Skocz do zawartości
Nerwica.com

Karanie dzieci klapsem


niosaca_radosc

Rekomendowane odpowiedzi

A po co dzieci karac? Moje dziecko wychowalo sie bez kar co nie znaczy ze bylo jakie super grzeczne i nigdy nie sprawialo problemow. Ale kazde zle zachowanie dziecka to sygnal ze dorosly w czyms nawala wiec wychodzilam z zalozenia ze lepiej to przegadac a nie karac. Rodzice tak rzadko pytaja dlaczego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przeciwko stosowaniu systemu kar i nagród, oraz stawianiu granic dziecku nic nie mam. Ale przemoc fizyczna to jest inna para kaloszy. Sam byłem w domu kablem od żelazka bity i wiem po sobie co to we łbie robi.

Więc nie dziwi mnie, że jesteś przeciwnikiem. Zauważyłem, że osoby, które są przeciwnikami klapsów i które nie widzą różnicy pomiędzy zwykłym klapsem a przemocą, to zazwyczaj osoby, które miały ciężkie dzieciństwo oraz osoby, które mają owładnięte umysły teoriami pseudonaukowców o rzekomej szkodliwości klapsów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Candy14, choćby dlatego, że kiedy dorosną będą funkcjonowały w społeczeństwie, które kary stosuje. Jasne, że wiele rzeczy lepiej przegadać, o ile się potrafi. Ja po prostu siebie znam na tyle, że wiem, że nie zawsze będę potrafił wyjaśnić dziecku co zrobiło źle. Przynajmniej nie na tyle skutecznie, żeby to przyjęło i zaczęło działać inaczej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłem, że osoby, które są przeciwnikami klapsów i które nie widzą różnicy pomiędzy zwykłym klapsem a przemocą, to zazwyczaj osoby, które miały ciężkie dzieciństwo oraz osoby, które mają owładnięte umysły teoriami pseudonaukowców o rzekomej szkodliwości klapsów.

 

Na jakiej podstawie wysuwasz argument, że to teorie "pseudonaukowców"?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie byłam bita, nie biłam własnych dzieci, nie mogę zrozumieć, jak można podnieść rękę na słabszą istotkę, która nie ma szans na obronę...a tłumaczenie, "ja byłam/byłem bity i wyrosłem na porządnego człowieka", mnie śmieszy i przeraża.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na_leśnik, karac mozna ludzi doroslych ktorzy zdaja sobie spraw z konsekwencji swoich czynow a jednak postepuja niewlasciwie. Dziecko tego nie potrafi. Poza tym to co da nas jest nie wiem..brojeniem dla niego moze byc ciekawoscia swiata checia sprawdzenia jak to dziala. Wierze ze uda Ci sie wychowac dziecko bez kar :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłem, że osoby, które są przeciwnikami klapsów i które nie widzą różnicy pomiędzy zwykłym klapsem a przemocą, to zazwyczaj osoby, które miały ciężkie dzieciństwo oraz osoby, które mają owładnięte umysły teoriami pseudonaukowców o rzekomej szkodliwości klapsów.

 

Ani jedno ani drugie. Nikt mnie nie bił w dzieciństwie, nie jestem też owładnięta żadnymi teoriami, przekonanie o szkodliwości klapsów nie jest też zresztą nowym wymysłem, pedagodzy zawsze byli temu przeciwni, przynajmniej od XIX w, ale nie wiem, czy nie od początku istnienia pedagogiki jako dziedziny naukowej. W każdym razie nie zetknęłam się z tym, żeby jakikolwiek pedagog popierał kary cielesne.

 

Zostałam wychowana bez bicia, a właściwie w ogóle bez kar - i jakoś dziwnym trafem nie były konieczne, byłam natomiast zdecydowanie wychowywana, tłumaczono mi co jest dobre, a co złe swoje błędy musiałam naprawiać, mama czytała mi od małego książki rozwijające wrażliwość, była też konsekwentna, nie było sytuacji, żebym się domagała np. kupienia jakiejś zabawki przez płacz i krzyk, raz chyba spróbowałam, jak byłam bardzo mała i oczywiście nic to nie dało. Jak byłam starsza, mama np. tłumaczyła mi, że nie ma pieniędzy, żeby mi kupić to a to i było to dla mnie oczywiste, że skoro nie ma, to nie kupi, bo nie dodrukuje sobie tych pieniędzy. Dzieci to istoty myślące, nie należy ich wychowywać jak psa czy kota. Z mojego punktu widzenia żadne kary nie są potrzebne, nie tylko cielesne, ale może inne dzieci są trudniejsze, w każdym razie kary cielesne to dla mnie porażka.

