Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie lubie życia


Gość atic

Rekomendowane odpowiedzi

Michellea, jakie znowu wyzwanie? :smile:

 

Kontrastku, ;) nawet nad tą depresją na poziomie biologicznym też istnieją różne teorie, nad którymi można dywagować. No fajnie byłoby gdyby się tak dało, że klik przykładasz sobie jakiś instrument do głowy, mierzysz i jak jest coś tam nie tak, to łyk tabletka i wszystko wraca do normy. Niestety, to tak nie działa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ego, Tak, bo jest do konca nie odkryta ale mozna leczyc objawy i miec lżej na serduszku. Choc ja polecam zmiany nie leki:sloneczko, spacery, haft lubelski, wiski, kokainę, smacznie zjeść, wyspac sie, żyć, podrapac kotka czy tam kotke czy tam co tam i takie tam. Ide w melo elo. Albo nie. Ide w melo ego;d Albo nie. Elo melo Ego fego i kolego. Dobra ide juz pa:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej wszystkim :) widze ze sie rozpisaliscie troche dzisiaj .. to i ja swoje 3 grosze wrzuce.

ladywind

Nie udzielalem rad. Napisalem jakie jest moje podejscie do zycia.:)

Czy kazdy chcialby miec udane i poukladane zycie... tego nie wiem, nie wiem nawet jakie jest udane i poukladane zycie:)

Moim zdaniem ludzi bez problemow psychicznych nie ma. Wiekszosc problemow obciaza psychike w wiekszym lub mniejszym stopniu.

Korat

Mówią, że żeby odnaleźć siebie należy wsłuchać się w swoje wnętrze, nie mówią, że to co tam zobaczysz może ci się bardzo niespodobac.

Nalezy sie wsluchac we wnetrze, ale nikt nie mowi ze masz je oceniac.

Rabinizm z ta pokora do slabosci i naprawianie ich... to chyba tez nie moje. Znam je i akceptuje. Znam tez swoje mocne strony. Do nich dopasowuje swoje zycie, zeby je zoptymalizowac. Nie zawsze czuje potrzebe zmian czy poprawiania mojego charakteru.

ego

"to prosze o wsparcie...albo i nie..."

wsparcie dla ludzi ktorzy za duzo mysla nie polega na teoretyzowaniu... tu potrzebne zajecia praktyczne.

shira123

ludzie z problemami czesto czuja potrzebe pomagania innym lub opiekowania sie innymi, to pomaga im zapomniec o wlasnych problemach, ktore nie znikaja.. tylko czekaja w ukryciu na odpowiedni moment zeby zaatakowac.

Wg. mnie osoba ktora sama ma problemy potrafi zrozumiec osobe z problemami.. ale nie jest w stanie jej pomoc.

Taurus94 a co niby ma byc? Widocznie masz nudne weekendy lub jestes pracoholikiem;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rabinizm z ta pokora do slabosci i naprawianie ich... to chyba tez nie moje. Znam je i akceptuje. Znam tez swoje mocne strony. Do nich dopasowuje swoje zycie, zeby je zoptymalizowac. Nie zawsze czuje potrzebe zmian czy poprawiania mojego charakteru.

Jednak są ludzie, którzy nie znają i o tych chodzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To ja też coś wrzucę ;) (zanim ktoś podniesie krzyk, że to przecież teksty z katolickiej strony, więc na pewno kompletnie dogmatyczne i moralizatorskie, niech najpierw je przeczyta)

http://prasa.wiara.pl/doc/1365089.Dlaczego-zyjemy

http://prasa.wiara.pl/doc/1435131.Czy-zycie-ma-sens

 

I jeszcze ciekawy tekst o depresji egzystencjalnej. Jest okropnie długi, ale myślę, że warto.

http://www.davidsongifted.org/Search-Database/entry/A10554

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak widze wszystkie linki do artykulow na jakis temat, to jestem troche zawiedziony. Dla mnie zabawniejsza jest rozmowa niz czytanie takich wrzutek.

