Skocz do zawartości
Nerwica.com

BŁAGAM O POMOC :((


Syluch94

Rekomendowane odpowiedzi

hmm wiem jak Ci ciezko, bo sama przez to przechodziłam. Teraz jest mi latwiej znosic natretne mysli. Mysle, ze to zasluga psychoterapii...dzieki niej ucze sie siebie. Coraz czesciej pozwalam plynac swoim myslom, zastanawiam sie skad akurat takie mysli, co czuje, itd. Dzis miałam sen o opetaniu..oczywiscie nie byl to przyjemny sen hehe. Snilo mi sie,ze moja mała siostrzenica byla opetana, a ja sie gorliwie modliłam o jej 'uleczenie'. Hmm moje przywiazanie do kosciola jest zerowe..do tej pory myslalam tez,ze moja wiara jest nikła. W dziecinstwie i kiedy bylam nastolatka babcia wpajała mi,ze skromnosc to wartosc ponad wszystko, trzeba byc pokornym i znosic trudy zycia z zacisnietym zebami. Kiedys tez..kiedy miałam nasilone objawy nerwicy, stwierdziła, ze to moze byc kara za to,ze nie chodze do kosciola hmm. Takze gdzies tam w srodku mocno zakorzenilo sie we mnie 'przykazanie' babci Zaczelam sobie o tym wszystkim myslec... Od jakiegos czasu na terapii przepracowujemy wyrazanie potrzeb..wlasciwie to uswiadamianie ich. Moja swiadomosc przyjeła fakt ,ze wcale nie chce byc mala, szara myszka, ktora przemyka ulica i nie chce byc zauwazona....CHCE zostac w koncu zauwazona, chce przestac pielegnowac w sobie kompleksy, chce czuc sie atrakcyjna, poządana kobieta. Zobrazowal mi sie oczywisty konflikt wewnetrzny- wewnetrzna potrzeba bycia zauwazonym, chec poczucia sie atrakcyjna itd...oraz wartosc moralna czyli przesadna skromnosc. Przez cale zycie chodzilam w za duzych koszulach i swetrach, nigdy sie nie malowałam itd..i zawsze czulam sie nieszczesliwa, zazdroscilam przebojowym kolezankom...hehehe nigdy nie wiedziałam czemu tak sie dzieje:)..teraz juz wiem. Wracajac do natrectw...teraz kiedy ucze sie wyrazac swoje potrzeby, zaczynam akceptowac siebie ..pojawiaja sie te bez sensowne natrectwa dot. opetania, wiary itd. Ale swiadomosc tego, skad one sie biora pomaga mi, umiem sie juz zrelaksowac, uspokoic, zajac mysli czyms innym. Małymi kroczkami lecze nerwice i widze postepy:). Dlatego polecam Ci kontakt z sama soba. Powiedz sobie na glos ' nie wariuje, nie zwariuje, to tylko nerwica', racjonalizuj te mysli ' osoba chora psychicznie, nie zdaje sobie sprawy z choroby, ja odnosze sie krytycznie do objawów' :) no i przede wszystkim zajecie..znajdz sobie zajecie, nawet gdybys miała oderwac mysli od natrectw tylko na kilka minut, to i tak juz maly sukces:) Uszy do gory:) Nie jestes sama!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dziecinstwie i kiedy bylam nastolatka babcia wpajała mi,ze skromnosc to wartosc ponad wszystko, trzeba byc pokornym i znosic trudy zycia z zacisnietym zebami. Kiedys tez..kiedy miałam nasilone objawy nerwicy, stwierdziła, ze to moze byc kara za to,ze nie chodze do kosciola hmm. Takze gdzies tam w srodku mocno zakorzenilo sie we mnie 'przykazanie' babci Zaczelam sobie o tym wszystkim myslec... Od jakiegos czasu na terapii przepracowujemy wyrazanie potrzeb..wlasciwie to uswiadamianie ich. Moja swiadomosc przyjeła fakt ,ze wcale nie chce byc mala, szara myszka, ktora przemyka ulica i nie chce byc zauwazona....CHCE zostac w koncu zauwazona, chce przestac pielegnowac w sobie kompleksy, chce czuc sie atrakcyjna, poządana kobieta.
mam dokładnie tak samo. identycznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

inbvo,

ja paradoksalnie największy strach przed smiercia miałam od 3 do 9 roku zycia, później sie jakos pogodziłam , z tym i zaczęłam myśleć,ż etrudno, moze to sie wydawać dziwne bo miałam 9 lat , ale tak mi to nie dawało spokoju ,ze wyszłam z tego, myslami i dedukcja, powiedziałam i tak kazdy umrze, pamietam tę chwile dokladnie i jest to cos na co naprawdę nie mamy wpływu , jedyna nieuchronna rzecz w naszym zyciu niezależna od nas i jak sobie z tego zdamy sprawę to jakos ujdzie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie wszystkie problemy zaczęły się zaraz po tym, jak przestałam wymiotować.

 

Panicznie od niedawna boję się śmierci, zastanawiam się, co się ze mną wówczas stanie, ale to jest chore, bo 18 lat to nie jest wiek na myślenie o takich rzeczach... Strasznie mi z tego powodu głupio, mam w rodzinie dziecko, które w młodziutkim wieku zachorowało na białaczkę, a ma więcej uśmiechu i chęci do życia niż ja, pomimo, że fizycznie jestem zdrowa i mam wszystkiego pod dostatkiem - tylko z głową coś nie tak...

