Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ciężkie dzieciństwo następnie śmierć Matki.


1993,20

Rekomendowane odpowiedzi

Ja to miałem heca. Najpierw stwierdzono u mnie silną depresję, potem w szpitalu stwierdzili zaburzenia osobowości, potem nerwicę natręctw, potem zaburzenia psychotyczne, aż wreszcie długotrwałą dystymię, a potem DDD i DDA. Byłem na 4 terapiach w tym 3 razy w szpitalu. Co lekarz to inna diagnoza... A! No i się nabawiłem RLS (zespół niespokojnych nóg) i parestezji nie do wytrzymania dzięki cudownym lekom, które W OGÓLE nie poprawiały mojego stanu zdrowia i po dziś dzień czuję się tak samo, jak w tedy, gdy chciałem się zabić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ci powiem, że robią to celowo, by Cię nie zdiagnozować. Mętna diagnoza owocuje tym, że człowiek nie ma prawa ubiegać się o rentę. Pamiętam, jak ja się starałem o rentę socjalną to mi powiedziała franca, że noooo ja widzę, że się dobrze czujesz, a masz tyle diagnoz, że musiałeś symulować. Jakbym jej dał w łapę z 3000 tyś zł to by mi załatwiła na 2,3 lata. Ale szczerze się w pół wesół poczułem, jak w Tarnowie zabrali zakuli w kajdany WSZYSTKICH orzeczników ZUS-owskich. Jednak wiem, że im włos z głowy nie spadnie. Nagle wszyscy omdleli i lekarz zwolnił ich, bo odczuwali zbyt wielką traumę. Wiem, bo czytam Temi i nawet o tym w faktach mówili. Ciekawe, że nie odczuwali wielkiej traumy, jak przyjmowali pieniążki w zamian za rentę...

 

-- 03 paź 2013, 01:24 --

 

Ahma, to zycze ci udanej kwalfikacji moze oddzial ci pomoze a tam daja leki?

Oni nie chcą przyjmować ludzi, bo nie mają miejsc. Ja też byłem na kwalifikacji to zamiast mnie przyjąć na miesiąc do kliniki, to wysłał mnie na terapię DDA. Dodam, że na samą kwalifikację się czeka z tydzień, dwa.

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1993,20, przeczytałam Twoją historię i jestem pełna podziwu dla Ciebie. Jest w Tobie tyle dobra, ciepła, empatii i miłości. Piszesz o rodziacach z szacunkiem pomimo tego, że nie byli cudownymi rodzicami, oddałaś mamie kawałek swojego życia, opiekowałaś się nią najlepiej jak potrafiłaś. Nie wiem czy każdy zdobyłby się na taki krok.

Zrobiłaś więcej niż niejedno dziecko, zrobiłaś wszystko co w Twojej mocy. Niestety nie da się uratować kogoś kto sumiennie dąży do samounicestwienia. Twoja mama była dorosłą osobą i wiedziała, że jest chora.

Czasu nie cofniesz, ale możesz żyć tak żeby być z siebie dumną i zadowoloną. A tego chciałaby Twoja mama prawda? Chciałaby, żebyś była szczęśliwa, wesoła, żeby Twoje życie nie skończyło się tak jak jej.

Opłacz mamę, nie udawaj, że gdzieś tam jest, daj sobie czas na przeżycie straty. Śmierć rodzica jest straszna i boli bardzo, szczególnie kiedy dzieje się to przez alkohol.

Ty jesteś "kontynuacją" życia Twojej mamy. Przeżyj swoje życie za Was obie. Mając ją w sercu i w pamięci zawsze będziecie razem.

 

Nie czuj się winna. Zrobiłaś wszystko. Każde alkoholowe dziecko ma dość pijaństwa i życzy swojemu rodzicowi jak najgorzej w momentach bezsilności i złości. Na szczęście nasze słowa nie mają mocy sprawczej.

Miłość do swojej mamy wyraź całą sobą. Żyj najlepiej jak potrafisz.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Flea, Tak moje życie nie było usłane różami ale zawsze odnosiłam się do rodziców z szacunkiem, Pomimo tego ile krzywd mi wyrządzili to przecież to są moi rodzice. Czasami w duchu sobie myślałam że ich nie nawidzę itd ale okłamywałam sama siebie bo tak na prawdę bardzo ich kocham. Kiedy przyjechałam do Polski i widziałam w jakim stanie jest moja mama byłam gotowa nawet oddać mamie kawałek wątroby żeby tylko żyła, ale niestety alkoholikom nie przeszczepiają wątroby. Mama na pewno by nie chciała żebym sie zamartwiała, załamywała z tego powodu że odeszła. Kiedyś nawet mi powiedziała że jeśli kiedyś umrze to nie chce żebyśmy chodziły ubrane na czarno i przeżywały żałobę. Tak więc spęłniamy jej życzenie i masz racje mama na pewno by chciała żebym sobie ułożyła życie i była szczęśliwa. Nigdy nie straciłam nikogo bliskiego więc na pewno potrzebuje bardzo dużo czasu na pogodzenie się z tym ze mamy juz nigdy nie zobacze, ale wiem że mama zawsze będzie przy mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×