Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nasz wspólny dzienniczek uczuć! ;-)


Gość Monar

Rekomendowane odpowiedzi

Wciąż mam uczucie bycia małym i nic nieznaczącym. Najtrudniejsze jest to, że nie mam się co oszukiwać. Rzeczywiście jestem mały (choćby w tym sensie że z samolotu wyglądam jak mrówka), nieznaczący trochę też. Nikt nie zaprzecza, że polny żuk nic nie znaczy, natomiast przy człowieku już się ludzie spierają. Jedyne lekarstwo na to, które stosuję to medytacja z założeniem, że jestem połączony z resztą świata. O tym można się łatwo przekonać teoretycznie, trochę trudniej w to uwierzyć. A skoro świadomością mogę czuć kontakt z wszechświatem to wtedy już taki mały nie jestem. Jakby nie patrzeć, wszystkiemu winna samoświadomość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak, samoświadomość jest winna, ale jakże ważna:) Pewnie, że nie jesteś mały! Biorąc pod uwagę wielkość świata i wszechświata w jakim żyjemy, to fakt, możemy się czuć jak mrówki. Ale w świecie, który nas otacza i żyjemy w nim - nie jesteśmy mali:) Nie dajmy się umniejszać... pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Totalny zamęt w głowie... z jednej strony ostre wtargnięcia a w ich następstwie myśli samobójcze... olanzapina znacznie na szczęście je osłabiła... z drugiej strony nie znalazłam pracy i jestem ciągle od nich zależna finansowo, nie mogę więc ot tak ograniczyć kontaktów... z jednej strony stare mechanizmy obronne się załamały a z drugiej ciągle tkwię w przymusie bycia małym, zależnym dzieckiem... boli... cokolwiek zrobię przeciwko temu w czym mnie wychowywano - strach przed wrzaskiem... i uczucie ciągłego przekraczania przez nich moich granic... zniszczyli je gdy byłam mała, miałam tylko 9 lat... nie, zbyt ciężko na razie mówić o szczegółach... mam wrażenie że na odległość oni i inni krewni wchodzą z buciorami na mój teren i robią co chcą a ja nie mogę nic zrobić, że nie powinnam... na odległość nadal chcą bym była ich przedłużeniem... kurczę... chcieliby aniołka, uległej i znoszącej wszystkie razy kobiety a ja jestem lewicową feministką... chcieliby bym wpuszczała ich na mój teren do końca moich dni a ja mam ochotę ich odciąć... już odjęłam im informacje o moim zdrowiu, była niezła zadyma, już były wyzwiska od egoistek i niebezpiecznych psycholi... nie pozwolę im przejąć nad tym kontroli!!! :evil::evil::evil::cry::cry::cry:

 

-- 23 maja 2013, 09:26 --

 

znalazłam pracę... na razie na pół etatu na kasie... wiem że z tego się nie utrzymam,dlatego już szukam zajęcia dodatkowego... nie robią mi problemów z wyjazdem do rodziny skarbka, jedziemy w ważnej rodzinnej sprawie... chcę się od nich uniezależnić, poczuję choć częściowo ulgę... skarbek właśnie śpi po nocce... a ja poleciałam już do Sanepidu... fuj, godzinę temu zaniosłam a nie mogę jeść do tej pory, śniadania nie jadłam... a jeszcze tak dwa razy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cieszę się, bo już najgorsze za mną, no i jutro piątek, a po nim sobota, w końcu się wyśpię. W niedziela szkoła, więc już nie tak kolorowo, ale ujdzie, bo praktyki mam 3 dni, czwartek święto, więc wolne, piątek praktyki i dopiero znów w poniedziałek. Więc już nie będę w takim biegu. No i egzaminy się w końcu zaczną, i wakacje!!!!!!!!!!!!!! :great: Wyrabiam foto i daję na uczelnię, żeby się zapisać, zapłacić i oczekiwać. Bo niedługo się zacznie....... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem załamana z powodu trzech wspomnień... 1) mam lat 8, ten jeden, jedyny zły dotyk i okazanie mi że śmierdzę...2)mam lat 8, rzekomo mam brudną bieliznę, jest ze mnie ściągane ubranie przed lustrem 3)dostaję klapsa bo nie chciałam przebrac się w samochodzie, i nieważne że wstydzę się swojej nagości... zniszczyli moje granice... boję się! :cry::cry::cry:

