Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak się pogodzić z byciem brzydkim?


eura28

Rekomendowane odpowiedzi

Po odchudzaniu już nigdy nie jest tak jak przed. ta sama waga z którą wcześniej jakoś sobie radziłeś nagle staje się czymś nie do przejścia. no krótko mówiąc cierpienia.

jestem teraz chudym pajacem dzisiejszych czasów ale nie umiem inaczej. jak byłem mały to lecialo beverly hills czy jak to sie pisze tam. jaki tam k.wa był kult wyglądu. ja pier.ole.

i u nas w klasie nie było gadki ze dziecko które choc troche odstaje(nigdy nie byłem gruby jakoś bardzo) ma wogóle miejsce w społeczeństwie. doje...ali mi tak ze do dzis sie zbieram. sorry za przeklenstwa alem sie zdenerwował

 

Pamiętam ten serial doskonale. Za tzw. moich czasów był szał na niego. Ja akurat w szkole odbiegałam od normy, nie aż tak baaaardzo, ale jednak to wystarczyło, żeby dorobić się całej litanii niezwykle obrazowych określeń. A że jeszcze nie były to czasy, w których można by się jakoś ciekawie ubrać, bo ani kasy nie było, ani większego wyboru w sklepach, to moje ego znacznie na tym ucierpiało. Staram się tych czasów nie wspominać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie na przykład inteligencja i osobowość się przekłada na pociąg, a to, że facet jest przystojny, niekoniecznie. Ja bym powiedziała, że do łóżka się nie idzie z wyglądem, tylko z osobą. Wbrew pozorom, w łóżku też trzeba mieć o czym gadać. Przynajmniej ja tak uważam.

 

ale pewnie lepiej gdyby ten ktoś inteligentny i z ciekawą osobowością nie był odrażający fizycznie? Nie mówię, żeby sypiać z idiotami, chociaż jeśli dla kogoś to jednorazowa przygoda, to pewnie nie odgrywa to aż tak dużego znaczenia. Ale i trudno mi zrozumieć kogoś, kto np. miałby pociąg fizyczny do chociażby Stephena Hawkinga

 

Ale Hawking twierdzi, że jest szczęśliwy, więc wynika z tego, że atrakcyjność nie jest konieczna do szczęścia.

 

Dla mnie i jednorazowo by nie było fajnie z idiotą, bo by mnie nie kręcił. (Nie mówię też, że akurat Hawking mnie pociąga). Jasne, że najfajniej, żeby było dwa w jednym i że każdy ma jakąś granicę, po której ktoś jest fizycznie zbyt odrażający, żeby do czegoś doszło (bez względu na inne zalety), ale dla mnie prędzej jest możliwe, że pociągnie mnie ktoś brzydki (ale nie odrażający) z osobowością, niż że przystojny idiota czy burak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, że dużo zalezy od pewności siebie i własnej samooceny. Bo wygląd zewnętrzny nie jest najważniejszy, ale znam wiele osób ładnych, co są zakompleksione. Wystarczy nie trzymać się schematów i opinii innych za bardzo.

 

A jeżeli to już jest Twoja własna opinia, a nie tylko opinia innych?

 

Kluczem do wszystkiego jest własna akceptacja. Można być brzydkim, ale mieć dystans do tego i czasem nawet zażartować. Ludzie mogą to polubić, bo autoironia oraz humor znaczą więcej niz wygląd :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale Hawking twierdzi, że jest szczęśliwy, więc wynika z tego, że atrakcyjność nie jest konieczna do szczęścia.

 

Jest bogaty i sławny:) Pewnie to też odgrywa dużą rolę:)

 

-- 05 wrz 2013, 00:41 --

 

 

Kluczem do wszystkiego jest własna akceptacja. Można być brzydkim, ale mieć dystans do tego i czasem nawet zażartować. Ludzie mogą to polubić, bo autoironia oraz humor znaczą więcej niz wygląd :)

 

Zawsze żartuję ze swojego wyglądu, bo cóż innego mi zostało? Większość grubych i brzydkich tak robi. a co przeżywają wewnątrz, to już tylko oni sami wiedzą najlepiej.

