Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak wygladaja Wasze kontakty ze znajomymi?


Xan2K

Rekomendowane odpowiedzi

A ja mam na odwrót. Chętnie się umawiam i zapraszam, cieszę sie cholernie, wszystkiego dopilnowuję...a potem nagle gdy zbliża się spotkanie mam ochotę żeby to się szybko skończyło albo najlepiej w ogóle nie odbyło. A spotkań większych, wszelkich imprez, urodzin czy wyjazdów unikam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam znajomych, cały czas siedzę w domu :cry: No a gdy jest szkoła to w szkole, ale jakoś nie umiem z nikim nawiązać rozmowy. Nie chodzę na żadne imprezy w piątki do klubów kiedy moi rówieśnicy właśnie tam przebywają w wolnych chwilach. Mój dzień wygląda tak: wtaje, ide do szkoły, wracam, jem obiad, siadam do kompa i idę spać :? Często jest mi smutno, bo siedzę sam, ale to też po części moja wina. Gdy z kimś jade autobusem lub stoje na przystanku to nie potrafię nawiązać rozmowy. Po prostu stoje i patrze przed siebie i myślę kiedy to się skończy... Wogóle to nawet dobrych znajomych nie mam. Zazwyczaj tylko cześć i tyle... :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak ja was rozumiem.. raz nawet w przyplywie chwili zadzwonilam do przyjaciółki z którą przesiedziałam w ławce całe liceum, tylko tak jakos rozmowa nie szła.. teraz już cisza i wcale nie chcę jej przerywać, a z drugiej strony chce żeby ktoś mi pomógł, bo już nie daje rady.. paradoks ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hhhmmm,skad ja to znam:mam to samo-moje miasto wywoluje we mnie poglebiajaca sie depresje,kiedy stad wyjade to od razu jest inaczej,nawet nie wychodze na spacery bo gdzie?jak kazde miejsce kojarzy mi sie z czyms ponurym i zlym a nie wspomne ze ci sami ludzie wokol doprowadzaja mnie do totalnej zalamki i dlatego kolo sie zamyka-siedze w domu i juz nie chodze nigdzie i z nikim sie wogole nie spotykam i to jest coraz powazniejsze-albo zmienie miasto i zaczne zyc albo juz tak to bedzie wygladalo do konca zycia.to koszmar-jak najgorszy sen z ktorego nie mozna sie obudzic.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie skasujecie ten temat ale musze gdzies to napisac. Mam 16 lat i nie mam w ogole przyjaciol :/ wszyascy cale zycie robia mnie w ch*** same cpuny mnie otaczaja na kazdej imprezie zaczepia mnie jakis cpun, wszyscy sie ze mnie nabijaja mimo ze nic takiego nie robie, uprawiam sport, potrafie sie smiac bawic sie mimo to ludzie ktorzy mnie otaczaja sa tak pojebani ze mam ochote ich zabic ale nie chce sie wjeb*** do wiezenia... kazdy oszukuje obgaduje sciemnia i nabija sie... terror trwa od 1 kl gim wszyscy sie ode mnie odwracaja teraz kolejne 2 miesiace wakacji zamulania bo nie znam wartosciowych ludzi... ciesze sie troche ze ide po wakacjach do liceum mam nadzieje ze tam spotkam kogos normalnego ale przewiduje tez czarny scenariusz... nie wiem co ze soba zrobie gdy bedzie tak samo... dzis jest tragicznie... jest mi slabo mam dreszcze chce mi sie rzygac boli mnie glowa nic mi sie nie chce spac czuje sie smieciem :( nie ma komu sie wygadac nie ma nic... tylko cpuneria... ja nigdy nie sprobuje jakos mam wstret do tego swinstwa... wczoraj sie najebalem z kolega i z 2 kolezankami... poznalem typa z kolezankami w tym on zaczyna zarywac do tej ktora m isie zawsze podobala i mowilem mu to a on do mnie z lapami... myslalem ze go zapie**** na miejscu za to ze sie pluje... nie wiem co pisac... wszystko jest takie chaotyczne, posrane.. nie mam prawdziwych przyjaciol ktorzy by mnie nie robili w ch***.... ehh co to za zycie w samotnosci... zawsze bylo tragicznie.. tzn od 3 lat czasem bylo tak jak teraz czasem zajebiscie... kiedy to sie wreszcie skonczy?!?!??!?!?!

