Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to są objawy nerwicy?-WĄTEK ZBIORCZY


mysia

Rekomendowane odpowiedzi

Co prawda żadnej sensownej odpowiedzi tudzież opinii nie dostałem ale przynajmniej już wiem czyje posty zlewać ciepłym moczem.

 

Nie powiem wku***łeś mnie tym, wiesz ja akurat jestem na tyle zdystansowany że nie nakręcę się ot tak ale kto wie jak inny człowiek na taką odpowiedź zareaguje. Radzę pomyśleć 2 razy zanim coś napiszesz. To nie miejsce na trolowanie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

już wiem czyje posty zlewać ciepłym moczem

 

Zapewne moje. Mam nadzieję, że zauważyłeś/as gdzie jesteś ? Po prostu nakręcasz się i już. Podkręcasz się tym co wyczytasz. Zacznij słuchać siebie a nie wariatów na forum w tym mnie.

 

Mam nadzieję, ze rozumiesz aluzję

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DragonEye, Atak paniki powoduje podwyższenie ciśnienia i pulsu. To tak jakby człowiek biegł stojąc w miejscu. Podwyższona temperatura to normalny objaw fizjologiczny, zupełnie nie groźny i normalny. Wypij 100 g i po 10 min zmierz temp. gwarantuję, że będzie podwyższona. Ten sam schemat. NIC CI NIE GROZI !!! Ale pamiętaj. Nie słuchaj i nie czytaj innych SŁUCHAJ SIEBIE ! Bo popadniesz w paranoję.

 

Tyle ode mnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej.Wrociłam tu po klilku miesiacach bo sobie ze soba nie radze:(moja nerwica trwa juz 2 lata i wogole sie nie leczyłam ani nie lecze.Nie wyobrazam sobie zażywać jakies leki.Boje sie ze bede po nich ospała;(i wogole wygladała jak wariatka.Miała takie same objawy jak wy na poczatku (kołatanie serca, klucha w gardle itp.) teraz zaczyna sie cos okropnego:(wmawiam sobie ze mam schizofrenie:(czytam o niej na rożnych stronach internetowych.Jestem przygnębiona.Mam taki dziwny nieuzasadniony lek.Pomozcie prosze.Przczytałam ze nieleczona nerwica prowadzi do schizofrenii lub innych schiz:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nieleczona nerwica to koszmar.Ja po pierwszych atakach zaczęłam szukać pomocy,Najpierw poczytałam,potem od razu zapisałam się na wizyte u psychiatry.Od miesiąca biorę leki. Depralin 10 mg i Lamitrin 2 razy dziennie.Ponieważ wychowuje dzieci,więc lekarz zapisał mi leki,które kompletnie nie wpływają na mnie usypiająco ani otepiająco.dobry lekarz na pewno dobrze dobierze leki.ja np. normalnie prowadzę auto, normalnie funkcjonuje,a i lampkę wina wypiję.mam tylko lekko rozszerzone źrenice,ale dla niewtajemniczonych nie zauważalne.pamiętaj,że leki są po to,aby pomóc.nerwica jest chorobą,a chorobę się leczy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hej.Wrociłam tu po klilku miesiacach bo sobie ze soba nie radze:(moja nerwica trwa juz 2 lata i wogole sie nie leczyłam ani nie lecze.Nie wyobrazam sobie zażywać jakies leki.Boje sie ze bede po nich ospała;(i wogole wygladała jak wariatka.Miała takie same objawy jak wy na poczatku (kołatanie serca, klucha w gardle itp.) teraz zaczyna sie cos okropnego:(wmawiam sobie ze mam schizofrenie:(czytam o niej na rożnych stronach internetowych.Jestem przygnębiona.Mam taki dziwny nieuzasadniony lek.Pomozcie prosze.Przczytałam ze nieleczona nerwica prowadzi do schizofrenii lub innych schiz:(

 

Сzarnula ,

Lęk właśnie na tym polega, że boisz się nawet brać leki , boisz się wszystkiego tak naprawdę

uwierz mi znam to jak nikt , bo samo przez to przeszłam

leki dadzą Ci niewyobrażalną ulgę, żeby umieć na trzeźwo wszystko przemyśleć i przeanalizować. Zrozumieć ze ten lęk to tylko choroba, nie Ty

Nie bój się zwrócić do lekarza. Dobry psychiatra szybko Cię postawi na nogi

Jeżeli chodzi o lęk zachorowania na schizofrenię , to nerwicowcy dzielą się na tych, co się boją że mają schizofrenię i tych , ktorzy są pewni że mają jakiegoś raka

 