 

Akceptacja? Będąc facetem łatwiej to zaakceptować. Od kobiety w społeczeństwie wymaga się głównie ładnego wyglądu. Inne cechy mogą być, ale to priorytet. Inaczej postrzega się obie płcie, na inne atrybuty się patrzy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę, że dużo zalezy od pewności siebie i własnej samooceny. Bo wygląd zewnętrzny nie jest najważniejszy, ale znam wiele osób ładnych, co są zakompleksione. Wystarczy nie trzymać się schematów i opinii innych za bardzo.

 

A jeżeli to już jest Twoja własna opinia, a nie tylko opinia innych?

 

Kluczem do wszystkiego jest własna akceptacja. Można być brzydkim, ale mieć dystans do tego i czasem nawet zażartować. Ludzie mogą to polubić, bo autoironia oraz humor znaczą więcej niz wygląd :)

 

autoironia i humor mogą być wielką zaletą ale wątpię, żeby to znaczyło więcej niż wygląd. musiałoby się mieć buddyjski dystans to rzeczy tego świata. pociąga mnie dystans ale chyba mnie nie stać bo gdybym go miał to bym zaczą wreszcie normalnie jeść

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na pewno zanczy więcej tak samo jak ważniejsza jest zwartość niż opakowanie. A dystans jest potrzebny we wszystkim. Ogólnie wartościowi ludzie najbardziej cenią inteligencję i zrozumienie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

mi się wydaje, że fizyczne piękno|(niekoniecznie połączone z intelektem) bywało nieraz motorem poważnych wydarzeń na świecie wcale nie w środowisku ludzi "niewartościowych". nie ignorował bym znaczenia "opakowania". ono jest ważne i tak jak pisałem o łęckiej i wokulskim. toż on był najwartościowszym człowiekiem pod słońcem a jej uroda pokrywająca zresztą przerażającą pustkę GO zwiodła.

z tym że zawsze można napisać że to książka

ale często tak w zyciu jest

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo często. Wartościowe kobiety szaleją za wrednymi typami, idiotami, alkoholikami, damskimi bokserami, bo coś w nich zobaczyły, a wartościowi mężczyźni wodzą oczami za zgrabnymi, ładnymi dziewczynami, i niejednokrotnie ich pustka im nie przeszkadza. Opakowanie i wnętrze - taka grecka idealna równowaga zalet ciała i umysłu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze w miarę dobre finanse, żeby później, mając już tę idealną sylwetkę i umysł, korzystać z życia :D Tylko że chyba nie jest to realne, mając za sobą taką przeszłość i obawiając się, ze to, co złe, może w każdej chwili wrócić. Czy takie myślenie da się w ogóle naprawić? Przydałaby się hipnoza, totalne wykreślenie pewnych etapów życia z pamięci.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak właśnie jak piszesz, ja po terapii miałem takie poczucie, że wiem kiedy mi się krzywda działa od kogo za co, rozumiem ze niesprawiedliwie, wiem że juz jestem bezpieczny, ze jakby co postawię granice, nie pozwole. ale co do ch... zrobić z tym wszystkim co bylo. psychodrama- nie dałbym rady na 100% , boję się ,wstydze w sumie. wymazac z pamięci, wyrzucić całe to plugastwo które sie słyszalo na własny temat. jeden wielki komunikat :jesteś gorszy!!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak właśnie jak piszesz, ja po terapii miałem takie poczucie, że wiem kiedy mi się krzywda działa od kogo za co, rozumiem ze niesprawiedliwie, wiem że juz jestem bezpieczny, ze jakby co postawię granice, nie pozwole. ale co do ch... zrobić z tym wszystkim co bylo. psychodrama- nie dałbym rady na 100% , boję się ,wstydze w sumie. wymazac z pamięci, wyrzucić całe to plugastwo które sie słyszalo na własny temat. jeden wielki komunikat :jesteś gorszy!!!!

