Skocz do zawartości
Nerwica.com

wyjazdy i powroty


wieslawpas

Rekomendowane odpowiedzi

hej, nie wiem czy macie tak jak ja, ale za kazdym razem jesli gdzies pojade to po powrocie mecza mnie zmozone objany nerwicowe.

pomijam zmeczenie fizyczne. Mam na mysli wyazdy na kilka dni do rodziny, albo gdzies na urlop. Ciekeaw czy wy tez tak macie i jak sobie z tym radzicie?

 

Wieslaw

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Potwierdzam.

Jakieś 3 tygodnie temu miałem piękną fazę lekkiej hipomanii. Wynikała ona z nadmiaru obowiązków jakie na siebie nałozyłem.To faktycznie w przypadku CHAD działa.

Wyjechałem na wakacje w góry.Piękne klimaty, spokój, rzeka, szczyty do zdobycia i mój nastrój lecący na łeb i szyję , nieuchronnie zmierzający do ciężkiej znów depresji.

Po tygodniu zacząłem z mozołem się ponownie podnosić , przyzwyczajać do wakacyjnego zwolnienia obrotów.Potem już było całkiem fajnie.Tyle że powrót do zasyfiałej aglomeracji wyglądającej jak po wojnie spowodował już w trakcie podróży lęk, napięcie i derealizację.

Oczywiście nawrót depresji.

Na szczęście powrót do obowiązków znow winduje mnie w górę niczym rakieta.

Reasumując-wakacje i wyjazdy dłuższe niż weekendowe są chyba już nie dla mnie.Jestem zbyt zryty na to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej,

 

to okazuje sie ze nie tylko powroty na stare śmiecie są stersujace, ale także pobyty w nowych miejscach.

Ciekawe czy wszytscy tak maja.

 

A moze odezwie sie ktos nerwicowy kto tego nie ma i niech napisze jak myśli i co robi ze to go omija?

 

Swego czasy kiedy nie bylem chory to przeciez też powroty nie byly mile.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja każdy wyjazd służbowy musiałam odchorować. Najgorsze byle podróże pociągiem i mega wielki strach...o wszystko.

O to, ze pomylę pociągi, ze zasłabnę i nikt mi nie pomoże, ze stracę pamięć i zginę nie będę mogla wrócić do domu. Ile ja razy udawałam chorą , żeby tylko nie musieć jechać w taka podroż. Ale...gdy jechał ze mną ktoś jeszcze, nie miałam takich objawów. I jeszcze jedno- moje leki dotyczyły tylko podroży służbowych. wyjazdy wakacyjne, rekreacyjne nie budzą we mnie takich emocji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja każdy wyjazd służbowy musiałam odchorować. Najgorsze byle podróże pociągiem i mega wielki strach...o wszystko.

O to, ze pomylę pociągi, ze zasłabnę i nikt mi nie pomoże, ze stracę pamięć i zginę nie będę mogla wrócić do domu. Ile ja razy udawałam chorą , żeby tylko nie musieć jechać w taka podroż. Ale...gdy jechał ze mną ktoś jeszcze, nie miałam takich objawów. I jeszcze jedno- moje leki dotyczyły tylko podroży służbowych. wyjazdy wakacyjne, rekreacyjne nie budzą we mnie takich emocji.

 

Jakbym czytała o sobie,' nikt mi nie pomoże'. Zawsze kochałam pociągi, dlugie trasy. Do czasu ataków paniki.

W zeszły weekend postanowiłam jednak wyjechać, złamać wzorzec. 6 godzinna podróż pociągiem,do osoby którą kocham. Cały dzień przed wyjazdem wymiotowałam ze strachu,wizyty w wc - milion. Ale stwierdziłam, że nie jadę na audiencję do papieża ani ratować świata przed bombą nuklearną. I co? W pociągu lekki stres(zdecydowanie lżejszy niż w domu),ale myślałam tylko o tym,że jadę, każdą myśl o zbliżającym się złym samopoczuciu odpychałam od siebie. Udało mi się dojechać, zregenerować siły i wrócić do domu (co już nie było takie miłe, bo obowiązki w domowym kieracie przytłoczyły mnie na wejściu). Oczywiście gdyby nie stoperan i hydroksyzyna pewnie nie byłabym tak odważna, ale dało mi to jakiegoś takiego małego 'kopa', że mogę, potrafię.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×