Czemu? Traci sie kontakt z drugim czlowiekiem.

poza tym od razu robi sie "powazniej" niz powinno, a kazdy artykul jest nasycony doznaniami autora. Wtedy zawsze przypomina mi sie jak swierzo upieczony profesor idzie na swoje pierwsze zajecia, spieszy sie niosac mase materialow i pomocy naukowych na wyklad... w korytarzu mija duzo starszego kolege ktory maszeruje sobie w strone swojej sali z pustymi rekami... nie umknelo to jego uwadze i mowi: Jak ja panu zazdroszcze profesorze, ze ma pan wszystko w glowie...na co ten odpowiada: Nie w glowie tylko w dupie....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_req_ nie zrozumiałeś mnie, albo i ja nie sprecyzowałem. Właśnie chodzi o to przemijanie, już się martwie, że trzeba iść do pracy, mam gdzieś z tyłu głowy myśl, że wszystko co dobre szybki mija, czyli właśnie weekend i nie umiem się skupić na danej chwili. Co do nudnych weekendów, zazwyczaj mam co robić, ale akurat teraz trafiłeś bo leże z zapaleniem zatok.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taurus94 tak szczerze to nawet nie staralem sie zrozumiec:) przeczytalem, odpisalem i czekalem czy bedzie wyjasnienie:) to taki moj leniwy styl zycia;)

W kazdym razie szybkiego powrotu do zdrowia zycze i nie ignoruj jesiennej pogody wiecej;) Zatoki to niemila dolegliwosc.

Michellea nie bierz tego co pisze do siebie :) zwlaszcza ze ta historyjke nie w tym sensie mi przypomnialo.

Ktos kto wkleja artykuly kojarzy mi sie poprostu z mlodym nadgorliwym profesorkiem:) i dla tego mi sie to wlasnie przypomnialo. Nie wiem czemu zinterpretowalas ze ma sie rozmowce w dupie.

Co do tego ze jakis tekst moze byc tematem do rozmowy to nie zaprzecze ze tak moze byc, pod warunkiem ze rozmowca ma ochote sobie wczesniej ten tekst przeczytac. Oczywiscie sam czesto bazuje na tekstach zapozyczonych ale nawet zrzynajac slowo w slowo (czasami) zadaje sobie na tyle trudu zeby wslasnorecznie wklikac. Nadaje to tekstowi moja niepowtarzalnosc... w jakich innych tekstach tyle bledow by sie pojawialo ;p

Tylko nie mysl ze to krytyka, bo nie o to mi chodzi. Ja nie czytam takich tekstow lub robie to bardzo niedokladnie wiec z mojej strony rozmowa na podstawie linka nie bedzie funkcjonowac. Oczywiscie zdaje sobie sprawe z tego ze jest wiecej ludzikow tu i oni jednak bardziej lubia czytac artykuly niz ja, wiec nie przecze ze moze byc to forma rozmowy lub jej zalazek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Właśnie chodzi o to przemijanie, już się martwie, że trzeba iść do pracy, mam gdzieś z tyłu głowy myśl, że wszystko co dobre szybki mija, czyli właśnie weekend i nie umiem się skupić na danej chwili.

Masz takie poczucie, że ciągle żyjesz przyszłością (tymi stresującymi wydarzeniami, które mają nadejść)? Ja tak mam :/

 

Przypomni ktoś jak się oznaczało dany nick w poście? Kiedyś z tego co pamietam klikałeś na niego i kopiował się do wiadomości, teraz tak nie działa.

Jest taka możliwość, ale żeby z niej korzystać musisz zmienić skórkę na starą w ustawieniach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

_Req_, Chociaż szczery jesteś w tym co piszesz xd Dzięki, przyda się. W poniedziałek znowu stane do marszu robotów, czyli mam jeszcze dzień na regenerację.

 

Michellea,

 

Masz takie poczucie, że ciągle żyjesz przyszłością (tymi stresującymi wydarzeniami, które mają nadejść)? Ja tak mam :/

 

Żyje przyszłością, żyje przeszłością, nigdy nie teraźniejszością. Też tak mam, za często się na coś nakręcam, mam 22 lata, a nieraz martwie się co ze mną będzie na starość, czy w ogóle dożyje starości, czy będę na tyle sprawny, żeby się w tej egzystencji nie męczyć... I w takich dziwnych przemyśleniach potrafie tak zatonąć jakby to miało jutro nastąpić. Wydaje mi się, że zdrowy człowiek ma inne rzeczy na głowie w moim wieku...

 

Jest taka możliwość, ale żeby z niej korzystać musisz zmienić skórkę na starą w ustawieniach.

