Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problem z komunikacją - fobia.


AmDg

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich serdecznie, jest to mój pierwszy post, pewnie niejedyny ;).

Zazwyczaj robię wielkie wprowadzenie ukazując tragizm mojego krótkiego życia, ale powstrzymam się, by zaoszczędzić Wam czasu i zminimalizować ryzyko "chaosu" z którego nic nie zrozumiecie ;).

 

Mam 17 lat i moim problemem jest "rozmowa" . Od 2 gimnazjum coś we mnie pękło i zacząłem zamykać się w sobie. Na ogół jestem otwarty, uwielbiam "ROZMAWIAĆ" z ludźmi, w ogóle poznawać innych, spędzać czas w dużym gronie. Niestety... Zauważyłem, że nie potrafię rozmawiać z ludźmi (lub sobie to wbijam do główy). Mianowicie chodzi o to, że po prostu nie mam pojęcia czasem o czym rozmawiać np. z kolegami, że nie wspomnę o koleżankach bo to w ogóle jest tragedia :? .. To znaczy jest tak - rozmawiam sobie z kolegą i nagle zapada cisza.. Nawet sekunda ciszy i w głowie mam miliard wątpliwości, zaczynam wariować, że ta cisza spowodowana jest przeze mnie, że jestem nudziarzem.. BOJE się, naprawdę się "boje" zostać z jakimś kolegą sam na sam - np. dzisiaj wracałem ze szkoły i spotkałem niegdyś najlepszego przyjaciela, z którym kiedyś kontakt się urwał i całkowicie nie wiedziałem o czym gadać, on spytał co tam, ja coś odpowiedziałem i szliśmy przez kawałek w ciszy, po czym "dyskretnie" uciekłem. Naprawdę ja już zaczynam wariować, ciągle zastanawiam się nad tym, a jak tylko z kimś zapada "cisza" to jest tragedia. Wolę przebywać w grupach, zawsze coś ktoś powie, ja się włącze, a jak jest nawet na sekundę cisza to się aż tak tym nie przejmuję. Z dziewczyna to już nie mówię, całkowicie nie wiem o czym gadać, przyznam się, że wchodzę na czat (nie szukam miłości tam ;) ) i załóżmy, że piszę do jakiejś niewiasty i naprawdę się staram zagadywać, wszystko i ... nic. Po napisaniu tych podstawówych tematów takich jak zainteresowania,marzenia itd kończą mi się tematy, następuje ta cisza i znowu mnie trafia szlag. W sumie może ja trafiam na mało rozmowne dziewczyny? Sam już nie wiem, wiem tylko jedno - wariuję. Jest to dla mnie olbrzymi problem bo jak każdy wie - komunikacja to jedna z najważniejszych umiejętności człowieka, niezbędna do normalnego życia. Zdarza się, że jak widzę znajomych to nie patrzę się im w twarz, udaję, że coś robie na telefonie, tylko po to by nie gadać, bo po prostu boję się, że zanudze.. Pewnie to wynika z mojej nieśmiałości, jednak dopiero niedawno odkryłem, że to naprawdę mnie blokuję i to dość mocno. Z drugiej strony nieśmialłość może wynikać z mojej "budowy".. Jestem chudym chłopakiem, na 177 cm ważę z 58 kg? Twarz mam raczej dziecięcą i po prostuję nie czuję się jak facet..Nie mogę się nigdzie zapisać, bo problemy finansowe na to nie pozwalają.

 

Ahaaa - przypomniałem sobie jeszcze jedno.. Czasami nie lubię rozmawiać, gdyż mam pewne kompleksy, które raczej opisałem powyżej i mam wrażenie, że ludzie nie chcą gadać np. z takim "brzydalem" (uważam się za przeciętnego, ale raczej jak już iść radykalniej to poniżej przeciętnej) jak ja. Do dziewczyn nie podchodzę, bo sobie myślę, że taka ładna dziewczyna to może mieć każdego, a z takim brzydalem będzie się męczyć rozmową. Swoją drogą tak myślę, że też wygląd może być problemem CZĘŚCIOWYM w mojej komunikacji, ale głównym jest ten strach przed ciszą, że to moja wina i brak tematów?

