Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak pozbyc sie takich lekow?


pawel_1111

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

 

chcialem sie Was zapytac jak poradzic sobie z taka przypadloscia - moze ktos akurat na tym punkcie dostal tak jak ja nerwicy albo to juz nie nerwica?

Po ostatnich wydarzeniach z koncem swiata 21.12 bardz osie przestraszylem, ze moze faktycznie zgine - jestem ulegly na takie opisy i doszukuje sie dziory w calym przez co pozniej jak sie tak naczytam to zaczynam sie bac. I tak sie stalo - 21.12 przeszedl ale ja nadal czytalem, czytalem i czytalem az dotarlem do przepowiedni katolickich (jestm osoba wirzaca) i wyczytalem o strasznej karze. Od tej chwili boje sie codzinnie, ze moze to sie stac w kazdej chwili - w tych przepowiedniach nie ma dat. Zaczale, drazyc dalej i doszedle mdo Apokalipsy Sw. Jana i oczywiscie panika! Katastrofa zapowiedziana bez okreslenia kiedy i czy moze uda sie jej uniknac! Lekarz stwierdzil nerwice natrectw, czyli te mysli obsesyjne. Jak mam sobie poradzic z czyms takim? Strasznie boje sie Boga. Temat w zasadzie do poruszenia przez katolikow, bo z punktu widzenia ateisty moze sie wydawac, ze jestem wariatem totalnym. Czy myslicie, ze to moze byc juz schizofrenia?

 

Powaznie boje sie. Dostalem cital.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paweł-1111,

 

Może pogadaj z jakimś mądrym księdzem.

Według mnie chorujesz na nerwicę.

Prawdziwy chrześcijanin oczekuje z radością końca tego świata i jego systemów. To ,że będzie to pewne , nie wiemy tylko kiedy. Jak będziesz dobrze i sprawiedliwie żył i czynił Miłosierdzie , trafisz tam , gdzie ani oko nie widziało ,ani ucho nie słyszało a ludzki rozum nie jest w stanie pojąć. ---Prawdziwe Szczęście!

 

Jednak jesteś bardzo wrażliwą osobą , więc nie karm się na przyszłość marnymi ,medialnymi treściami .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No wlasnie - ja sobie wybrazam ten kataklizm, wojne i inne straszne rzeczy i sie boje umrzec jako czlowiek. Duchowo oczywiscie sie ciesze, ze jestem katolikiem i oczekuje Boga ale jako czlowiek popadam w depresje i najchetniej juz bym wyczekiwal tej przepowiedni... Mam nadzieje, ze to mi minie, bo przez tydzien bardzo sie stresowalem (okolice 21.12) i zapewne tak obnizylem sobie w glowie poziom serotoniny, ze wszystko teraz jest "wyolbrzymione" i straszne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z tego co wiem końca świata nie należy sobie wyobrażać jako jakiś kataklizm (spójrz np. http://www.rozmawiamy.jezuici.pl/rozmawiamy/forum/113/n/8436).

Nie wiem na ile masz dystans do tych lęków. Gdyby trochę poszukać zdania kościoła na temat tych "przepowiedni" to chyba jakoś rozwiałoby te lęki. Wojny i kataklizmy mamy i pewnie będziemy mieć bez jakiegoś końca świata.

Na pewno dobra byłaby rozmowa z osobą duchowną, bo przez internet raczej niewiele sobie pomożesz, bo przecież obraz wielkiej katastrofy bardziej działa na wyobraźnię i lęki niż jakieś wywody teologiczne.

Może tak być że za tymi wielkimi lękami ukrywają się problemy bardziej przyziemne, np. z relacjami, nie radzenie sobie z życiem. Tak czy inaczej dobrze że zgłosiłeś się do lekarza. Może pomyśleć o jakieś terapii. Są też księża z przygotowaniem terapeutycznym - może kogoś takiego znajdziesz.