 

niestety, ja po rozmaitych przejściach tak bardzo sobie taki komunikat wbiłam do głowy, że jeśli potem ktoś próbował powiedzieć coś innego, to myślałam, że sobie ze mnie drwi, albo jest to jakaś pułapka, psychologiczna manipulacja, żeby coś ode mnie wyciągnąć. Nieufność w stosunku do ludzi pozostała i zmarnowane lata, których nikt nie zwróci, i przede wszystkim strach i lęk, który mi towarzyszy, keidy widzę, ze coraz bardziej wracam do tego, co było.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ojej. Wbrew wszystkim negatywnym argumentom ja i tak jestem przekonana, że przeceniacie wartość urody. Jeżeli uważacie, że to taka wielka przeszkoda, to sami sobie jakość życia tym pogarszacie. Jakbyście stali się nagle bardzo atrakcyjni, to znaleźlibyście sobie inne przeszkody. Myślę, że na siłę chcecie sobie udowodnić, że jest źle, źle i bardzo źle. Mi naprawdę wystarczy zobaczyć tylko jeden przykład osoby, która jest brzydka, a radzi sobie z życiem rewelacyjnie, albo niepełnosprawnego, który ma cudowne życie. Jeżeli ta jedna osoba twierdzi, że można, to wierzę, że można. Tak z resztą się zdrowieje, wierząc, że można. A jak się tylko wzdycha i narzeka, bo kiedyś było bardzo źle, to nic z tego nie będzie.

 

Wy naprawdę nie dostaliście mało, tak, jak ja nie dostałam mało. I wiele możecie na tym zbudować. Ale dopóki człowiek sam siebie dołuje, to jeszcze się bardziej pogrąża. W ogóle patrząc na moje życie wydaje mi się, że 20% mojego cierpienia to faktyczne, złe rzeczy, które się zdarzyły w przeszłości, a 80% to moje własne dołowanie się, bo też tak kiedyś robiłam. Moim zdaniem to ciągłe wbijanie ludziom do głowy, że dzieciństwo do tak ogromnego stopnia determinuje nasze życie nie jest dobre. Mnie to przez ileś lat dołowało i ta myśl uniemożliwiała optymizm. Bo jeżeli i tak moje życie jest zdeterminowane przez okres, w którym byłam najbardziej nieświadoma, i najmniej mogłam sama siebie ukształtować, to już jest wszystko pozamiatane, nie? Ale dzieciństwo nie ma AŻ TAKIEGO wpływu na nasze życie, teraz to wiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Klarunia....

strasznie mało zrozumiałaś z moich postów które odnosiły się stricte do przeszłości , będących właściwie żaleniem się zmęczonej i do niej skierowanych( mamy podobną przeszłość). powinienem pisać na priva nie było by tego rodzaju komentarzy.

 

Nie nastawiam się w najmniejszym stopniu negatywnie bo jestem bardzo ładny i wszyscy mi to mówią, więc problem z atrakcyjnością mnie nie dotyczy. po prostu wku.wia mnie to ze jak bylem odrobine grubszy to zostałem wyrzucony poza margines społeczeństwa mojej klasy , a nie zasługiwałem na to i pisaliśmy sobie ze zmęczoną na ten temat bo się dobrze zrozumieliśmy. moje luźne uwagi na temat roli wyglądu zrozumialaś jako frustracje....a tak po prostu nie jest. p.s.myślę że sporo z nas na tym forum walczy o poprawę swojego życia i takie wnioski jak "nie dołować się samemu" są mi dobrze znane choćby dlatego że chodziłem sporo na GESTALT. i zobaczyłem że mój los w moich rękach . ale czasem lubie sobie ponarzekać zwłaszcza kiedy czuję ze mnie trochę oczyszcza i ktoś mnie rozumie. po to sie tu zalogowałem zeby gadac z ludzmi którzy mieli podobnie bo to tez w moim poczuciu może coś dać czasem

