Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie lubie życia


Gość atic

Rekomendowane odpowiedzi

Ja tam jestem caly czas ciekawy czym mnie jeszcze zycie zaskoczy. Troszke tych przezyc juz sie nazbieralo, a mimo to zycie zaskakuje mnie co chwile na nowo. Raz jest wesolo, raz smutno, raz sie wsciekam raz dziwie... caly czas cos niespodziewanego na mnie czeka... nie zawsze sa to mile niespodzianki ale zawsze sa.

Jak beda mi do trumny gwozdzie przybijac ... wtedy przezyte moje zycie zostanie a poki co jeszcze cos tam porobie w miedzyczasie.

Co do obojetnosci... tez czuje obojetnosc, ale wobec innych ludzi, nie wobec siebie.

Nie kazda zabawa mnie bawi, to zalezy od nastroju, czasami jestem calkiem powazny. Wszystko zalezy od checi... a co do zabawy... najpierw sie bawie a pozniej stwierdzam czy bylo przyjemne czy tez nie.

Ja juz sporo przezylem sam i naogladalem sie u innych ludzi radosci, cierpienia. Zycie jest bezlitosne, pisze takie scenariusze ktore ciezko w ksiazkach znalezc... niektorych rzeczy wolalbym nie doswiadczyc... no ale i tak licze na ciag dalszy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

atic, moge sie zalozyc, ze mam wiecej wiosen od Ciebie i tez mam poczucie, ze wiele rzeczy mnie ominelo. Niektorych nie jestem w stanie juz zrobic za pozno ale jest jeszcze wiele przede mna nowych wyzwan, innych. Czy to nie brak jakiejs adrenaliny w zyciu, cos co powoduje, ze sie czuje, ze zyje.

Sama sie nad tym zastanawiam bo procz obowiazkow nie mam nic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Astowidad, a ty w jaki sposób się wyżyłaś, że już ci się nie chce i nie szkoda upływającego czasu?

Nie nazwałabym tego co jest za mną "wyżyciem" się. No chyba, że masz na myśli czas przeszły od "życia" :)

 

Mam za sobą te najważniejsze (dla wielu) etapy życia: była/jest praca, mąż, dziecko, dom - i choć spełniłam się jako żona i matka to nie czuję się spełniona. Wielu rzeczy nie udało mi się zrobić i choć teraz niektóre mogłabym, to jednak nie mogę. Nie mogę, bo straciłam sens robienia czegokolwiek. A dlaczego straciłam? Bo zachorowałam (depresja) i nie potrafię się wyleczyć i mam żal do życia, że obdarzyło mnie taką przypadłością. Dlatego go nie lubię i nie widzę sensu ciągnąć go dalej aż do brzydkiej i niedołężnej starości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie to poczucie spelnienia kojarzy sie z przyjemnymi doznaniami takimi jak zadowolenie... depresja mi do tego calkowicie nie pasuje.

Jesli chodzi o przezycia to tez wiek nie jest miarodajnym ich wskaznikiem.

Nie wiem czy na cokolwiek w zyciu jest za pozno, oczywiscie nie liczac problemow zdrowotnych, reszta to chyba juz tylko blokada psychiczna.

Hmm... zycie skladajace sie z samych obowiazkow... chyba popadlbym w depresje...chociaz byl taki czas ze mialem podobne podejscie.

W kazdym razie teraz zachowuje rownowage miedzy obowiazkami a przyjemnosciami. Mysle ze obowiazki robia sie przyjemniejsze jesli czlowiek sie za nie nagradza.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spełnienie ale pisałam o adrenalinie (choć rodzina też ją powoduje :P ) bo cóż znaczy wyżyć, dla mnie jakieś ekstremalnie pozytywne sytuacje. Kiedyś lubiłam poczuć się na krawędzi ale teraz trochę inaczej patrze na świat...włączyła mi się odpowiedzialność i rozsądek, pewnie z wiekiem to przychodzi a młodość ma swoje prawa i trochę tego szkoda. Choć znam osoby, które robią dużo fajnych rzeczy a są starsze ode mnie wiec to zależy od osoby tylko i wyłącznie. Same obowiązki są frustrujące na dłuższą metę gorzej jak trafi się rozrywka, która w ogóle nie daje radości, nie możesz poczuć się dobrze mimo tego, iż bardzo się chce...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

salir zainteresowalo mnie Twoje podejscie do "wyzycia" sie :) jakiez to ekstremalne radosci Ci sie marza ?

Do krawedzi juz tez nie podchodze, nie wiem czy to przez wiek czy poprostu nabralem wiekszego szacunku do zycia i zdalem sobie sprawe ze przykre rzeczy nie sa zarezerwowane tylko dla innych. Z ta roznicaa ze jesli z czegos rezygnuje to swiadomie i nie szkoda mi tego. Poza tym jeszcze duzo mniej groznych glupot w zanadrzu zostalo;)

Z obowiazkami to jest tak ze najlepiej je podzielic na wszystkich domownikow, wtedy wiecej czasu zostaje na przyjemnosci;)

Rozrywka ktora jest meczaca.... na pewno o rozrywce mowimy? Zawsze rozrywka kojarzyla mi sie z odpoczynkiem i rozluznieniem sie.

