesz tu nie chodzi o obrażanie sie,tylko o to by ktoś na takim stanowisku pracując z osobami chorymi umiał sie wlasciwie wypowiadac.... to ze jestem chora doskonale wiem ale wiesz mogl powiedziec np ( prosze Pani a może to Pani tak odbiera.....itd). Mysle,ze sa różne sformułowania zdań aby mieć na uwadze czyjes samopoczucie. To nie poprawia stanu chorego a przeciwne ma dzialanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Część. Mam nadzieję ,ze sobie poradzisz bo da sie, trzeba walczyc z tym psychicznie bo trzeba i tyle, leki tez pomagaja.

U mnie sie zaczęło w wieku 5 lat przechodziłam etapy , o których pisał Kalebex, ale nie wszystkie.

Zaczęło sie tak naprawdę już w podstawówce ( zaklęcia , rytuały , pierduty na kiju, słowne formułki odczarowujące zło ;) ).

Nigdy nie miałam szału na punkcie sprawdzania szafek, gazu czy mycia rąk. W 8 klasie było najgorzej, troche zaczełam szaleć za bardzo imprezy sie zaczeły jak to w tym wieku , zjechały mi oceny i zaczęłam sie bać ,ze nie zdam egzaminów do liceum .

Ja zdawałam jeszcze normalne egzaminy pisanie wypracowania , rozwiązywanie zadań matematycznych, które wychodziły poza zakres 8 klas i nikogo nie obchodziło ,ze nie ma tego w programie, chcesz być w liceum musisz rozwiązać, dzisiaj by sie dzieci zapłakały pewnie bo przecież to wychodzi poza program.

Zaczęłam panikować czym było bliżej końca roku bo dodatkowo miałam ponad 80 godzin nieusprawiedliwionych , natręctwa urosły mi do apogeum.Koło rozpędu natręctw po prostu mnie rozjechało, co jednak nie specjalnie mi przeszkadzało w zyciu towarzyskim. Zmuszałam ludzi, znajomych żeby się zatrzymywali przed linia jakaś i przechodzili przez nią inaczej umrą.

Jakoś egzaminy zdałam, ale wtedy po raz pierwszy wylądowałam na lekach na natręctwa bo było kurna źle, chociaż powiem ,ze leki na mnie działają i są skuteczne. Teraz nie biorę leków ,ale wykonałam gigantyczna prace psychiczna nad tym, po prostu mówiłam to nieprawda ,ze cos sie stanie, zobaczysz musisz się powstrzymać a nikt nie umrze przez ciebie sama tez nie umrzesz i a jakoś powoli udało mi sie tego pozbyć. Teraz czasami jak cos mi sie wkręci czuje tylko lekki niepokój.

Z pewnością jak coś się dzieje złego w życiu to nerwica wtedy potrafi dowalić.

Ogólnie Rafael Nadał też ma nerwice natręctw dziennikarze nabijają sie czasami z niego jak układa te buteleczki na korcie i ma rytuały a nie przeszkadza mu to byc jednym z najlepszych tenisistów w historii.

Mam znajomych z dwóbiegunówką i to jest dużo gorsze cholerstwo uważam, maja bardziej przerąbane.

Dzieki,ze napisalas. Jasne latwo nie jest. Biore juz czwarte leki i mam nadzieję że to będą te wlasciwe. Zyc sie da ale jak....... jak u mnie dłuższy czas bylo niezle ale wraca znowu... kilka dni jest ok a potem kilka dramat. Walczę i walczyć bede. Czasem jestem zmeczona tym wszystkim i mam dość i wtedy mysle ile jeszcze. Dzis lekarz powiedział, ze mam do tego zaburzenia osobowosci i ze bede chora do konca zycia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×