Skocz do zawartości
Nerwica.com

mat1992

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez mat1992

  1. mat1992

    Komputer

    Czy ktoś leczył się w ośrodku uzależnień? Bo samo chodzenie na terapię to dla mnie za mało..
  2. Dzięki za wypowiedź. A co do tego to chyba jeszcze takiej nie spotkałem a nawet nie wiem gdzie szukać zresztą takie szukanie "bo muszę" od razu mnie zniechęca ale z kolei wiem po sobie że samo nic nie przyjdzie
  3. To nie jest żaden los ani żadne bycie "wybrańcem". Nikt mi nie pomógł dopóki SAM nie poukładałem sobie w głowie. Nie wierzę w przeznaczenie ,Boga,los. Wszystko co robisz jest zależne tylko i wyłącznie od Ciebie. Poza tym To MÓJ wybór że nie biorę a inni walą po kablach. To MÓJ wybór że nie piję alkoholu a innym co weekend kac rozrywa mordę. Dlatego nie pisz proszę takich bzdur bo to mnie razi...Poza tym nie o to pytałem
  4. W skrócie opiszę swoją sytuację.. Otóż cierpiałem na ciężką depresję(myśli i próby samobójcze) brałem narkotyki i byłem uzależniony od pornografii i gier komputerowych. Prawie rok temu kiedy dosięgnąłem poziomu dna wziąłem się za siebie i nie biorę narkotyków, nie oglądam porno nie gram, zniknęły wszystkie nerwobóle jakich doświadczałem. Postawiłem na sport (niestety papieroski zostały) i wróciłem na studia które 2 krotnie przerywałem z ww powodów. Aktualnie mam 23 lata mieszkam z rodzicami i od 3 lat jestem sam. I teraz meritum sprawy.. Chodzi o to że jestem osobą bardzo zamkniętą w sobie. Mam paru znajomych ale rzadko z nimi przebywam np oni organizują jakąś popijawę to przyjdę na 20 minut i potem wychodzę. Nie piję alkoholu. Na uczelni ludzie są młodsi ode mnie o te parę lat i większość z nich ma łajno w głowie z mojego punktu widzenia ( liczy się dla nich rundka w csika albo najebundo w piątek czy sobotę a ja nie pijam alkoholu w ogóle). Jestem sam i jestem do tego przyzwyczajony ale czasami nachodzi mnie to że dobrze byłoby znaleźć sobie dziewczynę i tu zaczynają się schody.. Bo z jednej strony chciałbym być z kimś ale z drugiej to nie wiem czy dziewczyna która by mi się podobała chciałaby być z kimś takim jak ja. Życie mnie nie rozpieściło nie dało pewności siebie i odwiedziłem jedne z najgorszych miejsc w jakie dusza ludzka może zajrzeć. Poza tym nie mam nic do zaoferowania drugiej osobie.. Jeżdżę starym oplem jestem na utrzymaniu rodziców a że w domu też nie mam za ciekawie to nawet nie myślę żeby kogoś sprowadzać.. Ale często myślę o przyszłości i zastanawiam się czy tak już w życiu pozostanie że inni pozakładają rodziny a ja zdechnę w samotności? Poza tym nie uczęszczam tam gdzie są skupiska ludzi raczej chodzę własnymi ścieżkami że tak ujmę.. Może ktoś się wypowie? Zapraszam do konwersacji
  5. Chcesz mieć opinię innych w dupie że tak powiem? Musisz ćwiczyć pewność siebie. Musisz wyjść do miejsca gdzie jest duże skupisko ludzi i na przykład chodzić z podniesioną ręką żeby przyciągać ich uwagę do tego czasu aż przestanie Cię to w ogóle przejmować. Zagadaj do jakiejś obcej osoby najlepiej dziewczyny o byle co. Ja jak ćwiczyłem swoją pewność siebie to tak robiłem. Stałem 20 metrów od poczty i pytałem dziewczyny jak mam tam trafić różne były reakcje ale jest to dość dobre ćwiczenie ;P. Potem możesz wskoczyć na poziom wyżej np w centrum handlowym chcesz doradzić się kupna czegoś dla dziewczyny ( jeśli masz lub nie). Jak spotkasz ludzi którzy grają na gitarze albo innym instrumencie usiądź i dołącz do nich, jak ktoś rozdaje ulotki nagabuj ludzi do brania ulotek (zwłaszcza jeśli jakaś fajna dziewczyna tak dorabia ) wejdź na wykład/zajęcia totalnie innej klasy/kierunku intryguj innych a zobaczysz jak będą Cię odbierali
