Skocz do zawartości
Nerwica.com

Chorobliwa zazdrość - skuteczność farmakoterapii


Rekomendowane odpowiedzi

Kiedyś miałem z tym ogromny problem, uczucie zazdrości o cokolwiek gdy dziewczyna skupiała się na czym innym a nie poświęcała w tym czasie mi czasu, uczucie nie do opanowania choćby mi ktoś nie wiem ile razy tłumaczył ze nie na tym polega relacja dwojga ludzi

Powiedziałem kiedyś o tym psychiatrze, bardzo krótko określił przyczynę - słabość układu serotoninergicznego

Ma ktoś z czymś takim jakieś doświadczenia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, zdaje się, że psychiatra był czysto biologiczny (tj. taki, który na wszystko zapisuje jakąś chemię)...proponowałbym założycielowi wątku porozmawiać z psychologiem/psychoterapeutą o możliwych przyczynach (ale nie biologicznych) takiej zazdrości...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moim zdaniem są skuteczne :)

Tzn w moim przypadku bardzo pomogły na wszystkie lęki związane z byciem w związku: zazdrość także.

Oczywiście czasami pojawiały się irracjonalne zazdrosne myśli ale po srri łatwiej mi było je opanować, zminimalizować i zracjonalizować :)

 

chociaż oczywiście nie uważam by SRRI powinny być lekiem na zazdrość. U mnie to akurat skutek uboczny leczenia depresji.

Ale zdaję sobie sprawę z tego, że po pierwsze: nie spędzę całego życia na lekach by stabilizować swoje nastroje, nic się nie zmieni we mnie jeśli to ja nie podejmę nad sobą pracy, a nie leki. słowem, moim zdaniem zazdrość to sprawa do przepracowania na terapii albo jeśli ktoś ma moc: samemu. Bo wynika ona z problemów których nie rozwiąże żadna chemia: z zaniżonej samooceny, z doświadczeń z dzieciństwa lub w dorosłości, z lęku przed odrzuceniem itp itd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dream*,

no wreszcie ktoś kto rozumie o co chodzi :D

dokładnie miałem taką samą reakcję jeżeli chodzi o tego typu objawy po SSRI, bralaś kiedyś jakieś inne leki poza SSRI?

 

-- 30 sty 2014, 10:49 --

 

chociaż oczywiście nie uważam by SRRI powinny być lekiem na zazdrość.

nie miałem na myśli tego ze ktoś ma taki jedyny objaw i na to dostaje SSRI

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie, nie brałam. Tylko tą nieszczęsną sertrę która wydaje mi się lekiem cud na wszystkie moje problemy poza tym z którym przyszłam do lekarza czyli depresją :)

 

Mi się wydaje, że w moim przypadku wynikało to z niewłaściwego afektu.

Coś co dla większości ludzi nic nie znaczyło, gest, rozmowa, potrafiło wywołać w mojej głowie piekło, lawinę analiz, domysłów itp.

Przeżywałam skrajnie negatywnie nacechowane emocje z powodu czegoś zupełnie nieistotnego. Nie umiałam nad tym zapanować i wybuchałam. Bardzo to było męczące i dla mnie i dla partnera a niekiedy też dla otoczenia.

Oczywiście mój niewłaściwy afekt tyczył się też innych rzeczy, nie tylko zazdrości.

Zmierzam do tego, że sertralina zadziałała na mnie jakby stabilizująco te afekty, skrajne oceny sytuacji itp :)

Wydaje mi się, że w końcu widzę rzeczy takimi jakie są a nie jakie tworzył mój zalękniony umysł.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jeżeli chodzi o skuteczność leków w tym aspekcie to SSRI dawały dość dobre efekty, natomiast zupełnie odwrotnie było przy antydepresantach typowo pobudzających pozbawionych wpływu na serotoninę lub z małym wpływem na nią, jeszcze bardziej potrafiły nasilić tego rodzaju nadwrażliwość

od razu mówie ze nie miałem lekó zapisanych w tym wyłącznie celu tylko był to jeden z objawów depresji/lęku/nerwicy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie no... skoro magiczne pigulki rozwiazuja problem to ok. Myslalam ze chcesz poznac odpowiedzi dlaczego?

Poznanie odpowiedzi na pytanie DLACZEGO niczego absolutnie nie zmienia. Można wiedzieć o sobie wszystko, a i tak nie zmieni to żadnego ze schematów postępowania. Dopiero odpowiedź na pytanie JAK to zmienić ma sens, bo może prowadzić do kontrolowania w większym lub mniejszym stopniu patologicznych zachowań. O ile na terapii można się dowiedzieć DLACZEGO odnośnie absolutnie wszystkiego, o tyle odpowiedzi na pytania zaczynające się od JAK już nie szczególnie. Ani magiczne pigułki nie rozwiążą problemu, ani znalezienie odpowiedzi na pytanie "dlaczego". Odpowiedź na to pytanie zadowoli tylko tych, którzy poszukują usprawiedliwienia i prostego wytłumaczenia swojego nieszczęścia. To wszystko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

MalaMi1001,

faktycznie sporo racji, po psychoterapii szpitalnej coś tam mi tłumaczyli skąd to się mogło wziąć ale ta wiedza nie przełożyla się na to ze problem zniknął i mimo tego ze cos tam wiecej wiedziałem co jest czego przyczyną to i tak nie dało się nad tym zapanować momentami

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli mówimy faktycznie o chorobliwej zazdrości czyli o zespole Otella(ale zakładam, że nie miałeś problemu z nadużywaniem alkoholu) albo o paranoia inividia to przyczyny są nieznane- podaje się czynniki genetyczne, biochemiczne(zaburzenia równowagi neuroprzekaźników), środowiskowe. Znaczenie mogą mieć czynniki społeczne i rodzinne- długotrwała izolacja, narkomania, niski status ekonomiczno-społeczny, ekspozycja na nadmierny i przewlekły stres itp. Niektórzy zaliczają to zaburzenie do spektrum schizofrenii, ale zaburzenia urojeniowe mają niekiedy znacznie uboższą symptomatykę i charakteryzują się niższym stopniem upośledzenia funkcjonowania rodzinnego i społecznego u pacjenta. Wiodącą formą leczenia ww. jest psychoterapia(najlepiej indywidualna) w nurcie poznawczym. Leki przeciwpsychotyczne są zwykle nieskuteczne, aczkolwiek w pewnych sytuacjach pomocne. Głównym utrudnieniem może być brak wglądu/krytycyzmu pacjenta wobec zaburzenia i brak motywacji do podjęcia leczenia.

 

Oczywiście lunatic jestem daleki od imputowania Ci schizofrenii czy zaburzeń urojeniowych, bo w Twoim przypadku to pewnie po prostu "neurotyczna zazdrość". ;) Od strony neurobiologicznej niski poziom serotoniny faktycznie jest związany z agresją, impulsywnością i poniekąd też z zazdrością.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dark Passenger,

kiedyś jeden z lekarzy na podstawie tych objawów i jeszcze kilku innych podejrzewał urojenia i schizofrenie ale jakieś badanie to wykluczyło, jakbym miał się sam wypowiedzieć na swój temat to jako przyczynę widziałbym tu zaburzone relacje z otoczeniem od małego dziecka które w końcu zaczęły dawać coraz poważniejsze objawy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×