Dziękuję za wszystkie wpisy.
Poczytałem trochę o związkach ludzi z nerwicami czy naturami depresyjnymi i wydaje mi się, że mam dokładnie takie objawy jak tam przytoczone.
Sprzeczne uczucia co do partnera, raz wielka miłość, raz chęć odejścia, chęć ciągłego sprawdzania, kontrolowania czy już mnie zdradza/zdradziła czy jeszcze nie. Ostatnio nie mogłem się kompletnie pozbyć ciągłego myślenia o Niej, o tym co teraz robi, o czym myśli, co Ją zajmuje i dlaczego to nie ja, tylko i wyłącznie ja. Daję z siebie dużo i oczekuję tego samego. Boję się myśli, że miałaby gdzieś na dłużej wyjechać sama, pójść do pracy, bo wszędzie czyhają sami przystojniacy, za którymi poleci bez wahania. Widząc facetów na ulicy, czy w tv często myślę sobie: o ten to by się Jej podobał, jest w jej typie, czemu nie jestem takim człowiekiem, pogodnym, wesołym, silnym itd... Boję się gdy siedzi przy kompie na GG, że gada już z jakimś facetem i tym podobne bzdury. Często nie akceptuję Jej zachowań, jednocześnie bojąc się porzucenia...
Kiedy czasem myślę realnie to wiem, że te wszystkie myśli nie mają najmniejszego sensu, jednak nie mogę się ich pozbyć, a ostatnio mnie opętały tak potwornie, że chyba zapętliłem się znów jak 4 lata temu, pogubiłem się i znów muszę szukać pomocy u specjalisty.
Już jeden związek tak załatwiłem, ale wtedy nie wiedziałem, że jestem nerwicowcem. Dopiero przeżyty rozwód i rozstanie z 2 dzieci spowodowało straszliwe nasilenie się objawów nerwicy lękowej (ataki paniki) i w efekcie depresję.
Teraz nie chciałbym tego spieprzyć po raz kolejny. Mam nadzieję, że jeszcze nie jest za późno i że wszystko się poukłada.
Dziękuję Wam bardzo za miłe słowa.
W poniedziałek idę na 2 spotkanie...
pozdrówka serdeczne!
Wojtek