  6. Powiem tak ilu ludzi tyle sposobów.. Ja zacząłem oglądać filmy motywacyjne słuchać Les Browna, Eric Thomas'a i wielu wielu innych wystarczy że wstukasz sobie i posłuchasz sobie o tym co mają do powiedzenia.. To jest ciągła walka z samym sobą bo jednego dnia widzisz że robisz postępy następnego tygodnia widzisz że znów znajdujesz się w punkcie zerowym ale startujesz dalej i się nie poddajesz. Znajdź coś w okół czego twoje myśli będą nieustannie krążyły, kiedy będziesz się kładł zmęczony to przed oczami będziesz miał obraz tego czego pragniesz. W moim przypadku pomogły mi ćwiczenia kalisteniczne(podciągania na drążku, pompki i wszystkie ćwiczenia z masą własnego ciała) codziennie planuję trening w tym tygodniu zbuduję park do trenowania na podwórku.. Musisz postawić sobie jasno określone cele i do nich dążyć. Ja zacząłem od wyrównania swojego dnia tzn. Każdego dnia staram się wstawać i kłaść się o tej samej porze tj wstaję codziennie 8 rano chociaż mam zajęcia na 11 a kładę się nie później niż 23.. Z racji mojego uzależnienia korzystam z komputera tylko wtedy jak mi jest to potrzebne i sesja trwa nie dłużej niż 30 min.. W międzyczasie planuję co poza obowiązkami mam zrobić, co dzisiaj zjem jak spożytkuję czas wolny. zapisuję to i odhaczam a pod koniec dnia czuję tą satysfakcję z siebie bo mnie też całe życie ktoś wyręczał za mnie wynosił śmieci, sprzątał w pokoju (nawet mimo sprzeciwów..). A co mi pomogło? Złość,Gniew frustracja. Przestałem zadawać sobie pytania czemu tak się dzieje, dlaczego czuję się źle, skąd mam wiedzieć co chcę dalej robić? , co dalej z moją przyszłością, jak wygląłoby moje życie gdyby nie coś...Przestałem się zadręczać a zacząłem DZIAŁAĆ Najważniejsze to zająć czymś głowę bo tak jak pisałem to w niej są problemy.. A jak jesteś zajęty sprawami bieżącymi wszystko samo jakoś się układa.. Najgorsza jest stagnacja i brak zmian bo to prowadzi do śmierci. Wiem o czym mówię bo przeszedłem przez to piekło i nie raz byłem bliski po prostu poddania się użalania nad sobą i szukaniu sobie wymówek. Jesteś facet i jeśli wiesz o czym mówię to dasz radę stanąć znów twardo na nogi a co więcej myślę że tak jak ja odnajdziesz w sobie siłę. Trzymaj się i powodzenia -- 24 mar 2015, 18:02 -- @E: Na początku chodziłem na terapię uzależnień później do psychiatry i znowu do terapeuty ale zrezygnowałem z nich. Warto z nich skorzystać bo mogą Cię dobrze naprowadzić a i mi powiedział jedno ważne zdanie: "To od PANA zależy" .Tak walczę sam ponieważ większość moich znajomych to ćpuny albo osoby z którymi raczej nie chcę utrzymywać kontaktu, kobiety nie mam poza tym wybrałem samotność( jestem cholernie aspołeczny) ale i nad tym pracuję. Nie oznacza to żebyś nie szukał wsparcia.. Idź do poradni psychologicznej (ja parę razy spotkałem się to nie boli) w celu określenia się zawodowo(dadzą ci tam testy), rozmawiaj z dziewczyną, z przyjaciółmi.. Usiądź i się zastanów nad sobą jaki masz charakter co lubisz robić a czego nie lubisz robić zapisuj sobie to na kartce.. Analizuj swoje zachowanie spisuj swoje sny(podświadomość często jest mądrzejsza od świadomości) zacznij pisać bloga albo prowadź dziennik. To jest zadziwiające że w ciągu paru miesięcy dowiedziałem się o sobie więcej niż przez całe życie.. Sposobów jest mnóstwo ale musisz chcieć i musisz spróbować tego co Ci się spodoba.. Jest mnóstwo opcji a wybór należy tylko i wyłącznie do Ciebie. Tak więc nie szukaj złotej zasady bo ona nie istnieje. Włóż wysiłek w odnalezieniu się na tym świecie a trud Ci się opłaci
