Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?


LINA

Rekomendowane odpowiedzi

Ja rzuty hipochondryczne mam co jakis czas. Niestety nawet jak uda mi sie wytrwac dluzszy czas (max to chyba miesiac bez takiego calkowitego myslenia o chorobach), to pomiedzy tematy medyczne wkradaja sie moje inne problemy z natrectwami myslowymi (a bywaja one bardzo przykre i meczace mnie). O dziwo te znikaja zawsze jak pojawia sie na horyzoncie jakas choroba. Takze u mnie zawsze jest cos. Jak nie choroba to natreta mysl (z myslami glownie pracowalam na terapii bo z hipo jako tako sobie radzilam, ale po smierci Taty jest masakra).

 

 

Ja mam identycznie. Albo była nerwica natręctw, która nie pozwalała mi normalnie żyć, bo myśli były tak natrętne,albo objawy fizyczne i hipochondria.

Teraz jestem w remisji. Odeszły wszelkie objawy i nie mam natręctw. Z objawami fizycznymi i przekonaniem o guzie mózgu męczyłam się cały ostatni rok, bez prawie dnia przerwy :roll: Mialam rzut objawów w jednym czasie:

- pisk w uszach

- zawroty glowy

- ucisk w głowie, na nosie

- mrowienia ciała

-bóle glowy

-zaburzenia widzenia

 

Wszystko naraz i jednocześnie!Będąc cały czas na Prozacu. Napady paniki, lęku, strach przed wyjściem z domu i do pracy. W pracy przekonanie, że umieram, panika itd. Byłam non stop na terapii, teraz szukam nowego terapeuty, bo moja zmienia zawód. Boję się tak przerwać, żeby mi nie wróciło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gdy zadałam jej to pytanie, powiedziała, że taką podjęła decyzję..... Dla mnie to był szok, nawet się popłakałam i powiedziałam, że dla mnie to niepoważne.

 

Męczyła mnie terapia, to jeżdżenie po pracy, wracanie wieczorem, ale jednak przyniosła efekty. Teraz nie mogę się wziąć za załatwianie kolejnej....a boję się nawrotu, że mi się pogorszy, powinnam kontynuować. Miałam taki stan , że naprawdę się boję :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dobry wieczór, trochę nie pisałem, ale siedzę teraz znudzony czekając na sen i stwierdziłem, że coś sobie poskrobię na forum. Nie wiem jak mi się udało, ale przestałem zwracać uwagę na wszelkie objawy, które mi dokuczają. Olewam szumy uszne, kłucia w piersi, duszności, wszelkie bóle głowy. Nie czytam w ogóle o chorobach u dr Google, jestem obojętny, żyję całkiem spokojnie. Hipochondria nie dokucza mi od jakiś 2 miesięcy. W zamian za to wróciły pewnego rodzaju natręctwa religijne, ale wolę to tysiąckroć niźli przekonanie, że zaraz dostanę zawału lub umrę na raka. Oprócz natręctw wpadam co jakiś czas w lekkie stany depresyjne, czasem nasilają mi się myśli samobójcze, choć jestem w pełni świadom, że nigdy nie targnąłbym się na swoje życie. Czuję się zdołowany i sfrustrowany pracą, jestem przekonany, że nic w życiu nie osiągnę. Ostatnio próbowałem zerkać na inne oferty roboty, ale jak widzę te korporacyjne ogłoszenia to od razu uruchamia się w mojej głowie system obronny "po co aplikujesz i tak się nie nadajesz, nie będzie potrafił wykonywać nowych obowiązków". Momentami odnoszę wrażenie, że jestem jak Adaś Miauczyński w "Dniu Świra", najgorsze, że wielokrotnie słyszałem od przyjaciół, znajomych, że jak oglądają ten film Marka Koterskiego to główny bohater kojarzy im się ze mną. Mimo wszystko wolę to od lęków o zdrowie. Pozdrawiam Was ciepło i trzymajcie się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam podobnie z pracą- jak myslę o zmianie w kontekście wyższych zarobków i myślę o tych korpo to mi słabo :( chyba wolę już mniej zarabiać i mieć więcej czasu wolnego. Z drugiej strony, te wszystkie wydatki, opłaty i jeszcze opłacenie terapii to sporo. Zawsze cos.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja z praca mam to samo. Lęk przed nowym miejscem, ludźmi, obawa ze nie poradze sobie z nowymi obowiazkami bo przeciez jestem do niczego i nic nie umiem. Wiec siedze w swojej robocie (ktora notabene nie jest zla, tylko kiepsko platna i bez perspektyw) i narzekam.