 

Co do poprawności to inna sprawa, jestem przeciwko nieuzasadnionym ingerencjom ze strony państwa i urzędników, a "napuszczanie" dzieci na rodziców, czyli pouczanie ich, że jak np. rodzic podniesie na nie głos, to mogą na niego donieść, to zbrodnia na wychowaniu. Są przypadki, gdzie trzeba interweniować, bo dziecko jest katowane, ale to tyle. Z dwojga złego lepiej dziecko zniesie klapsa niż to, że przyjdzie urzędnik i go zabierze przymusowo od rodziców.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to karanie to jest śliska sprawa. mi się zdaje że po prostu bezcelowe jest włażenie ludziom do domów i banowanie za klapsy zwłaszcza jeśli nie mówi się o tym co (poza tym czego NIE robić ) powinno się/dobrze jest robić. Jak wazne jest rozmawianie, przlebwanie, spedzanie czasu, czytanie dzieciom blablabla etc etc. To tak jak z pozytywnym wychowaniem na ktory byl szal. Co z tego ze dzieci nie byly bite skoro w zasadzie zostawaly samotne i niewychowywane wcale, bo z tego co wiem moda na pozytywne wychowanie i supernianie kwitla w pokoleniu rodzicow ktorzy nie mieli czasu...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

na_leśnik, :P

 

Zostałam wychowana bez bicia, a właściwie w ogóle bez kar - i jakoś dziwnym trafem nie były konieczne, byłam natomiast zdecydowanie wychowywana, tłumaczono mi co jest dobre, a co złe swoje błędy musiałam naprawiać, mama czytała mi od małego książki rozwijające wrażliwość, była też konsekwentna, nie było sytuacji, żebym się domagała np. kupienia jakiejś zabawki przez płacz i krzyk, raz chyba spróbowałam, jak byłam bardzo mała i oczywiście nic to nie dało. Jak byłam starsza, mama np. tłumaczyła mi, że nie ma pieniędzy, żeby mi kupić to a to i było to dla mnie oczywiste, że skoro nie ma, to nie kupi, bo nie dodrukuje sobie tych pieniędzy. Dzieci to istoty myślące, nie należy ich wychowywać jak psa czy kota. Z mojego punktu widzenia żadne kary nie są potrzebne, nie tylko cielesne, ale może inne dzieci są trudniejsze, w każdym razie kary cielesne to dla mnie porażka.

no dokladnie ..da sie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to karanie to jest śliska sprawa. mi się zdaje że po prostu bezcelowe jest włażenie ludziom do domów i banowanie za klapsy zwłaszcza jeśli nie mówi się o tym co (poza tym czego NIE robić ) powinno się/dobrze jest robić. Jak wazne jest rozmawianie, przlebwanie, spedzanie czasu, czytanie dzieciom blablabla etc etc. To tak jak z pozytywnym wychowaniem na ktory byl szal. Co z tego ze dzieci nie byly bite skoro w zasadzie zostawaly samotne i niewychowywane wcale, bo z tego co wiem moda na pozytywne wychowanie i supernianie kwitla w pokoleniu rodzicow ktorzy nie mieli czasu...

 

Ano właśnie, rodziców również trzeba traktować jak istoty myślące, a nie kogoś nad kim trzeba stać z batem, skoro chcemy, żeby rozmawiali z dziećmi, to z nimi też trzeba rozmawiać. Są różne poradnie, do których ktoś może ich skierować, np. nauczyciel.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ano właśnie, rodziców również trzeba traktować jak istoty myślące, a nie kogoś nad kim trzeba stać z batem, skoro chcemy, żeby rozmawiali z dziećmi, to z nimi też trzeba rozmawiać. Są różne poradnie, do których ktoś może ich skierować, np. nauczyciel.

 

refren, tylko jest pytanie, czy tych poradni jest wystarczająco dużo w Polsce i czy one faktycznie spełniają swoje zadanie. Oraz tego, czy ludzie wiedzą i czy wyrażają zgodę na to, żeby z takiej pomocy korzystać. Moim zdaniem nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ano właśnie, rodziców również trzeba traktować jak istoty myślące, a nie kogoś nad kim trzeba stać z batem, skoro chcemy, żeby rozmawiali z dziećmi, to z nimi też trzeba rozmawiać. Są różne poradnie, do których ktoś może ich skierować, np. nauczyciel.

