Skocz do zawartości
Nerwica.com

10 dni rozsypki życia (rozstanie, kradzież, zniszczenie)


Almisael

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie. To mój pierwszy post na forum (nie do końca jestem czy wybrałem prawidłowy dział) i wydaje mi się, że nie będzie on ostatnim. Nie mam pojęcia gdzie szukać pomocy i jak sobie radzić z sytuacjami które na mnie spadły.

 

Zaczęło się 30.07 (środa); dzień jak zawsze. Poranny SMS do dziewczny "co tam, jak tam?" po którym dostałem odpowiedź, że musi wszystko przemyśleć i ogólnie odpocząć. W pracy dowiedziałem się, że ma L4 (pracujemy w jednej firmie). Szanując jej prośbę o odpoczynek napisałem dopiero pod wieczór aby wyjaśnić tę sprawę. Umówiliśmy się na następny dzień; nie chciałem jednak czekać. Zadzwoniła i dowiedziałem się o rozstaniu. Blisko trzyletni związek się rozpadł z dnia na dzień w moich oczach. Obiecaliśmy sobie, że gdy tylko coś będzie nie tak to będziemy o tym rozmawiać. Dawała mi pewne sygnały, jednak nigdy nie odczuwałem tego jako problem, jako "tej rozmowy" - raczej jak napomknięcie o czymś, ale wszystko jest w porządku. Te rzeczy narastały w niej, aż dotarły do punktu w którym nie dało się nic zrobić. Ona od początku była bardzo uczuciowa, wylewała się z niej miłość tak naprawdę. Ja nie umiałem okazywać uczuć, choć one były. Rozmawialiśmy o tym i mówiła, że to zaakceptuje. Jednak myliła się. Proste gesty jak nie złapanie jej za rękę itd. przyczyniały się do tego, że coraz bardziej wątpiła w moje uczucia i jednocześnie te jej ulegały osłabieniu. Gdy jej uczucia spadły do pewnego poziomu, przestała już tak łatwo przymykać oko na moje wady większe czy mniejsze. Nadal jednak nie mówiła o tym za dużo. Choć uzgodniliśmy ze sobą, że będziemy rozmawiać o problemach które zaczynają się pojawiać. Trzymała to w sobie bo bała się, że ją rzucę bo zwróciła mi uwagę, bo chce mnie zmieniać. Tego dnia coś w niej pękło i to ona rzuciła mnie bo straciła do mnie uczucia całkowicie... Mówi, że człowieka się nie zmieni i będzie się czuła, że zmieniam się na siłę - dla niej. To nie prawda, te zmiany zachodziły we mnie od jakiegoś czasu, tylko powoli i wygląda na to, że to źle że nic o nich nie mówiłem. W czwartek od rana pojechałem do niej (mieliśmy się spotkać wieczorem, ale nie mogłem usiedzieć w domu), długo rozmawialiśmy i płakaliśmy. Po tym wróciłem do domu.

 

W piątek, przez przypadek zniszczeniu uległy moje ukochane słuchawki. Moja mama idąc zahaczyła o kabel i wyrwała go z minijacka. To na szczęście dało się naprawić. Byłem jednak tak rozbity rozstaniem, że praktycznie nie zareagowałem na to co się stało. Spojrzałem tylko na urwany wtyk i... wróciłem do patrzenia się w monitor.

 

To była burzliwa środa, czwartek i piątek. W poniedziałek idąc do pracy uświadomiłem sobie, że nie mam przy sobie mojego odtwarzacza mp3. Pomyślałem, że został w domu bo ostatnio byłem zakręcony i dużo się działo. Po pracy przeszukałem cały dom i nie znalazłem go. Z tego co pamiętam, to wracając w środę z pracy miałem go w torbie, więc w pracy mi nie zginął. U niej też go na pewno nie zostawiłem, bo go nie używałem z powodu złego nastroju, więc nawet go nie wyjmowałem. Myślę, że ukradziono mi go w tramwaju ale zupełnie nie wiem kiedy i w jaki sposób... Wypaść też raczej nie mógł bo kieszeń w której był jest pionowa, na rzep. Przez myśl, przeszło mi też, że może jednak zostawiłem go u niej i nie chce mi go oddać, ale ona taka nie jest. Nie wierzę w to. Gdyby tam była tylko muzyka, pogodziłbym się z ta stratą. Najgorsze, że był to mój dysk zapasowy, a w przypadku pewnych rzeczy jedyny dysk. Były tam pamiątkowe zdjęcia, dokumenty, wspominki, wiersze i co najgorsze zdjęcia którymi ludzie czasem wymieniają się ze swoimi partnerami... Wierzę, że wiecie co mam na myśli. Nie mogę znieść wizji, że ktoś teraz może je oglądać lub co gorsza upublicznić. Nie wyobrażam sobie, życia ze świadomością, że być może dziś wpadnę na swoje lub czyjeś zdjęcia w internecie.

 

Co robić? Straciłem wszelki sens życia tak naprawdę. Żyję bo żyję...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Almisael!

 

Wierzę, że jesteś rozbity po rozstaniu z dziewczyną. Nie da się jednak nikogo zmusić do miłości. Dziewczyna najwyraźniej liczyła, że odbierzesz jej sygnały, które Ci wysyłała i zareagujesz na jej niezadowolenie ze związku. Ty jednak nie bardzo potrafiłeś odczytać te sygnały i związek powoli podupadał, dlatego dziewczyna postanowiła się rozstać. Minął krótki czas od zakończenia relacji, więc nic dziwnego, że czujesz się rozbity, osamotniony, opuszczony, nic Ci nie cieszy. Daj sobie czas, rozwijaj swoje pasje, spotykaj się z przyjaciółmi, nawet jeśli nie za bardzo masz na to ochotę. Nie zamykaj się w czterech ścianach, bo to na pewno Ci nie pomoże. Pozdrawiam i życzę powodzenia!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgadza się, to niesamowite jak bardzo wcześniej zamknąłem się w sobie. Teraz w ciągu tych kilkunastu dni spotkałem się z większą ilością znajomych niż w całym zeszłym roku... Wierzę, że wszystko się wyprostuje. Nie jest łatwo, wiele chciałbym naprawić ale do wszystkiego w pierwszej kolejności - niestety - potrzeba czasu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×