Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dorosłe Dzieci Schizofreników


Gunia76

Rekomendowane odpowiedzi

a444me, bedziesz z tym czlowiekiem dzielic zycie... ja bym powiedziala.

Ja mam w nim duże sparcie, teraz jak jestem z nim, to tak szybko się nie denerwuje, jesteśmy razem 3 lata. Szczerze mówiąc to bym chciała mu to powiedzieć, porozmawiać o tym wszystkim, poprostu wygadać się. Ale potem już do tego nie wracać, bo nie powinnam wracać do przyszłości. Tylko to takie trudne. Boje się jak on na to zareaguje, na to co mu powiem??? . A jeszcze do tego z nami mieszka wujek, który pije. Co najmnij 4 razy w tygodniu jest napity, a reszte trzezwy. A Twój mąż jak na to zareagowała, jak mu powiedziałaś o tym???

 

-- 04 cze 2012, 21:14 --

 

Dobrze, że są takie fare, na których można się wygadać :)

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

I wtedy wkońcu nic by nie trzeba było ukrywać. Lepsza najgorsza prawda niż ukrywanie jej.

Dokładnie, ja świadomie nie ukrywałam prawdy o chorej mamie, po prostu skoro nie żyje to uważałam ze to nie istotne, do czasu aż teraz sama nie mam problemów ze zdrowiem... Muszę się zastanowić jak to powiedzieć m. żeby się nie wystraszył że to jakieś dziedziczne i ze też mnie może dopaść.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy wiecie może jaki jest procent, że ja albo moje dzieci zachorują na tą chorobe schizofremie???

Szczerze mówiąc to boje się, że w przyszłości ta choroba może i mnie zaatakować. Jak czytałam, na schizofremie przeważnie zachorowują ludzie przed 30 rokiem życia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Czy wiecie może jaki jest procent, że ja albo moje dzieci zachorują na tą chorobe schizofremie???

Szczerze mówiąc to boje się, że w przyszłości ta choroba może i mnie zaatakować. Jak czytałam, na schizofremie przeważnie zachorowują ludzie przed 30 rokiem życia.

Nie mam pojęcia, ale ja też się boję że zachoruję. W mojej rodzinie nie tylko moja mama chorowała, także jej jakaś kuzynka. Także u mnie jest większe prawdopodobieństwo. I moja mama zachorowała, nie jak wszędzie piszą w dzieciństwie tylko jak zmarła jej mama, ona właśnie miała ponad 30 lat chyba. Kuzynka była bardzo chora, prawie nie wychodziła z psychiatryka.

Dzisiaj porozmawiałam sobie z siostrą o naszym dzieciństwie. Okazało się ze nie dość ze matka chora była to ojciec nadużywał alkoholu. Zwłaszcza w pracy. Często wracał pijany i robił awantury. Super. NIc z tego nie pamiętam. Ale siostra mówiła ze nie raz wiała z drugą siostrą do sąsiadki żeby nie słyszeć wrzasków. Ja nie wiałam bo malutka byłam. Myślicie ze mi to gdzieś siedzi w podświadomości??? Bo ja się zawsze zastanawiałam dlaczego tak panicznie boję się kłótni........ Zawsze je staram się natychmiast przerywać albo łagodzić i zawsze cała się spinam i jestem przerażona jak ktokolwiek podniesie na mnie głos

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mamy spólne punkty: Bo ja się zawsze zastanawiałam dlaczego tak panicznie boję się kłótni........ Zawsze je staram się natychmiast przerywać albo łagodzić i zawsze cała się spinam i jestem przerażona jak ktokolwiek podniesie na mnie głos

Myśle, że to wszystko jest w naszej podświadomości, skoro tego tak się boimy.

 

U mnie w domu też się kłucili, czasami bili. Teraz to już rzadkość. Myśle, że dużo rzeczy wyparłam. Może to i dobrze, że sużo spraw nie pamiętam. A i tak mam zjechaną psychike i zdrowie.