Jestem chora na nerwicę lękowa ponad rok i już bardzo dobrze sobie radzę. Czasami jest gorzej ale przestaję zwracać uwagę

Mogę polecić super psychiatrę w Krakowie , na niego też nie od razu trafiłam , a to jest bardzo ważne żeby trafić na tego z którym będziesz czuć się bezpiecznie

 

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej! Leczę się na nerwicę lękową ponad 2lata, chociaż z perspektywy czasu wiem że mam ją od dziecka. Oczywiście należę do jednej z 2 gr . nerwicowców -tej, która podejrzewa u siebie :s raka. :shock: Dla wszystkich, którzy zastanawiają się czy mają nerwicę, powiem za moją panią psychiatrą-wszystkie objawy somatyczne, skrajne, których nie da się połączyć w jedną chorobę, są w istocie jedną chorobą-nerwicą lękową. Z objawów somatycznych miałam: bóle głowy, pleców, mdłości, zawroty głowy, zburzenia równowagi, palpitacje serca, skoki i spadki ciśnienia, bezsenność, wędrująca od gardła do serca gula. Z lęków- dominujący lęk przed śmiercią. Piszcie czy ktoś z Was też miał takie lęki i jak sobie z nimi radził. Dodam, że ja od 2 lat stawiam na farmakologię-z rożnym skutkiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ELENKEY Ja mam cały czas lęki o to ze zemdleje. Cały czs wydaje mi sie ze sie robi czarno.Ale to tylko mi sie wydaje:)JA radze sobie jak narazie z nimi poprostu tłumacze sobie ze wszystko jest ok ze nie zemdleje itp. Ja od 2lat juz z tym cierpie.I narazie nigdzie nie poszłam po pomoc.Mam zamiar isc w srode.Bo juz naprawde czuje ze sie cos zemna dzieje nie tak.Tez na poczatku miałam ataki typu dusznosci kołatanie serca itp.Gdy sie z nimi uporałam i wiedziałam ze wszystko jest ok tylko ze to mi wszystko siedzi w głowie to zaczeły sie leki.O to ze mam schizofrenie wszystkie choroby ze w każdej chwili zemdleje ze dostane wylew do mózgu i bardzo dużo innych rzeczy.Naprzykład ide jutro przygotowywac sie na sylwestra do kosmetyczki i martwie sie czy tam nie zemdleje itp.

 

 

ZDROWIUTKA Dziekuje Ci za super rade.:)W srode napewno pojde sie zapisac gdzies na taka terapie.Bo juz zaczynam sobie z soba nie radzic.Jutro Sylwester a ja sie niczym nie ciesze...Boje sie ze jak pojde do tej kosmetyczki i fryzjera to ze zemndleje albo nagle dostane tam jakiegos leku:(bo to troszke potrwa.Powiedz mi tez tak masz ze masz takie dziwne uczucie w głowie jak by sie tak przelewało w niej czy cos?Leki niewiadomo przez co:(?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

od 4 miesięcy byłam na coaxilu i tranxenie doraźnie do momentu aż odkryłam, że mam niedoczynność tarczycy i choruję na hashimoto.

Od tego czasu odstawiłam coaxil. Wykryto u mnie też torbiel szyszynki, ale podobno niegroźną, bo o wym. 5x7mm.

 

A piszę, ponieważ od 4 dni czuję jakby zaraz miała mi pęknąć głowa, nie mogę też długo stać, bo jest ciężka i muszę ją niemalże cały czas podtrzymywać dłonią. Napady gorąca/zimna i uczucie jakby coś mi się w środku ruszało, spływało, mrowiło. Ciężko mi to nawet nazwać, aż mnie mdli i muszę się położyć.

 

Zaznaczam również, że od 2tyg. noszę nowe okulary (zwiększone o 0,75 dioptrii, minusy).

Czy też tak czasem macie? Neurolog powiedział mi, żebym się nie przejmowała szysznką, bo jest mała i 'taka moja uroda'.

A na tarczycę od 3 dni przyjmuję euthyrox 50, zaczynam od 1/4 tab i, że moje objawy mogą być właśnie od tarczycy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

do momentu aż odkryłam, że mam niedoczynność tarczycy i choruję na hashimoto.

odkryłaś ? czy lekarz postawił taką diagnozę ?

A piszę, ponieważ od 4 dni czuję jakby zaraz miała mi pęknąć głowa, nie mogę też długo stać, bo jest ciężka i muszę ją niemalże cały czas podtrzymywać dłonią. Napady gorąca/zimna i uczucie jakby coś mi się w środku ruszało, spływało, mrowiło. Ciężko mi to nawet nazwać, aż mnie mdli i muszę się położyć.