Teraz siedze i wsluchuje sie w siebie, znow noga mrowieje. To takie dziwne uczucie jakby mnie cos draznilo, albo jakby mi bylo zimno w noge, praeie caly czas poruszam tez palcami. Klucie dloni tez wrocilo czesciej niz wczoraj :/

 

Ja z hipochondria zmagam sie od jakichs.... 15 lat. Minimum. Najpierw bylo niewinnie, chodzenie do lekarza, czytanie o chorobach, potem ataki paniki gdy diagnozowalam u siebie jakies schorzenie. Jako niespelna 20latka mialam juz robiona biopsje wezla chlonnego na szyi i w piersi. Potem najrozniejsze badania, chyba u lekarzy kazdej specjalizacji. Nastepnie zatrzymalam sie na chorobach ginekologicznych ktore faktycznie mam. W miedzyczasie okolo 10 lat temu doszly natrectwa i inne lęki, więc hipo zelżało choć miałam takie "rzuty" kilka razy w roku (no ale nie non stop). W pewnym momencie probowalam nabrac dystansu, umiem sie smiac ze swojej hipo, ale w momencie gdy cos znajduje to wcale mi nie do smiechu.

Teraz np wymyslilam sm. I nawet jak probuje o tym zapomniec, wytlumaczyc sobie ze nic mi nie jest to wciaz pojawia sie jednak ta mysl ze co jesli nie. Zaczynam miec blokady typu: nie kupie sobie czegos bo moze jestem chora i i tak niedlugo umre. Albo na zasadzie: ja tu sobie siedze, smieje sie, a moge byc powaznie chora, wiec nie wolno sie smiac.

I takie historie.

Wiec znow zamiast zapomniec o temacie i nie skupiac sie na "objawach" zaczynam myslec o tym by sie juz przebadac i wiedziec...

Wiec znow metlik w glowie i zaraz sie porycze z bezsilnosci :(

 

A jedyna sluszna rada to jest rada mojego meza: przestan wymyslac, zajmij sie zyciem tu i teraz, ciesz sie. Jak sie kiedys okaze ze jestes chora to sie wtedy bedziesz martwic. Dopoki nie ma diagnozy, nie ma choroby. A umrze kazdy z nas i nie mamy na to wplywu.

 

Tylko ja sie jakos nie umiem zastosowac :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

amandia mój mówi to samo.

Czy myslicie, że mówienie modlitw w kólko to natręctwo? Bo miałam to od najmłodszych lat. Gdy szłam do szkoły musiałam odmówić cały rozaniec po drodze a jak mi sie nie udało byłam pewna, ze stanie się coś mi lub rodzinie, potem odmawianie modlitw na zasadzie jak nie odmówię to zachoruję, jak nie pojdę na do koscioła w tym tyg. to pewnie dowiem się o jakiejś chorobie.

 

Obecnie nie chodze do koscioła (nie chce mi się) i modlę się rzadko bo miałam juz dość...niby taka odwazna decyzja i niby spokój w tej kwestii...jednak wewnatrz słyszę słowa "jeszcze zobaczysz, pan Bog jeszcze ci o sobie przypomni (w postaci cierpienia, choroby)", "Pan Bog sie o ciebie upomni", "nawerócisz się jak zachorujesz" itp. na marginesie są to słowa mojej matki, babki...

 

I wieczna kontrola czy jakaś myśl nie jest grzechem, ogolnie to mam wyrzuty sumienia że zawiodłam mamę (jest b. religijna) i oczekuję kary z nieba. Przeciez tyle sie mówi o tym, że ktoś się nawraca jak cięzko zachoruje. Moja matka tyle mi tłukła do głowy że Bog sie upomina o człowieka, bo Boga sie poznaje w cierpieniu. Poza objawami somatycznymi bardzo cierpię z powodu takich religijnych jazd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wam. Uzyskałam taki opis USG TARCZYCY: Tarczyca położona typowo dwupłatowa i dość jednorodne o gładkim zarysie obu płatów z wybitnie zaznaczona rchogennoscia torebki tarczycy. Prawy płat: 12,9/15,4/46,6 mm i V 7,0 ml Lewy płat: 12,9/18,9/43,5 mm i V 7,4 ml Ciesn ap 3,8 mm. SONICZNOSC NIEJEDNORPDNA obu płatów o.nieco podniesionym unaczynieniu w opcji dolot.dopler. Co o tym sądzicie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

amandia mój mówi to samo.

