Skocz do zawartości
Nerwica.com

kompletnie niedojrzały...


Rekomendowane odpowiedzi

Witam...

 

Jestem studentem na trzecim roku, mam 23 lata i jestem kompletnie niedojrzały...Strasznie boje się jakiejkolwiek odpowiedzialności, nie potrafię nic sam załatwić, tak naprawdę całe życie byłem prowadzony za rękę, żyłem pod kloszem rodziców. Teraz odkąd mieszkam z dziewczyną to ona przejęła rolę matki. Ponadto od zawsze jestem kompletnie zamknięty na społeczeństwo, unikam interakcji z ludźmi...Nie mam praktycznie znajomych, nie licząc tych których widuję na uczelni. Boję się często wyjść z domu. Najlepszą porą dnia jest dla mnie noc, ciemność, lampie się wtedy w sufit z pustką w głowie albo wyrzutami, że jestem zdrowy, mam normalną rodzinę a jestem taki zacofany... Mam już swoje lata i nie powinno tak być...Zawsze myślałem, że mi to minie jak będę dorosły, ale nic się nie zmienia, nie wiem na co liczę...Kończę powoli studia, które w zasadzie nie wiem po co w ogóle je robię (studiuję bezpieczeństwo wew.) wiedząc, że nie nadaje się z takim ukształtowaniem osobowości do pracy z ludźmi... Tak wiele myśli mi się w głowie kołata... Przepraszam, że to co piszę jest bez żadnego ładu ani składu, staram się spisywać to co przychodzi mi do głowy... Nie wiem co dalej z moim życiem, gdyby nie dziewczyna to nie wiem czy w ogóle bym jeszcze istniał.. Jest tyle rzeczy, które mógłbym opisywać, ale już nawet nie widzę sensu. Nie wiem nawet czy komuś będzie się chciało czytać takie bzdety. Pozdrawiam...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj. Mam podobny problem. I również do niedawna miałem dziewczynę, z którą mieszkałem, i która pomagała mi w wielu kwestiach, których nie załatwiałem.

W dzieciństwie to nawet nie odkurzałem, nie robiłem zakupów, itd. ;). Niby matka "chciała dobrze", ale wyszło toksycznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj. Mam podobny problem. I również do niedawna miałem dziewczynę, z którą mieszkałem, i która pomagała mi w wielu kwestiach, których nie załatwiałem.

W dzieciństwie to nawet nie odkurzałem, nie robiłem zakupów, itd. ;). Niby matka "chciała dobrze", ale wyszło toksycznie.

 

 

 

U mnie było podobnie...Matka zawsze prosiła moje siostry, żeby zrobiły coś za mnie, bo: "no wiesz jaki on jest"...

A co do dziewczyny... W sumie się dziwie co ona jeszcze we mnie widzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiecznie-niedojrzały, masz 23 lata, spokojnie, dużo rzeczy w Twoim wieku jeszcze się da odkręcić. Zrób coś z sobą, bo dziewczyna się zorientuje prędzej czy później, kopnie w zad i wpadniesz w większy dołek. Zacznij od robienia planów zadań, potem odhaczaj co już zrobileś, poszukaj może zajęć dodatkowych, typu języki obce, kursy, może praca na 1/2 etatu. I nie pozwól się wyręczać! Skoro widzisz problem, to staraj się jednak zmuszać do wykonywania obowiązków. Satysfakcja potem jest ogromna :)

Pomyśl też nad specjalistą, ale nie pediatrą, coś bardziej w stronę psychologa lub trenera zawodowego:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiecznie-niedojrzały, mówiłeś o tym jak się czujesz swojej dziewczynie? Może po prostu poproś ją, żeby Cię czegoś nauczyła, żeby nie załatwiała spraw za Ciebie tylko razem z Tobą. Trochę treningu i staniesz na własne nogi. I nie przejmuj się za bardzo porażkami, nie każdy musi być od razu Jankiem Super Zaradnym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za wypowiedzi.

 

Co do pomocy psychologicznej to korzystałem i to nie raz. Przechodziłem już swego rodzaju załamania nerwowe, depresję, sam nie wiem jak to nazwać. Powiedziałbym, że pomogło mi to doraźnie, na jakiś czas. To były raczej spotkania-pogawędki a nie jakaś terapia. Ostatnim razem byłem parę lat temu po kilkukrotnym niezdaniu egzaminu na prawo jazdy, byłem już naprawdę na skraju (teraz niby je mam, ale nie jeżdżę, nie mam swojego auta)...

