Skocz do zawartości
Nerwica.com

Dorosłe Dzieci Schizofreników


Gunia76

Rekomendowane odpowiedzi

No, ale zauważ Candy14, że Gunia76, nie mówi tego, bo się boi, bo przecież ją postrzegają jako silną... Nieważne czy to kumpela, przyjaciółka. Też tak miałam. Mam przyjaciółkę, która zawsze postrzegała mnie jako silną. Długo jej nie mówiłam o żadnych swoich problemach. Ona myślała aż, że ja mam idealne życie, ciągle uśmiechnięta, na nic się nie skarżyłam. Ale przyszedł taki moment, że dojrzałam do tego, by o tym mówić. Mówić o problemach. Ale oczywiście osobom, którym ufam, wiem, że mogę i że mnie zrozumieją. Ta przyjaciółka ma podobne problemy, też dda. A jednak nie było łatwo. Bo miała błędne wyrobione o mnie zdanie. A ja nie chciałam jej pokazać, że jednak jestem człowiekiem ze słabościami.

Lepiej nie mogłaś tego ująć. U mnie też chodzi o przyjaciółkę. Na początku moich problemów próbowałam jej nawet powiedzieć co się ze mną dzieje,ale mnie wyśmiała. Na wieść że mam depresje, stwierdziła, że mi się nudzi, chłopa mi trzeba (m był w delegacji), może mam nerwicę, bo dzieci dają w kość, ale nic więcej.

Więc już z nią na ten temat nie rozmawiałam.Zresztą od tamtej pory rzadko się spotykamy. Nie mam ochoty. Ona też pochodzi z rodziny alkoholowej, w dzieciństwie przeszła piekło. I teraz coraz bardziej dostrzegam że jest zaburzona, ale ona uważa się za silną babkę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia76, Zetknęłaś się z niezrozumieniem, zatem rozczarowałaś się. Nic dziwnego, ze nie potrafisz jej zaufać.

Przypomina mi to moją sytuację. Z inną moją przyjaciółką. Tą, która teraz mnie wspiera. Najbardziej ze wszystkich znajomych.

Na początku moich problemów, gdy nie wiedziała, że moja mama pije, a dostrzegła, że się tnę, powiedziała mi coś w stylu:

"Weź tego nie rób, ogarnij się, weź się w garść". Nie potrafiła, baaa... Nie chciała mnie zrozumieć. Dlatego potem długo nikomu nie mówiłam o swoich problemach, w końcu pękłam i pierwszy raz powiedziałam o tym, że moja mama pije cioci. Potem przyjaciółce (tej, która myślała, że wiodę idealne życie) i dopiero potem tej przyjaciółce, która mnie nie zrozumiała. Minęło z 5 lat. Musiała dojrzeć do tego, by mnie potrafić wesprzec. Tak sądzę.

Druga sprawa - takie osoby, które nie są DDA/DDD, uważam, że nigdy w pełni nas nie zrozumieją. Możemy jedynie liczyć na wsparcie. Ale na zrozumienie i właściwe słowa - nie zawsze. Możemy się pożalić, wygadać. Ale nic więcej.

 

Ona też pochodzi z rodziny alkoholowej, w dzieciństwie przeszła piekło. I teraz coraz bardziej dostrzegam że jest zaburzona, ale ona uważa się za silną babkę.

O... A to z kolei przypomina mi moją trzecią przyjaciółkę. Oboje rodziców nadużywają alkoholu. Stracili mieszkanie, mieszkają w melinie bez kibla.

Ona ma chłopaka. Wygląda, udaje, że nic się nie dzieje, że jest OK. Ale przed związkiem cięła się. Teraz chyba tego nie robi, ze względu na niego. Przeżywa to, a mimo to, udaje silną. No to są te nasze maski...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Monar dzięki za wsparcie :D

Ja nie chcę z nikim rozmawiać o swoich problemach, też dlatego, że zazwyczaj kończy to się licytowaniem:,, a ja też mam tak samo,albo gorzej,, A chciałabym, żeby mnie ktoś po prostu wysłuchał, pocieszył, a nie gadał:,,nie przesadzaj,inni mają gorzej,, Albo czasem jest tak, że jadę do koleżanki z zamiarem wyżalenia się, a to ona żali się mi a ja słucham, pocieszam a sama o sobie już nic nie mówię... :oops: bo czuję że to mało ważne w tej chwili.Ostatnio z jedną siostrą coraz więcej o naszej przeszłości rozmawiam, co idzie mi niezwykle trudno bo mam lęk przed zadawaniem pytań o tą przeszłość. Boję się przypomnieć sobie ją albo usłyszeć prawdę o niej :oops:

Druga siostra potraktowała mnie jak wariatkę, jak jej powiedziałam że chodzę do poradni.Więc nie mam na nią co liczyć

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia76, Ja mam to samo,jak tam zdarzy mi się komuś poskarżyć.A zdarza się nawet że słyszę:"przestań się użalać".Więc leje na takich ludzi.Może pewnego dnia znajdzie się wyrozumiały człowieczek który wysłucha bez litościwych komentarzy i hasełek o użalaniu.Tymczasem,trza się samemu regenerować i dawać rady...

