Skocz do zawartości
Nerwica.com

Typ przywódcy, muszę być najlepszy.


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Zacznę od krótkiej historii mojego życia. Od samego początku tj. od przedszkola byłem źle traktowany przez rówieśników. W szkole podstawowej byłem wyśmiewany, w szkole średniej wszyscy mieli mnie za totalne zero, nie miałem przyjaciół. W sumie sam zawaliłem sprawę, bo popełniłem idąc do liceum taki sam błąd jak idąc do podstawówki, czyli dałem sobą pomiatać. Gdy w liceum jedna osoba zaczęła mi dogryzać, to nic z tym nie zrobiłem myśląc, że w końcu będę mieć spokój i niestety się pomyliłem, reszta klasy się przyłączyła, jednym słowem miałem tam piekło. Akurat tak się niemiło składa, że wszyscy moi znajomi chodzili ze mną do podstawówki lub do liceum i każdy znich ma mnie za zero wiedząc jak dawałem sobą pomiatać. Na studiach sytuacja była inna, bo i ludzie są dojrzalsi, nie znają mnie. Wszystkie te przeżycia spowodowały, że teraz moim największym marzeniem w życiu jest pokazanie wszystkim którzy mają mnie za zero udowodnić, że tak nie jest. Muszę im pokazać, że jestem najlepszy. Całe moje życie pod to podporządkowałem. Gdy jestem z ładną dziewczyną to ciągle liczę na to, że jakiś znajomy mnie zobaczy. Chcę, żeby mi zazdrościli, moje szczęście schodzi na drugi plan. Często się zdarza, że idę gdzieś z jakąś laską tylko po to, żeby znajomi mnie z nią zobaczyli mimo iż wogóle mnie na niej nie zależy. Marzę o tym, żeby być obrzydliwie bogatym, muszę być bogaty, żeby mieć szacunek.

Ogólnie to dobrze jest stawiać sobie wysokie cele, ale mam myśli samobójcze jak tylko wezmę pod uwagę, że to co chcę osiągnąć mi się nie uda. Jestem niemal przekonany, że gdy za kilka lat nie będę lepszy od innych, to ze sobą skończę :( . Chciałbym się zmienić, ale nie mogę. Starałem się zapomnieć o przeszłości, nie przejmować się zdaniem innych ludzi, ale nie potrafię :( .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmm to chyba wyniak właśnie z tego, że byłeś wcześniej poniżany.. ale nie możesz teraz skupiać sie na tym, że oni zobaczą, że Ty coś posiadasz itd wtedy właśnie zatracisz szczęście i prawdziwe wartości... wiec radziłabym ograniczyć sie w tym co robisz.. hmm poszukaj wartościowych ludzi tu i teraz.. i im pokaż że jesteś wartościowym człowiekiem.. co było to było.. udowadnianie im że teraz jednak kimś jesteś nie zmieni Twojej przeszłości.. a czy da Ci satysfakcje? być może tymczasową ale z perspektywy czasu dojdziesz do wniosku, że skupiając sie na byłych znajomych, którym chcialeś coś udowodnić, przegapiłeś obecne, prawdziwe przyjaźnie.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hoyka, słusznie wskazujesz, że takie zachowanie ananda wynika z wcześniejszego braku szacunku okazywanego, przez otoczenie.

anand22, myślę, że kluczem do rozwiązania Twoich kłopotów jest, by we własnych oczach zyskać szacunek. Pokazać sobie (nie innym) jak bardzo jesteś wartościowy. Postaraj się zacząć właśnie od tego. To trudne, ale jak najbardziej możliwe do osiągnięcia właśnie przez Ciebie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A teraz moja historia.. jakże podobna do Twojej..

 

Jak byłem w podstawówce, to niby miałem kumpli, ale tak na prawdę nikt się ze mną nie liczył.. Czasami nie odzywali się do mnie przez kilka tygodni..

 

W gimnazjum to samo.. Ile razy gdy chciałem coś powiedzieć w towarzystwie, przerywano mi, kazano milczeć.

 

Podobnie w domu.. Mama słuchała mnie tylko wtedy, gdy miała dobry humor.. W inne dni czułem się przytłoczony, zbędny we własnym domu!! Nie miałem własnego zacisznego kąta..

 

Gdy jeździliśmy na rodzinne imprezy to siedziałem jak trusia przy stole, nic nie mówiąc, bo i nikt nigdy nie chciał mnie słuchać..

 

W liceum to poczucie gorszości już tak urosło, że nawet gdy wygłaszałem jakiś referat, a nauczycielka przerwała mi, żeby coś dopowiedzieć, od razu myślałem sobie: oho, zaraz wszyscy się zaczną śmiać, bo znowu czegoś nie dopracowałem, znowu nie będę miał nic do powiedzenia.

 

To właśnie poczucie gorszości przerodziło się w żądzę bycia bogatym.

Gdy pomyślę, że w życiu miałbym być przeciętniakiem i zarabiać 2000 zł na miesiąc, to od razu tracę poczucie sensu..

 

Tyle że w moim przypadku, chciałbym tych pieniędzy użyć do pomocy ludziom, do zapewnienia bytu rodzinie..

 

Po prostu moja przypadłość polega na tym, że chciałbym wszystkim pomóc, żeby cieszyć się zawsze dobrą opinią i szacunkiem innych, ale czasami brakuje sił..

 

anand22.. Wiedz, że dobrze Cię rozumiem.. I wiedz jeszcze, że nie ma niczego złego w tym, że chcesz być bogaty. Tylko, żeby być bogatym, trzeba być mądrym, żeby dobrze pieniądze wykorzystać.

 

Tak więc żyj.. Żyj i działaj!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Drogi Janie...podobna sytuacja do mojej. Tez nei mam sily przebicia :(.

Teraz chodzę do liceum....mam takei cos w sobie, ze jak nauczyciel sie mnie pyta i czegos nie wiem to nei mowie tego tylko mysle co powiedziec i juz po kilku sekundach slysze smiech, a potem "ale zamuliles". Takie cos slyszane prawie codzinnie moze zalamac...i jak tu powstac ??? Przeciez nie zmienie sie nagle :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba prawie każdy kto był kiedyś poniżany ma teraz taki podły charakter. Nie uważam, żeby szpan był czymś dobrym, no ale trudno, potrzebuję wszystkim udowodnić, że jestem najlepszy, a jeżeli nie najlepszy, to przynajmniej lepszy od większości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym zaczęła od zmiany priorytetów. Dlaczego uważasz, że bogactwo zrobi na nich wrażenie? Albo ładna dziewczyna? Może idąc z blondynką wzbudzisz tylko politowanie, bo wolą brunetki? Uświadom sobie, jakie Twoje lryteria sukcesu są głupie. Nie dokopiesz każdemu-to niemożliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×