Szczerze mówiąc już nie moge się doczekać kiedy wyprowadze się z domu, i zamieszkam z moim mężem. Oderwe się choćby od tego, chociaż troche. Ale i tak mam wyżuty sumienia, że zostawie mame.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a444me Ja postanowiłam starać się o mieszkanie do remontu. Wiem ze to potrwa, ale nie daję rady już mieszkać z moim ojcem. Zdałam sobie sprawy ze to on działa na mnie stresująco, to jego reakcji boje się najbardziej, a jednocześnie nie potrafię się sprzeciwić jego poczynaniom. To niby drobiazgi: zwracanie uwagi moim dzieciom, że np buty walnęły nie na miejsce, nie zgasiły światła, itp ale jak tylko on im zwraca uwagę ja cała się spinam i od razu mam atak lęku. Też mam wyrzuty sumienia ze go zostawię, ale jednocześnie cieszę się ze mam jakąś nadzieję na wyprowadzenie się od niego. Nienawidzę tego domu, w którym mieszkam od dzieciństwa. Działa na mnie depresyjnie, chociaż dopiero teraz zdałam sobie z tego sprawę. Mój ojciec jest toksycznym rodzicem..

 

-- 08 cze 2012, 13:52 --

 

Dzisiaj byłam u swojej psychiatry. Powiedziała że powinnam zacząć terapię DDA. Nawet dała mi nr do terapeuty. Dzwoniłam- nie odebrał. Będę próbować , o ile starczy mi odwagi...musi...Bo leki za bardzo nie pomagają jak coś siedzi na duszy człowiekowi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia, a ta terapia dużo pomaga? Gdzie są takie terapie. Ja chciałam mojemu narzyczonemu powiedzieć, o tym co było kiedyś w domu , jak na prawde jest teraz. Powiedziałam mu, że niewie cajej prawdy jak było kiedyś, a reszty nie dałam rady mu powiedzieć. Wiem, że bardzo mnie kocha, i się o mnie troszczy i martwi. Tylko ta moje głupie myśli, to co mama mi kiedyś wbijała, że to przezemnie wszystko jest, ten mój wstyd, Nie wiem czy starczy mu odwagi. W niedziele chce mu o tym powiedzieć jak się spotkamy. Ale czy dam rade??? Tylko, że ja już w domu tego wszystkiego czasami nie wytrzymuje. Te ciągłe wyrzuty w domu, ... . Najchętniej bym się już teraz do niego przeprowadziła, nie dopiero za rok. Bo to czasami tak ciężko. Ale, czy mam mu powiedzieć o tym wprost??? To może zromumieć, jakbym się wpraszała do niego... Co o tym myślicie???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia, a ta terapia dużo pomaga? Gdzie są takie terapie. Ja chciałam mojemu narzyczonemu powiedzieć, o tym co było kiedyś w domu , jak na prawde jest teraz. Powiedziałam mu, że niewie cajej prawdy jak było kiedyś, a reszty nie dałam rady mu powiedzieć. Wiem, że bardzo mnie kocha, i się o mnie troszczy i martwi. Tylko ta moje głupie myśli, to co mama mi kiedyś wbijała, że to przezemnie wszystko jest, ten mój wstyd, Nie wiem czy starczy mu odwagi. W niedziele chce mu o tym powiedzieć jak się spotkamy. Ale czy dam rade??? Tylko, że ja już w domu tego wszystkiego czasami nie wytrzymuje. Te ciągłe wyrzuty w domu, ... . Najchętniej bym się już teraz do niego przeprowadziła, nie dopiero za rok. Bo to czasami tak ciężko. Ale, czy mam mu powiedzieć o tym wprost??? To może zromumieć, jakbym się wpraszała do niego... Co o tym myślicie???