Torbiel szyszynki wywołuje takie objawy , ale lepiej to jeszcze skonsultować z lekarzem , w końcu nikt diagnozy przez internet nie postawi.

Zaznaczam również, że od 2tyg. noszę nowe okulary (zwiększone o 0,75 dioptrii, minusy).

Nowe okulary mogą co najwyżej wywołać ból głowy , ale nie napady gorąca i zimna .

A na tarczycę od 3 dni przyjmuję euthyrox 50, zaczynam od 1/4 tab i, że moje objawy mogą być właśnie od tarczycy.

Mogą być od tarczycy , ale sprawdzałaś na ulotce leku który przyjmujesz , jakie mogą wystąpić działania niepożądane ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lekarz postawił diagnozę. Mam tsh ponad 10 (max 4.5), anty-tpo 151(max 6), anty-tg 5643 (max 2). Tak wysokie anty tg wskazuje na hashimoto. Konsultowałam z neurologiem, powiedział, żebym zajęła się tarczycą, bo torbiel szyszynki jest groźna, gdy jej rozmiar dochodzi do 1cm. Moje to 5x7 mm. A napady zimna raczej wiążę z niedoczynnością, a gorąca, gdy się pewnie poddenerwuję.

 

A działania niepożądane, to:" Lek jest na ogół dobrze tolerowany, objawy uboczne występują przy niewłaściwym dobraniu dawki i odpowiadają objawom nadczynności tarczycy. Podczas leczenia należy zwrócić uwagę na takie objawy jak: niepokój, zaburzenia snu, spadek wagi ciała, nadmierną potliwość, przyspieszenie czynności serca, podwyższenie ciśnienia tętniczego, uczucie kołatania serca, bóle głowy, skłonność do biegunek, bóle w klatce piersiowej, wypadanie włosów. W przypadku cukrzycy mogą wystąpić zaburzenia poziomu cukru we krwi - należy często kontrolować poziom cukru i przeprowadzić ewentualną korektę leczenia. Wszystkie wymienione objawy powinny ustąpić po zmniejszeniu dawki. Nie ma danych, że lewotyroksyna upośledza zdolność prowadzenia pojazdów mechanicznych i obsługiwanie urządzeń mechanicznych w ruchu. "

 

Ja zaczęłam od minimalnej dawki czyli 1/4 tabl. euthyroxu 50.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałaś zdiagnozowaną nerwice lękową przed wykryciem tarczycy ? bo spotkałem się z kilkoma przypadkami , gdzie ludzie chorowali na nerwice i tarczyce jednocześnie przez co te dwie choroby nasilały swoje objawy . Więc może warto jeszcze poczekać jakiś czas , dopóki lęki nie zaczną działać albo ewentualnie wybrać się do lekarza i z nim to skonsultować . Co do samych objawów , u mnie też występowała te wszystkie , które opisałaś ( zdarzało się , że w tym samym czasie ) ale ja zmagałem się tylko z nerwicą lękową .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja psychiatra stwierdziła, że to napady lękowe, ale to był chyba zbyt krótki czas, aby zdiagnozować nerwice lękową. Brałam przez 3 dni zoloft, ale odstawiłam, bo go nie tolerowałam, a potem po jakimś czasie coaxil. Moja psychiatra nie chciała go odstawiać po tym jak się dowiedziałam, że choruję na tarczyce, ale ja się uparłam, bo nie czułam żadnej poprawy, a nawet obrzydzenie biorąc go, uważałam, że mi szkodzi. Mam brać tranxene doraźnie, ale biorę w naprawdę skrajnych sytuacjach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam,

jestem tu nowa, niepokoję się ostatnio o moją mamę, czy przypadkiem nie jest chora na nerwicę.

Przez większość życia była bardzo zapracowana - 3, a później nawet 4 dzieci, pracowała jako nauczycielka, a po lekcjach jeszcze jako tłumacz. Nie była sama - mój tata zawsze ją wspierał, tak samo moja babcia, z którą mieszkaliśmy.

Kilka lat temu moja siostra wyjechała do Anglii - właściwie 2 lata nie było z nią kontaktu. Potem nagle był stamtąd telefon - że jest w strasznym stanie - uzależniona od narkotyków, jak się później okazało też w ciąży, nawet nie z tym co myślała z początku. Po odwyku zamieszkała wraz z dzieckiem w rodzinnym domu. Ja tymczasem poszłam już na studia, reszta rodzeństwa dawno się usamodzielniła. Siostra wyszła z tego, chodziła przez długi czas na terapie, tak samo moi rodzice - na grupy wsparcia dla rodziców narkomanów. Moja mama wciąż na nie chodzi, chociaż jak mówię - z siostrą jest wszystko w najlepszym porządku, z dzieckiem z resztą też. Także w moim domu rodzinnym mieszkają - moi rodzice, moja babcia i siostra z dzieckiem.