 

refren, tylko jest pytanie, czy tych poradni jest wystarczająco dużo w Polsce i czy one faktycznie spełniają swoje zadanie. Oraz tego, czy ludzie wiedzą i czy wyrażają zgodę na to, żeby z takiej pomocy korzystać. Moim zdaniem nie.

 

+w polsce e jest potęzny odsetek rodzin ktore mozna nazwac dysfunkcyjnymi. a takie rodziny czesto w jakims stopniu wynikają z decyzji niedokonca uswiadomionych cy odpowiedzialnych o posiadaniu dziecka... jesli ta swiadomosc wyboru bedzie sie zwiekszac ( chyba sie zwieksza ) to bedzie lepiej i z poszukiwaniem sensowniejszego poradnictwa niz jakas tam gazeta z kiosku Twoje Dziecie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A po co dzieci karac? Moje dziecko wychowalo sie bez kar co nie znaczy ze bylo jakie super grzeczne i nigdy nie sprawialo problemow. Ale kazde zle zachowanie dziecka to sygnal ze dorosly w czyms nawala wiec wychodzilam z zalozenia ze lepiej to przegadac a nie karac. Rodzice tak rzadko pytaja dlaczego?

Może niektóre dzieci da się dobrze wychować bez kar, ale znaczną część nie. A są też takie dzieci, na które działają wyłącznie kary (częściowo ja byłem takim dzieckiem, w dzieciństwie oduczyć mnie nieróbstwa i unikania konfrontacji z lękami można było tylko karami, nie karano mnie i w efekcie nie oduczono, a rozmowa nic by nie dała).

 

Na jakiej podstawie wysuwasz argument, że to teorie "pseudonaukowców"?

Jakoś nie wypowiedziała się ani jedna osoba, której by zaszkodziły klapsy same w sobie, ani na tym forum, ani na pewnym innym, gdzie też były wątki o klapsach.

Kiedyś nikt z klapsa nie robił afery i było dobrze. A teraz przyszła moda na "poprawność" i ludzie sobie ubzdurali, że klaps szkodzi. A niedługo chyba sobie ubzdurają, że w ogóle jakiekolwiek kary szkodzą i że lepiej wychować np. nieroba i zalęknioną fajtłapę niż karać za nadmierne wygodnictwo i wychować normalnego człowieka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(częściowo ja byłem takim dzieckiem, w dzieciństwie oduczyć mnie nieróbstwa i unikania konfrontacji z lękami można było tylko karami, nie karano mnie i w efekcie nie oduczono, a rozmowa nic by nie dała).

 

Skąd wiesz, że w tamtym okresie życia akurat karanie sprawiłoby, że dziś był byś w innej sytuacji, niż jesteś dziś? Przecież piszesz to z perspektywy dorosłego faceta. Tamtego Ciebie już nie ma. Nie wiesz kim byś dziś był, gdyby twoi rodzice stosowali inne metody wychowawcze.

 

Aż mi się piosenka Kaczmara przypomniała i cytat: "Materializm historyczny na nowo się wybił, udowadnia naukowo co by było gdyby..." :mrgreen:

 

Na jakiej podstawie wysuwasz argument' date=' że to teorie "pseudonaukowców"?[/quote']

Jakoś nie wypowiedziała się ani jedna osoba, której by zaszkodziły klapsy same w sobie, ani na tym forum, ani na pewnym innym, gdzie też były wątki o klapsach.

Kiedyś nikt z klapsa nie robił afery i było dobrze. A teraz przyszła moda na "poprawność" i ludzie sobie ubzdurali, że klaps szkodzi. A niedługo chyba sobie ubzdurają, że w ogóle jakiekolwiek kary szkodzą i że lepiej wychować np. nieroba i zalęknioną fajtłapę niż karać za nadmierne wygodnictwo i wychować normalnego człowieka.

 

Nie odpowiedziałeś na moje pytanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jakoś nie wypowiedziała się ani jedna osoba, której by zaszkodziły klapsy same w sobie, ani na tym forum, ani na pewnym innym, gdzie też były wątki o klapsach.