także dzięki za rady ale nie przydadzą się

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ojej. Wbrew wszystkim negatywnym argumentom ja i tak jestem przekonana, że przeceniacie wartość urody. Jeżeli uważacie, że to taka wielka przeszkoda, to sami sobie jakość życia tym pogarszacie. Jakbyście stali się nagle bardzo atrakcyjni, to znaleźlibyście sobie inne przeszkody. Myślę, że na siłę chcecie sobie udowodnić, że jest źle, źle i bardzo źle.

Zgadzam się z tym. Co więcej, wiem na 100% że jest to prawda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ojej. Wbrew wszystkim negatywnym argumentom ja i tak jestem przekonana, że przeceniacie wartość urody. Jeżeli uważacie, że to taka wielka przeszkoda, to sami sobie jakość życia tym pogarszacie. Jakbyście stali się nagle bardzo atrakcyjni, to znaleźlibyście sobie inne przeszkody. Myślę, że na siłę chcecie sobie udowodnić, że jest źle, źle i bardzo źle.

Zgadzam się z tym. Co więcej, wiem na 100% że jest to prawda.

 

 

Ojej mushroom!

 

znasz mnie i koleżankę chyba na wylot skoro na 100% wiesz co przeceniamy, co sobie pogarszamy, co byśmy sobie znaleźli i co chcemy sobie udowodnić.

szacun stary , wiesz o ludziach naprawde wszystko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

atma1986, ja nie analizowałam jakichś pojedynczych postów zbytnio. Nie wiem też, po co się bronisz. Poza tym takie "strasznie mało zrozumiałaś"... noo... czy ja jestem jakimś idiotą, czy co? :P :) Musiałabym chyba być, żeby strasznie mało rozumieć z czytanego tekstu. Ale w pewnym sensie masz rację. Ja Cię "nie rozumiem". Dokładnie tak samo, jak nie rozumiem samej siebie z tych czasów, kiedy byłam chora. Miałam negatywne myślenie, narzekałam, wydawało mi się, że nie mogę tego, czy tamtego. Jakby klarunia z teraz przyszła do klaruni z przeszłości, to w życiu by się nie dogadały, bo chora klarunia by zarzekała się, że zdrowa klarunia jej nie rozumie. Dopiero teraz widzę, że od zdrowia dzieliły mnie tylko dwie rzeczy: nieprzeżyte, dawne uczucia i myśli. Uczucia wypłakałam, wykrzyczałam, a myśli zmieniłam. Tylko do tego ostatniego trzeba było sobie je ciągle wbijać do głowy :)

 

 

Po prostu z perspektywy osoby bez dołów, fobii, nerwic i depresji inaczej się widzi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zmęczona_wszystkim,

 

Wartościowe kobiety szaleją za wrednymi typami, idiotami, alkoholikami, damskimi bokserami, bo coś w nich zobaczyły, a wartościowi mężczyźni wodzą oczami za zgrabnymi, ładnymi dziewczynami, i niejednokrotnie ich pustka im nie przeszkadza.

 

Nie spotkałem się w życiu z tym zjawiskiem, zbyt często. Przeważnie (lecz nie zawsze) miałem do czynienia ze związkami, które można podciągnąć pod przysłowie: "Trafił swój na swego".

Jakby faktycznie przykładowa kobieta czy facet był/a taki wartościowy/a to by nie wiązał/a się z takimi osobami jakie wymieniłaś wyżej, choć wiem, że człowiek może popełnić błąd z wielu powodów i źle dokona wyboru. Ważne jest jednak, aby , gdy się zauważy ten błąd, zrobić coś by go naprawić, a nie tkwić w sytuacji w jaką się samemu wpakowało. Wodzenie wzrokiem wartościowych mężczyzn za ładnymi kobietami, to moim zdaniem nie obniża ich wartości wcale. U kobiet to samo. To biologia, odruch i ciężko byłoby to zwalczyć. Najlepiej po prostu starać się powstrzymać to robić w obecności partera/rki i po kłopocie.

