Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dlaczego obwiniam mamę?


DOMINIKKKK

Rekomendowane odpowiedzi

generalnie ja ze swoją matką nie utrzymuje kontaktu od 7 lat.

od roku nie mam nawet pojęcia czy żyje.

ja nie chce kontaktu i żadna terapia tego nie zmieni bo ta osoba jest dla mnie jak obca..

nic do niej nie czuje..

bardzo długo byłam pod jej dyktando i nie miałam nic do powiedzenia np.w sprawie szkoły,pracy,wyjść...pomimo że byłam pełnoletnia.

u mnie było parę przykładów.

np.twierdziła że to przeze mnie mój ojciec ją zostawił bo jak byłam malutka to ciągle płakałam w nocy.

potrafiła zrobić awanturę na pół sklepu że ja jestem szczupła a ona się prze zemnie roztyła i nie mieści w rozmiar M

jak była młoda to imprezowała,potem się jej coś przestawiło w głowie o tylko kościół i lekarze-zerwała kontakty ze starymi koleżankami i oficjalnie była całe życie święta.

nawet nie miała pojęcia wyszłam za mąż po roku że byłam w ciąży i urodziłam dziecko.

gdy była awantura i podnosiłam głos to wybiegała na klatkę i krzyczała że ją bije-zero śladów,sąsiedzi mieli jej dosyć..wzywała policję..w końcu dostała upomnienie że jeszcze raz i poniesie koszta interwencji.

napisała skargę na policję że jesteśmy w zmowie... :lol:

założyła mi sprawę w sądzie o spisek z policją-oczywiście odrzucili..

takich przykładów jest dużo...nerw tyle straciłam...że nie chce jej znać..

 

myślisz że Twoja matka miała szczęśliwe życie?

że wszystko układało się tak jak ona by chciała?

ile teraz ma lat?

chcesz z nią utrzymywać kontakt?

czujesz taką potrzebę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To nie masz kontaktu w ogóle z rodziną skoro nie wiesz czy ona żyje? Jakieś ciotki, wujkowie? Nie wiem znajomi ze szkolnych lat? Bywasz w rodzinnym mieście?

Nie zaprosiłaś jej na swój ślub? A co powiedziałaś rodzinie męża na temat jej braku w Twoim życiu, ważnych wydarzeniach, uroczystościach? Co powiesz dziecku na temat tej babci?

 

 

Mi jest przykro w takich momentach jak są święta, że tak zostałyśmy z siostrą same. W rodzinie męża czuję się w trakcie tych rodzinnych spędów jak piąte koło u wozu. Ich wspólne spędzanie czasu, biesiadowanie mnie razi, bo ciągle uświadamia mi, że ja tak nie miałam. Zaprosiłam ją na urodziny dzieci, ale nie przyjechała. Listownie, ponieważ z siostrą jesteśmy zablokowane w jej telefonie komórkowym.

No mnie to wkurza... chciałabym poczuć obojętność. Rozmawiam z koleżankami, one mówią o dziadkach, że są tacy zakochani we wnukach bla bla. A ja co mam powiedzieć? Zła jestem, że moje nie mają babci. Jednak z drugiej strony nigdy nie pozwoliłabym by ich traktowała jak mnie. Czy będąc złą matką można stać się dobrą babcią? Ja się chyba ciągle łudzę.

 

Myślę, że nie miała szczęśliwego życia.

 

Znalazła sobie nowego faceta, teraz taka Westalka domowego ogniska/perfekcyjna pani domu- prasuje mu koszule, robi obiady, wspólnie je jedzą. A jak z nami żyła to nic nie robiła, nic jej się nie chciało, wiecznie wszczynała awantury. A potem mówiła, że to nasza wina, że tak mało czasu spędzała w domu, ciągle po koleżankach, bo my jej nie stworzyliśmy atmosfery w domu.

I tak jest teraz zakochana, właśnie na stare lata zaczęła zachowywać się jak nastolatka, jeszcze w trakcie małżeństwa z ojczymem romanse, sms-y, opowiadanie jakichś intymnych szczegółów.

 

Jest po 50 -tce.

 

Chciałabym mieć matkę bardzo. Jednak zaakceptować ją taką jaka jest - nigdy, to dla mnie tylko matka w metryce.

 

Pokręcone to wszystko, nie chcę tak kolejnych 30 lat życia przeżyć. Może specjaliści mi jakoś pomogą.

 

A i dodam, że różnimy się z siostrą. Matka zalazła jej za skórę i ona jest uparta i nie ma szans, by wyciągnęła rękę do zgody. Ja z kolei nawet gdy uważam, że mam rację to chcę się pogodzić(mimo że za chwilę będzie to samo). Nie szanuję się, ktoś mi za przeproszeniem może napluć w gębę, a ja będę się kajać i próbować dążyć do zgody.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja swoją obwiniam za niestabilność uczuciową. Raz kochała nad życie, na drugi dzień zachowywałam się jak "dziwka". Całą młodość na wszystko mi żałowała, mimo że na siebie nie. Pożyczała z ojcem pierwsze zarobione pieniądze, w każde wakacje i darła japę, że jak śmiem prosić o oddanie po tym jak wiele dla mnie zrobiła. Często wpadała w furię rano, przed świętami, wtedy chodziło już tylko o to żeby komuś dowalić. To było życie na granacie. Teraz mam depresję, której ona nie uznaje (bo wymyślam, każdy ma teraz depresję).