Dużo czytałam o DDA i DDD i wydaje mi się że takie terapie, oraz sama świadomość ze nie jesteśmy sami z naszymi problemami dużo dają. Rozmawiałam długo o tym z moją psychiatrą. Mówiła ze DDA są w życiu zaradnymi ludźmi, świetnie sobie radzą w pracy, radzą sobie ze wszystkimi problemami, w domu też wszystko prowadzą super, troszczą się o rodzinę, dzieci tylko nie o siebie. Mają problem z wyrażaniem emocji i uczuć. Obwiniają się za wszystko, nie cierpią konfliktów i kłótni, bo boją się odrzucenia. Starają się od razu załagadzać kłótnie, ustępują bardzo często, żeby tylko się nie kłócić. A jednocześnie mają problem z dogadaniem się z dziećmi swoimi ( ja na syna już ciągle krzyczę, jak coś nie chce zrobić to się obrażam, jak mój ojciec... mam wiele cech DDA.Mam nadzieję ze coś mi pomoże ta terapia, bo jak na razie to leki tylko przysłaniają problem, a psychiatra mi wytłumaczyła, ze jeśli nie podejmę terapii to mogę je brać do końca życia. Terapii poszukaj przy ośrodkach leczenia alkocholików, w poradniach psychiatrycznych.

 

-- 09 cze 2012, 15:05 --

 

Dzisiaj byłam u swojej psychiatry. Powiedziała że powinnam zacząć terapię DDA. Nawet dała mi nr do terapeuty.

Gunia..idz na grupe DDA. Ten terapeuta to na NFZ czy prywatnie?

Zapisuje się na NFZ. Najpierw mam się spotkać na sesji indywidualnej, gdzie psycholog zdiagnozuje problem i ew. skieruje mnie do odpowiedniej grupy. Już dzwoniłam, w poniedziałek mam mieć odpowiedź co do terminu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a444me Ja postanowiłam starać się o mieszkanie do remontu. Wiem ze to potrwa, ale nie daję rady już mieszkać z moim ojcem. Zdałam sobie sprawy ze to on działa na mnie stresująco, to jego reakcji boje się najbardziej, a jednocześnie nie potrafię się sprzeciwić jego poczynaniom.

U mnie jest podobnie. Szczerze mówiąc całego roku w domu już nie wytrzymam nerwowo i zdrowotnie. Czasem mam takie momenty, że w domu jak jest ciężko, to ciśnienie skacze mi do 200/110 . A tabletki mało co pomagają. Najchętniej bym się już do niego przeprowadziła. Ale chyba nie powinnam mu o tym mówić, zadać mu taką propozycje, aby się do niego już przeprowadzić, przed pierwszym rokiem studiów. Co na ten temat sądzicie???

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

. Najpierw mam się spotkać na sesji indywidualnej, gdzie psycholog zdiagnozuje problem i ew. skieruje mnie do odpowiedniej grupy. Już dzwoniłam, w poniedziałek mam mieć odpowiedź co do terminu.

:great:

 

a444me, mysle, ze zmiana srodowiska i przyczyny problemow jest wskazana. Zadbaj o siebie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a444me Ja postanowiłam starać się o mieszkanie do remontu. Wiem ze to potrwa, ale nie daję rady już mieszkać z moim ojcem. Zdałam sobie sprawy ze to on działa na mnie stresująco, to jego reakcji boje się najbardziej, a jednocześnie nie potrafię się sprzeciwić jego poczynaniom.

U mnie jest podobnie. Szczerze mówiąc całego roku w domu już nie wytrzymam nerwowo i zdrowotnie. Czasem mam takie momenty, że w domu jak jest ciężko, to ciśnienie skacze mi do 200/110 . A tabletki mało co pomagają. Najchętniej bym się już do niego przeprowadziła. Ale chyba nie powinnam mu o tym mówić, zadać mu taką propozycje, aby się do niego już przeprowadzić, przed pierwszym rokiem studiów. Co na ten temat sądzicie???