 

jak dobrze miec przyjaciół którzy nie pozwolili spaśc na dno... przyjaciel, jak mu to opisałam skwitował: skur*** je****... było w niedzielę źle, bardzo źle :cry::cry::cry: przyszedł, potem poszliśmy do nich, a tam dwaj koci terapeuci - 16letni i 2 miesięczny... na tyle beznadziejnie że mój przyszły mąż był ściągany z wyjazdu, miał wrócic wczoraj... dziś mój lekarz ma konsultacje, zgłoszę mu to... leciałam już na trybie awaryjnym... dziś 2 dzień ładowania akumulatorów...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mimo pogody "barowej" samopoczucie ok. Akurat czytam dobrą książkę, którą udało mi się upolować na fincie - "Neuropatę" Scotta Bakkera - mroczny thriller przyrównywany do Milczenia Owiec :) I jest ciekawa, nazwałbym ją nawet thrillerem psychologicznym. Także czytanie zawsze poprawia mi samopoczucie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dźwigam się po niedzielnym kryzysie psychicznym... rozmowa z lekarzem odblokowała wk*** na nich... jestem taka wk******a, ja pie****ę!!! :evil::evil::evil::evil: Alice Miller nazywa to życiodajną siłą, poczułam gniew na nich, czysty gniew z którego czerpię... wczoraj 3 razy latałam na miasto, tak mnie nosiło... moje wewnętrzne dziecko krzyczy! płacze! ma ochotę coś zdemolować! jak tak można było, zniszczyć granice w tak młodym wieku! pokazywać że kobieta ma pokornie znosić wszystkie razy! dorosła uczę się tego że tak nie wolno! nie można tak, wkraczać w najintymniejsze granice i siać spustoszenie! o ja pier***ę!!! co za sk*****l!!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Møj tydzien minal swietnie... pochwały ze strony szefowej oraz brak sprzeczki z dziecmi, mam w sobie duzo energii,przedemna weekend czyli 2 dni z dziecmi i chwila wolna dla siebie tylko przed snem :silence: To co najbardziej mnie zachwyca i daje mi poczucie szczescia jest to,ze was znalazłam. Ze nie bede sie katowac odkrywajac siebie... teraz juz bedzie to wszystko na luzie:)

Nie jestem inna ani gorsza ani lepsza, z tym drugim to zawsze wiedziałam, ale pierwsze duzo mnie kosztowało i teraz nad tym pracuje, słonce swieci :))) jestem na etapie poszukiwania GRUP DDA w Hiszpanii, niekoniecznie polskich,bo jak to na DDA przystało odnalazłam sie miedzy krakajacymi inaczej wronami:P Gdybyscie byc moze cos wiedzieli, dajcie znac:)

Moja lektura na teraz to 'Tysiac wspaniałych słonc'

Pozdrawiam was bardzo serdecznie dzieciaki:-) JUTRO DZIEN DZIECKA!!! Macie juz swoje prezenty dla siebie? :P

:blabla::blabla::blabla:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na dzień dziecka idę do przyjaciółki wyżreć jej wszystko z lodówki za to, że dziś zaprosiłam ją do salonu i przeprowadziłam darmowy zabieg (manicure) :mrgreen:

Obiecała, że zrobi ciasto - murzynka! 8)

 

 

U mnie OK!

Tylko jednej dziewczyny nie lubię z salonu, ale to wszystkie jej nie lubią, nie jestem sama :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cos chyba jak najbardziej dla nas typowego czyli dwubiegunowosc... Nie mam ochoty na rozmowe z T.

Chociaz jeszcze tydzien temu czułam,ze bardzo za nim tesknie.

Dlaczego moje chwile euforii trwaja tak krotko i wydaje sie ze czas sie zatrzymuje, a kiedy mam złe dni czas leci nieubłaganie i wtedy mysle sobie,ze straciłam kolejny czas na doły...

Czuje nienawisc do matki o ojca, ale wiem,ze pomimo tego musze isc sama przez zycie. czuje sie jak mała dziewczynka...

Nie chce tracic marzen ktore trzymaja mnie przy zyciu....Nie chce ich tracic. NIBY WIEM w ktora strone isc, ale czasem czuje sie kompletnie zagubiona, obwiniam sie wszystkim. Nie daje sobie odpoczac..... potrzebuje sie wypłakac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Valdra:) Znam dobrze tą "dwubiegunowość, czasem nawet zachowanie "skrajne". Raz mnie ciągnie do jednego, za chwile zaś zwrot o 360 stopni...