 

Dziękuję, jak widać pomogłaś :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Nie lubię życia" ......tak, nie lubię go i uważam, że to "tylko śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową". Dla każdego zaczyna się i kończy tak samo, a środek wypełniamy sobie sami. Jedni wypełniają go tak, by coś po sobie na tym świecie zostawić (i tu widzę jakiś globalny sens) a po innych zostaje tylko proch. Szczęśliwi (lubiący życie) są ci, którzy nie zadają sobie pytania o sens istnienia, tylko po prostu żyją jak potrafią najlepiej. Zbyt intensywne zastanawianie się nad sensem ludzkiego życia prowadzi zwykle do opłakanych skutków. Myślę, że jest to rodzaj "wady mózgu" i objaw osłabienia instynktu samozachowawczego. Bo jak mówi klasyk: "zdrowy organizm żyje i działa. Dopiero chory zastanawia się nad sobą" :mrgreen:

 

Ja jestem już zmęczona i znudzona wypełnianiem tego czasu pomiędzy urodzeniem a śmiercią...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swego czasu tez bylem zmeczony i znudzony wypelnianiem czasu pomiedzy.. teraz wypelniam go w przyjemny sposob wiec ani nudy ani zmeczenia nie czuje... no moze czasem fizyczne... ale je akurat lubie.

Moze ma to cos z wiekiem wspolnego... zdaje sobie sprawe ze powoli blizej niz dalej do konca i chce ten czas maksymalnie roznorodnymi przyjemnosciami wypelnic.

W sumie to tez zycia nie lubie... ja je kocham;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja też myślę o przyszłości, dzisiaj wyszedłem ze szpitala (tak się kończą dyskoteki jak ktoś pić nie umie), widząc w szpitalu tych różnych starych zniedołężniałych ludzi na ten moment jestem zdania, że ja tak nie zamierzam walczyć o przetrwanie charcząc i jęcząc, prędzej wywinę się całkowicie, ale nie wiadomo czy jak już przychodzi ten wiek to człowiek nie zmienia zdania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie ma czego zazdroscic;)

Oh jest! I to bardzo!

 

Zdradz lepiej tajemnice w jaki sposob wypelniasz sobie ten czas pomiedzy ze Cie to meczy i nudzi.

Męczy mnie to, co robić muszę (obowiązki). A nudzi wszystko inne i choć staram się robić rzeczy przyjemne i realizować własne pomysły i marzenia - niestety to już nie daje oczekiwanej satysfakcji. Nie odczuwam dawnej radości a jedynie bezsens dalszej egzystencji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Realizowanie siebie czy tez marzen bywa faktycznie meczace... ja ograniczam sie do realizowania banalnych i bezsensownych zajec. wyjazd w gory bez komorki... niech se dzwoni w domu ile chce... Obrzucanie sie bombami wodnymi w cieple dni, posiedzenie od czasu do czasu przy kompie i popisaniu glupot;p

czasami poczytam ksiazke, czasami wyjde na piwko, czasami cos ugotuje, pospaceruje podczas deszczu, zaloze niebieska peruke i polaze w niej po miescie. Wszystko co mi do glowy przyjdzie to realizuje... nic nie jest za glupie... oczywiscie sa tez obowiazki no ale kto ich nie ma:)

W kazdym razie prywatny czas raczej wykorzystuje do zabawy... nie bierz zycia zbyt powaznie i tak nie wyjdziesz z niego zywy/a;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

... ja ograniczam sie do realizowania banalnych i bezsensownych zajec. wyjazd w gory bez komorki... niech se dzwoni w domu ile chce... Obrzucanie sie bombami wodnymi w cieple dni, posiedzenie od czasu do czasu przy kompie i popisaniu glupot;p

czasami poczytam ksiazke, czasami wyjde na piwko, czasami cos ugotuje, pospaceruje podczas deszczu, zaloze niebieska peruke i polaze w niej po miescie. Wszystko co mi do glowy przyjdzie to realizuje... nic nie jest za glupie...

Cudowna ta Twoja beztroska.

 

W kazdym razie prywatny czas raczej wykorzystuje do zabawy...

Problem w tym, że mnie nawet zabawa już nie bawi :(

 

nie bierz zycia zbyt powaznie i tak nie wyjdziesz z niego zywy/a;)

no właśnie, i dlatego traktuję je raczej obojętnie.

 

Tak naprawdę, to mam wrażenie, że moje życie już przeżyłam i ten niepotrzebny "dalszy ciąg" mnie męczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×