Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pomozcie mi wyjsc z domu !


didado1

Rekomendowane odpowiedzi

Witam was :smile: Marlo a2d2 aga wszystkich moich przyjaciol :D ale mam braki na forum :!: przerazenie mnie bierze jak pomysle ze jeszcze kilka dni temu od rana do wieczora przesiadywalem na internecie :oops: Dzis jesli korzystam z internetu to tylko wchodze na forum i do was ktorzy przywrociliscie mnie do zycia :!: wczoraj zona zalatwila wszelkie formalnosci i dzis spedzilem 9 godzin na oddziale dziennym :( sporo dlugo i nudno troche w domu bylo zdecydowanie lepiej :cry: Ale jesli ma mi to pomoc :oops: teraz tylko co ja mam myslec o tym wszystkim tabsy mi kazali odlozyc bo terapia na tabsach nie ma sensu tak sie dowiedzialem :( na razie nie mam planu zadnego i nie wiem dokladnie jeszcze jak i na ile bede tam jezdzil :( tak serio to nie wiem czy mi to potrzebne :?: terapeuta twierdzi cytuje ...." wiec pomogly panu stworki z inetrentu ......" kolo caly dzien siedzi w takim zakladzie i sie zastanawiam kto bardziej potrzebuje pomocy ale jak twierdzi chcial mnie zezloscic :cry: zabawa w kotka i myszke jest glupia doslownie :!: dalej ten niby madry uwaza ze w takim razie terapia grupowa to cos dla mnie jesli potrafie sluchac innych :?: pytanie czy potrafie na zywca :?: net to net sam juz nie wiem co myslec na ten temat :( mam w sobie taka sile po tym wyjsciu ze chetnie odstawie ta chemie i terapie sobie sam przeprowadze albo z wami :?: Marla po tym co mi dzis napisalas jestem jeszcze silniejszy i tak mi sie milo zrobilo ze nie potrafie tego wrecz wyrazic :smile: Dzieki wam za wszystko obiecuje ze w miare mozliwosci zawsze bede pisal dobre i zle info jakie mnie napotykaja na codziennej drodze w walce o powrot do normalnosci :!: zonie obiecalem ze troche poluzuje z internetem a czas zaczne jej poswiecac i rodzinie ( w koncu wrocila ) :D i to tez dzieki wam :!: 3majcie sie mysle o was w kazdej sytuacji nawet jak mnie gdzies zakluje czy zaboli ;) czyli non stop i wiem ze dzien o ktorym pisze przyjdzie za niedlugo :!: dalem sobie klika lat zeby nie bylo rozczarowania gdyby to dlugo trwalo :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NnNn :D -trzymaj się mocno.Ta terapia grupowa to bardzo dobry pomysł.Nie rezygnuj.My na pewno aż tak ci nie pomożemy jak fachowcy.Ale dajemy ci coś,czego oni nie potrafią-osobiste zaangażowanie w twoją sprawę i siłę własnego doświadczenia.Niech ten lekarz nie będzie taki dowciapny ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Roza dziekuje a ten psychoterapeuta juz ma pewnie chroste na jezyku :lol: wiecz ale nie wiem czemu czuje sie coraz silniejszy i mam wiare ze sobie sam z tym poradze tylko te objawy somatyczne daja mi teraz znac o sobie troszke tyle ze je zlewam i pytanie czy starczy mi sil :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc, no widzisz ile masz sily! Z terapi lepiej nie rezygnuj . Sam stwierdzisz za kilka miesiecy ze jednak byla potrzebna. Ale wiadac ze wracasz do zycia i to jest najwazniejsze. Pisz o swoich krokach do przodu lub niepowodzeniach, choc zycze Ci aby tych drugich bylo jak najmniej. Pisanie bardzo pomaga bo wtedy nie dusisz emocji w sobie. Zobaczysz bedzie dobrze. Jak ja po tylu latach niewoli dalam rade to Ty sobie nie poradzisz? Trzymam kciuki i zycze duzo cierpliwosci Twojej zonie , ona Ciebie tez wspiera. Mnie motywowal maz jak mialam chwile slabosci. Tzrymajcie sie kochani. Zobaczycie ze razem dacie rade. :idea:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro byles w szpitalu to musiales wyjsc z domu ! Gratki ode mnie za walke. Podziwiam bo widze w Tobie wiecej determinacji niz w sobie chyba. A to mysle ze polowa sukcesu. Czekam na raporty chociaż króciutkie co u Ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochany NnNn!