Ja długi czas czułem żal, nienawisć złość itp. Na szczęście już się z tym uporałem (terapia, mityngi, praca nad sobą - to pomaga). Można z tym sobie poradzić, ale najważniejsza jest praca nad sobą.

ps. Cieszę się Valdra, że masz bloga :) pozdrawiam!!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziś miałam dużo stresu...

Wezwana została Policja do mojego domu, i tym razem nie na moją matkę, a na brata i ojca.

Bili się.

Ja też trochę zostałam naruszona, powiedziałam również o przemocy psychicznej ze strony mojego brata...

Powiedzieli, bym udała się na Komisariat i założyła Niebieską Kartę.

Wyszłam z domu z ojcem, ale stchórzył..........

Jak zwykle, zero wsparcia.

Ale na co i na kogo tu liczyć, przecież oni wszyscy są tacy sami.

 

Dziś było okropnie.

Została też poruszona sprawa matki dot. jej leczenia. Przy Policji trochę się otworzyła, że przyszło do niej pismo, że ma się stawić w ciągu jakiegoś tam czasu na leczenie odwykowe, a ona przecież już chodzi... Ale tak chodzi, że co miesiąc, teraz ma we wtorek spotkanie z T. Kuratora nadal brak.

Będę mieć czas to udam się do Sądu lub też Kuratorium, ale póki co praktyki, a teraz ważne jeszcze egzaminy i muszę to niestety przełożyć na następny czas...

Może kurator lada moment się pojawi SAM? Bez mojego szukania... Pismo przyszło, więc i kurator powinien niedługo przyjść.

 

Rozpisałam się trochę, ale teraz bez żadnych zwierzeń nikomu, więc czasem muszę. Bo trochę mi zalega.

Cały czas sobie powtarzam "jeszcze trochę wytrzymaj, bez łez", bo wczoraj miałam ochotę się popłakać, pewnie z wiadomego nawet wam powodu.

Cóż... Nie chcę płakać, bo jak zacznę, to nie przestanę, no i może dojść do zbyt wielkiego pozbycia się swoich emocji, tj. pocięcia się, a tego nie chcę. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, pisz ile potrzebujesz... przytulam...

 

Od wtorku, od rozmowy z lekarzem stan życiodajnego wk**wienia. Trzy taśmy które się odblokowały targają mną a doszła czwarta, odkryłam jak bardzo zawiódł mnie uwielbiany niegdyś kuzyn - to przyszły mąż usłyszał wiązankę przekleństw pod adresem kuzyna, gada zablokowałam na fb, on jest na tyle słaby że będzie się żalił, ale mam to w d*pie.

 

Targało mną to podczas wizyty rodziców, czułam się jakbym jechała 200km/h...

 

Nawet płyn do e-fajki kupiłam o wyższej mocy, 6 nie wyrabiało, kupiłam 11mg/ml...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar, dodałam posta własnie po Twoim wpisie i widze,ze go nie ma. Pisz ile potrzebujesz, potwierdzam słowa na gorze..

I tez mocny uscisk odemnie.

Co u mnie?Wczoraj i przedwczoraj nakreciłam sobie swoj film,ze moj T działa z kims na boku,facebook to szatan-naprawde:)

Krew gotowała mi sie w zyłach a łzy napływały same do oczu,kiedy widziałam jakis bzdurny komentarz. Tak bardzo boje sie tego,ze kiedys znow poprostu od tak przestane byc dla kogos wazna, po rozmowie z kolezanka wrzuciłam na luz, bo przesadziłam,moja wyobraznia mnie ponosi i zawsze w takich sytuacjach moje sny staja sie poprostu kosmiczne. T ma nerwy ze stali. Dobrze,ze nie podchodzi do niektorych spraw jak ja czyli wszystko odbieram bardzo negatywnie.. Musze z nim porozmawiac skad sie to we mnie wzieło. Dzis oczywiscie jak owieczka wytłumaczyłam,zeby zapomniał o sytuacji i ze musimy sie zobaczyc, bo ja juz wariuje..:)

W pracy dobrze, dzieciaki w mgnieniu oka beda miec wolne,czego troszke sie boje, ale postaram sie przyjac to na klate. Od 12 czerwca beda w szkole tylko do 13:30.

W domu w Polsce patologia, 17 letnia miewa mysli samobojcze i wkreciła sie miedzy patologiczny styl zycia. :why:

Nie wymiotuje, ale dałam sie troche poniesc impulsom co do jedzienia,ale naprawde za kazdym razem zauwazam zmiane.

