Skocz do zawartości
Nerwica.com

jak wyszedłem z uzaleznienia krzyzowego


konfidel

Rekomendowane odpowiedzi

alkohol 8 lat brania benzo 4 lata

 

mialem uzaleznienie krzyzowe tzn od alkoholu i benzodiazepin. moja walka trwala 2 lata. skutki uboczne silne drzenie rak stany lekowe. łatwe meczenie sie nawet podczas jazdy rowerem. bralem rozne leki po konsultacji z lekarzem. przeanalizowalem moj stan i zaproponowalem lekarzowi po okolo roku i 9 miesiecy nastepujace leki. lekarz przystał na nie.

 

propranolol baclofen betaloc i theospirex(rozluznia miesnie oskrzeli(teofilina) po miesiacu doszedlem do stanu sprzed 2 lat. propranolol zlikwidowal drzenie rak baclofen rozluznia miesnie (nie uzaleznia-moja opinia) do tego jeden napoj energetyzujacy(wzmacnia dzialanie baclofenu wprowadzajac w fajny stan(likwiduje calkowicie leki) betaloc hamuje wydzielanie adrenaliny nawet podczas wysilku

. theospirex( z tym lekiem ostroznie bralem go tylko miesiac). stan psychiczny dobry fizyczny bardzo dobry. teraz zchodzę z wszystkich lekow. nie czuje sie gorzej.

 

-- 13 lip 2013, 15:39 --

 

alkoholu nie pije od 2 lat benzo od 2 lat. nareszcie powrot do normalnosci.

 

probowalismy z lekarzem dzieisiatek lekow eliminujac jeden za drugim

 

aha biore rowniez parogen z ktorego tez schodzę.

 

na theospirex nie chcial sie zgodzic ale zrozumial ze oskrzela tez dostały w dupę przez benzo. (łatwe meczenie sie)

 

-- 13 lip 2013, 15:49 --

 

BACLOFEN jest coraz czesciej uzywany w odstawianiu alkoholu okazalo sie ze benzodiazepin rowniez. mnie zaleczył na tyl ze nie potrzebuje na dzien dzisiejszy w swoim zyciu alkoholu.

 

27-10-2011 12:08

Francuski lekarz, który wykazał skuteczność baklofenu przeciwko uzależnieniu alkoholowemu, oskarża specjalistów oraz francuskie władze publiczne o blokowanie takiego używania leku. Afera baklofenu? Nowa historia starego leku oraz lekarza cierpiącego na alkoholizm. Historia niezbyt banalna, dzisiaj w centrum żywych kontrowersji.

Zaczyna się od odkrycia przez lekarza francusko-amerykańskiego, specjalistę kardiologa, profesora Oliviera Ameisen – tego leku generycznego, przepisywanego od ponad czterdziestu lat jako „środka rozluźniającego mięśnie” osobom cierpiącym na łagodne skurcze mięśniowe pochodzenia neurologicznego.

 

Próba kliniczna, kierowana przez profesora Philippe’a Jaury, miała zacząć się we wrześniu 2011 roku na wydziale medycyny René-Descartes w Paryżu. Niektóre obserwacje dokonane za Atlantykiem pozwalają myśleć, że substancja ta może być również użyteczna w odwyku alkoholowym.

 

Dawno temu, profesor Ameisen, który cierpiał wtedy z powodu bardzo silnego uzależnienia alkoholowego, zdecydował się poddać się autodoświadeczniu i zażywać wielkie dawki tego leku – od 100 mg do 300 mg dziennie. W 2004 roku, jeden z największych specjalistycznych przeglądów medycznych opublikował jego doświadczenie. W specjalistycznej społeczności naukowej we Francji odbiło się to jedynie niewielkim echem, na odwrót do uniwersytetów w Anglii i w Stanach Zjednoczonych. Badanie proponowało natychmiastowe przeprowadzenie badań klinicznych, aby przetestować ten nowy model terapeutyczny. Na próżno.