Raczej nie dopatrywałbym się tu schizofrenii. Lekarz też chyba się nie dopatrzył.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

vifi to fantastyczna odpowiedz! Podniosles mnie na duchu. Przegladam czasami "jezuitow" ale tego opisu nie znalazlem.

Czy znasz jakies tegologiczne fora, ktore interperetuja apokalipse? Ja sobie to wyobrazalem jakw filmie 2012 - nagla katastrofa, strach, smierc i... wyobraznia dziala.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli czujesz niepokój - to dlatego że żyjesz w przyszłości. Myślisz - o tym co może się stać... Odpowiedz sobie na pytanie kiedy o tym myślisz...?

Jeśli czujesz spokój to dlatego że żyjesz w teraźniejszości.

 

Powiedz mi - co ja musiał bym zrobić by bać się tego co Ty?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak mysle o tym o moze sie stac - mam rodzine i sie boje o katastrofe. O tyle jest to ciezka sytuacja gdyz w Apokalipsie nie ma dat i czlowiek sobie wkreca, ze moze w kazdej chwili.... Vifi podeslal mi bardzo dobry artykul apropo Apokalipsy itp i wychodzi na to, ze to nie bedzie "katastrofa jak w filmie 2012" - tak przynajmniej wyczytalem.

Mysli oczywiscie sa natretne i jak na chwile zapomne to wracaja z podwojna sila w stylu "zartujesz?! przestajesz myslec, czuwac?!" i pojawia sie znow lek...

Co musialbys zrobic zeby bac sie jak ja? Hmm... wyobrazic sobie, ze nadchodzi katastrofi i, ze giniesz razem z rodzina np. duszac sie...

Wiem, Bog nie jest morderca tylko miloscia ale moja wyobraznia jest chora.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jesteś bardzo podatny na sugestię. Mnie osobiście tez przeraża co to będzie i jak będzie wyglądał koniec świata.

Ale wygląda na to, że jeszcze pożyjemy.

Czemu wyobrażasz sobie Boga jako każącego co resztą jego cech jak miłosierdzie, przebaczenie?

 

-- 08 sty 2013, 13:19 --

 

Jako osoba wierząca wiesz: - nie znasz dnia ani godziny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

wystarczy, ze sobie uswiadomisz, ze zaden czlowiek nie zna daty konca Swiata. Moze byc za tydzien, rok albo za milion lat. Wiec nie ma co zawracas sobie tym glowy...w stylu..oj boli boli..to rak..i zyjesz z ta swiadomoscia przez 2 tygodnie az do badania, ktore stwierdza ze to wrzod..tyle ze te 2 tygodnie robia ogromna dziure w twojej psychice...

Powiedz sobie tak..dzien konca Swiata zna tylko pan Bog i basta... i problem sie skonczy...

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NO wlasnie problemem jest ta mysl, ze nie wiem kiedy to bedzie i wkrecam sobie, ze moze za chwile i juz jestem w "gotowosci" :) Matko jakie to glupie...

Boga z jednej strony wyobrazam sobie jako milosiernego a z drugiej jako mega karzacego - moze boje sie, ze trafie do piekla... ehhh

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

oj....najpierw beda sie dziac rzeczy straszne.. tak to jest napisane w Biblii..takze mysle ze wyprzedzeniem ok miesiecznym, rocznym wszyscy sie dowiedza ze to JUZ TERAZ.

na razie dzieja sie rzeczy .. jakie sie dzialy od pokolen...

takze..wg mojej opinii..jeszcze nie ma znakow...zyj spokojnie i dobrze..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czytanie kolejnych opisów teologicznych odnośnie końca świata na 99% ci nie pomoże, bo chyba nie tam masz problem. Bardziej wskazane byłoby porozmawianie z psychologiem czy jakimś księdzem, któremu byś przedstawił swoją sytuację.

Myśli które przedstawiają Boga jako chcącego dla ciebie zła powinieneś traktować podejrzliwie i nie dawać im się straszyć.