 

Przeczytałam cały wątek. Ryczę tak, że ledwie widzę monitor przez łzy. Tak się cieszę, że Ci się udało.Nie masz pojęcia jak wiele znaczy dla mnie ten wątek

 

Moja mama 7 lat nie wychodzi z domu... Mimo moich usilnych próśb... To co napisałeś pomogło mi zrozumieć wiele rzeczy...

 

Wczoraj dzwoniła i mówiła, że chciała by znowu zobaczyć bzy... Uspokoję się i spróbuję zadzwonić i namówić, żeby wybrała się ze mną na spacer...

 

Dziękuję Ci za ten post... Jesteś wspaniałym, silnym człowiekiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasienka125,to straszne,co piszesz o swojej mamie.Jak mogło do tego dojść,że przez tyle lat nie wychodzi z domu?Musieliście więc we wszystkim ją wyręczać.A lekarz,czy dentysta?Przecież musi się w końcu odważyć.Zacznij ja wyprowadzać koniecznie.Takimi małymi kroczkami,jak wychodziliśmy wszyscy.Bo chyba większość z nas miała ten sam problem.Wiem,że człowiek zależny od nerwicy czuje się w pewnym sensie jak dziecko z autyzmem.Zewnętrzny świat rani go do żywego i to bardzo boleśnie.Trudno to znieść.Ale nie ma innej rady,tylko się z tym bólem zmierzyć.Po pewnym czasie ustępuje.Próbuj i pisz koniecznie,jakie mama robi postępy.Tak sobie pomyslałam-ile osób w wieku powyżej 40-stki,50-tki cierpi na nerwicę i depresję.I cierpią często w strasznej samotności.Dzieci mają już własne życie,brak pracy,często brak przyjaciół,brak motywacji do życia.Do tego zaczyna starzeć się ciało,organizm.Coraz więcej dolegliwości,coraz mniej nadziei.Taki ktoś bardzo rzadko trafia na forum,żeby móc się wygadać.Często wstydzi się swoich problemów,wychodząc z założenia,że jest za stary na takie "fanaberie".Strasznie to smutne.Starsi ludzie muszą być podwójnie silni,żeby z tego wyjść,albo się załamują i czekają już tylko na koniec męki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z całym szacunkiem Róża mnie to przeraża ile ludzi młodych ma już z nerwicą problemy. Za niedługo obawiam sie ze to bedzie zmora calego swiata cos jak epidemia i to jest zatrważajace ze nawet dzieci w wieku 12 lat maja juz problemy z ta chorobą - to jest okropne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a2d2,wiem o tym doskonale.No ja akurat miałam nerwice od dziecka,więc przeszłam z nią sobie pod rękę kawał życia.Znam więc ją z każdego okresu życia.Widzisz,jest tylko taka różnica,że człowiek młody ma duży zasób sił fizycznych w porównaniu z człowiekiem starszym.I mózg też inaczej pracuje.Dlatego młody ma o wiele większe szanse na przyszłość.Ma też o wiele więcej możliwości pomocy.Ale-jakby nie patrzeć,w każdym wieku to zło,z którym trzeba walczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiscie masz racje ja tylko zasugerowalem ze dzieje sie na swiecie cos nie dobrego i niedlugo jak tak dalej pojdzie to te mlode pokolenia beda schorowane jeszcze bardziej bo nerwica i depresja widze nabiera coraz wiekszego temapa i zbiera coraz wieksze żniwo. To jest niepokojące strasznie.