Czy myslicie, że mówienie modlitw w kólko to natręctwo? Bo miałam to od najmłodszych lat. Gdy szłam do szkoły musiałam odmówić cały rozaniec po drodze a jak mi sie nie udało byłam pewna, ze stanie się coś mi lub rodzinie, potem odmawianie modlitw na zasadzie jak nie odmówię to zachoruję, jak nie pojdę na do koscioła w tym tyg. to pewnie dowiem się o jakiejś chorobie.

 

Obecnie nie chodze do koscioła (nie chce mi się) i modlę się rzadko bo miałam juz dość...niby taka odwazna decyzja i niby spokój w tej kwestii...jednak wewnatrz słyszę słowa "jeszcze zobaczysz, pan Bog jeszcze ci o sobie przypomni (w postaci cierpienia, choroby)", "Pan Bog sie o ciebie upomni", "nawerócisz się jak zachorujesz" itp. na marginesie są to słowa mojej matki, babki...

 

I wieczna kontrola czy jakaś myśl nie jest grzechem, ogolnie to mam wyrzuty sumienia że zawiodłam mamę (jest b. religijna) i oczekuję kary z nieba. Przeciez tyle sie mówi o tym, że ktoś się nawraca jak cięzko zachoruje. Moja matka tyle mi tłukła do głowy że Bog sie upomina o człowieka, bo Boga sie poznaje w cierpieniu. Poza objawami somatycznymi bardzo cierpię z powodu takich religijnych jazd

 

Jak najbardziej wyglada to na natrectwo. Moj psychiatra mowi ze natrectwa na tle religijnym sa bardzo popularne. Mnie takze sie zdarzaja, choc u mnie natrectwa dotycza najczesciej przeszlosci, ktora non stop analizuje i walkuje na wszystkie strony.

 

Ja poki co biore witaminy, chce dokupi jeszcze wit B12. Postanowilam dac na wstrzymanie (ciekawe na jak dlugo), bo jak przeanalizowalam swoje badania i urojone choroby to stwierdzam ze zachowuje sie tak jakbym usilnie chciala byc chora, a przeciez nie chce. Skonsultuje sie z innymi lekarzami i najwyzej wroce do neurologa poprosze o skierowanie. Jak nie da to bede myslec.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wam. Uzyskałam taki opis USG TARCZYCY: Tarczyca położona typowo dwupłatowa i dość jednorodne o gładkim zarysie obu płatów z wybitnie zaznaczona rchogennoscia torebki tarczycy. Prawy płat: 12,9/15,4/46,6 mm i V 7,0 ml Lewy płat: 12,9/18,9/43,5 mm i V 7,4 ml Ciesn ap 3,8 mm. SONICZNOSC NIEJEDNORPDNA obu płatów o.nieco podniesionym unaczynieniu w opcji dolot.dopler. Co o tym sądzicie?

 

Że przede wszystkim powinnaś udać się do lekarza który zlecił badanie. A jeśli robiłaś je na własną rękę to do lekarza który zajmuje się tarczycą to chyba będzie Endokrynolog?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ewela u mnie na USG obraz niejednorodny z zazn. echogenicznoscią i doppler o wiekszym unaczynieniu wskazał na stan zapalny (Hashimoto). Zrob TSH, FT3 i FT4 oraz ATPO - to da jednoznaczna odp.

Nie jestes czasami po niedawnym porodzie? Oczywiscie to stwierdza lekarz a nie ktoś na forum:)

 

Amamndia ja również mam ogromne problemy z analizowaniem przeszłości, mysleniem o dziecinstwie, wczesnej młodości, jakiś starych sytuacjach, urazach. Czasami odlatuję w przeszłość,żyje tym.

tez myslałam o B12 ale wczesniej chcę ją zabdać, idę niedługo... Pewnie myslisz o niej pod kątem drętwien, mrowien, kłuć...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich jestem tutaj nowa nie moge spać i czytam sobie wasze wpisy.. Mam dokładnie to sam co tutaj opisujecie. Zaczelo sie 2 tyg temu zaczęła bolec mnie prawa reka i kluc cos w piersi oczywiscie wygooglowalam objawy i rak.. Wszystko pasowalo Dotykalam sie ogladalam poczulam cos w piersi jak by.. Zaczely bolec mnie zebra po prawej stronie,pacha i caly bark..Zrobiłam badania krwi i moczu poszlam do rodzinnego wszystko ok wszystko w normie .. Lekarka stwierdzila zapalenie miesnia miedzyżebrowego.. Przepisala jakies tabletki i tyle. Troche jak by przeszlo zebra nie bola ale pojawily sie nowe bole.. Boli szyja glowa plecy cos kluje w piersiach.. czuje jak bym cegly miala na piersiach boli pod pachami oczywiscie cos tam czuje jak bym miala ..mam strasznie spiete miesnie dretwieja mi rece.. Czytam tylko w internecie co to moze byc.. Od kilku dni mysle ze to powazna choroba i umre..Panicznie sie boje.. Najgorzej jest wieczorem strach placz panika.. Nogi jak z waty Nie wiem czy to nerwica...