 

carmen.s ciężko powiedzieć czy mówiłem, raczej sama o tym doskonale wie, chociaż może już nawet nie zwraca na to uwagi. Martwię się też, że się przy mnie po prostu marnuje, że przy mnie ona sama traci werwę, że kiedyś była bardziej aktywna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wiecznie-niedojrzały, spróbuj skupić się na pozytywnych aspektach - masz dziewczynę która Cię kocha. Dla mnie to byłoby cholernie motywujące, żeby spróbować coś zmienić w swoim życiu. Na początek małymi kroczkami. Może rzeczywiście pomoc specjalisty (a nie doraźna konsultacja psychologiczna) mogłaby Ci pomóc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczerze ja też się czuję totalnie nie dojrzały mam 23 lata 3 razy zmieniałem uczelnię w międzyczasie pracowałem fizycznie, praca mnie dobiła, rozstałem się z dziewczyną i myślałem że sięgnąłem dna.. Ale jak zwykle było potem jeszcze gorzej bo doszły używki, bóle somatyczne ciężka deprecha.. zapisałem się na terapię pochodziłem ale nie było znacznych rezultatów ale mimo to coś mi to uświadomiło.. TAK DŁUGO jak SAM nie będziesz chciał czegoś zmienić to się nic nie zmieni. Nikt inny za Ciebie tego nie zrobi. Nikt Cię w tym nie wyręczy. Możesz chodzić wieczorem spać i marzyć że od Jutra zaczniesz że jutro będzie lepiej że od jutra wszystko się zmieni ale to wszystko gówno prawda. Chcesz zacząć? Zacznij inwestować w siebie.. i zacznij od siebie wymagać. Poza tym wiedz że jest to proces długotrwały i nie obędzie się bez poświęceń bo nie możesz się zmienić nie zmieniając czegoś w swoim życiu.. Ja waliłem dragi zamykałem się w 4 ścianach grałem w różne gierki odseparowując się od całego świata i te błędne koło dalej by się toczyło aż w końcu powiedziałem dość. A gdy odrzuciłem te rzeczy nie miałem pojęcia co chcę robić dalej jak ma wyglądać moja przyszłość ale doszedłem do wniosku że to zamartwianie się jest kolejnym problemem. Ja podjąłem znowu naukę, zacząłem intensywnie interesować się kalisteniką i po podleczeniu się teraz z niesamowitych bólów jakie mi towarzyszą zamierzam ostro ćwiczyć. Skupić się na tym co jest tu i teraz a gdy się polepszy wtedy będę myślał co dalej bo prawda jest taka że i tak będzie co ma być. Ważne żebyś uświadomił sobie że każdy dzień się liczy i zaczynając od tego o której godzinie wstaniesz przez to co jesz na śniadanie i obiad jest ważne. Najistotniejsze są szczegóły ;) Nie chcę dawać sztywnych reguł co może Ci pomóc bo Ty SAM najlepiej wiesz co jest dla Ciebie dobre a co nie. Znajdź chwilę czasu i zastanów się nad tym... wyjdź na dwór jak ładnie świeci słońce, poszerz swoje zainteresowania, zabierz dziewczynę i zróbcie coś czego razem nigdy nie robiliście. Ja zbyt długo byłem więźniem samego siebie i wiem że tak jak Joseph Murphy pisał "Wszystko siedzi w twojej głowie". Zmarnowałem 10 lat życia ale nie będę tego przez całe życie wypominał jako porażki ale jako bezcenne DOŚWIADCZENIE które uchroni mnie przed porażką. Mam nadzieję że chociaż trochę Ci pomogłem i sorry że się tak rozpisałem ale po prostu pisałem co mi na sercu leży bo temat jest mi bardzo bliski ;) pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mat1992 Miło jest wiedzieć, że jest ktoś kto przechodził lub przechodzi te same problemy, jednocześnie życzę Ci owocnej walki. Co do tych sztywnych reguł o których pisałeś - chętnie był je poznał. To znaczy co dokładnie robiłeś, żeby wyjść z doła, jakieś konkretne sposoby, nie wiem, motywacje? Wypunktowałeś sobie działania jakie chcesz podjąć? Korzystałeś z pomocy psychologa? Czy walczysz sam?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnim razem byłem parę lat temu po kilkukrotnym niezdaniu egzaminu na prawo jazdy, byłem już naprawdę na skraju (teraz niby je mam, ale nie jeżdżę, nie mam swojego auta)...

Serio mówisz, że załamałeś się bo nie zdałeś kilka razy prawka?

 

Co do bycia "dorosłym" to wiesz, siedzeniem na form tego nie uzyskasz...zamiast użalać się nad sobą to po prostu usiądź każdego dnia wieczorem i planuj dzień nastepny. Zacznij od prostych rzeczy w stylu zrobienie samemu zakupów. Jak wspomniano, porozmwiaj z dziewczyną, żebyście podzielili się obowiązkami. I po prostu - zacznij coś robić i tyle - nie zastanawiaj się nad tym jak się zmienić tylko po prostu to zrób - proste ;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem tak ilu ludzi tyle sposobów.. Ja zacząłem oglądać filmy motywacyjne słuchać Les Browna, Eric Thomas'a i wielu wielu innych wystarczy że wstukasz sobie i posłuchasz sobie o tym co mają do powiedzenia.. To jest ciągła walka z samym sobą bo jednego dnia widzisz że robisz postępy następnego tygodnia widzisz że znów znajdujesz się w punkcie zerowym ale startujesz dalej i się nie poddajesz. Znajdź coś w okół czego twoje myśli będą nieustannie krążyły, kiedy będziesz się kładł zmęczony to przed oczami będziesz miał obraz tego czego pragniesz. W moim przypadku pomogły mi ćwiczenia kalisteniczne(podciągania na drążku, pompki i wszystkie ćwiczenia z masą własnego ciała) codziennie planuję trening w tym tygodniu zbuduję park do trenowania na podwórku.. Musisz postawić sobie jasno określone cele i do nich dążyć. Ja zacząłem od wyrównania swojego dnia tzn.