 

To chyba tyle, napisałem raczej najważniejsze moje "problemy", które dla większości mogą się wydać śmieszne, ale mnie to naprawdę ogranicza. Ta ciągła myśl, że jestem beznadziejny, że tylko przy mnie nikt się nie odzywa jest tragiczna.

 

Przepraszam bardzo jeśli wybrałem zły dział, wydał mi się najbardziej odpowiedni.

 

Pozdrawiam serdecznie i liczę na pomoc, naprawdę bardzo liczę. Na wszelkie pytania odpowiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Słuchaj, przynajmniej pisałeś szczerze i to jest już Twój duży krok :D. Z mojego punktu widzenia masz po prostu niskie poczucie własnej wartości, albo poszukaj w necie o tym albo na youtubie lub po prostu umów się z psychologiem na terapię. Nie ma się czego wstydzić mase osób ma niskie poczucie wartości i co ciekawe..najwięcej Ci najlepiej wyglądający :D . Bądź sobą, nie udawaj nikogo innego, miej pasję, hobby, słuchaj tego czego lubisz słuchać i miej swój styl - takich ludzi się ceni, i ktoś inny na pewno cię zauważy a szczególnie dziewczyna. Uwierz mi. Ja nigdy nie patrzyłam na urodę, mój były był z nadwagą i brzuszkiem piwnym a kochałam go ponad wszystko a ludzie się dziwili jak taka śliczna laska może być z takim starym typem, to prawdziwa miłość, po prostu trzeba trafić na tego kogoś, ale nigdy na muss, tak samo z przyjaźnią..taa ludzie są zazdrośni pamiętaj, pierw musisz się czuć sam dobrze ze sobą żeby to oni Cię zagadywali a nie ty i do tego się martwisz czy zasługujesz może na nich - daj spokój widocznie nie są warci. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie masz rację, że mam niskie poczucie własnej wartości, ha, przez pewien okres było tak, że się "wywyższałem". Za chwilkę to miare krótko opisze, tylko nawiąże do paru rzeczy - na psychologa sobie nie mogę pozwolić, gdyż moja rodzina ma spore problemy finansowe, a z drugiej strony - nie czuję się aż tak bardzo źle, tzn. na tyle się czuje źle, że jestem na granicy i jeszcze raczej psychologa nie potrzebuję tzn. bardzo mi pomagają (może to być śmieszne) ale odpowiedzi na forum, już pisałem w kilku sprawach, raz z miłością, raz z nieśmiałością:).

 

Co do wywyższania się - w moim otoczeniu, moi rówieśnicy są imprezowiczami, ciągłe melanże, a co najważniejsze - picie piwa. Kiedyś uważałem to za cnotliwe, że ja nie piję, nie imprezuję, zajmowałem się nauką tzn. "angażowałem " się w sprawy patriotyczne, co jest moją największą pasją. Hah jak mam być szczery to miałem taki obraz - ja, człowiek, który martwi się o Polskę o Europę o przyszłość, kontra inni, którzy by tylko pili i imprezowali. Szybko odpadłem w towarzystwie dziewczyn, ze względu na nieśmiałość, ale również to, że nie piję, jestem takim w pewnym sensie "odludkiem". Moje "wywyższanie" zmieniło się z wiekiem - po prostu teraz uważam, że jestem taki można rzec lekko aspołeczny, mimo, że uwielbiam przebywać z ludźmi, ale przez te problemy z rozmową, nieśmiałością tego nie robie. Nie potrafię się bawić chyba, nigdy nie byłem na imprezie, nie potrafię się wyluzować, czasami aż taką ogromną misje czuje, "powołanie" by się bawić w sprawy historyczny-polityczne, że nie wypada mi.. Ale to proszę traktować jako "ciekawostkę", nadal bym chciał byście mi jakoś doradzili jak sobie poradzić, jak się uporać z tą fobią, z tą "niezręczną" ciszą, z tym podejściem, że jestem nudziarzem, sztywniakiem.

