Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witam jestem Wojtek i mam nawrót... (a niech to)


sneer

Rekomendowane odpowiedzi

W sumie to jestem tu dziś pierwszy raz, choć problemy mam od dawna. Kilka lat temu przeżyłem depresję i zdaje się, że ta "małpa" wróciła. Chociaż jak przez chwilę poczytałem, to może trzeba by mnie najpierw zdiagnozować, żeby odróżnić lęki, nerwicę i inne tam takie od depresji nimi wywołanej. Mam 39 lat i znów mi się pourywały wszystkie sznurki, za które trzeba pociągać, żeby wstawać rano z jakąś chęcią do życia... Tamtym razem pomogły mi leki i terapia. 3 dni temu odwiedziłem po 3,5 rocznej przerwie mojego Pana terapeutę, którego miałem nadzieję już nigdy nie odwiedzać, choć jest bardzo miłym człowiekiem i bardzo mi pomógł. Na pewno rozumiecie o co mi chodzi...;)

Gdzieś tu sie natknąłem na taki objaw jak chorobliwa, nieuzasadniona zazdrość o partnera i obawa przed porzuceniem - i to jest chyba to, co w tej chwili ogarnęło zupełnie mój umysł... Moja partnerka (nie żona, choć mamy 2 dzieci) jest niezwykle piękną kobietą (przez co moje obawy wzrastają 45-krotnie). Ja oczywiście jako stary depresant uważam siebie za najbrzydszego, najgłupszego i najbardziej nieudacznego faceta w okolicy.

Trochę długo to wyszło, a miałem sie tylko przywitać...

Cześć, jestem Wojtek i muszę z tego wyjść, bo jak rany...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za wszystkie wpisy.

Poczytałem trochę o związkach ludzi z nerwicami czy naturami depresyjnymi i wydaje mi się, że mam dokładnie takie objawy jak tam przytoczone.

Sprzeczne uczucia co do partnera, raz wielka miłość, raz chęć odejścia, chęć ciągłego sprawdzania, kontrolowania czy już mnie zdradza/zdradziła czy jeszcze nie. Ostatnio nie mogłem się kompletnie pozbyć ciągłego myślenia o Niej, o tym co teraz robi, o czym myśli, co Ją zajmuje i dlaczego to nie ja, tylko i wyłącznie ja. Daję z siebie dużo i oczekuję tego samego. Boję się myśli, że miałaby gdzieś na dłużej wyjechać sama, pójść do pracy, bo wszędzie czyhają sami przystojniacy, za którymi poleci bez wahania. Widząc facetów na ulicy, czy w tv często myślę sobie: o ten to by się Jej podobał, jest w jej typie, czemu nie jestem takim człowiekiem, pogodnym, wesołym, silnym itd... Boję się gdy siedzi przy kompie na GG, że gada już z jakimś facetem i tym podobne bzdury. Często nie akceptuję Jej zachowań, jednocześnie bojąc się porzucenia...

Kiedy czasem myślę realnie to wiem, że te wszystkie myśli nie mają najmniejszego sensu, jednak nie mogę się ich pozbyć, a ostatnio mnie opętały tak potwornie, że chyba zapętliłem się znów jak 4 lata temu, pogubiłem się i znów muszę szukać pomocy u specjalisty.

Już jeden związek tak załatwiłem, ale wtedy nie wiedziałem, że jestem nerwicowcem. Dopiero przeżyty rozwód i rozstanie z 2 dzieci spowodowało straszliwe nasilenie się objawów nerwicy lękowej (ataki paniki) i w efekcie depresję.

Teraz nie chciałbym tego spieprzyć po raz kolejny. Mam nadzieję, że jeszcze nie jest za późno i że wszystko się poukłada.

Dziękuję Wam bardzo za miłe słowa.

W poniedziałek idę na 2 spotkanie...

pozdrówka serdeczne!

Wojtek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieję, że jeszcze nie jest za późno i że wszystko się poukłada.

Wierzę w to. Pozytywne myślenie - to podstawa. Witaj na forum.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cholera, jest gorzej. Pocę sie w nocy, śpię bardzo mało... chyba bez chemii się nie obejdzie. Sama terapia już chyba nic tu nie da. Zresztą sytuacja domowa wydaje się nie do rozwiązania... Straszny czas dla mnie nastał. Boję się czy długo to wytrzymam. Nie wiem co robić, jest sobota rano, lekarzy nie ma, dopiero w poniedziałek. Kończę 3 tygodniowy urlop, podczas którego zupełnie nie odpocząłem. Nie wiem jak pójdę w poniedziałek do pracy. Chyba wezmę zwolnienie. A leki też zaczynają działać po kilku tygodniach. Przeraża mnie to. Znów to samo. ech....... ciężko........

 

pozdrawiam!

 

Wojtek

 

[ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:58 pm ]

Z każdym dniem gorzej. Czekam na działanie leku. Terapia pomaga na razie tylko chwilowo. Z powodu wyjazdu terapeuty przerwa w terapii na 2 tygodnie. To wieczność. Tracę siły z dnia na dzień.

 

Jeszcze się trzymam jakoś.

 

Wróciłem do pracy. Ledwo mogę wysiedzieć. Na razie 3 dni. Mogę iść na zwolnienie, ale wiem, że jak się walnę w domu na wyro to już tam zostanę na dłużej. I tak pewnie mnie to czeka.

 

Trzymajcie się wszyscy.

 

Kurcze jeszcze 2 miesiące temu świat był inny. To przyszło tak nagle. Aż trudno uwierzyć.

 

Smutno mi wciąż. Chcę płakać i nie mogę.

 

39 lat, facet - jak dziecko...

 

ech...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×