 

A teraz tak tytułem żartu to chyba pozostaje nam poczekac az nas dopadnie alzheimer i zapomnimy ze mamy nerwice ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czesc wam przyjaciele :( umieram juz nie mam sily tyle mnie to kosztuje stresu ze dzis glowe chce mi rozsadzic :!: a2d2 wazna rzecz :!::!::!: BARDZO WAZNA :!::!: w jeden dzien przeszly mi te dusznosci :!: nadawalem na tych terapeutow ale nie sa tacy zli :!: wdech to kwesta zajecia mysli czyms innym w momencie kiedy sie pojawia wyciagnij kostke rubiko i zacznij ukladac albo zapalniczke puzzle tak taka mala w ktorej sa puzzle ja juz oddycham normalnie bo odwracam mysli i mam zajecia na terapi wiec nie mam czasu myslec o dusznosci :!: jaki wniosek :?: ze to nasz umysl tym steruje :roll: cwiczenia oddechowe po przebudzeniu przy otwartym oknie i przed zasnieciem (madry sie zrobilem ) :D ale serio cos w tym jest podobno musze sie nauczyc efektu placebo chyba tak sie zwie czyli samemu sie oszukiwac :oops: Do Kasienki 125 tez rycze jak to czytam :cry: ale nie jestem nikim wielkim i nie dokonalem rzeczy nie mozliwych :cry: wyszedlem bo to wasza zasluga i nikogo wiecej a w 99% moja bo chcialem wyjsc ale ..... ja to zrobilem wtedy kiedy jeszcze mozna myslec logicznie :!: 66 dni to jest nic :!: chlopak ktory jest tez na terapi byl w domu 18miesiecy :cry: dostal zalamy po tym jak zwolnila go duza korporacja a on mial kredyt i budowal dom :cry: depresja potworna ! Dzis widze dopiero ta chorobe po sobie i po terapi i mysle o tych wszystkich zamknietych w domach :cry: apropo moja diagnoza to nerwica lekowo depresyjna z napadami leku panicznego stad ta zmiennosc nastroju i te wczesniejsze akcje z izba przyjec itd ( ataki) wiec niby na tym sie skupiamy chodz jak mowi terapeuta pewnie nigdy do konca nie uda mu sie na 100% nikogo zdjagnozowac bo to cholernie trudnie :( wystarczy ze pojawia sie natrectwa i zmiana calej terapi ! gdybym chcial wszystko opisac to braklo by strony :smile: ogolnie nie jest zle tylko meczy mnie to cholernie :!: kazdy mial powiedziec co chce najbardziej na dzien dzisiejszy ze sklepu :!: ja chce nowa komorke i to jest moj obecny cel isc do salonu podpisac umowe ktora sie bedzie konczyc lada dzien :!: i zakaz podpisywania tego przez neta :smile: tebsy wychodza z organizmu potwornie ale nie bede o tym pisal :cry: chemi nie polecam :!: i jeszcze jedno boje sie kazdego nowego dnia bo boje sie ze zabraknie mi sil :!: ale mysle o was kiedy tylko moge :!: niech to moje wyjscie z domu jest lekcja dla innych , motywacja , a z drugiej strony przestroga :cry: wygram ta walke ! Kasienka jak bede bogatszy w wiedze postaram odpisac ci jak mozesz pomoc mamie nawet sie dowiem jak jej pomoc bardzo bym chcial zeby wyszla wiem jaka to satysfakcja :cry: dobra bo sie rozklejam DOBRANOC :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję wam za odpowiedź, Różo i NnNn.

 

Wiem, że nie umiem postępować z moją mamą... Już kiedy miałam 12 lat mama zrzuciła na mnie prowadzenie domu, kuchnię, pranie, gotowanie, wszystko... Robiłam zakupy, tata dawał mi pieniądze, nie miał nic przeciwko tej sytuacji. Mama jeszcze wtedy wychodziła, przestała wychodzić jak miałam jakieś 16, 17 lat. Zaczeła przy okazji zrzucać na mnie swoje lęki, zabraniała mi wychodzić z domu przed 16, nie chciała, żebym się uczyła, czy pracowała. Strasznie walczyłyśmy, przede wszystkim o to, żebym poszła na studia, mama bardzo nie chciała. Mama jest schorowana. Często strasznie boli ja brzuch, tak jest od lat. Okropnie cierpiałam patrząc jak ona cierpi. Prosiłam. Tłumaczyłam. Chciałam ją zabrać do lekarza. Każda próba kończyła się jej krzykiem i taką histerią, że bałam się, że dostanie zawału. Lekarza do domu nie chciała, Kiedyś przyszła moja przyjaciołka, lekarka, ale mama i tak nie chciała się leczyć, brać lekarstw... Ja sama byłam strasznie zdesperowana, walczyłam z depresją, brałam relanium, żeby przeżyć dzień. Tata nie pomagał, wprost przeciwnie, potrafił dręczyć psychicznie. Myślałam nawet o wytoczeniu sprawy w sądzie, żeby ubezwłasnowolnić mamę, żeby ratować jej życie, zdrowie. Mało ludzi wie, jaki ciężar psychiczny powodują takie myśli.

