Skocz do zawartości
Nerwica.com

WTF?


Ellwe

Rekomendowane odpowiedzi

Od pewnego czasu zastanawia mnie pewna sprawa. Od kilku miesięcy spotykam się z naprawdę cudownym, spokojnym facetem, który wie o moich problemach i mojej chorobie, jest bardzo wyrozumiały i dużo przeszedł w życiu. Mamy wspólne zainteresowania, system wartości, czuję się przy nim spokojna nie mamy powodów żeby się kłócić a jeśli już pojawiają się nieporozumienia to wyjaśniamy je na spokojnie i jest ok :) Planujemy wspólną przyszłość i wiem, że udałoby nam się zbudować naprawdę zdrowy i fajny związek :)

 

Mam jednak problem, który nie daje mi spokoju. Jest nim mój były partner z którym byłam co prawda króciutko ale nasz związek był bardzo intensywny, pełen mieszanych emocji, mnóstwo wzlotów i upadków, nagłe przypływy ,,miłości", noszenia mnie na rękach, traktowanie jak księżniczki, kłótnie, wspaniały seks, płacz, wspólne mieszkanie po miesiącu :P itp. W końcu nie wytrzymałam napięcia i pewnego dnia zakończyłam wszystko. Chciałam spokoju bo i tak moja choroba daje mi wystarczająco w kość.

 

Było wszystko ok i niby jest nadal z tym, że co jakiś czas on odzywa się do mnie a mnie korci żeby też do niego napisać i mi się to zdarza, myślę o nim bardzo często i nie ukrywam że żałuję bardzo że wszystko tak wyglądało i nie wypaliło.

 

Same te myśli są dla mnie przykre, bo czuję jakbym ,,zdradzała" mojego faceta, ale pojawiają się po prostu same i nie mogę nad nimi zapanować. Nie mogę zarzucić naprawdę niczego mojemu obecnemu facetowi, nie mam się do czego przyczepić, jestem spokojna nie mam alkoholowych odlotów jak wcześniej z byłym jestem jakby innym człowiekiem, ale przeszłość niestety wraca.

 

wiem, że brzmi to jak wynurzenia nastolatki a stara baba ze mnie.

Zastanawia mnie czy przypadkiem nie jest tak, że sama jestem jakaś patologiczna albo i/lub po prostu taki burzliwy związek mnie bardzo kręci. :time:

 

Dlatego chciałam was zapytać, jakie jest wasze zdanie.

 

Nie krytykujcie tylko proszę, bo ja sama mam świadomość, że:

a) źle rrozumuję,

b) źle robię

C) jestem pierdalnięta :mhm:

 

 

Kurde brzmi to wszystko jak wynurzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Khaleesi, jest ok, nie gniewam się i już o tym zapomniałam. Każdy ma prawo wyrazić woje zdanie. Chociaż pocisnęłaś ostro ;) Ale ja już o wszystkim zapomniałam dawno i sama nie byłam dłuzna :) Swoją drogą bardzo mi miło, że to piszesz :)

 

Co do nerwicy to mam nadzieję, że wynika to z tego. Może też jakieś natręctwo mi się przypałętało.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najgorsze, że moja lekarka jest ostatnio sama całkiem zdezorientowana. Z jednej strony chad, obecnie z ciężką depra, stany lękowe podchodzące pod agorafobie, bo mam miękkie nogi jak mam wyjść za drzwi mieszkania bez oopieki. Somatyki obajawiające się bieganiem co chwilę do toalety bo za przeproszeniem rzygam i sram. Jak jej teraz palnę o tych natrętnych myślach to mnie wyśle do szpitala jak nic :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×