Jutro ide do gibekologa sie zbadac strasznie sie boje mam nadzieje ze wszystko bedzie ok

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pat, czyli nie mialas wczesniej problemow z nerwica? Moze wiec w Twoim zyciu cos sie ostatnio wydarzylo, poklocilas sie z facetem? Stracilas prace? Hipochondria to najczesciej ucieczka od realnych problemow.

 

Najgorsze jest to ze kazdego z nas na codzien dotyka masa schorzen, jednego boli, drugiego strzyka, a tylko hipochondryk od razu wyciaga dziala najwiekszego kalibru. Przyklad: boli mnie glowa, nie pomysle ze to zmeczenie czy migrena tylko od razu udar czy guz. W wakacje bolala mnie noga, pierwsze co pomyslalam to zakrzepica (ktorej oczywiscie nie mam).

 

Wczoraj zajelam sie czyms wieczorem i zaczelam ignorowac objawy. Mrowienie w nodze jakby calkiem zniknelo, klucia w palcach zmalaly. Mysle, eee hipochondria bo przeciez cos powazniejszego (np sm czy guz) nie pojawia sie i znika od czasu do czasu. Dzis rano budze sie i znow czuje klucia w dloniach i stopie. Wiec znow nakrecanie sie na chorobe, moze jednak ten rezonans mysle.... masakra jednym slowem. W dodatku te klucia pojawiaja sie nagle czy stoje czy siedze, nagle delikatnie zakluje w palec. Nie umiem zaobserwowac skad i w jakich okolicznosciach sie to pojawia :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mialam wczesniej :/

Ogolnie jestem nerwowa osobom.. I panikara jak to się mowi.. Nerwowo w pracy ostatnio.. Same stresy,rozmowa z szefowa.. Wiadomo czlowiek sie stresuje.

Dzis wstalam .. Boli reka od rana doszukuje sie bóli raz boli raz nie.. strach przed lekarzem.. Co bedzie,co powie.. Chyba oszaleje..Oby to tylko moje wymysly.

Wczesniej juz wspomnialam ze bylam u rodzinnego.. Gdy wyszlam to od razu mysli ze ona sie myli ze to nie to przeciez nawet mnie nie zbadala..

Myślę że zrobienie badan to dobre wyjscie zeby miec jasna sytuacje a nie ciagly strach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

amandia, ja tez dziś od rana mrowienia kłucia. Szczególnie stopy. U mnie w dzien jest ostatnio lepiej z tymi drętwieniami...jednak zdarza się ręka lub stopa. Ale za to wieczorem jak sie kłade i w nocy...masakra. Bardzo lekko spię, sen płytki, przerywany i zawsze wtedy zdrętwiała cała noga, palec, dłoń plus paskudny lęk, i planowanie co to będzie, wizje szpitala, okrutnej diagnozy...Potem taka słabośc nóg i ból. W dzień czasami szpileczki w palcach, mijające, wędrujące bóle, takie kłująco przeszywające.

 

W ogole spię tak dziwnie, że budze się jeszcze jakby przed prawdziwym obudzeniem:) smiesznie to brzmi ale czuję wtedy zwiotczenie całego ciała, słabośc, że nie da się ruszyć kończyną. Wtedy panika i rzeczywiste przebudzenie z mega lękiem i spięciem (lęk jak przed najgorszym egzaminem).

Czekam aby jeszcze podzdrowieć i idę na morfologię, bad. tarczycy, B12, ferrytyne itp. Jeszcze mam opryszczkę w nosie więc czekam bo boję się, że badania wyjdą nieprawdziwe i sie załamię:(

 

Amandia po tym jak mój tata zachorował , posypałam się zupełnie. Nie miał żadnych objawów, wszystkie parametry super a miał w sobie naprawdę duży nowotwór:(( Wyszło przypadkiem bo miał zwyczajne zapalenie pęcherza i gorączka nie zeszła po antybiotyku...jednak potem zeszła. Ale zrobił USG brzucha (pęcherza) dla spokoju. Tak naprwdę wszyscy siedzimy na tykającej bombie. Takie jest to życie:(( I czy będziemy sie martwić i badac czy nie to nie ma znaczenia. Bo badamy coś konkretnego a coś złego może się rozwijać bezobjawowo w innym miejscu.

 

Trzeba by było non stop się skanować i robić wiele parametrów w labie (w moim lab. jest ich chyba kilkaset do zbadania:(.