 

Mushroom

(...)zluzuj szelki

:D Dobre, dobre. Muszę zapamiętać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochane Kobietki!

Nie przeczytałam całego wątku, ale chętnie dołączę się teraz do dyskusji. Ja sama miałam i mam ogromny problem z własnym wyglądem. Nigdy bym nie podejrzewała, że coś w tym temacie zacznie zmieniać się na lepsze. Ale, ale. Coś we mnie w pewnym momencie pękło. Zdałam sobie sprawę, że muszę siebie pokochać. Wszystkie musimy. Bo kto będzie w stanie pokochać nas tak bardzo, jak my same siebie? :) No właśnie. Ja wiem, że to nie jest proste. Ale warto na przykład każdego dnia uśmiechać się do swojego odbicia w lusterku. Nawet, jeśli na samym początku będzie to trochę sztuczny gest. Co jeszcze mogę polecić ze swojej strony- program Goka "Jak dobrze wyglądać nago". Sama nie wiem, jak to działa, ale pobudza mnie on do działania.

Postarajcie się siebie zaakceptować. Ja już wiem, że nigdy nie będę idealna. Mam rozstępy, odstający brzuszek, problemy z cerą. Ale mam też piękne oczy, usta. :) A samym ubiorem i fryzurą można zdziałać cuda. Dlaczego warto to robić? By podobać się przede wszystkim samej sobie. Bo to jest najważniejsze. Nie ważne co mówią, czy narzucają nam inni. Ci mają najwięcej do powiedzenia, którzy sami mają najwięcej kompleksów. Pokochajcie siebie. To najlepsza inwestycja :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

BingeulBingeul,

Wiem, że nie jestem kochaną kobitką, ale się wtrącę. ;)

 

Uśmiech do lusterka i program telewizyjny, to recepta na polubienie siebie (specjalnie nie napisałem pokochania, bo nie chce siebie kochać - bycie narcyzem to nie moje marzenie, wolałbym pokochać kogoś i być kochanym przez kogoś)? Poważnie, dzięki temu zmieniłaś nastawienie do siebie?

 

Jako facet z fryzurami nie zaszaleję, szczególnie, że lubię nosić krótkie włosy, a nowe ubrania nie spowodowały u mnie żadnych cudów. Owszem, trochę pewniej się w nich czuję, ale to wszystko. Reszta jest bez zmian, chyba ciężki ze mnie przypadek :? .

 

Ja już wiem, że nigdy nie będę idealna.

To to ja wiem od małego. Poważnie, ktoś tak może myśleć o sobie? :shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rotten soul zbyt dosłownie traktujesz to, o czym mówię. Wiadomo, każdy jest inny. Ale mi takie 'zabiegi' trochę otworzyły oczy. Wyzbyłam się stereotypowego spojrzenia na piękno. Kochanie siebie nie jest wyłącznie wyznacznikiem narcyzmu. Z tym się nie zgodzę ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To prawda, uśmiechanie się do lusterka może uczynić cuda. Albo powtarzanie sobie w kółko tego samego, pozytywnego zdania (tylko to zdanie musi być dobrze dobrane, ale to inny temat). Ale ludzie najczęściej próbują tego szybko się zniechęcając. Przestają po krótkim czasie. Ewentualnie po przerwie wracają do tego. Ale wtedy cały proces trzeba powtórzyć od początku. Chodzi tu o wytrwałość. Sama przekonałam się do wytrwałości dopiero w tym roku. A, i co do wytrwałości i wyglądu oraz otyłości... Ten przykład mi zaimponował: Facet był trenerem osobistym, ale niektórzy otyli mu zarzucali, że on nie wie, jak to jest być otyłym. Więc...

 

http://deser.pl/deser/51,111858,12536443.html?i=0

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×