Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wstyd


Cognac

Rekomendowane odpowiedzi

Wstyd mi za rzeczy, które robię pod wpływem emocji (powiedzenie komuś o depresji, wpadanie w płacz). Wstyd mi za ataki paniki. To jest jak burza - a potem przychodzi zdrowy rozsądek i wyrzuty sumienia ("przecież mogłam zachować się normalnie" - no ale właśnie, nie zachowałam...)

Czy wy też tak macie...? :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cognac wydaje mi się, że nie ma co się wstydzić okazywania emocji (płacz), czy mówienia o swoich problemach (np. depresja). Wstydzić się na pewno można rzeczy, które się robiło będąc w manii (np. kredyty) czy depresji (np. próby samobójcze), ale nie wstydzić się faktu, że to się zrobiło, tylko tego, że było to głupie. Podałem przykład manii i depresji bo są to chyba najpowszechniejsze zaburzenia afektu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie przekonuje mnie to, dziś większość ludzi ukrywa emocje [są przecież tacy młodzi, piękni i profesjonalni, amerykański styl "It's all right" coraz bardziej w modzie, w tym sezonie modne przylepione uśmiechy, zniżka 70% :D ]. Chciałabym, właśnie - być jak normalny człowiek :( Wstyd mi, że nie jestem - rozsądek się wstydzi, a uczucia - no właśnie, idą sobie swoją, rozpaczliwą drogą

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wstyd mi, że nie jestem taka, jak inni, że nie mam znajomych i przyjaciół, że wszyscy mają mnie za wariatkę...

 

I jeszcze tego, że ciągle siedzę w domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Taki wstyd, zwłaszcza przed atakami paniki jest niszczący, bo prowadzi do nasilenia lęku. A jeśli zwyczajnie nie chcesz doprowadzić do jakichś rzeczy, np. do rozmawiania z ludźmi w momencie, gdy masz kryzys, postaraj się zapisać dokładny plan działania w takich chwilach i się go trzymać. To bardzo pomaga tak ogólnie, ale tę kwestię też powinno rozwiązać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wstyd mi, że żyje. Całe życie, a jest ono dlugie, szukam smierci. I brak mi odwagi, aby ja sobie zadać. Ostatnią probe samobojczą podjalem 3 dni temu po awanturze, jaką zrobilem osobie, którą kocham i to kocham bardziej, niż jakąkolwiek wczesniej. Poszło o kilka drobiazgow. Potem, gdy do mnie dotarlo, co zrobilem, upiłem się, wsiadlem na rower i jezdzilem pół nocy po mieście, liczac, że jakiś samochód mnie rozjedzie. Kolejny raz mój pech dal znać o sobie. Nikt nie zechcial mnie zabić! Caly czas modlilem się do Boga "Panie, zabij mnie albo pomóż żyć, z tą kobietą i dla tej kobiety". I Bog mnie nie wysluchał. zy mam się tego wstydzic? Powinienem i wstydzę się. A wieczorem mi przechodzi i wyruszam na poszukiwanie smierci. I pewno Bóg znow nie uslyszy mojej modlitwy...

 

Prepraszam, ze ze swoimi problemami wciąłem się w ten wątek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzis zrobiłem na rowerze ponad 80 km i nikt nawet nie probowal mnie zabic. Pech. Wróciłem do pustego domu, wypiłem kilka piw, wysłałem smsa do mojej ukochanej (może już nie mojej) chwaląc się osiągnięciem (średnia prędkosc prawie 30 km/h, a mam juz ponad 60 lat). Przedtem bardzo we mnie wierzyla i cieszyla sie z najmniejszych sukcesow. Ide sie uchlac i jade na miasto - mam tego dosyc. Szkoda mi tego kierowcy, ktory mnie zabije. Przepraszam go - nawrt nie bedzie wiedzial, ze postapil zgodnie z moja mysla. A jak nie daj Boze pzrezyje, to jutro znow rusz e w trase.

 

-- 26 lip 2014, 22:59 --

 

Q...a, znow przeżyłem. Jeden kierowca autobusu zapytał nawet, czy mi życie miłe, na co odpowiedziałem, że ja już nie żyję, a wypadek na drodze to tyko formalność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wstyd mi za rzeczy, które robię pod wpływem emocji (powiedzenie komuś o depresji, wpadanie w płacz). Wstyd mi za ataki paniki. To jest jak burza - a potem przychodzi zdrowy rozsądek i wyrzuty sumienia ("przecież mogłam zachować się normalnie" - no ale właśnie, nie zachowałam...)

Czy wy też tak macie...? :/

 

Ja nie czuję wstydu, a bardziej złość. Złość na siebie, że byłam tak głupia i myślałam, że jak z kimś przegadam (a raczej popiszę) kilkanaście czy kilkadziesiąt nocy, to mogę mu zaufać i mogę szczerze z nim porozmawiać. Nic z tych rzeczy! Kolejna osoba udowodniła mi, że ma gdzieś zarówno mnie, jak i moje problemy. Ważne, że to ja jej pomogłam: okazałam zainteresowanie i poświęciłam swój czas.

 

Zastanawiam się czy jestem bardziej naiwna, czy bardziej zdesperowana?

 

Jeden kierowca autobusu zapytał nawet, czy mi życie miłe, na co odpowiedziałem, że ja już nie żyję, a wypadek na drodze to tyko formalność.

 

Doskonały tekst.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×