 

-- 07 lis 2012, 14:40 --

 

A powiedz mi,Twojej siostry też chodzą na terapię?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia76, No chyba nikt nie chciałby usłyszeć, że inni mają gorzej. Też to usłyszałam kiedyś "Inni mają gorzej od Ciebie, powinnaś docenić to, co masz". Niefajnie jest je uszłyszec. Z drugiej strony... Zdarzają się słowa również typu: "No faktycznie, masz kiepską sytuację, współczuję Ci". Tego też nienawidzę. :silence: Bo czuję się jak ofiara losu. Ale te przytoczone zdania biorą się, wiesz z czego? Z braku pojęcia o tym, o czym się mówi.

Z rodzeństwem to jest różnie. Druga siostra potraktowała Cię jak wariatkę, a wcześniej jakie były Wasze relacje? Bo to od tego wszystko zależy.

Dobrze, że z tą pierwszą się dogadujesz, zawsze jakieś wsparcie. Co prawda przywołujecie niemiłe wspomnienia, ale fajne jest to, że na nią możesz liczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia76, no wiem jak takie słowa mogą bolec, mój ojciec mówi mi podobne, no może trochę mniej bolesne, typu: "zachowujesz się jak matka", czyli wszyscy wiemy jak. :? mi takie podpinanie pod innych się wcale nie podoba, szczególnie, że porównuje mnie do niej. boli. oj boli. to nie utrzymuj z tą siostrą kontaktu, bo nie ma co się dodatkowo przez nią załamywać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

Gunia76, no wiem jak takie słowa mogą bolec, mój ojciec mówi mi podobne, no może trochę mniej bolesne, typu: "zachowujesz się jak matka", czyli wszyscy wiemy jak. :? mi takie podpinanie pod innych się wcale nie podoba, szczególnie, że porównuje mnie do niej. boli. oj boli. to nie utrzymuj z tą siostrą kontaktu, bo nie ma co się dodatkowo przez nią załamywać.

Oj masz rację, bolesną rację...

Ja w chwili obecnej mogę liczyć tylko na jedną osobę. Moze nie spotykamy sie za często, ale jak np miałam pierwsze powarzne załamanie nerwowe i zadzwoniłam do niej z płaczem cała roztrzęsiona, żeby mnie zawiozła do lekarza to nie odtrąciła mnie, bez słowa przyjechała mimo że pewnie miała jakieś plany... Wiem ze w potrzebie mogę na nia liczyć... a reszta... tylko znajomi.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja dostałam smsa ze dzisiaj terapia odwołana :? rano dostała, ale i tak mnie zaskoczył, do tego stopnia ze dostałam ataku lęku chyba... serducho mnie zakuło , ręce mi zdrętwiały, słabo mi się zrobiło...... myślałam że zemdleję :? A sama jestem w pokoju, bo koleżanka z pracy jest na szkoleniu. Przeszło dopiero po paru minutach, ale serduch kuje do tej pory

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia76, też czasem zdarzają mi się te kłucia, wiem, jakie potrafią być potwornie bolesne, a jak się zacznie panikować, to można serio zemdleć przez to. ja zawsze się zaczynałam dusić i leciałam do okna, żeby złapać świeżego powietrza... choc czasem nawet to nie pomaga. czasem trzeba usiąść i spróbować się wyciszyć... a to bardzo trudne. :roll:

To kiedy masz następną wizytę ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gunia76, Lepiej nie ćwicz, bo dojdziesz do absurdalnych wniosków, załamiesz się i nie będziesz chciała przeczytać. Ja tak miałam z tym listem do biura matrymonial.

Wniosków to ja nie wyciągam... ot po prostu chciałam spróbować przeczytać. Ale schowałam go głęboko i wyciągnę za tydzień...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dzielisz kartkę na pół. po jednej połowie piszesz zdarzenie: dostałam smsa ze terapii nie będzie, po drugie uczucia jakie towarzyszyły temu zdarzeniu: Poczułam ból w sercu, byłam rozczarowana, potem ogarnęło mnie przygnębienie, teraz czuję żal, ze nie ma terapii

http://wreszciezyc.files.wordpress.com/2012/03/dzienniczek-uczuc487.pdf

tu masz linka do przykładu

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

O dzięki.

To ja zapisałam sobie trochę w inny sposób. Ale ważne by to było dla mnie czytelne. :D

 

Byłam rozgniewana, gdy terapeuta zakończył terapię.

Uczucia towarzyszące: gniew, smutek, rozpacz, niegotowość.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wczoraj przypadkowo trafilam na ten film http://www.filmweb.pl/film/Sybil-1976-167780/descs ofiara matki schizofreniczki... wstrzasnal mna bo az tyle punktow wspolnych zachowan owej matki znalazlam z moja...na szczescie ja po prostu wyparlam nie tworzac osobowosci mnogich

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×