Ogólnie całe życie powinnam jej wynagradzać fakt urodzenie mnie.

Jestem w etapie złości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moja matka mieszka jakieś 6 km ode mnie(chyba)ale w Warszawie to daleko ;)

u mnie mamusia nastawiła całą rodzinę przeciwko mnie-nawet pani w kiosku znała historię jej życia więc ja przestałam tam chodzić bo patrzyła na mnie jak na zło najgorsze.

Jak jej powiedziałam że mam narzeczonego i wychodzę za mąż to najpierw nie wierzyła a potem miała pretensje że ona ma córkę po to żeby ją na starość pielęgnowała a nie wiązała się z facetem.

że robię jej tym na złość :lol:

na ślub była zaproszona ale olała to..o wnuczku dowiedziała się za zdjęcia miesiąc po porodzie.

młody ma jedną babcię i tak jest ok,ma dopiero 6 lat więc to mu wystarczy.

na chwilę obecną mam tak ze jestem sama i święta spędzam samotnie.

już mnie to nie boli..ja wiem że psychicznie jeszcze parę lat będę dochodziła do siebie-czasem mi się sni ale nigdy pozytywnie.

 

takich matek jest całe mnóstwo-poważnie!

ja nie zamierzam robić nic przeciwko sobie-to moje życie i dla mnie najważniejsze jest moje dobre samopoczucie.

a nowy facet twojej matki jaki jest?

jaki ma stosunek do was?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

woowoo - piąteczka :) a jak teraz wyglądają Wasze relacje? Mieszkacie razem?

 

Metaxa w Warszawie to faktycznie daleko te 6 km i trochę większe poczucie anonimowości. Może dlatego tu zwiałam :)

Mam nadzieję, że dojdziesz do siebie, chyba jesteś na dobrej drodze. A możesz powiedzieć, że jej wybaczyłaś?

 

On jest takim typem głupio-mądrego, jeśli wiesz co mam na myśli :) A matka wpatrzona w niego jak żaba w błoto i wszystko co powie to święte. Próbował nam narzucać np czytanie pisma świętego na wigilii, jakieś rady życiowe. Nie do końca go rozgryzłam, trochę bajkopisarz. Miał dom budować po podziale majątku z byłą żoną, bo w bloku to nigdy. A teraz mieszka w mieszkaniu matki. W domu pełno zdjęć nastawianych całej jego familii, naszego ani jednego zdjęcia. Szkoda tylko, że jest dużo starszy od mojej matki, bo jak kopnie w kalendarz, to znowu będzie biedna i| nieszczęśliwa. I na święta też zostawia matkę i idzie do swojej rodziny.

 

Ja jednak rezygnuję z psychoterapii z racji kosztów i zaczynam grupową dla DDD. Jestem pełna strachu i nadziei.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Strach przez odrzuceniem, potrafi sparaliżować całe życie, dlatego w niektórych przypadkach po prostu najlepiej podchodzić do wszystkiego z dystansem, nie licząc na wielkie efekty, przez co pressja i stres by uzyskać okreslone efekty będą, dużo mniejsze, i pozwolą skupić się zdobywaniu doświadczenia, w wielu sprawach, zamiast nastawiać się na obawy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć!

Mam do Was pytanie. Jestem DDA, mój ojciec pił (typ nieobecny).

Bardzo mnie nurtuje pytanie dlaczego za to co się ze mną teraz dzieje (wyobcowanie, nieśmiałość, uzależnienie od internetu) obwiniam podświadomie mamę? Przecież ta biedna kobieta nic mi nie zrobiła... Dlaczego nie mogę znaleźć sobie partnerki (nawet jej nie szukam)? O co chodzi?!

Ciekawi mnie ten mechanizm a jednocześnie mam żal do siebie oto.

 

(ja bym swoją zabił - ale dobrze, że jestem logiczny!....... %21laugh.gif)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Radzę kobietom pragnącym dzieci, zapoznać się z tematem. Będziecie wiedziały co was czeka

Nawet jeśli nie zrobicie nic złego, to jest duże prawdopodobieństwo, że zostaniecie obarczone przez całe zło tego świata...