 

W końcu się złamałam. Pewnego wieczora,kiedy po raz kolejny usłyszałam "wy... laj" wyszłam z domu w jednej sukience. Nie pamiętam jak dotarłam do mojego faceta. Miałam 20 lat. Teraz mam 24. Już nie wróciłam do rodziców na stałe, choć odwiedzam mamę min raz w tygodniu.

Oczywiście w jej oczach jestem ta zła, podła córka, która ją zostawiła. Rani strasznie, ale zawsze wracam, nawet jak oblała mnie gorącą kawą. Myślałam, że jak przestanę robić zakupy mama weźmie się za siebie. Nic z tego. Moje obowiązki przejął tata. Ja odchorowałam wszystko, anoroksja, bulimia, wciąż i wciąż depresja. Terapia, leki. Ale jakoś wyszłam na prostą.

 

Bardzo kocham moją matkę i bardzo chciałabym jej pomóc, mimo tego całego zła jakie wyniosłam z dzieciństwa, mimo tego piekła...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasienka125,no jeśli sprawa tak wygląda,to już nie wiem komu bardziej współczuć-twojej mamie,czy tobie.Jednak tobie.Bardzo dobrze,że odeszłaś z domu,to było jedyne rozsądne wyjście z tej sytuacji.Nie obarczaj się winą,nie ma jej w tym absolutnie.Sama nie wiem,czy będziesz w stanie w jakikolwiek sposób pomóc mamie.Ja niestety też miałam ogromne problemy z moją mamą,też miałam przez to zwalone dzieciństwo.Chyba ją kocham,już nie wracam do tego,ale jak to się mówi-można wybaczyć,ale trudno zapomnieć :( Mimo wszystko rodzice powinni być trochę bardziej odpowiedzialni w stosunku do dzieci.Trzymaj się cieplutko i żyj przede wszystkim swoim życiem.

 

NnNn-trzymam kciuki i jestem pewna,że ci się uda.Oby tak dalej,a niedługo zapomnisz co to jest nerwica :D Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasienka :!: Pytalem o to terapeute :?: 7lat on nie slyszal nigdy o tak dlugim, czasie :? mowi ze to jakis rekord chyba i sprawa jest bardzo trudna :!: ale ty musisz swoja mame traktowac jak dziecko doslownie :!: tzn twoja mama jest chora psychicznie osoba tak jak my ale duzo bardziej tzn tkwi w depresji tak glebokiej ze az ciezko w to uwierzyc ( 7lat) musisz sprobowac dotrzec do niej jak do dziecka na zasadzie wyobrazni :!: ciagle mow jak jest na polu co widzialas co slyszalas o rzeczy ktora ja zainterysuje np nie wiem ze w parku jest cos itd wiesz ja mysle podobnie jak roza wazna jestes ty ale mimo wszystkiego nie rezygnuj wiem jak mi pomogli ludzie z forum sie ogolic i umyc juz nie mowie o wyjsciu z domu :!: kochasz mame i wiem ze chcesz jej pomoc wiec jak mozesz tak jej pomagaj moze ktoregos dnia bedzie chciala wyjsc bo musi chciec sama ona poszkodowana chora na nieuleczalna chorobe na jaka my cierpimy :cry: Powodzenia :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kurcze, smutne to co piszesz. Ja dziś znów próbowałam wyciągnąć moją mamę na spacer... I znów nic. Powiedziała, że boi się, że jak tata dowie się, że wyszła, to zrzuci na nią zakupy i wychodzenie z psem... Rany, jak ja to bym chciała zmienić...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie rozumiem tylko jednej rzeczy. Przez te 7 lat moja mama może trzy razy jednak wyszła, ale o dziwo nie do lekarza, nawet gdy bolało ją najbardziej, ale z tatą, pozałatwiać sprawy notarialne... Wiec, jak to jest z nią? Podobno nie sprawiała wtedy wrażenia BARDZO przestraszonej, więc o co wogóle chodzi? Czasem mam wrażenie, że ona po prostu wybrała sobie taki sposób na życie... Kiedys byłam taka zła na nią, że pozwala mi patrzec jak cierpi, jak godzinami boli ją brzuch i nic z tym nie robi... Teraz biedna ma chyba zapalenie okostnej, wypadają jej zęby, psują się, ale ona jest twarda i uparta, nawet najgorszy ból nie zapędzi jej do lekarza... To zapalenie okostnej dało się jej we znaki już wcześniej, w Wielkanoc... Wtedy tak strasznie puchła jej twarz i ręce, że bałam się że umrze...

