Skocz do zawartości
Nerwica.com

Spamowa wyspa


Etna

Rekomendowane odpowiedzi

DarkMaster, nie mam wyjscia... Rzygam ta praca a w sumie moze nie tyle praca co moja przelozona... Postawilam sie jej pare razy... Przez co tez odmowilam awansu bo nie wyobrazam sobie jeszcze bardziej sie z nia uzerac za pare groszy wiecej... I w ogole dluga historia. Pewnie bedzie sie mscic za moje l4...ale ja chora do roboty chodzic nie bede...bo wlasnie przez takie osoby na l4 wylafowalam...dlugo by gadac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kosmostrada, platek rozy, w sumie rację macie, jakby nie chciał gadać, to by mi powiedział :papa: Czyli teraz już mogę spokojnie czekać albo na smsa, albo na odwiedziny w pracy.

 

Już wiem, na co mam teraz ochotę. Na grę z lat 90-tych, którą już raz przeszłam, ale wszystkiego nie pamiętam, więc chętnie poklikam jeszcze raz. Tam są gargulce, cyklopy, szpital psychiatryczny, starożytni bogowie, wszystko co lubię. Jednak dobry patent na oderwanie się od rzeczywistości, zarówno od złych jak i dobrych emocji, okazuje się 8) A jeśli chodzi o leki, to moja psychiatra mówi, że neuroleptyk trzyma człowieka w pewnych ramach emocjonalnych, elastycznych, ale jednak bez ryzyka depresji ani manii. :smile: Z małym ryzykiem tępego uśmiechu nieadekwatnego do sytuacji.

 

A jak przetrawię kolację i zmierzę temperaturę, i może w końcu nie będę miała stanu podgorączkowego, to sobie wreszcie poćwiczę. Podobno mocne nogi mają wpływ na kondycję całego ciała. Tak że, Aurora88, bardzo lubię twoją sygnaturkę.

 

images?q=tbn:ANd9GcSbs6_VTZl-fDx2Qwh_A63NBUXTI7RTG-Q1DAwMLlbBDUtwPYJX

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sigrun, Kochana trochę odsapnęłaś na zwolnieniu i teraz byle do Świąt. A może baba się zwolni jakoś w najbliższym czasie... Może chociaż też się zarazi jakimś wirusidłem i zejdzie Ci z oczu na jakiś czas... Trzeba być dobrej myśli. ;)

 

Little Red Fox, Ja odliczam czas do Świąt, bo wracam do pracy dopiero w nowym roku. To tylko 23 dni. :D

 

Ja nie wiem, co Wy macie za zachwyt tą wyjebką... Ja przeżywam wszystko strasznie i odchorowuję, ale bycie zombiakiem to dla mnie koszmar. Mam mega problem z własną tożsamością, a kim byłabym bez moich emocji ( chociaż nie umiem ich nazwać...)? To pogłębia mi lęki, dlatego nie mogę brać benzo, bo fisiuję.

To jakby uprawiać seks tylko i wyłącznie w celu prokreacji... :bezradny:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kosmostrada, to wszystko zależy od wyjściowego stopnia emocji. Jeśli człowiek przejmuje się wszystkim, to bardzo się męczy każdego dnia. Dla mnie pożądanym stanem byłoby pozostawienie sobie umiejętności silnego przeżywania pozytywnych stanów emocjonalnych i olewki smutków (choć można by wtedy utracić trzeźwe spojrzenie na rzeczywistość). Nie jest to problem trywialny. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bonsai, No ba, tak też bym chciała...Ale tak dobrze nie ma, albo wszystko albo nic. Tu pojawia się też problem techniczny - jak wiedziałbyś że odczuwasz radość, gdy nie odczuwałbyś smutku?

Poza tym nie jesteśmy wychowywani w kulturze Wschodu i nie dla nas bycie zen...

 

Little Red Fox, O Ty , ale masz fajnie! I co w ten urlop będziesz porabiać, jedziesz gdzieś wygrzać kości, czy zimowe narciane szaleństwo?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

misty-eyed, No patrz, dziwne nie? Ja się zastanawiałam dlaczego prochy tak źle na mnie działają i doszłam do wniosku, że właśnie dlatego, że wtedy jestem śmiertelnie przerażona niebyciem sobą. Nie czuję się bezpieczna, nie mam kontroli nad swoimi poczynaniami, sterują mną jakieś obce substancje. :shock: Teraz też moje reakcje, emocje, bywają nieprzewidywalne i zaskakujące, ale wiem że są moje, nawet jeśli w wyniku chorej głowy.

Dobrze, że ten temat pojawił się, bo jutro mam terapię i już wiem, czym zamęczę moją T. :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kosmostrada, problem techniczny powiadasz... Często czujemy się jednak tak neutralnie jakby. W sumie nic nam nie jest, ale też nie ma większej radości. I to można by przyjąć za 0. A radość, pozytywne emocje i tak byśmy wtedy odczuwali (już nasz organizm potrafi pokazać nam co to jest euforia) i wtedy byłoby 1. Chodziłoby o to, żeby wyeliminować lub ograniczyć -1, że tak posłużę się sinusoidą. Jak jest się młodym duchem, to można próbować zbliżyć się do takiego modelu.

 

misty-eyed, heh, jestem tego samego zdania w sprawie okresu świątecznego, przygotowań. Aczkolwiek chęci wyjazdowe widzę głównie w tych młodych pokoleniach, które do kuchni nie zaglądają, żeby nie pokaleczyć się nożem/widelca nie wsadzić sobie w oko. :roll: No i nie wiadomo z kim jechać, bo niby człowiek powinien odwiedzić najbliższą rodzinę, a ona potrafi być ogromniasta. ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Little Red Fox, Czyli plan - pełen luz. I fajnie. :great:

 

misty-eyed, Byłam kilka razy na święta na wyjeździe. Było fajnie, chociaż chyba z przyzwyczajenia brakuje trochę swojej prywatnej domowej atmosfery i sposobu celebracji.

A co do zen, też myślę, że można spróbować się wyciszyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bonsai, znając siebie, nie byłabym do końca szczęśliwa, ale już mnie męczą przygotowania, choć jednocześnie jest to przyjemność-taki dualizm. Może spróbuję kiedyś...

 

kosmostrada, troszkę mi się to udało...przez dwa lata 2xdz relaksacje i efekty przyjemne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×