 

Lekarz wybiera więc skierowanie się do większej liczby ludzi publikując swoją książkę – w październiku 2008 roku – Le Dernier Verre (Ostatnia szklanka). Opowiada w niej o przyczynach, o swoim biegu w kierunku alkoholu, o śmiertelnym impasie, w którym się znajdował; a później o swoim powrocie do życia, wolnego od uzależnienia. Dzieło to bardzo szybko zdobywa wielką publiczność pośród osób uzależnionych od alkoholu, ale profesjonaliści francuscy, zajmujący się tym nałogiem, w ogóle nie podzielają tego entuzjazmu, zbyt zaraźliwego, swojego kolegi; jak również jego rozgłosu medialnego i tej historii, zbyt cudownej, uczciwie mówiąc.

 

Krótko po pojawieniu się dzieła, przełożeni ANPAA (francuskie narodowe stowarzyszenie prewencji alkoholowej i uzależnień), głosili natychmiastowe rozpoczęcie badania klinicznego, mającego ocenić użyteczność baklofenu. ANPAA precyzuje jednocześnie, iż nie może zatwierdzić takiego przepisywania preparatu, dopóki wskazania sformułowane oficjalnie odnośnie pozwolenia wejścia na rynek (AMM), nie będą zawierać również uzależnienia alkoholowego.

 

W lutym 2010 roku, Olivier Ameisen oraz Renaud de Beaurepaire, szef jednostki psychiatrii w szpitali Paul-Guiraud w Villejuif (Val-de-Marne), publikują rezultaty a priori bardzo interesujące, w annałach Annales Médico-Psychologiques: zdecydowaliśmy się przepisywać progresywnie rosnące dawki baklofenu, wraz ze współczującym podejściem, pacjentom, którzy mieli bardzo długą historię uzależnienia alkoholowego, odpornym na leczenie i którzy osobiście przyszli do nas z prośbą o ten lek.

 

Przepisywanie recept zaczęło się w listopadzie 2008 roku, w następstwie publikacji we Francji książki jednego z nas, piszą autorzy; książki, która donosiła o doświadczeniu samoleczenia baklofenem. W następstwie publikacji tej książki, wielu pacjentów cierpiących z powodu alkoholizmu dzwoniło po pomoc. Życzeniem pacjentów było, w niektórych przypadkach, móc kompletnie zerwać z konsumpcją alkoholu, a w innych przypadkach – odzyskać kontrolę nad piciem. Podejście to zapisywało się w ten sposób w tym – które jest stale kontestowane w środowisku alkohologii – nie czyniącym już z totalnej i definitywnej abstynencji absolutnego celu leczenia chorych na alkoholizm.

 

Konkluzje wysnuwane przez tych dwóch lekarzy, uzyskane od 60 pacjentów po trzech miesiącach leczenia baklofenem, przepisywanym w dawkach stopniowo rosnących, aż do momentu, kiedy pacjenci doświadczają zmniejszenia albo zniesienia swojego pociągu do alkoholu: 88% z tych pacjentów zaprzestało całkowicie pić albo w sposób znaczący zmniejszyło swoją konsumpcję alkoholu, a większość spośród nich stała się obojętna na alkohol bez wysiłku.

 

Konieczne dawki leku są bardzo zmienne, w zależności od pacjenta, idąc od 15 mg do 300 mg na dzień, ze średnią 145 mg. Około dwie trzecie pacjentów potrzebowało dawki większej niż dozwolona, czyli 80 mg na dzień.

 

Według jego promotora, baclofen działa na receptor układu nerwowego – nazywanego GABA(B) – redukując uwalnianie dopaminy, co pozwala na kompletne zniesienie uzależniania, poprzez oddziaływanie na mechanizmy nagrody.

 

A lekarstwo to było produktem cudownym: jeśli chodzi o mnie, pisze profesor Olivier Ameisen, oto siedem i pół roku, jak nie spełniam już nawet jednego oficjalnego kryterium diagnostycznego choroby alkoholowej. Nie biorę już baklofenu, żeby zapobiec nawrotom.

 

-- 13 lip 2013, 15:49 --

 

BACLOFEN jest coraz czesciej uzywany w odstawianiu alkoholu okazalo sie ze benzodiazepin rowniez. mnie zaleczył na tyl ze nie potrzebuje na dzien dzisiejszy w swoim zyciu alkoholu.