Ja bym z nim porozmawiałam o swojej sytuacji w domu i tak napomknęła że zaczynasz szukać jakiegoś mieszkania, bo dłużej nie zniesiesz mieszkania w takim syfie. Zobaczysz jak on zareaguje. Może wtedy sam Ci zaproponuje żebyś się do niego wprowadziła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia, ja teraz w niedziele z nim chwile rozmawiałam o moim domie. Powiedziałam mu, że mama jak była bardzo mocno chora to mnie biła i w domu czasem się bili. A teraz jak wujek pije, to się strasznie kuca. Nic więcej mu nie powiedziałam. To i tak było jak na mnie dużo, duży stres. U mnie w domu warunki materialne są bardzo dobre, ale ta atmosfera. Powiedziałam mu, że to już nie istotne. I już więcej nie rozmawialiśmy na ten temat. Dlaczego ludzie lubią sobie tak dokuczać??? Czy to nie można spokojnie porozmawiać? A nie się przezywać, przeklinać i bić? Dzisiaj ide do psychologa, niech mi przepisze jakieś tabletki na stres.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia, ja teraz w niedziele z nim chwile rozmawiałam o moim domie. Powiedziałam mu, że mama jak była bardzo mocno chora to mnie biła i w domu czasem się bili. A teraz jak wujek pije, to się strasznie kuca. Nic więcej mu nie powiedziałam. To i tak było jak na mnie dużo, duży stres. U mnie w domu warunki materialne są bardzo dobre, ale ta atmosfera. Powiedziałam mu, że to już nie istotne. I już więcej nie rozmawialiśmy na ten temat. Dlaczego ludzie lubią sobie tak dokuczać??? Czy to nie można spokojnie porozmawiać? A nie się przezywać, przeklinać i bić? Dzisiaj ide do psychologa, niech mi przepisze jakieś tabletki na stres.

a444me psycholog nie przepisze ci leków, to może psychiatra. Zapisujesz się na terapię??

Wczoraj miał oddzwonić terapeuta do mnie ale się nie odezwał. :( Wiem że powinnam dzisiaj mu się przypomnieć, ale w środku mam mega opory przed zadzwonieniem. Czuję się jak dziecko, które chce pomocy ale się boi samo zrobić ten pierwszy krok :bezradny: Najlepiej jakby ktoś wziął mnie za rączkę i tam zaprowadził... Nie cierpię się tak czuć, taka bezradna..Przecież mam ponad 30 lat :hide:

 

-- 16 cze 2012, 07:44 --

 

Ostatnio zaczęłam dużo czytać na temat DDD. Nie do wiary że mam tyle cech podchodzących pod DDD :bezradny: I co dziwne pod DDA też.Ogólnie wyczytałam że jestem typem bohatera, który troszczy się o wszystkich tylko nie o siebie, swoje potrzeby zostawiając na koniec, jak czasu starczy :oops: To prawda, zawsze taka byłam...pomagałam wszystkim dookoła tylko o sobie zapominałam, zawsze zbierałam dla siebie reszki.

Typ bohatera jest nad wyraz samodzielny, zaradny, sam potrafi się sobą zająć, jest mistrzem w rozwiązywaniu konfliktów ( bo boi się awantur i szybko je łagodzi przepraszając nawet jeśli nie zawinił)-taa.Już jako dziecko zajmowałam się sobą. Sama się bawiłam w pokoju, czytałam rysowałam, starałam się nie zawadzać nikomu.Szybko musiałam dorosnąć, gotowałam obiad dla całej rodziny, nie chodziłam na imprezy bo uważałam że to dziecinne i jest stratą czasu. Nigdzie sama nie jeździłam na wakacje bo się bałam :?