 

sorry za bluzgi ale nie wyrabiam......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj

sorry za bluzgi ale nie wyrabiam......
no dobrze przyjmuje
de po wakacjach do liceum mam nadzieje ze tam spotkam kogos normalnego
spokojnie pomału, być może dzisiaj coś cię wyprowadziło z równowagi. B
on zaczyna zarywac do tej ktora m isie zawsze podobala i mowilem mu to a
a jej powiedziałeś o tym :?:

yć może , sory

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestes bardzo wartosciowym czlowiekiem, umiesz sie oprzec wplywom srodowiska:)

 

masz mnostwo przyjaciol takich osob jak ty,ale nie umiesz do nich dotrzec

 

nie opieraj swoich znajomosci na szkole bo to zbiorowisko przypadkowych osob

 

 

opieraj znajomosci na swoich zainteresowaniach, wykorzystaj tematyczne fora internetowe, moze masz jakies hobby albo pasje i znajdziesz osoby ktore lubia to samo

 

nie zwracaj tez uwagi na wiek, nie musisz sie otaczac tylko rowiesnikami, liczy sie wnetrze czlowieka a nie to cz jest od ciebie pare lat mlodszy cz starszy

 

na zywo znajdziesz wiele darmowych klubow zainteresowan w osrodkach spolecznych gdzie mzona przyjsc , rozwijac swoje hobby i poznawac przyjaciol

 

a na stres pomaga sport, on ci pomoze rozladowac negatywna energie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hm, idziesz z prądem czy pod prąd? Ciężki wybór. Lepiej być jak wysypisko śmieci, wszystkiego po trochu, bez własnej osobowości i charakteru, obawiając się, czy ten którego dzisiaj nazwiesz kumplem jutro nie zwinie Ci dziewuchy sprzed nosa...

Wiesz, lepiej mieć mało przyjaciół, ale żeby byli prawdziwi. Więc ten kumpel który zarywa dziewczynę Ci sprzed nosa to na pewno jest kumplem?

Jeszcze jedno. Nie pozwól se w kaszę dmuchać. Nikt niczego za Ciebie nie zrobi. Myślałeś, że jak powiedz kumplowi, że ta a ta Ci się podoba, to on ją zarwie za Ciebie? Nie. Weź się do roboty. Uprzedź go. Umiesz liczyć, licz na siebie.

Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siemka. Ja też mam 16 lat. Więc mogę odważnie powiedzieć, że to najgorszy wiek. Wszystko wydaje się wtedy takie dziwne i bezsensu. Mam podobny problem, musiałam wybrać, albo zadawanie się ze złym towarzystwem, albo samotność. Wybrałam samotność, mimo tego, że czasami jest mi ciężko, to czuję się szczęśliwa. Gdyż nie wyobrażam sobie, że miałabym na siłę stać się złym człowiekiem, skoro takim nie jestem. Życzę powodzenia, trzymaj się jakoś... :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

aga8420 świetnie Cie rozumiem ... mam podobnie. Wszyscy sie odemnie odwrocili w momencie mojego zlego samopoczucia i problemow ale to tylko zle swiadczy o nich i tym ze nie sa prawidziwymi przyjaciolmi, ta historia z chlopakiem z internetu tez przypomina moja dlatego staram sie nie ujawniac nikomu moich problemow przynajmniej na gg , juz lepiej na kogos wplynac podczas rozmowy na zywo.

 

To nie jest w zadnym wypadku Twoja wina poprostu trafilas na malo wrazliwych ludzi nieznajacych zycia...

 

Oczywiscie warto czynic jakies proby, rozmawiac , umawiac sie na spotkania po to zeby nie stracic kontaktu ale jesli juz calkowicie Cie zignoruja mimo Twoich staran to odpusc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale ja niby miałam czy mam dobrych przyjaciół, wrażliwych, mimo to odeszli. Nie wiem, może się boją. Rodzice też mnie nie rozumieją.

 

moi tez tacy byli , ale zblizaja sie matury, a oni nie maja dla mnie czasu, nie przyjmuja moich zaproszen .. w ogole mnie zignorowali to ja zrobilam to samo i czekam na ich pierwszy krok a jesli go nie bedzie to nie bede zalowac za duzo sie staralam ... nie chce takich znajomosci, coz moze to moj blad bo pozniej moze byc mi trudniej- ale ja cenie prawdziwe wartosciowe przyjaznie.