  7. Szczerze ja też się czuję totalnie nie dojrzały mam 23 lata 3 razy zmieniałem uczelnię w międzyczasie pracowałem fizycznie, praca mnie dobiła, rozstałem się z dziewczyną i myślałem że sięgnąłem dna.. Ale jak zwykle było potem jeszcze gorzej bo doszły używki, bóle somatyczne ciężka deprecha.. zapisałem się na terapię pochodziłem ale nie było znacznych rezultatów ale mimo to coś mi to uświadomiło.. TAK DŁUGO jak SAM nie będziesz chciał czegoś zmienić to się nic nie zmieni. Nikt inny za Ciebie tego nie zrobi. Nikt Cię w tym nie wyręczy. Możesz chodzić wieczorem spać i marzyć że od Jutra zaczniesz że jutro będzie lepiej że od jutra wszystko się zmieni ale to wszystko gówno prawda. Chcesz zacząć? Zacznij inwestować w siebie.. i zacznij od siebie wymagać. Poza tym wiedz że jest to proces długotrwały i nie obędzie się bez poświęceń bo nie możesz się zmienić nie zmieniając czegoś w swoim życiu.. Ja waliłem dragi zamykałem się w 4 ścianach grałem w różne gierki odseparowując się od całego świata i te błędne koło dalej by się toczyło aż w końcu powiedziałem dość. A gdy odrzuciłem te rzeczy nie miałem pojęcia co chcę robić dalej jak ma wyglądać moja przyszłość ale doszedłem do wniosku że to zamartwianie się jest kolejnym problemem. Ja podjąłem znowu naukę, zacząłem intensywnie interesować się kalisteniką i po podleczeniu się teraz z niesamowitych bólów jakie mi towarzyszą zamierzam ostro ćwiczyć. Skupić się na tym co jest tu i teraz a gdy się polepszy wtedy będę myślał co dalej bo prawda jest taka że i tak będzie co ma być. Ważne żebyś uświadomił sobie że każdy dzień się liczy i zaczynając od tego o której godzinie wstaniesz przez to co jesz na śniadanie i obiad jest ważne. Najistotniejsze są szczegóły Nie chcę dawać sztywnych reguł co może Ci pomóc bo Ty SAM najlepiej wiesz co jest dla Ciebie dobre a co nie. Znajdź chwilę czasu i zastanów się nad tym... wyjdź na dwór jak ładnie świeci słońce, poszerz swoje zainteresowania, zabierz dziewczynę i zróbcie coś czego razem nigdy nie robiliście. Ja zbyt długo byłem więźniem samego siebie i wiem że tak jak Joseph Murphy pisał "Wszystko siedzi w twojej głowie". Zmarnowałem 10 lat życia ale nie będę tego przez całe życie wypominał jako porażki ale jako bezcenne DOŚWIADCZENIE które uchroni mnie przed porażką. Mam nadzieję że chociaż trochę Ci pomogłem i sorry że się tak rozpisałem ale po prostu pisałem co mi na sercu leży bo temat jest mi bardzo bliski pozdrawiam
  8. Witam. Wracam właśnie ze szpitala po okresie hospitalizacyjnym. Mam niesamowite bóle lędźwiowe ( coś na podobę rwy kulszowej) nerwobóle w okolicy żeber spięte i napiętą obręcz barkową i całe plecy są sztywne i bolą i są napięte jak plandeka na żuku.. Położyłem się do szpitala bo bóle były tak silne i natrętne(dalej są) że nie jestem w stanie normalnie funkcjonować a nawet podnieść się z łóżka.. Miałem robione prześwietlenia RTG 2 x rezonans magnetyczny tomografię komputerową badali mi krew na borelioze i inne świństwa i wg badań wszystko jest okej... Lekarz podpowiedział że przyczyna może być nerwica ale nie brałem tego pod uwagę... oprócz bólowych spraw jest jeszcze nadmierne pocenie się rąk i stóp(które są lodowate tak przy okazji) wypadają mi włosy i mam trudności z oddychaniem przez te bóle... Czy stosowanie antydepresantów pomoże mi w wyleczeniu tych dolegliwości? Nikt nie wie co mi dolega lekarze mówią żebym kładł się na reumatologię bo to może być to a ja sądzę że to wina psychiki bo miałem dość ciężko przez ostatnie 2 lata i dalej się pozbierać nie mogę bo teraz to skupiam się tylko na tym że mnie ciągle napier*** i nic z tym nie mogę zrobić.. Może ktoś przechodził przez takie same piekło albo podobne tak jak ja? Sorry jeśli się rozpisałem za bardzo. a i jestem facet 23 lata....
×