,,typowa postawa i zachowania bohatera

- stara się sprostać trudnym sytuacjom

- rozwiązuje problemy rodzinne

- poświęca się dla dobra innych

- przyjmuje na siebie zbyt dużą ilość obowiązków

- pomocny

- zaradny

- kompetentny

- ofiarny

straty:

- utrata dzieciństwa na rzecz pseudo-dorosłości

- utrata spontaniczności

- nieumiejętność zabawy – bo życie jest zbyt poważne i zbyt dużo problemów czeka na rozwiązanie

- postrzeganie życia głównie w kategoriach obowiązków i pomocy

- poświęcanie się dla innych i rezygnowanie ze swoich potrzeb

 

dominujące uczucia:

- poczucie winy (że jednak nie sprostał wszystkiemu, nie rozwiązał rodzinnych problemów)

- poczucie bycia nie dość dobrym

- przemęczenie

- wypalenie w służbie dla innych

 

powtarzające się przykłady opowiadanie przez DDA w roli bohaterów:

- świetne oceny i wygrywanie różnych konkursów w szkole

- wczesne wykonywanie obowiązków domowych (pranie, gotowanie, sprzątanie, remonty itp)

- opiekowanie się młodszym rodzeństwem

- opiekowanie się alkoholikiem ( np przyprowadzanie z knajpy, podanie obiadu)

- załatwianie spraw urzędowych

 

zyski: (bo role DDA nie są czarno-białe, tylko złe lub tylko dobre )

- pochwały i uznanie społeczne

- specjalna pozycja w rodzinie jako kogoś wyjątkowo dobrego

- jako dziecko miał dowartościowująca świadomość bycia prawie jak dorosły,,

Przepraszam za tą auto-analizę ale bardzo mi była potrzebna........

 

-- 19 cze 2012, 20:15 --

 

Właśnie umówiłam się z terapeutą od DDD i DDA na NFZ Mam iść do niego na pierwsze spotkanie w czwartek o 19. Od razu zaczęłam się bać i mam ściśnięty żołądek.... Powiedział że to będzie takie spotkanie zapoznawcze i że zobaczy czy potrzebuję terapii... Boję się że powie ze nie potrzebuję bo przecież znakomicie radzę sobie w życiu. Boję się że będzie mnie postrzegał jak wszyscy dookoła jako kobietę: zaradną, przebojową, świetnie sobie radzącą z problemami i że powie ze sobie wmawiam coś :arrow:

Boję się że każe mi iść do domu i wziąć się w garść jak każdy z kim próbuję rozmawiać o swoich uczuciach....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JESTEM W KOMPLETNEJ ROZSYPCE. Nie wytrzymam dalej w domu tych kłutni. Nie wytrzymam tego. Jak mam jeszcze cały rok w moim domu czekać aż do mojego wesela, to tego nie wytrzymam. Serce znowu zaczeło mnie kłuć, kiedyś rzadziej, teraz coraz częściej. Kilka razy na tydzień. Powiem to teraz mojemu narzyczonemu, czy moge u niego mieszkać przed ślubem. Najwyźej powie, że nie. Ale zawsze spróbowałam, spytałam się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj mu o tym powiedziałam, tzn. napisałam mu to w sms. On odpowiedział mi, że to dobry pomysł. Ale musi jeszcze porozmawiać ze swoimi rodzicami. Dzisiaj będziemy rozmawiać ze sąbą w cztery oczy. Ale boje się tego co powie mi. Że nie zrozumie. Mam też wrażenie, że się do niego wpraszam. Bo ja jestem dopiero po liceum i mam już u niego mieszkać, narazie bez ślubu? Co powiedzą inni na to? Troche się tym przejmuje. I boje się, że ja zostawie moją mame w domu. I nie będę już się nią jak kiedyś zajmować, tyle czasu już nie poświęce. Mam wyrzuty sumienia. Aczkolwiek wiem, że nie moge już dłużej u mnie w domu mieszkać. Bo nie wyrobie tego. Ten stres. Moja szwagierka, która z nami mieszka powiedziała mi, że mam się z domu wyprowadzić, a jak nie to mam przez ten rok siedzieć w swoim pokoju i się nie mam odzywać. Ja jak teraz czytam o DDD oraz DDA. To widze, że mam dużo cech związanych z typowa postawa i zachowaniem bohatera.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj mu o tym powiedziałam, tzn. napisałam mu to w sms. On odpowiedział mi, że to dobry pomysł. Ale musi jeszcze porozmawiać ze swoimi rodzicami. Dzisiaj będziemy rozmawiać ze sąbą w cztery oczy. Ale boje się tego co powie mi. Że nie zrozumie. Mam też wrażenie, że się do niego wpraszam. Bo ja jestem dopiero po liceum i mam już u niego mieszkać, narazie bez ślubu? Co powiedzą inni na to? Troche się tym przejmuje. I boje się, że ja zostawie moją mame w domu. I nie będę już się nią jak kiedyś zajmować, tyle czasu już nie poświęce. Mam wyrzuty sumienia. Aczkolwiek wiem, że nie moge już dłużej u mnie w domu mieszkać. Bo nie wyrobie tego. Ten stres. Moja szwagierka, która z nami mieszka powiedziała mi, że mam się z domu wyprowadzić, a jak nie to mam przez ten rok siedzieć w swoim pokoju i się nie mam odzywać. Ja jak teraz czytam o DDD oraz DDA. To widze, że mam dużo cech związanych z typowa postawa i zachowaniem bohatera.