 

Mam nadzieję, że nikogo mimo wszystko nie uraziłem! :)

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znam ten ból:) Ja chyba od zawsze się tym przejmowałam, w pewnym momencie pewnie między innymi z tego powodu zaczęłam wpadać w panikę widząc kogoś znajomego np w autobusie. Czesto też np gdy wychodziłam ze szkoły lub pracy to udawałam że musze iść w drugą stronę niż koleżanka. Żeby nie iść razem na autobus, ściemniałam że idę do sklepu, albo że ktoś po mnie przyjedzie... Czasem nadal tak robię, ale na szczęście coraz rzadziej:) Nabrałam troche więcej dystansu, gdy zapada milczenie, to nie wmawiam sobie że moim obowiązkiem jest zabawiać drugą stronę i utrzymywać rozmowę. Dlaczego ja mam się stresować, podczas gdy druga strona, nie chce ze mną gadać? A może chce i też nie umie? Albo po prostu ma zły dzień i nie chce się jej gadać bez sensu... :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Twoje poczucie własnej wartości aż kuleje. A ludzie raczej to wyczuwają.

Mimo oporów polecam wizytę u psychologa. Nie musisz płacić, możesz iść na NFZ.

I nie rób niczego dla innych, a dla siebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A widzisz ja też mam problemy finansowe i nie stać mnie na psychologa, więc muszę obie radzić sama a mam większe kłopoty niż Ty. I super że nie pijesz ani nie kręcą cię imprezy a na nich pseudo przyjaźnie ani laski widocznie takie laski to dla nich do piwka. Widzę że po prostu szybko dorastasz i dojrzewasz skoro takie masz plany i tak myślisz, może potrzebujesz starszego towarzystwa gdzie się dogadasz na poziomie. NIE JESTEŚ NUDZIARZEM ANI SZTYWNIAKIEM, po prostu masz już swoją pasję i plany a towarzystwo do chlania Ci nie odpowiada to chyba dobrze o Tobie świadczy, rodzice powinni być dumni :smile: . To kim oni są chę? No! A raczej no komment.

Skoro pomaga Ci to forum to uwierz mi nie jest aż tak z Tobą źle. Idz oglądnij film lub poszukaj grupy z Twoim zainteresowaniem gdzie tam dopiero się wygadasz !!!!! Serio!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie będę się licytował kto ma gorszą sytuację finansową, ale u mnie nie jest wesoło i nie mówię tego jako 17-latek, którego nie stać na nowy telefon ;).

 

Rodzice... Mama praktycznie zna mnie z tej takiej pozytywnej strony, jako chłopaka z poczuciem humoru, raczej pasji nie zna, nie lubię jakoś rozmawiać z nią o sobie. Ojca nie znam, nigdy pewnie nie poznam, pewnie dlatego jestem trochę dziwny - nie miałem wzorców, sam się musiałem jakoś kształtować i taki teraz jestem jaki jestem .

 

Ja rozumiem, że możliwe jest to, że szybciej" dojrzewam", ale ja mam problem z normalną komunikacją, boję się rozmawiać z kolegami, czy koleżanką sam na sam.. Problemy opisałem powyżej, problem dotyka normalnej rozmowy czy w autobusie, czy na dworze, no tragedia, nawet na czacie z dziewczynami, gdzie "ćwiczyłem" rozmowę, byłem sobą i co? Zanudzam, nawet na zwykłe tematy, nie wiem o czym rozmawiać.

 

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze apropo licytacji to nie chodzi o kupno telefonu mój drogi tylko o to co będę jeść jutro na obiad.