Poza tym czemu rozrywka Ci sie "trafia"? Nie decydujesz sama o tym w jaki sposob spedzasz swoj wolny czas?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_Req_ Zaczęły mi się znów rodzić w głowie różne pomysły np skok ze spadochronem, lot paralotnią w tandemie oczywiście. Przeżyć takie ekscytujące i pełne wrażeń wyzwanie...tylko, że mam mały lęk wysokości ale myślę...poradziłabym sobie. Na pewno skocze na Rysy (przyszłe lato) to jedyne czego jestem w miarę pewna i może Orla Perć kiedyś bo skala trudności jest duża i potrzebne doświadczenie większe niż mam. Trochę musiałabym popracować nad formą bo bardzo zastana jestem. Myślę też nad powrotem do nart zimą choć dawno ich na nogach nie miałam. Po ostatnich gipsowych wydarzeniach odłożyłam na półkę. Wszystkie myśli pewnie są wynikiem lepszego samopoczucia. Jedyną satysfakcją jaką mogę zaliczyć do fajnych wrażeń to szybka jazda samochodem...przestałam się bać prowadzić i poczułam pewnie za kierownicą co uważam po moich doświadczeniach jest dużym sukcesem. Co do rozrywki która nie daje satysfakcji to trochę nawiązałam do ostatnich czasów kiedy unikałam wszelkich wyjść. Zmuszanie się i udawanie było nieprzyjemne, nie miałam po prostu ochoty. Trafia się dlatego bo rzeczy które mam w głowie nie da się w każdej wolne chwili wykonywać i wiążą się z wyjazdami a nawet dość dużymi nakładami finansowymi. Poza tym odpoczynek nie jest dla mnie rozrywką jest zwyczajnie odpoczynkiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Długofalową równowagę wspiera też odpowiednia filozofia życia. Dorobek ludzkości w tym obszarze jest tak niezwykle bogaty! Nie będę się na ten temat rozpisywał, bo każdy musi iść swoją drogą. Bardzo jednak polecam zbudowanie pewnej podstawowej filozoficznej postawy w szczególności pogodzenie się z życiem takim jakie jest i śmiercią jako jego naturalnym końcem. Egzystencjalny lęk można albo zagłuszyć aktywnością albo zmierzyć się z nim poprzez odpowiednią filozofię lub wiarę. Polecam tę drugą metodę. Zagłuszanie jest tylko półśrodkiem skutecznym dopóki starcza zagłuszaczy. Filozoficzne wyjście na przeciw egzystencji daje trwalsze efekty i większą satysfakcję.

Nic tak nie buduje trwałego spokoju i optymizmu jak rozumna akceptacja rzeczywistości…

 

 

Ze strony www.szaffer.pl

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:):):)

Spadochron:) w polsce skok z instruktorem juz od 150-200 zl nie orientuje w cenie paralotni, nie interesowalo mnie, ale samemu posterowac.. hmm....

Gory zawsze tez mi humorek poprawiaja... zwlaszcza jesli dlugo brzydka pogoda trzyma, wyjsc w gory... i na wysokosci 1700-1800 mnpm przejsc przez chmury... i delektowac sie sloneczkiem...za kazdym razem jest niesamowicie:)

Tatr mimo wszystko mi brak tu troche, maja swoj niepowtarzalny urok, choc na wysokosc alp nie moge narzekac. ostatnio w tatrach bylem w styczniu.. i pierwszy krok skonczyl sie upadkiem xD ale pozniej juz szlo dobrze. pod koniec zeszlego roku zreszta bylo bardzo niebezpiecznie... gory bez sniegu za to oblodzone(zebraly tez swoje zniwo). W styczniu juz troche lepiej bylo, poza tym znajomi "ludzie gor" wiedza dobrze jakie szlaki sa bezpieczne.

Ja uwielbialem motor.... ale szybka jazda samochodem teraz juz mi tez wystarcza, chociaz az takiej adrenaliny nie ma. W sierpniu stracilem znajomego , jednego z ostatnich zapalencow motorowych....a kiedys bylo nas 20...teraz tylko 3 sie zostalo... i tylko jeden jeszcze jezdzi...choc nie powiem zastanawiam sie czy sobie nie kupic znowu... tylko teraz klasyka ... harleya fat boya

http://www.harley-davidson.com/de_DE/Motorcycles/fat-boy-lo-fat-boy-special.html

Czyz nie jest piekny... tak do szpanowania po miescie xD Przestanie byc szybko a zacznie szpanersko;p

Z tym odpoczynkiem to ja sknocilem.. mialem wypoczynek napisac. Nie wiem czemu ale jak wypoczywam aktywnie duzo wiecej energii we mnie wieczorami;P

Z cytacikiem tez sie zgadzam, warto jednak filozofowac przy okazji zyjac;) nie zatrzymywac sie rozmyslajac nad sensem... a szukac sensu w "ruchu". Zdobywa sie praktyke do teoretycznych rozwazan, a co za tym idzie szybciej sie z tym uporac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Egzystencjalny lęk można albo zagłuszyć aktywnością albo zmierzyć się z nim poprzez odpowiednią filozofię lub wiarę.