 

Coraz częściej odnoszę wrażenie, że moje życie nie ma najmniejszego sensu, poza tym od zawsze mam tendencję do wmawiania sobie różnych rzeczy, przez krótki okres zaraz po tym, jak przestałam wymiotować, moją obsesją stało się moje ciało, za wszelką cenę starałam się doszukiwać objawów białaczki (wówczas panicznie się jej bałam), pamiętam nawet jak zauważyłam na udzie małego siniaka - rozpłakałam się i byłam już więcej niż pewna, że to jest właśnie to (diagnozę oczywiście stawiałam sobie sama).

 

Oczywiście ilekroć chodziłam do lekarza, robiłam badania krwi i masę innych - wszystkie były bardzo dobre i fizycznie nic mi nie dolegało.

 

Teraz z dnia na dzień jest coraz gorzej, czytam coraz więcej artykułów, coraz bardziej się nakręcam ... jestem więcej niż pewna, że mam schizofrenię (o matko :(() i non stop czytam o tej chorobie, coraz bardziej wierząc, że dotyczy ona właśnie mnie, przez co zaniedbuję totalnie wszystko... :(

 

Wczoraj byłam bardzo z siebie zadowolona, bo udało mi się zasnąć bez żadnej "pomocy" (wcześniej brałam tuż zaśnięciem tylko tabletki ziołowe, niby nic, ale bardzo mi pomagały, dzięki nim nic mi się nie śniło głupiego), spałam spokojnie do ok. 4 rano, obudziłam się na krótko i znowu zasnęłam ... później znowu zaczęły mi się śnić bardzo realistyczne rzeczy, już nie straszne, ale jednak ... :((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

za wszelką cenę starałam się doszukiwać objawów białaczki (wówczas panicznie się jej bałam), pamiętam nawet jak zauważyłam na udzie małego siniaka - rozpłakałam się i byłam już więcej niż pewna, że to jest właśnie to (diagnozę oczywiście stawiałam sobie sama).
to tak jakby o mnie. boję się raka, w siniakach dopatruję się od razu białaczki. jak ktoś choruje dłużej niż2 tyg i nie wiadomo co mu jest to już myślę że ma raka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochana, idz do psychiatry. Lekarz Cie zdiagnozuje i uspokoi. Po co sie tak meczysz? Nerwicy czesto towarzyszy lęk przed choroba psychiczna..generalnie nerwicowiec moze sie bać wszystkiego. Sama widzisz, ze jeszcze do niedawna miałas obsesje dot. czegos innego..choroba psychiczna nie pojawia sie od myslenia o niej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

We wtorek mam wizytę u psychologa, więc może on mi coś doradzi, pewnie też odeśle do psychiatry ... Wiem na pewno, że nie chcę przyjmować żadnych leków, bo to oszukiwanie samego siebie tak naprawdę, problem leży w głowie, a głowy chemią nie wyleczę... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

uszy do gory:) bedzie dobrze:) wiem,ze to jak jakis koszmar..ale na bank sie skonczy i znow bedziesz mogla sie zrelaksowac i poczuc szczesliwa:). Ja w calym swoim 29 letnim zyciu miałam 4 razy nasilona nerwice. Za kazdym razem mijalo..raz trwalo krocej, raz dluzej..ale to zawsze mija i tego sie trzymajmy!:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A to jest możliwe, by tak nasilone objawy trwały aż miesiąc? Bo miałam tylko kilka, dosłownie kilka dni, dwa, trzy, kiedy czułam się normalnie, a tak to przez cały czas jedna wielka tragedia, fakt faktem ja się sama nakręcam czytając masę artykułów na te tematy, non stop o tym myślę, co potęguje mój strach x2 : (.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy bym nie pomyślała, że takie paskudztwo może zmarnować aż tyle czasu ...

 

U mnie już dzisiaj trochę lepiej, w zasadzie to miło spędziłam dzisiejszy dzień i było nawet fajnie. :) Teraz noc, to najgorzej.

 

Trochę się wystraszyłam, bo gdzieś zaczerpnęłam informacji, że ponoć nieleczona nerwica prowadzi do schizofrenii? Ale nie wiem, ile w tym prawdy, w każdym razie mam nadzieję, że uda mi się wygrać walkę z tym czymś, bo tracę cenny czas. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czy na onecie, ale wiem, że muszę jak najprędzej zaprzestać czytania artykułów wszelkiej maści w internecie, bo nie zawsze jest to rzetelne źródło wiedzy, poza tym wpędza mnie w jeszcze większego "doła".

 

Mylenie snu z rzeczywistością może być objawem nerwicy? Oj, to znaczy, nie do końca takie mylenie, po prostu w ciągu dnia jak myślę sobie o moich byłych snach sprzed dwóch, trzech tygodni to wydają mi się one być takie realistyczne ... Poza tym mam tendencję do wmawiania sobie różnych rzeczy, przez pewien czas zaczęłam sobie myśleć, że wszystko, co się dzieje, tylko mi się śni, że zaraz się obudzę i znowu będzie normalnie ...

 

Chcę mieć swoje życie takie, jakie miałam, jak chorowałam na bulimię - chcę znowu być szczęśliwa, ale nie takim kosztem.

 

Poza tym będę wdzięczna, jeżeli ktoś mi powie, jak sobie pomóc w koncentracji (bo zapewne jest to spowodowane problemami z "głową"), wczoraj wieczorem uczyłam się na dzisiejszy dzień i nic nie mogłam zapamiętać, zupełnie ... A pamięć z reguły zawsze miałam rewelacyjną.

 

-- 10 paź 2012, 17:11 --

 

Czy ktoś wie, czy słyszenie głosów też jest objawem towarzyszącym nerwicy? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×