:great:

 

Generalnie,nie ma co narzekac,bedzie pieknie:-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Długo już nic nie pisałam. Cały czas mi ciężko. Raz lepiej, raz gorzej, ale to (ta depresja- czy jak to tam nazwać) ciągle wraca. Nie mam czasu i siły by tu pisać. Wprawdzie czasem nie potrzebuję, a czasem nie mam jak. "Książe"' cały czas utrudnia mi życie. Po każdym spotkaniu z nim (ze względu na dziecko) muszę przez jakiś czas dochodzić do siebie.

Coś się jednak zmienia. Wiem już, że nie chcę być z nim. Na początku wiedziałam, że nie mogę, bo nie mogę żyć tak jak moja matka i pozwolić by mnie krzywdził. Teraz już nie chcę.

Ale chciałabym być z kimś. Dzielić z kimś życie. Tu zaczyna się problem, bo wiem już, że moim problemem jest brak umiejętności budowania relacji. Do tego dochodzi nieufność, strach. Brak wiary w siebie i w to, że ktoś mógłby mnie pokochać. Przy tym wszystkim strach, że dla tej ewentualnej "miłości" znów zatracę siebie, że pozwolę się skrzywdzić, że ta ogromna potrzeba miłości spowoduje, że pokocham byle kogo.

Obiektywnie stwierdzam, że mi ciężko. O wszystkim muszę myśleć sama. Dorosłość jest trudna, a samotne rodzicielstwo jeszcze trudniejsze. Jeszcze wszyscy znajomi są jakby daleko, a ja nie umiem poznać nowych. A życie toczy się dalej. Trzeba myśleć o tych wszystkich przyziemnych sprawach, o rozwodzie, o tym by starczyło na życie, że trzeba zrobić remont, że popsuł się piecyk w łazience, że dziecku trzeba kupić wyprawkę do przedszkola a w pracy szykuje się rewolucja...Takie normalne życie...a w środku jeden wielki lęk. No i radzę sobie ze wszystkim. Nawet ten cholerny piecyk w łazience naprawiam sama, klnąc przy tym jak prawdziwy fachowiec...

Jeszcze ta cholerna choroba i leki, które powodują że czuję się i wyglądam okropnie...

Ale taryfy ulgowej nie ma mimo wszystko...

Pomyślałam sobie, że fajnie byłoby się odciąć na kilka dni i wyjechać gdzieś gdzie jest ciepło. Nawet znalazła się osoba, która obiecała pomóc mi przy dziecku i bagażach. Ale niestety. "Książe" zgody nie dał ( na paszport dla dziecka). Złośliwy dupek.

Za rok wywalczę tą zgodę sądownie, ale tym czasem z odpoczynku nici.

Chcę wierzyć, że zło i dobro do ludzi powraca, ale obawiam się, że jednak nie ma sprawiedliwości na świecie.

A ja mam taką ogromną potrzebę sprawiedliwości. Mam też potrzebę normalnego życia. Nie chcę się zatracać w tych swoich smutkach. Naprawę chcę być szczęśliwa. Jak by tak ktoś mi powiedział co zrobić by być szczęśliwym to byłabym wdzięczna. Tak punkt po punkcie.

W terapii wakacyjna przerwa. Niestety dłuższa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hejo!! Steskniona za wami powrociłam:)

Nie miałam internetu jakis czas.

Byłam juz na 2 spotkaniach z terapeuta, w kazdy wtorek bedziemy miec rozmowe, rozmowe? Dziwny ten psycholog,ale spoko. Przepisał mi Fluoksetyne 10 mg. Mam ja od wczoraj ale jeszcze nie wziełam-mam dziwny lek przed braniem lekow.

Ogolnie mam sie dobrze od 3 dni,ale ostatnim razem kiedy siedziałam nad 'kiblem' myslalam 'BEZ LEKOW SOBIE NIE PORADZE' czuje sie silna, ale te komplulsy zajadania nerwow sa odemnie silniejsze...

Słonce swieci,kolejny dzien pracy przedemna:) w Poniedziałek wyniki o szkołe:-) Pozdrawiam wszystkich i mam nadzieje,ze dla was tez dzis zaswieci słonce:-) :papa:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wróciły dawne wspomnienia, gdy wróciła kafka, przypomniała mi się "dawna" ja. Bo fakt, byłam inna. Wiele się u mnie zmieniło, mimo że nie przeszłam żadnej terapii. Wtedy taka zagubiona byłam, nie wiedziałam o co w tym wszystkim chodzi, teraz już bardziej się odnajduję, choć czasem jeszcze się zatracam w tym wszystkim.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×