 

27-10-2011 12:08

Francuski lekarz, który wykazał skuteczność baklofenu przeciwko uzależnieniu alkoholowemu, oskarża specjalistów oraz francuskie władze publiczne o blokowanie takiego używania leku. Afera baklofenu? Nowa historia starego leku oraz lekarza cierpiącego na alkoholizm. Historia niezbyt banalna, dzisiaj w centrum żywych kontrowersji.

Zaczyna się od odkrycia przez lekarza francusko-amerykańskiego, specjalistę kardiologa, profesora Oliviera Ameisen – tego leku generycznego, przepisywanego od ponad czterdziestu lat jako „środka rozluźniającego mięśnie” osobom cierpiącym na łagodne skurcze mięśniowe pochodzenia neurologicznego.

 

Próba kliniczna, kierowana przez profesora Philippe’a Jaury, miała zacząć się we wrześniu 2011 roku na wydziale medycyny René-Descartes w Paryżu. Niektóre obserwacje dokonane za Atlantykiem pozwalają myśleć, że substancja ta może być również użyteczna w odwyku alkoholowym.

 

Dawno temu, profesor Ameisen, który cierpiał wtedy z powodu bardzo silnego uzależnienia alkoholowego, zdecydował się poddać się autodoświadeczniu i zażywać wielkie dawki tego leku – od 100 mg do 300 mg dziennie. W 2004 roku, jeden z największych specjalistycznych przeglądów medycznych opublikował jego doświadczenie. W specjalistycznej społeczności naukowej we Francji odbiło się to jedynie niewielkim echem, na odwrót do uniwersytetów w Anglii i w Stanach Zjednoczonych. Badanie proponowało natychmiastowe przeprowadzenie badań klinicznych, aby przetestować ten nowy model terapeutyczny. Na próżno.

 

Lekarz wybiera więc skierowanie się do większej liczby ludzi publikując swoją książkę – w październiku 2008 roku – Le Dernier Verre (Ostatnia szklanka). Opowiada w niej o przyczynach, o swoim biegu w kierunku alkoholu, o śmiertelnym impasie, w którym się znajdował; a później o swoim powrocie do życia, wolnego od uzależnienia. Dzieło to bardzo szybko zdobywa wielką publiczność pośród osób uzależnionych od alkoholu, ale profesjonaliści francuscy, zajmujący się tym nałogiem, w ogóle nie podzielają tego entuzjazmu, zbyt zaraźliwego, swojego kolegi; jak również jego rozgłosu medialnego i tej historii, zbyt cudownej, uczciwie mówiąc.

 

Krótko po pojawieniu się dzieła, przełożeni ANPAA (francuskie narodowe stowarzyszenie prewencji alkoholowej i uzależnień), głosili natychmiastowe rozpoczęcie badania klinicznego, mającego ocenić użyteczność baklofenu. ANPAA precyzuje jednocześnie, iż nie może zatwierdzić takiego przepisywania preparatu, dopóki wskazania sformułowane oficjalnie odnośnie pozwolenia wejścia na rynek (AMM), nie będą zawierać również uzależnienia alkoholowego.

 

W lutym 2010 roku, Olivier Ameisen oraz Renaud de Beaurepaire, szef jednostki psychiatrii w szpitali Paul-Guiraud w Villejuif (Val-de-Marne), publikują rezultaty a priori bardzo interesujące, w annałach Annales Médico-Psychologiques: zdecydowaliśmy się przepisywać progresywnie rosnące dawki baklofenu, wraz ze współczującym podejściem, pacjentom, którzy mieli bardzo długą historię uzależnienia alkoholowego, odpornym na leczenie i którzy osobiście przyszli do nas z prośbą o ten lek.