Bóg nie karze tak że "podpadłeś, teraz cię ukarzę", tylko sami ponosimy konsekwencje swoich wyborów. Czytałeś terie jezuitów odnośnie piekła?

http://www.rozmawiamy.jezuici.pl/rozmawiamy/forum/47/n/2775

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mysle,ze problemem jest lek przed katastrofa, koncem swiata w sensie filmu 2012 i straszaka z ostatnich tygodni. Akurat wtedy tez naczytalem sie o karach Boskich i dlatego sie boje. Oczywiscie modle sie, chodze do kosciola, nie mam obawy przed modlitwa ani przed nie uciekam - wrecz prosze Boga o spokoj ducha, zeby mi przeszly te leki i wyobraznia i zebym mail sile by nie grzeszyc. Wiadomo - czlowiek boi sie smierci itp.

Apropo tego co mnie wystraszylo -> http://www.fronda.pl/blogi/o-wierze-modlitwie-zyciu/trzy-dni-ciemnosci,22724.html Aha to o Ojcu Pio to nie jest prawda - wyjasnili to juz, ze to oszustwo bylo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm... wyobrazić sobie, ze nadchodzi katastrofa i, ze giniesz razem z rodzina np. dusząc się...

Ahhh... o to chodzi - chcesz potwierdzenia. Czepiasz się rzeczy, sytuacji - które rzecz jasna nie mogą być potwierdzone. Nikt Ci nie potwierdzi kiedy będzie koniec świata... to co dzieje się w Twojej głowie to tylko wyobrażenia - myśli które rodzą lęk. Boisz się więc szukasz wyjaśnienia, wiedzy w celu zaspokojenia lęku. Jednak na to pytanie nikt Ci nie odpowie. Ja też szukałem odpowiedzi, chciałem by ktoś mi odpowiedział... Nikt tak na prawdę nie był w stanie. Czułem się jak dziecko które pyta mamę -"mamooo a co się stanie jak.... ". Wtedy mama odpowiada i automatycznie czujemy się lepiej. Lęk został zaspokojony. Zacząłem więc szukać prawdy. Sam!!. Im dłużej to robiłem - tym pewniej się czułem. Czuję się nadal - bo nadal szukam :)

Moja rada jest taka - Ty sam sobie odpowiedz. Musisz dorosnąć i sam szukać odpowiedzi. Musisz sam zaspokajać swoje pytania. Bądź rodzicem dla siebie. Inną metodą jest po prostu zgodzenie się na tą sytuację... powiedz sobie - "dobra, już mi się nie chce myśleć o tym całym końcu świata - jak chcesz to się kończ... no dalej... czekam - nie mam juz siły bać się i myśleć o tym. Marnuje tylko czas zastanawiając się tym - kiedy to zrobisz." Ja masę lęków rozwaliłem akceptacją..

Bolało mnie serce -bałem się że mnie złapie atak serca czy coś. Tak bardzo skupiałem się na sercu że słyszałem jego bicie. Nie myślałem o niczym innym. W końcu się wkur*wiłem i powiedziałem - jak chcesz to stawaj... - nie stanęło - pracuje dla mnie do dziś i kocham je za to :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znałeś odpowiedź jak widzisz :)

Paweł - Uwierz w swoje możliwości!!

Uzupełniaj swoją wiedzę - bądź świadomy :)

 

Walt Whitman:

~Wiem że jestem nieśmiertelny, nie mam wątpliwości że umierałem już tysiące razy, śmieje się z tego co ty zwiesz unicestwieniem, bo znam bezkres czasu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kazdy ma mysli nt egzystencji, każdy się boi końca jego czasów. Musisz się pogodzić z tym że przyjdzie i czas na Ciebie i nie wiesz kiedy to będzie, jeżeli jesteś wierzący zaufaj, zaufaj osobie Boskiej że coś dla Ciebie jest przewidziane. To że żyjemy tutaj to jest jakaś cząstka wieczności :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja się śmierci nie boję... nawet mnie ona ciekawi. I możecie mówić że -"tylko tak piszę" ale wiem swoje.