Jeśli Cię to pocieszy to ja mieszkam ze swoim partnerem bez ślubu 18 lat. A zamieszkaliśmy razem właśnie zaraz jak skończyłam szkołę średnią. Ludzi gadanie mało mnie obchodziło, a teraz wszyscy myślą że jesteśmy po ślubie.

Tyle żę mieszkam z ojcem i już nie wyrabiam psychicznie przy nim, bo odkąd mój m jeździ w te delegacje to z dnia na dzień czuję jakbym się cofała do dzieciństwa. Widzę jak mój ojciec stosuje szantaż psychiczny i emocjonalny wobec mojego syna i momentalnie dopada mnie lęk, ból w klatce piersiowej. On nie krzyczy, tylko stanowczym głośnym głosem mówi:,, jak ty się do mnie odzywasz? zobaczysz, że jak będziesz tak mówił to ci nigdy więcej nie pomogę, nie będę z tobą rozmawiał, masz zrobić co karzę bo zobaczysz że sam będziesz musiał sobie radzić itd..

Właśnie wczoraj uświadomiłam sobie, że on mnie w ten sposób ,,wychowywał,, całe życie. Do tego matka - schizofremiczka - i już wiem skąd mam swoją nerwicę.

Najgorsze jest to że nie mogę iść i powiedzieć ojcu że ma tak nie mówić do mojego dziecka... ogarnia mnie paraliżujący lęk nie do pokonania i nie mogę się ruszyć, boję się odezwać. Jak przejdzie to mam wyrzuty sumienia że nie potrafię obronić swojego dziecka.

robię coś żeby wreszcie się od niego uwolnić,ale też mam wyrzuty sumienia, że go zostawię samego, że przecież powinnam się nim opiekować...bo ma już 69 i moim obowiązkiem jest się nim opiekować :?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a444me, chcesz dla wszystkich dobrze a gdzie Twoje dobro? Im szybciej wyjdziesz z toksycznych relacji tym wieksza szansa, ze wydobrzejesz. Nie jestes odpowiedzialna za szczescie mamy. To ona takiego partnera wybrala i ona moze z nim byc, odejsc, ustawic go. To nalezy do niej...nie do Ciebie. Ty zadbaj o siebie.

Kiedy moja matka dzwoni do mnie i zada zebym porozmawiala z ojcem bo cos tam to mowie ze nie zamierzam bo to nie moj mąż a jako ojcu nie mam mu nic do zarzucenia wiec niech zalatwia swoje malzenskie sprawy sama

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×