 

Tyle razy ocieram sie o rezygnację w tym namawianiu i proszeniu. I wciąż zastanawiam się, jak ja będę żyć, jak w końcu umrze w domu, na jakiś banał - zapalenie okostnej czy wrzody żołądka, coś co można było wyleczyć. JAk poradzę sobie z poczuciem winy, że nie pomogłam? Jak?

I czemu do licha ona sobie i mi to robi?

 

Kiedyś wydawało mi się, że mama nabawiła się takiego lęku przed wychodzeniem z domu przez jedną przykrą chwilę. Choruje na jaskrę, której oczywiście nie leczy. Przy jaskrze zdarzają się krótkotrwałe utraty wzroku przy zmianie natężenia światła. Podobno kiedyś straciła na chwilę wzrok, latem, wchodząc do sklepu. Nie wiem ile w tym prawdy. Wiem napewno, że gdy chodzi o pieniądze, potrafi opanować strach...

 

W sumie to jesteście jedynymi osobami, które tak naprawdę jeszcze się tą całą historią interesują. Nie ukrywam tego, ale wszyscy znajomi przeszli do porządku dziennego "że Kasia ma taką mamę" i kompletnie nie zdają sobie sprawy, że to jest dla mnie dramat. Dziękuje wam za to zainteresowanie, za każde słowo, to naprawdę bardzo dużo znaczy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kasienka125nie możesz mieć poczucia winy,absolutnie.Jeśli ktos sie uprze,to nic na to nie poradzisz.Trudno powiedzieć,co twojej mamie tak naprawdę dolega.Myślę,że tata miałby najwięcej do powiedzenia w tej sprawie.Porozmawiaj z nim konkretnie,co o tym myśli,co możecie zrobić w tej sprawie.Może oboje coś ustalicie.pozdrawiam cię serdecznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobra :cry: ciezko mi bedzie o tym pisac ale jestem wam winny info na moj temat wiec juz mowie :!: srednio kolo 9 czasami 10 przyjezdza moj tato wsiadam i jade jak ja to mowie ( na dzien otwarty oddzialu zamknietego ) mam na mysli terapie zajeciowa na oddziale dziennym :( czemu tak pozno ? jadam sniadanie w domu :D tam zaczynam od rozmowy z psychologiem o wieczorku spanku poranku i takie bzdety rozne ,pozniej terapia grupowa kazdy opowiada co go boli gdzie go boli itd czasami mscimy sie na papierze malujac rozne dziwactwa ktore przychodza nam do glowy i dzien tak trwa bez ustanku na terapi cwiczenia oddechowe relaksacyjne i takie tam ( najbardziej lubie jak z innych grup przychodza opowiadac swoja historie ! zamieniamy sie ) ja jestem w grupoe do ktorej mnie przydzielono po zrobieniu testow i takich tam dziwactw roznych ale najwiecej z nas do deprechy i domownicy :!: na koniec najlepsze :!: wiem ze nie moge ale to silniejsze odemnie :!: jestem na odwyku polekowym :cry: terapia ma sens jak sie nie lyka zadnego gowna na recepte benzo i reszta pochodnych pioracych mozg zasranych tabletek :!: chyba chcialem sie powyzywac :oops: mam drgawki dreszcze odech tak sie splycil ze jak zaciaqgam sie powietrzem to mnie az boli :cry: zawroty itd az strach pisac co sie dzieje na glodzie troszke sie organizm przyzwyczail do tabletek tyle czasu :cry: dzis to wychodzi :!: zreszta nic mi nie daly dzis powiem ze tabletka to taki " chwilowy usypiacz emocji " doslownie dziala jak bierzesz przesytajesz brac ona przestaje dzialac jak z narkotykami doslownie :cry: Fuck sprali mi mozg chyba na tej terapi ale jak widze innyc to juz nigdy nie wezme do ust zadnego psychotropa :!: one nas jedynie oglupiaja :!: a jak pozwolisz sie zatabsowac to nawet nie zauwazysz granicy kiedy bierzesz bo musisz tylko pod inna nazwa skonczysz jedno opakowanie troszke pomoglo ale wrocilo wiec idziesz dostajesz recepte na kolejne tylko inne slyszysz ze to moze bedzie lepsze "niby dobieranie leku" gowno prawda ! Nerwica i depresja rodza sie w naszej glowie :!: Wiec glowa musi je pokonac :!: trzezwa glowa a nie otepiona czy stlumiona rzeczywistoscia :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochany NnNn!