 

Napisałaś ze "niby dobrzy" no walsnie niby... ale proboj dalej... pokaz im ze znajomoscia z Toba moga wiele zyskac - prawidziwa przyjaciolke bo jestes wrazliwa i dobra osoba :) a oni sie kiedys za to odplaca tym samym...

 

Co do rodzicow to inna sprawa, mnie tez nie rozumieja ale sa przy mnie i chyba to sie liczy , przestalam ich "nawracac" :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jestem pod wrażeniem... jak trzeba być bezmyślnym, żeby liczyć na dalszą znajomość przyznając się internetowemu koledze, że leczysz się u psychiatry... To jest oczywiste, że więcej się nie odezwie. Przyjaciele - to są ludzie, którym można się przyznać, a i to ostrożnie.

 

Po co obcemu człowiekowi kobieta z problemami na starcie - jak zapewne koresponduje z kilkoma innymi, uśmiechniętymi i wysyłającymi wesołe emotki...?

 

W razie czego poproszę o ostrzeżenie przed zbanowaniem - obiecuję poprawę w chwili lepszego samopoczucia. W tej chwili, kiedy widzę jak otoczenie reaguje na moją chorobę, jest to najlepsze, co mogę napisać. dla autorki posta jako przestrogę, żeby nadmiernie się nie uzewnętrzniać na początek takiej znajomości. Co powinna już sama wiedzieć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

okej - to było niegrzeczne stwierdzenie, nie mogę na podstawie jednego posta oceniać całej Twojej osoby, a zaledwie to jedno, konkretne zachowanie. Które było po prostu nieprzemyślane.

 

Z drugiej strony - może to nawet lepiej, odpuścić sobie taką znajomość na starcie, wiadomo ze depresja to nie grypa, nie minie po tygodniu. Lepiej nie angażować swoich uczuć w związek/ przyjaźń/ znajomość z kimś kto w ten sposób reaguje - tj. zrywa kontakt na wieść o twojej chorobie. Niech sobie szuka idealnego okazu zdrowia - powodzenia. Ludzie, których to nie spotkało, często traktują chorych na depresję jak coś pomiędzy uciążliwym marudą a potencjalnym samobójcą - czyli lepiej trzymajmy się z daleka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam w ogóle nie mam żadnych znajomych i nie tęsknię

 

 

Podziwiam xD. Ja ostatnio obiecuje sobie ze bede zadowolona z zycia niezalezna singielka :D A falszywych znajomych mi tez nie trzeba... zajme sie sobą. Mam nadzieje ze nie wpadne w niezdrowy egoizm.

 

Jak bede narzekac ze czuje sie osamotniona to mi o tym co tu napisalam przypomnijcie :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też chciałabym być zadowolona z tej sytuacji... Chociaż powoli robi mi się to obojętne. Całymi dniami siedzę w domu, nie odbieram od nikogo telefonu - boję się rozmowy, i tego że ten ktoś mnie w niej skompromituje, wyśmieje. Nie potrafię już komunikować się z ludźmi i wiem, że przez to nie poradzę sobie w życiu - każdy w łatwy sposób będzie mógł mnie zgnoić, wbić w ziemię, a wiadomo jacy teraz są ludzie (szukają tylko jakiejś ofiary, żeby się psychicznie wyżyć, i wyładować swoje frustracje :cry: ).

 

Poza tym nie potrafię utrzymywać przyjaźni, zanikła we mnie taka potrzeba :cry: .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój pierwszy post na tym forum, więc witam wszystkich.

Tak czytam Wasze posty i co kawałek czuje się jakbym czytała o własnym życiu. Teraz widze, że więcej jest takich osób jak ja, które siedzą całymi dniami w domu z samym sobą, nie widują się z przyjaciółmi bo ich nie mają.

Ja raz miałam przyjaciela, ale coś się między nami skomplikowało (chyba z mojej winy) i już się ze sobą nie widujemy i nie rozmawiamy. Właściwie to całe życie jestem sama (oprócz rodziny) - zero znajomości, kolegów, koleżanek. Nie potrafie się odnaleść wśród tych ludzi, to dla mnie inny świat, jakieś błache plotki i rozmowy, ludzie którzy mnie otaczają są tacy beztroscy i uśmiechnięci; czasami im zazdroszcze. Właściwie to przyzwyczaiłam się do takiego życia w samotności, ale ostatnio jest inaczej, jest gorzej; nie mam energii do życia, wieczorami jest okropnie - nachodzą mnie smutne myśli, nie widzę swojej przyszłości w jasnych barwach.

Ale nie będe już robić offtopu, pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×