A może i racja, w końcu nikt na ten świat się sam nie pchał 8)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mówię, że matki są idealne, wiele z nich w ogóle nie powinno mieć dzieci (w szczególności niektóre walnięte mamuśki młodszego pokolenia) jednak są też mniej toksyczne przypadki, które również jak każdy człowiek popełnia błędy, szkoda tylko, że niektóre dzieci nie potrafią zrozumieć niektórych spraw i obwiniają bogu ducha winne matki, zamiast się skupić na swoim kacie (czyli bardzo często ojcu)

 

Jakby nie było matka bardzo często ma pod górkę

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W przypadku ojców katów i matek "w miarę normalnych" powinno być oczywiste, że znacznie bardziej winny jest ojciec. Natomiast w przypadku ojców mentalnie nieobecnych w wychowywaniu, bardziej ma się odczucie, że matka jest winna, nawet jeśli starała się, jak mogła, bo powstaje skojarzenie, że jak ona wychowywała to ona przyczyniła się do powstania problemów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Monika

Dobrze. Jeżeli chodzi o samoświadomość, to co się stało w moim życiu, zrozumiałem na ten moment wszystko co mogłem.

Największy wpływ na moje emocje miała medytacja, skok w stronę stoicyzmu. Książki, przeczytałem ich ze 200 wciągu 2 lat. Niektóre były warte tyle co papier toaletowy, ale były takie które czytałem w całości za pierwszym razem, i z każdą stroną upadała iluzja. To uczucie, kiedy sobie coś uświadamiasz - "aa to jest to! Oto chodziło!" Trochę popracuje nad samodyscypliną, podejściem do związków i kobiet.

Bo w mojej rodzinie matka była kastrująca (nie cały czas - były tylko sytuacje).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DOMINIKKKK, BO NIC NIE ZROBILA ZEBY CIE CHRONIC. A JEDNOCZESNIE PRZEZ OJCA JEJ ZYCIE STALO SIE WIECZNĄ WALKA.

CO JESLI WZIELA BY ROZWOD NIE NARAZAJAC CIE NA OJCA ALKOHOLIKA, A TY POTEM BYS JEJ TO WYPOMINAL CALE ZYCIE NIE POZNAWSZY PRZYCZYNY...

ZDOBYC KOBIETE NIE JEST TRUDNO- FACECI MAJA LATWIEJ. CZAS WZIĄĆ ZYCIE W SWOJE RĘCE.

NIEWIADOMO NA ILE TE WSZYSTKIE PROBLEMY W TWOIM ZYCIU WYNIKAJA Z DZIECINSTWA. BYC MOZE JESTES GENETYCZNIE TAK SKONSTRUOWANY JAK NP TWOJ OJCIEC KTORY NA TE SAME PROBLEMY MIAL ROZWIAZANIE - ALKOHOL.

c73cc301bad12400c6c6179e0ef1b986.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobre pytanie. ....czemu obwiniam mamę???? Bo to co się dzieje ze mną to jej zasługa. Po cholerę mnie wydała na świat skoro mi zafundowała takie życie.

Alkoholizm, agresja....w wieku 12 lat trafiłam do ośrodka opiekuńczego gdzie przez 4 lata mnie molestował wychowawca. I moja mama o wszystkim wiedziała! !! Prosiłam, błagałam : nie pij, zabierz mnie stamtąd.

Według niej się rozczulalam nad sobą. .

 

Kurwa mac niektóre kobiety nie powinny być matkami

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DOMINIKKKK, BO NIC NIE ZROBILA ZEBY CIE CHRONIC. A JEDNOCZESNIE PRZEZ OJCA JEJ ZYCIE STALO SIE WIECZNĄ WALKA.

CO JESLI WZIELA BY ROZWOD NIE NARAZAJAC CIE NA OJCA ALKOHOLIKA, A TY POTEM BYS JEJ TO WYPOMINAL CALE ZYCIE NIE POZNAWSZY PRZYCZYNY...

ZDOBYC KOBIETE NIE JEST TRUDNO- FACECI MAJA LATWIEJ. CZAS WZIĄĆ ZYCIE W SWOJE RĘCE.

NIEWIADOMO NA ILE TE WSZYSTKIE PROBLEMY W TWOIM ZYCIU WYNIKAJA Z DZIECINSTWA. BYC MOZE JESTES GENETYCZNIE TAK SKONSTRUOWANY JAK NP TWOJ OJCIEC KTORY NA TE SAME PROBLEMY MIAL ROZWIAZANIE - ALKOHOL.

c73cc301bad12400c6c6179e0ef1b986.jpg

 

Nie zapijam stresu/lęków alkoholem. Geny to mit, nie mają żadnego wpływu na zachowanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co do ostatniego posta. Problem z widzeniem we wszystkich wroga (projekcja, jak nic) znikł kiedy poszedłem na wolontariat. Wtedy zobaczyłem, że są ludzie z większymi problemami. Wtedy widziałem braterstwo. Wewnętrzny wróg znikł. Ogromnym moim problemem było też zamykanie się przed ludźmi. Jeżeli macie ten problem, nie uciekajcie przed innymi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Geny mają najwięcej wspolnego. Ale w tym całym genetycznym ferworze jest opcja pt. co by było gdyby... Gdyby ojciec nie pił..tylko np. wspomógl się psychotropami, bardziej uswiadomil sobie siebie, podjal inne zyciowe decyzje. Geny to nie tylko bagaż, to rowniez potencjał. Trzeba oddzielić wybór od genów.

Alkoholizm to wybór.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×