Nie wiem jak zbudowałeś sobie taką opinię o lekach. Moja terapeutka zawsze mówiła mi, że terapia lekowa i psycholog powinni współgrać ze sobą. Pewne rzeczy łatwiej jest pojąć gdy w grę nie wchodzą paskudne efekty depresji czy nerwicy... Owszem, źle dobrane leki ogłupiają, ale to tylko kwestia leku.

 

Widzisz, ja wciąż zmagam się z depresją. Mam rodzinę i siłą rzeczy ona zmaga się z moją depresją razem ze mną. Najbardziej dokucza mi w depresji jedna rzecz - jestem nerwowa, agresywna, drażliwa. moje zachowania to cała gama babskich fochów aż do tłuczenia talerzy. A rodzina to znosi. Nie chcę, żeby dziecko było świadkiem czegoś takiego, pamiętalo taką mnie. Biorę leki i co staję się sobą - miłą, spokojną, ciepłą osoba. Owszem, miewam wątpliwości czy to leki tak działają, czy to prawdziwa ja, ale w ostatecznym rozrachunku jestem szczęśliwsza. I rodzina też.

 

Obiecałam sobie, że gdy tylko dopadnie mnie depresja nie będę czekała z wzięciem leków. Szkoda życia na nią i szkoda nerwów moich bliskich. Nie wiem skąd wynika moja depresja. Często mam wrażenie, że towarzyszy mi od zawsze, że mój mózg źle pracuje i dlatego potrzebne mi leki. Pewnie jest tak, że trochę w tym prawdy a trochę prawdy w tym, że mam głębokie problemy, sama ze sobą. Rozwiązuje je powoli. Jest coraz lepiej, ale żeby rozwiązać je do końca nie wiem czy starczy mi życia.

 

Nie odstawiaj leków bez wiedzy psychiatry. To bardzo ważne, nawet jeśli wydaje Ci się, że to Ci potrzebne. Pomyśl o swoich bliskich, co dobre dla nich. Pamiętaj, że nerwica i depresja to nie tylko psychologia, ale też fizjologia - za mało neurhormonów. Terapia na cos takiego może nie pomóc. Chyba.

 

Przytulam Cię cieplutko i jestem z Tobą myślami bardzo często.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm,no NnNn właśnie jest na odwyku polekowym,to raczej już mu nie przepiszą nic.A słyszałam,że przy psychoterapii nie należy brać leków,bo człowiek nie do końca kuma,co tak naprawdę myśli.W każdym razie-cieszę się bardzo,że już dochodzisz do siebie(Nn)i że masz taką pomoc.Nareszcie.I trzymaj się tego,a niedługo będziesz zupełnie zdrowym człowiekiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×