Co do NFZu drugi kolego to niestety mam uraz wyszłam z płaczem od pani z gabinetu tak mnie potraktowała, a innego nie ma. A zmiana przychodni nie wchodzi w gre. Także loteria.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

AmDg

Jeśli się uczysz, to możesz poszukać bezpłatnej terapii indywidualnej lub grupowej w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej, opiekującej się Twoją szkołą. Jeśli jesteś niepełnoletni, to jak do lekarza, na pierwszą wizytę udaj się z mamą. Rodzic może nie wyrazić zgody na kontakt ze szkołą, co zapewnia dyskrecję. Możesz ustalić z psychologiem, psychoterapeutą w poradni czy i ew. w jakim zakresie będzie rozmawiał na Twój temat z mamą. Pomyśl o tej opcji.

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

AmDg

Doskonale wiem, o czym mówisz. Ja też mam duże problemy w rozmowie z ludźmi. Nie tyle nieśmiałość, ciche mówienie, jest barierą - ale niewiedza co mówić. Dalej sobie z tym nie uporałam, mimo to staram się czasem na mus coś wrzucić do konwersacji, niestety wtedy jest to nieskładne, wręcz śmieszne.

Twoje poczucie własnej wartości aż kuleje. A ludzie raczej to wyczuwają.

O, to słuszna uwaga. Ludzie, nawet podświadomie, często wyczuwają jak czuje się inna osoba (pewnie, niepewnie, chętna do rozmowy, albo i nie). Jeśli czują, że ktoś boi się rozmowy z nimi, to nie będą zagadywać.

Nabrałam troche więcej dystansu, gdy zapada milczenie, to nie wmawiam sobie że moim obowiązkiem jest zabawiać drugą stronę i utrzymywać rozmowę.

No właśnie, tak trzeba! Po co się martwić, co TY robisz źle, a pomyśl inaczej: przecież druga osoba też nic nie mówi, nie musisz się trudzić, żeby utrzymywać rozmowę, "siedzicie" w tym razem :P

 

Nie musisz mieć dobrego kontaktu ze wszystkimi, bo się tak nie da; problemem nie jest Twój wygląd, czy nie picie alkoholu, tylko Twoje niskie poczucie własnej wartości, od niego naprawdę wiele zależy, wiem jednak, że nie da się tego zmienić 'ot tak'; żeby się poczuć pewniej, może jak na razie unikaj kontaktów "sam na sam", a przebywaj więcej w grupie (mówisz, że czujesz się wtedy pewniej). Głupio mi trochę to pisać, ale ja zapamiętuję czasem, o czym ludzie rozmawiają i staram się to potem powielać w rozmowach z innymi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość SmutnaTęcza

Ten problem w żadnym wypadku nie jest śmieszny. Sama mam tak jak ty i uważam, że to tragedia. Rozmawiasz z kimś, wymieniasz kilka słów, a potem nie wiadomo, co powiedzieć i zaczyna się panikować. A i kiedy jeszcze na dodatek ta druga strona nie wykazuje żadnej inicjatywy, by ciągnąć tę "rozmowę", bo najchętniej chciałaby, żeby taka "nudna" osoba sobie poszła... :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:mrgreen: Ja kiedys tez mialem z tymi przerwami problem..teraz mi wszystko jedno. Moge siedziec i nie odzywac sie..az zapadnie taka krepujaca ciszza ze druga strona bedzie musiala cos powiedziec albo wyjsc:D

 

Ja też już się aż tak nie martwię.. kiedyś w takiej sytuacji w końcu zezłościłam się na siebie 'a dlaczego to ja mam w kółko wychodzić z inicjatywą ze strachu i przejmować się takim czymś? mam to gdzieś!'.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

w końcu zezłościłam się na siebie 'a dlaczego to ja mam w kółko wychodzić z inicjatywą ze strachu i przejmować się takim czymś? mam to gdzieś!'.

milady, dokladnie... nie tylko jedna strona jest odpowiedzialna za rozmowe

Zgadzam się. Bardzo ważne jest uświadomienie sobie tego... ;). Oczywiście nie tylko pod względem intelektualnym, ale i emocjonalnym. Tak na poziomie rozumu, jak sądzę, większość o tym WIE, a mimo wszystko Ci ludzie czują się odpowiedzialni za wszystko. Powiedziałabym - nadodpowiedzialni.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×