Miałem podobne myśli co Ty Pawel_1111.

Jak sobie z nimi poradziłem? A no tak że zacząłem szukać odpowiedzi. W internecie jest mnóstwo materiałów dotyczących śmierci, wiary, końca świata itp. itd.

Wystarczy że wpiszesz w google -"lęk przed śmiercią - jak sobie z nim radzić". Samo nie przyjdzie. Musisz sobie pomóc chłopie! Inaczej tylko kłębisz i gubisz się w pytaniach i wątpliwościach. Szukaj, szukaj, szukaj..... jak mawiał Jezus Chrystus - "szukajcie a znajdziecie".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"Czego się boisz?

No właśnie czego? W pierwszym odruchu zapytany odpowiesz to co jest dla ciebie powierzchownie oczywiste. Boję się wychodzić z domu, boję się, że mam atak serca, raka mózgu, czy żołądka, boję się że zrobię jakieś głupstwo pod wpływem obsesyjnych myśli itd. Ale sam wiesz, że ta odpowiedź jest nieprecyzyjna i nie opisuje dobrze uczucia które odczuwasz. W pierwszym etapie choroby może w ogóle nie byłeś pewny, że o uczucie strachu tu chodzi. Byłeś może całkiem przekonany, że rzeczywiście coś złego się z twoim organizmem dzieje. Od tego czasu przeszedłeś serię badań i za każdym razem okazywało się, że fizycznie wszystko jest w porządku. Mimo to się boisz. Zrozumiałeś już to uczucie. Na poziomie racjonalnym wiesz, że nic złego z tobą się nie dzieje. Po kolejnych badaniach przyjąłeś i zaakceptowałeś racjonalnie fakt fizycznego zdrowia swojego organizmu. Jednym to pewnie zajmuje dłużej innym krócej, ale ostatecznie hipoteza o somatycznej przyczynie twojego fatalnego samopoczucia upada. Świadomie wiesz, że obawa o atak serca, raka, czy, że coś stanie ci się skoro tylko oddalisz się od swojego domu, albo, że zrobisz coś głupiego, jest bezzasadna, a w każdym bądź razie bardzo mało zasadna. Czego więc się boisz?

 

Swoich wyobrażeń.

 

Zastanów się nad tym. Nie znasz żadnego z tych doświadczeń, które na ciebie rzekomo czyhają. Nie miałeś nigdy ataku serca, więc skąd wiesz czy jest się czego bać? Byłem kiedyś świadkiem śmierci na atak serce w czasie imprezy rodzinnej. Starszy człowiek znienacka w czasie tańca stracił przytomność i zmarł. Nie cierpiał, nie bał się, nie wyczekiwał. Stracił przytomność i w efekcie zmarł. Gdyby akcja reanimacyjna się powiodła, wróciłaby mu świadomość i zapewne nie wiedziałby nawet kiedy ją stracił. (Byłem świadkiem również takiej sytuacji powrotu do świadomości po omdleniu, choć nie spowodowanym zatrzymaniem akcji serca.) Gdzie tu miejsce na strach? Nie ma. Miejsce na strach jest tylko gdy wyobrażasz sobie, że ciebie mogłoby to spotkać. Gdy wchodzisz myślami w mrok wyobraźni i gdy tej wyobraźni towarzyszą mroczne uczucia. To ich się boisz. A nie jesteś gruboskórny i masz tę wyobraźnię bogatą. Mógłbyś ją wykorzystywać twórczo w rożnych dziedzinach, może zresztą to robiłeś, niestety w skutek takich czy innych okoliczności stałeś się jej więźniem w nerwicy lękowej. "

 

Reszta na stronie: http://moja-nerwica.republika.pl/czegosieboisz.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×