Skocz do zawartości
Nerwica.com

3postawy


jetodik

3postawy  

14 użytkowników zagłosowało

  1. 1. 3postawy

    • znużony
      7
    • poszukiwacz przyjemności
      3
    • gorliwiec
      4


Rekomendowane odpowiedzi

bittersweet, bo ja to jestem chyba zbytnim idealistą, ciągle nie mogę przeboleć, że nie jesteśmy samowystarczalnymi świetlistymi istotami figlującymi po niebie w nieskończonej euforii, miłości i zjednoczeniu, a zamiast tego ciężki w utrzymaniu worek z flakami i kupą w środku, podatny na ból i wszelkie badziewia, zużywający się w czasie aż do zgonu.

ja perdole jakiś koszmar :pirate:

 

ale wczoraj szedłem do pracy w ciężkim stanie psychicznym, dziś rano jak wracałem było mi troche lepiej, może to widmo nadchodzącego ciepłego łóżeczka tak podziałało lub zamulająca olanzapina zeszła z organizmu, pff, kilkumilitrowa tabletka jest w stanie zgnieść mentalnie dorosłego chłopa i o jakiej tu sile można mówić Evia? :]

 

no nic, idę spać, a Wy piszcie coś o sobie, jak sobie radzicie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem pełnoprawnym gorliwcem wybitnie znużonym (aka wycieńczonym) życiem.

w dodatku tyle zła, cierpienia i wszystkiego i to jest życie, które aby utrzymać trzeba się trudzić, a z wiekiem jest coraz nieciekawiej chyba, więc skąd Wy bierzecie motywacje ja sie pytam?
Stąd, że jak sobie pomyślę, że ma być jeszcze gorzej/aka więcej cierpienia to mi to daje napęd, to chyba bardziej ucieczka niż pogoń za szczęściem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SrebrnaSowa,

poszukujesz przyjemności , zamieniasz sie w gorliwca by ją poczuć , a kiedy Ci nie wyjdzie jesteś znużony.

 

hehe ;) taki cykl to swoją drogą może mieć miejsce, ale te postawy są czymś bardziej jednostajnym i stosunek do przyjemności wśród nich będzie wyglądał mniej więcej w ten sposób:

 

znużony w pierwszej kolejności będzie unikał nieprzyjemności, poszukiwacz będzie dążył do przyjemności dla samej przyjemności, a gorliwiec będzie dążył do celu dla osiągania celu i związana z tym przyjemność będzie jedynie efektem ubocznym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SrebrnaSowa,
poszukujesz przyjemności , zamieniasz sie w gorliwca by ją poczuć , a kiedy Ci nie wyjdzie jesteś znużony.

 

hehe ;) taki cykl to swoją drogą może mieć miejsce, ale te postawy są czymś bardziej jednostajnym i stosunek do przyjemności wśród nich będzie wyglądał mniej więcej w ten sposób:

 

znużony w pierwszej kolejności będzie unikał nieprzyjemności, poszukiwacz będzie dążył do przyjemności dla samej przyjemności, a gorliwiec będzie dążył do celu dla osiągania celu i związana z tym przyjemność będzie jedynie efektem ubocznym.

 

 

 

Niech Ci będzie :roll:8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zastanawiam się pomiędzy poszukiwaczem przyjemności a gorliwcem. Większość dotychczasowego życia byłam jednak gorliwcem, ale to doprowadzało mnie niejednokrotnie do wyczerpania psychofizycznego. Ale zaliczanie celów i stawianie na swoim buduje siłę i wiarę w siebie. Tylko ma to swoją cenę. Bycie poszukiwaczem przygód jest zdecydowanie dużo mniej wymagającym sposobem na życie, aktualnie w ramach odstresowywania się, stosuję taką postawę najczęściej. Nie mam aktualnie siły na uparte dążenie do celów, co najwyżej na dążenie do przyjemności. Ale dzięki za przypomnienie mi tym tematem, że przecież cele czekają. ;) Myślę, że najzdrowsze jest znalezienie jakiegoś balansu między poszukiwaniem przyjemności, a dążeniem do celów. I ten balans staram się u siebie osiągnąć, a zaznaczam gorliwca, bo tak miałam najczęściej. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem tak mocno uzależniony od kruchego ciała, które stanowi dla mnie jakby przyciasny garnitur, ta fizyczność, wysiłek, zmęczenie, ból, cielesność mnie obrzydza, jedzenie, wydalanie, flaki, osocza, tkanki itd.
ciężki w utrzymaniu worek z flakami i kupą w środku, podatny na ból i wszelkie badziewia, zużywający się w czasie aż do zgonu.

ja perdole jakiś koszmar

Niezłe. :D Bardzo obrazowo przedstawione, lubię takie opisy. :P I jakoś mnie to nie napawa w ogóle wstrętem. W tym momencie na myśl przychodzą mi lekkoatleci, wspinacze, akrobaci, ludzie, którzy ze swoim workiem kupy i flaków robią rzeczy zdumiewające. To jest ten paradoks ludzkiego ciała, to jest cudowne i wspaniałe, że tak kruchy kawał flaków, kości i skóry może wyczyniać takie rzeczy. Wszystko zależy od tego, jak to swoje ciało będziemy prowadzić. Ja uwielbiam wysiłek fizyczny, lubię się porządnie styrać, czuć pot, ból w mięśniach, na następny dzień zakwasy. Wtedy czuję, że to ciało nie jest zdechłym worem flaków, tylko zestawem sprawnych mięśni, ścięgien, sprytnych połączeń między kończynami, które potrafią wyginać się na wszystkie strony. Jest mechanizmem, genialnym urządzeniem, które można wyćwiczyć tak, że będzie w stanie robić rzeczy niesamowite. To jest piękne. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

black swan, Przyznam, że pisałem to pod wpływem złego samopoczucia i myśli rezygnacyjnych...

tak, wiem jak to jest szlifować ciało, ten zdrowy sportowy ból, zakwasy, mięśnie silniejsze niż jeszcze tydzień temu - jutro po treningu tak się właśnie będę czuł. Swoją drogą jak to widzą sportowcy, którzy przegrywają z własnym ciałem, odkrywając, że jego szczyt sprawności mają już dawno za sobą? Nie jest to pewnie przyjemne i niektórzy szukają jakąś bardziej uniwersalną wiekowo pasję. Pewnie lepiej na razie o tym nie myśleć, przyjdzie jeszcze pora mierzyć się z przemijaniem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Swoją drogą jak to widzą sportowcy, którzy przegrywają z własnym ciałem, odkrywając, że jego szczyt sprawności mają już dawno za sobą?
Mnie uświadomienie sobie tego, bardzo skutecznie odstręczyło do ćwiczeń, od sportu , w ogóle od wszystkiego...nie ma sensu staranie się o coś, gdy jest się z góry skazanym na porażkę. :(

 

W mojej ocenie, mi osobiście najbliżej do gorliwca, jak się już za coś biorę, to robię to na maxa. Nawet w pielęgnowaniu swojego znużenia życiem jestem gorliwcem i nie dopuszczam do siebie nic, co by mogło tym moim znużeniem zachwiać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×