 

Przepisywanie recept zaczęło się w listopadzie 2008 roku, w następstwie publikacji we Francji książki jednego z nas, piszą autorzy; książki, która donosiła o doświadczeniu samoleczenia baklofenem. W następstwie publikacji tej książki, wielu pacjentów cierpiących z powodu alkoholizmu dzwoniło po pomoc. Życzeniem pacjentów było, w niektórych przypadkach, móc kompletnie zerwać z konsumpcją alkoholu, a w innych przypadkach – odzyskać kontrolę nad piciem. Podejście to zapisywało się w ten sposób w tym – które jest stale kontestowane w środowisku alkohologii – nie czyniącym już z totalnej i definitywnej abstynencji absolutnego celu leczenia chorych na alkoholizm.

 

Konkluzje wysnuwane przez tych dwóch lekarzy, uzyskane od 60 pacjentów po trzech miesiącach leczenia baklofenem, przepisywanym w dawkach stopniowo rosnących, aż do momentu, kiedy pacjenci doświadczają zmniejszenia albo zniesienia swojego pociągu do alkoholu: 88% z tych pacjentów zaprzestało całkowicie pić albo w sposób znaczący zmniejszyło swoją konsumpcję alkoholu, a większość spośród nich stała się obojętna na alkohol bez wysiłku.

 

Konieczne dawki leku są bardzo zmienne, w zależności od pacjenta, idąc od 15 mg do 300 mg na dzień, ze średnią 145 mg. Około dwie trzecie pacjentów potrzebowało dawki większej niż dozwolona, czyli 80 mg na dzień.

 

Według jego promotora, baclofen działa na receptor układu nerwowego – nazywanego GABA(B) – redukując uwalnianie dopaminy, co pozwala na kompletne zniesienie uzależniania, poprzez oddziaływanie na mechanizmy nagrody.

 

A lekarstwo to było produktem cudownym: jeśli chodzi o mnie, pisze profesor Olivier Ameisen, oto siedem i pół roku, jak nie spełniam już nawet jednego oficjalnego kryterium diagnostycznego choroby alkoholowej. Nie biorę już baklofenu, żeby zapobiec nawrotom.

 

-- 13 lip 2013, 16:13 --

 

zapomniał bym o najwazniejszym

wysilek fizyczny i jeszcze raz wysilek fizyczny

 

nie zamykac sie w domu .....

 

pozdrawiam

 

-- 13 lip 2013, 17:22 --

 

podbijam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niniejszym mam przyjemność ogłosić, że wczoraj minął 365 dzień mojego nowego życia w wolności od choroby uzależnienia od alkoholu, nawrotów, wolności od huśtawek nastroju, głodów alkoholowy, snów alkoholowych, terapeutów, mitingów. Nie stygmatyzuję się " Mam na imię Darek i jestem alkoholikiem" tak jak to przez siedem lat płonnie czyniłem wierząc, że wrócę do normalnego życia albo chociaż przestanę pić.

Jestem nowo narodzonym szczęśliwym człowiekiem niosący stabilność i miłość moim bliskim, stabilności i spokój o przyszłość moim pracownikom, pomoc i empatię otoczeniu.

Nie napiszę, że to było 365 dni abstynencji ponieważ w tym czasie próbowałem różnych win na festiwalu serów i wina na Węgrzech, wznosiłem toasty szampanem, popijałem golonkę schłodzonym Primatorem. Żadnych nawrotów, strachów, nieopanowanej chęci na kolejną porcję alkoholu. Relacje z alkoholem mam niezmiennie obojętną, po półkach się nie rozglądam, ślinka mi nie leci, tęsknot do pijackich imprez nie mam nawet cienia.

Wiem w 120%, że jest to efekt przyjmowania baclofenu i zdrowego rozsądku, jak u każdego zdrowego człowieka.

Czego wszystkim życzę i pozdrawiam Darek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gratuluję Darek.

Nadal przyjmujesz Baclofen , a jeśli tak to jak długo i w jakich dawkach ( antyalkoholowo)?Bierzesz oprócz Baclo inne leki?