Każdego dnia staram się wstawać i kłaść się o tej samej porze tj wstaję codziennie 8 rano chociaż mam zajęcia na 11 a kładę się nie później niż 23.. Z racji mojego uzależnienia korzystam z komputera tylko wtedy jak mi jest to potrzebne i sesja trwa nie dłużej niż 30 min.. W międzyczasie planuję co poza obowiązkami mam zrobić, co dzisiaj zjem jak spożytkuję czas wolny. zapisuję to i odhaczam a pod koniec dnia czuję tą satysfakcję z siebie bo mnie też całe życie ktoś wyręczał za mnie wynosił śmieci, sprzątał w pokoju (nawet mimo sprzeciwów..). A co mi pomogło? Złość,Gniew frustracja. Przestałem zadawać sobie pytania czemu tak się dzieje, dlaczego czuję się źle, skąd mam wiedzieć co chcę dalej robić? , co dalej z moją przyszłością, jak wygląłoby moje życie gdyby nie coś...Przestałem się zadręczać a zacząłem DZIAŁAĆ Najważniejsze to zająć czymś głowę bo tak jak pisałem to w niej są problemy.. A jak jesteś zajęty sprawami bieżącymi wszystko samo jakoś się układa.. Najgorsza jest stagnacja i brak zmian bo to prowadzi do śmierci. Wiem o czym mówię bo przeszedłem przez to piekło i nie raz byłem bliski po prostu poddania się użalania nad sobą i szukaniu sobie wymówek. Jesteś facet i jeśli wiesz o czym mówię to dasz radę stanąć znów twardo na nogi a co więcej myślę że tak jak ja odnajdziesz w sobie siłę. ;) Trzymaj się i powodzenia

 

-- 24 mar 2015, 18:02 --

 

@E: Na początku chodziłem na terapię uzależnień później do psychiatry i znowu do terapeuty ale zrezygnowałem z nich. Warto z nich skorzystać bo mogą Cię dobrze naprowadzić a i mi powiedział jedno ważne zdanie: "To od PANA zależy" .Tak walczę sam ponieważ większość moich znajomych to ćpuny albo osoby z którymi raczej nie chcę utrzymywać kontaktu, kobiety nie mam poza tym wybrałem samotność( jestem cholernie aspołeczny) ale i nad tym pracuję. Nie oznacza to żebyś nie szukał wsparcia.. Idź do poradni psychologicznej (ja parę razy spotkałem się to nie boli) w celu określenia się zawodowo(dadzą ci tam testy), rozmawiaj z dziewczyną, z przyjaciółmi.. Usiądź i się zastanów nad sobą jaki masz charakter co lubisz robić a czego nie lubisz robić zapisuj sobie to na kartce.. Analizuj swoje zachowanie spisuj swoje sny(podświadomość często jest mądrzejsza od świadomości) zacznij pisać bloga albo prowadź dziennik. To jest zadziwiające że w ciągu paru miesięcy dowiedziałem się o sobie więcej niż przez całe życie.. Sposobów jest mnóstwo ale musisz chcieć i musisz spróbować tego co Ci się spodoba.. Jest mnóstwo opcji a wybór należy tylko i wyłącznie do Ciebie. Tak więc nie szukaj złotej zasady bo ona nie istnieje. Włóż wysiłek w odnalezieniu się na tym świecie a trud Ci się opłaci

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

blah!blah! Tak, o niezdanych egzaminach mówię poważnie. W tamtym czasie tylko ja z mojego środowiska miałem z tym problem. Może Cię to dziwić albo nawet śmieszyć, ale naprawdę straciłem poczucie własnej wartości wtedy totalnie. Generalnie źle reaguję na porażki, dlatego staram się unikać możliwości ich występowania, chociaż wiem, że to błędne nastawienie.

 

mat1992 Dzięki za wszystkie rady. Pisałeś, że kilka razy zmieniałeś kierunek studiów. Co Cie do tego skłaniało? Teraz studiujesz to co zawsze chciałeś, co Ci odpowiada? Wspominałeś też o testach na określenie zawodu. Pamiętam, że taki wypełniałem własnie w poradni i wyszło mi, że powinienem być jakimś technikiem co jest w moim przypadku niemożliwe, bo z przedmiotów ścisłych zawsze wyciągałem ledwo 2 nie wiem jak się starając :P To spisywanie snów brzmi ciekawie, ale czemu miałoby służyć? Poszerzaniu świadomości? Jak walczysz z tą aspołecznością?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×