 

myślę, ze najważniejsza jest praktyka, samo intelektualne wyznawanie danej idei to tylko częściowa pomoc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Emil Cioran napisał też coś takiego: pesymista co dnia musi wynajdywać sobie inne racje istnienia; jest on ofiarą "sensu" życia i to jest trafne względem mnie.

 

Sam Cioran nie był zbyt pozytywnie nastawiony do ludzi i życia więc może z autopsji to wyciągnął.

 

Teraz doczytałem ten niebieski twój podpis, wynika z niego, że ja nie znalazłem sensu życia, że się oszukuje.

sensu życia może nie znalazłem ale mam powody do życia i wytyczyłem sobie jakąś tam ścieżkę rozwoju.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_Req_ jesli chcesz posterowac paralotnia to trzeba zrobic kurs....wiem gdzie ;)

Nigdy nie mialam okazji przejsc chmury ale moze kiedys trafie na odpowiednia pogode:) Przewaznie jestem letnia pora choc w zeszlym roku w pazdzierniku bylam i powyzej 1500 mnpm byl juz snieg, slisko bylo momentami i chocby raczki sie zdaly przy schodzeniu najbardziej. Podziwialam wtedy z bliska niesamowity Koscielec choc nie wybieralam sie na szczyt. Brak przygotowania a i pierwszy raz bylam w takich warunkach pogodowych wiec ostroznosc najwazniejsza. Gory sa piekne a jednoczesnie zdradliwe, ucza pokory.

Motor fajna sprawa ale jak dla mnie zbyt niebezpiecze szczegolnie dla tych co lubia rozwinac predkosc ale dla szpanu jak piszesz taki klasyk marzenie dla wielu :)

Zawsze preferuje czynny wypoczynek...lezenie na plazy przez dluzszy czas jest dla mnie nudne.

 

sensu życia może nie znalazłem ale mam powody do życia i wytyczyłem sobie jakąś tam ścieżkę rozwoju.

 

Kazdego dnia odnajduje sens zycia w lepszym samopoczuciu ale to dobrze, ze masz plany. Moze Ci trudno zaakceptowac zycie takie jakie jest, ja czuje, ze nie mam wyboru wiec godze sie z nim, takie jakie jest i bede pracowac nad tym aby bylo kolorowsze:)

Po byciu optymistka..pozniej pesymistka przyszedl czas na realizm ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

życie takie jakie jest w bezrefleksyjnym, rutynowym odbiorze to faktycznie jest przytłaczające, a ze względu na różne swoje mroczne aspekty nawet i przerażające.

 

https://pl.scribd.com/doc/113131786/Happiness-Beyond-Thought-A-Practical-Guide-to-Awakening

 

a ja taką drogę sobie wyznaczyłem. ebook jest wyświetlany w całości i za darmo więc możecie sobie sprawdzić i ocenić sami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

atic, odpowiedz dotyczaca sensu zycia :D

Kazdy ma jakos droge do przebycia poczas swojego zycia ale to chyba nie oznacza, ze z gory ma kazdy wiedziec po co istniejemy? Czy mam cos szczegolnego do zrobienia? Kiedys mialam wypadek i tez moglabym pytac dlaczego ja przezylam a ktos nie. Tym bardziej mnie zastanwialo podczas depresji bo zyc i tak mi sie nie chcialo. Wiec teoretycznie moglam juz wtedy zakonczyc swoj byt. Zycie ktore odeszlo zamiast mojego byloby moze wartosciowsze niz moje :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

salir, no nie oznacza, przecież takich odpowiedzi to się nie dostaje, choć niektórzy dostają w postaci religii.

Annette Nibley - która jest praktykiem Advaity Vedanty napisała takie słowa:

just stop, for one moment, and don’t look for anything. Just stop trying, stop moving. Stay put, for once in your life. Admit that this is all there is. It doesn’t get better. There is no other truth but this. Existence just is, and there is no purpose to any of it.

 

czyli mniej więcej: po prostu się zatrzymaj, na chwile, na nic się nie oglądaj, przestań próbować, przestań się ruszać, bądź stabilny ten raz w życiu. przyznaj, że to jest wszystko, nie będzie lepiej, nie ma inne prawdy tylko to. egzystencja po prostu jest i nie ma żadnego celu w niej.

 

JERZY62,

 

rozumiem, wydaje się takie naturalne, uczciwe podejście, a dużo czasu spędzasz z innymi ludźmi?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×