Ja również przyjmuję Baclofen , ale nie odważyłbym się napić nawet kropli alkoholu ( jestem alkoholikiem) . Zresztą nawet nie chcę i po co kusić diabła. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie biorę innych lekarstw. Baclo przyjmuje od roku lecząc chorobę powodującą uzależnienie od alkoholu, obecnie w dawce 60mg/dobę. Po pół roku odstawiłem baclo na trzy miesiące, nie było źle ale jednak powracały symptomy choroby np. huśtawka nastroju i wybuch złości, więc wróciłem do baclo i wszystko się unormowało.

 

Alkoholik.Hmm, właśnie nurtuje mnie ta kwestia. Jednego jestem pewien, że dzisiaj już bym nie mógł, w zgodzie z sobą, przy stole ze świecą podnieść rękę i powiedzieć"Mam na imię Darek i jestem alkoholikiem".Problemy jakie kiedyś były mi bliskie przestały mnie dotyczyć. Skłaniam się do tezy, że alkoholizm, jak też niektóre inne uzależnienia, jest tylko efektem dysfunkcji mózgu a nie jego przyczyną. Baclo nie poprawia mi nastroju i nie euforyzuje, raczej wygładza wszelkie sinusoidy emocji i stabilizuje nastrój. Reszta należy do mnie i robię to na co mam ochotę.

Najpiękniejsze jest jednak poczucie zupełnej wolności i pewność kierowania swoim życiem. Zniknął element pozbawiający mnie pewności mojego postępowania jutro, za tydzień, za miesiąc, za rok.

Alkohol nie stanowi dla mnie żadnej pokusy, nie myślę o nim, nie tęsknię, nie potrzebuje. Czasami, przy jakiejś okazji wypiję jakiś toast ale nie niesie to za sobą żadnych konsekwencji. Wcale nie mam ochoty na więcej. Z resztą w czasie ostatniego roku to było jakieś 4-5 przypadków i do dzisiaj nic się nie zmieniło, alkohol jest dla mnie ciągle obojętny.

Proste, fajne i szczęśliwe życie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Alkodarek, szczęściarz z Ciebie. Mi też alkohol jest obojętny i biorę baclofen bardziej na emocje , by je wyciszyć niż antyalkoholowo ( 25-37mg /d.). Nie czyni on tego ,że moje życie bez alkoholu jest w pełni fajne. Nie jest znowu aż tak żle , ale nadal męczy mnie wybuchowośc i wpadanie w stany dalekie od spokoju ducha. Mam 43 lata i stwierdzone ADHD , oraz Nerwicę natyręctw, więc zrozumiałym jest,,, . Na alkoholizm próbowałem wszystkich perełek : akomprazat , naltrexon, ( dalek biorę niskie dawki 5mg / na noc)metylofenidat ,SSRI i kupę innych . Nie piję i pic nie chcę i to sie liczy najbardziej , to podstawa by ruszyć z miejsca w każdym położeniu. Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

SAMI WIDZICIE ZE BACLOFEN DZIALA CUDA ALE NIE DO KONCA.

 

ON DZIALA NA GABBA TAK JAK RELANIUM Z TYM ZE NIE UZALEZNIA(TAKA MOJA OPINIA) ALE TRACI MOC PO JAKIMS CZASIE PRZEZ TOLERANCJE. MOZNA WZMOCNIC JEGO DZIALANIE KAWA BADZ NAPOJEM ENERGETYZUJACYM. DO DARKA NIE OSZUKUJ SIE ALKOHOLIKAMI ZOSTANIEMY DO KONCA ZYCIA. SAMO BACLOFEN NIE STARCZY JA BIORE PROPRANOLOL BETALOC(HAMUJE WYDZIELANIE ADRENALINY) I TE KTORE PISALEM POWYZEJ. POMOCNE JEST ROWNIEZ GABAPENTIN (50ZL) WYCISZA POPRAWIA NASTROJ ALE ZBYT DLUGO TEZ NIE NALEZY BRAC. Z TEGO CALKOWICIE SIE NIE WYJDZIE ALE IDZIE ZALAGODZIC SKUTKI.... PODSTAWA TO WYSILEK FIZYCZNY. DUZO JAZDY NA ROWERZE(WIEM ZE W TAKIM STANIE JAK SIE JEST NIE CHCE SIE PO PROSTU) ALE TRZEBA.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×