Gdyby moj ojciec poprzestał na morfologii, OB , moczu! (rak pęcherza i nerki a mocz super!!!) to dalej chodziłby "niby zdrowy". I gó...no. Co tu robić? :cry::cry::cry:

A tak to chociaż pożył sobie bez lęków, bez nerwicy, bez czekania. Dowiedział sie 1 dnia i już. A my czekamy, czekamy...jebiemy sobie żywot, pewnie i tak na cos zachorujemy w koncu i co? życie zrypane non stop.

 

czasami myslę, że chyba trzeba stanąć w prawdzie bo nie mamy nad niczym kontroli...tak tylko nam się wydaje (te smieszne badania itp) i się poddać oraz zaakceptowac lęk i te objawy. trudno jesli będzie coś złego to pewnego razu nie wstanie się z łózka i będzie wiadomo...a chodzenie codziennie z objawami to jakas masakra.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie już jesienna aura daje znak o sobie. Od 3 dni mam wolno płynący lęk :great: Łeb mnie boli, jestem niewyspany bo moje miejsce na wyrku zarezerwowała sobie córeczka i musiałem kimać u synka na wąskim łóżku. W efekcie nie spałem prawie całą noc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pat musisz miec swiadomosc ze niezaleznie od tego jakie badania zrobisz to nie znaczy ze jestes w 100%zdrowa (choc jest duze prawdopodobienstwo ze jestes zdrowa to jednak nie ma 100% gwarancji). Mozna leczyc bole brzucha, a umrzec na serce. Nie sposob sie badac na wszystko na raz i non stop.

Tak jak pisze nefretis - sa choroby, ktore przebiegaja niemal bezobjawowo, a podstawowe badania wychodza idealnie. Wszyscy to wiemy (my hipochondrycy), ale na tym polega choroba, ze przestajemy to kontrolowac. Wpadamy w bledne kolo badan, wizyt lekarskich, czytania o chorobach itd.

 

Bylam u drugiego neurologa. Opowiedzialam moja historie, o Tacie, o tym jak sie czuje, ze walcze z nn. Doktor wysluchala mnie, zbadala dokladnie, porozmawiala. Wzbudzila zaufanie (wow). Zdiagnozowala tezyczke i zalecila duze dawki magnezu i wapnia. Do tego psychiatra i LAGODNE leki uspokajajace. Po ok miesiacu jesli objawy nie ustapia mam przyjsc po skierowanie na diagnostyke. Poczytajcie o tezyczce bo powoduje dokladnie objawy, ktore mam i ktore ma wiekszosc z was, poza tym tezyczka moze byc mylona z nerwica, a poprzez nakrecanie sie ze dokucza nam powazna choroba, coraz wiecej mamy objawow tezyczki. Warto rozpatrzec te wersje i wziac to schorzenie pod uwage.

Dostalam tez wskazanie by nie robic wiecej tomografii jako badanie przesiewowe, bo jej szkodliwosc jest za duza (w ostatnich 3latach miala dwie tk i troche mnie to martwi :((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

strach przed lekarzem.. Co bedzie,co powie.. Chyba oszaleje..

 

to chyba poczatkowy etap, ja np idąc do lekarza znam diagnoze, naszczęscie w większości sie nie potwierdza, ale ja obstawiam najgorsze scenariusze. Dusznosc- rak pluc. Bol gardla - rak krtani.. itd..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

strach przed lekarzem.. Co bedzie,co powie.. Chyba oszaleje..

 

to chyba poczatkowy etap, ja np idąc do lekarza znam diagnoze, naszczęscie w większości sie nie potwierdza, ale ja obstawiam najgorsze scenariusze. Dusznosc- rak pluc. Bol gardla - rak krtani.. itd..

 

Taaa. Zawsze wyciagamy najwiekszy kaliber i zaczynamy od chorób śmiertelnych. Potem okazuje się że ten 'rak krtani' to zwykły wirus ;) No ale hipo podpowiada: a co jesli tym razem to naprawde coś poważnego???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja mam tak, że wolę się bać, mechanizm jest prosty: zawsze gdy się bałam wychodziło dobrze.

Boję się, że jak przestane się bać, stracę kontrolę to wyjdzie źle. Bardzo to męczące:((

 

Haha Przybij piątkę, ale wiesz że to typowe myślenie nerwicowca? ja mam dokładnie tak samo myślę sobie że może lepiej się bać bo jak się nie będę Waś to się akurat coś stanie :/

 

Kiedyś miałam fazę że bałam się wyjść z domu ładnie ubrana czy umalowana bo coś się stanie zlego. Paranoja.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×