Kiedyś nikt z klapsa nie robił afery i było dobrze. A teraz przyszła moda na "poprawność" i ludzie sobie ubzdurali, że klaps szkodzi. A niedługo chyba sobie ubzdurają, że w ogóle jakiekolwiek kary szkodzą i że lepiej wychować np. nieroba i zalęknioną fajtłapę niż karać za nadmierne wygodnictwo i wychować normalnego człowieka.

 

no dobra, poslugujesz sie argumentami, ktore mozna tez uzyc w przypadku alkoholizmu, w ogole dda ( kazdy wg obecnych wytycznych w sumie w wielu wioskach byl dda w jakims sensie ) i tak dalej i tak dalej. mi sie wydaje ze spor o klapsy to jest takie przerysowanie ktory sluzy raczej do pobudzenia do szukania innych rozwiazan niz silowe. faktem wszak jest ze bicie dzieci, zastraszanie ich, chowanie w permanentnym lęku moze je powaznie hamowac w rozwoju. dziecinstwo to jest jedyny moment kiedy dziecko sie rozwija wiec jest superwazne.

 

moze przez to ze tak huczy się o tym jednym symbolicznym klapsie rodzice nie tyle zrezygnują z klapsa calkowicie co moze beda z wieksza rozwagą ręki swej uzywac amen ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skąd wiesz, że w tamtym okresie życia akurat karanie sprawiłoby, że dziś był byś w innej sytuacji, niż jesteś dziś?

Od zawsze, odkąd pamiętam jedynym działającym na mnie motywatorem do działania (pomijając działania służące rozrywce) był lęk przed konsekwencjami braku działania. Więc myślę, że w przypadku fizycznego i psychicznego wygodnictwa byłoby podobnie, jakby mnie za to ukarano, to miałbym lęk przed konsekwencjami zamykania się w sferze wygodnictwa i przestałbym się w tej sferze zamykać.

 

Nie odpowiedziałeś na moje pytanie.

Jeśli uważasz, że tamto nie było odpowiedzią, to nie mam innej. Uważam, że sensownym dowodem na to, że klapsy szkodzą byliby tylko ludzie, którym klapsy same w sobie zaszkodziły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Duża Mi

Zależy od sytuacji. Jeśli dziecko ma dostawać klapsa, bo nie chce odrabiać lekcji, krzywo się spojrzało czy źle odstawiło talerz (autentyk), to jest to duże nadużycie i nie powinno mieć miejsca. Ale jestem w stanie zrozumieć, jeśli w sytuacji zagrażającej dziecku (np. wybiega na ulicę, nie słuchając rodziców), rodzic zareaguje impulsywnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dostawałem sporo po tyłku od rodziców. Dużo więcej od ojca..i to w jakiś sposób przełożyło się na teraźniejsze relacje. Mój ojciec nie dość że lał, to nawet nie umiał rozmawiać. U mnie bicie załatwiało wszystko...to chore i pokazuje jak rodzice są bezradni. W moim przypadku to chyba nie zadziałało. Rodzice przede wszystkim muszą z dzieckiem rozmawiać, rozmawiać i jeszcze raz rozmawiać. Wychowanie to trudna rzecz.

Ja mimo wszystko zostałem dobrze wychowany. Nie sprawiałem problemów, dobrze się uczyłem. Nie eksperymentowałem z używkami. Dopiero w LO miałem trochę swobody i rodzice na dużo mi pozwalali. Był między nami taki cichy układ. Rób co chcesz, wracaj kiedy chcesz, dawaj nam tylko znać, jeżeli coś zepsujesz to będzie koniec. 

Nie ma szans na odbudowanie tych straconych lat, ale ja nawet tego nie chce. Nie można tęksnić za czymś, czego się nigdy nie miało. Wiele rzeczy musialem uczyć się sam. Nawet słowa przepraszam...tego u mnie w domu nie było. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Impulsywność rodzica w postaci klapsa to słabość w moim mniemaniu.

Cytat

 Klaps dla dziecka to upokorzenie, demonstracja siły i władzy rodzicielskiej. Po pewnym czasie jedynie budzi gniew i wzmacnia niechęć do rodzica. Przemoc nadaje dziecku fałszywy komunikat i zaburza niezachwianą pewność bycia kochanym. Doświadcza ono bowiem przemocy fizycznej i psychicznej od osoby, przy której powinno czuć się bezpieczne i kochane. Ten dysonans powoduje u niego brak wiary we własne siły, nerwowość, nieufność, co przekłada się na rozmaite lęki i problemy.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×