Rok temu zmarła siostra mojej mamy - faworyzowana przez ich matkę, a moją babcię. To spowodowało trochę konfliktów i spięć i z babcią i z mężem mojej cioci, m. in. przez sprawy spadkowe, nieuregulowane sprawy majątkowe. Na grupie wsparcia moja mama żaliła się z tych powodów, radzili jej asertywność, odcięcie się od tej strony rodziny.

Moja mama jest więc teraz na emeryturze - tłumaczeń też ma dużo mniej niż kiedyś, a przez to, że większość dzieci jest już na swoim garnuszku (moja siostra zarabia), ma dużo więcej i czasu i pieniędzy.

 

I o ile wcześniej - pomimo zajęcia, a może też właśnie przez to - raz na jakiś czas - widywała się z jakimiś koleżankami ze szkoły czy skądś, teraz, w ciągu ostatniego roku nie kojarzę, żeby widywała się z kimś poza grupami. Jedynie grupa wsparcia, czasem grupa ćwiczeń fitness, mój brat z dziećmi, ja czy drugi brat i to właściwie tyle z nieobowiązkowych kontaktów. Za to jest coraz bardziej wrogo nastawiona na swoją matkę - z którą przecież mieszka, mówi, że nią rządzi, że jest 'małym Napoleonem', większość rozmów między nimi brzmi jak przesłuchania. Zaczęła rządzić ze strasznym rygorem, którego wcześniej nie pamiętam - wszystko ma być po jej myśli, jeśli nie jest - mówi regułkami asertywnymi z tej grupy - że JA mam prawo do własnego zdania, że należy MNIE uszanować, że ona tylko wyraża co myśli. Więc gdy widzę, gdy ucina jakiekolwiek opinie wygłaszane przez np. moją babcię, to zwracam uwagę, że to jest takie samo zdanie jak i jej. Co roku na Wigilię łamaliśmy się opłatkiem - każde z każdym, mówiliśmy życzenia indywidualne. W tym roku mama wymusiła na tacie (który stał się dużo bardziej cichy - a możliwość swobodnej rozmowy z nim mam tylko sam na sam w jeździe samochodem, on chce mieć po prostu święty spokój) by odczytał jakieś puste frazesy kościelne, zaczynając od słowa "Kochani" - choć nigdy się tak do nas nie zwracał, po czym mieliśmy się złapać za rączki i puścić iskierkę. Nie wiem co to miało być. Nie wiem po co te zmiany. Jakiś czas temu wymyśliła sobie, by spisać reguły domu - kto dokładnie kiedy ma sprzątać z godzinami, kiedy ma mieć otwarty swój gabinet, kiedy jedzie na rynek, kto za co ma być odpowiedzialny, męczyła z 2 tygodnie wszystkich, by wymyślali kolejne reguły, chociaż wyraźnie nikt nie miał na to ochoty. Potem kazała podpisać się pod tym każdemu. Też nie wiem po co to było - bez tego każdy znał swoje obowiązki, chociaż wiadomo - nie zawsze każdemu wszystko się chce, czasem trzeba komuś o czymś przypomnieć - w granicach normy.

Chodzi o to, że zaczęła wytwarzać jakieś sztuczne granice, między rodziną jej a inną - czyli moją babcią, której docina na każdym kroku. Zwłaszcza, że ona nie chce się odciąć od męża jej siostry. Przyszedł do nas np. przed wigilią złożyć życzenia - mówił, że będzie 13-15, a przyjechał o 16 - moja mama uznała to za spisek, że chciał się wkręcić na Wigilię JEJ rodziny. Przyszedł by złożyć życzenia i był w pokoju mojej babci - jak to moja mama określa - na terytorium babci - i nie chciała przejść paru metrów by złożył jej życzenia - bo powinien wejść na jej terytorium w tym celu - czyli do innego pokoju.

Kiedyś nie była taka przewrażliwiona na punkcie tak drobnych gestów - a jeszcze bardziej potrafi ją ubóść złe wyrażenie słów.

Jest dużo bardziej płaczliwa niż kiedyś, gdy NAPRAWDĘ miała więcej trudności. Mówi wszystkim, że nie ma czasu, że ma tyyyyle zajęć - fakt, zawsze sobie coś znajdzie, ale to są drobnostki - pieczenie, gotowanie, pielęgnowanie ogródka, pójście do sklepu dalszego niż zwykle by mieć spacer. Gdy jakaś koleżanka z ćwiczeń zaprosiła ją na kawę - mówi, że się obroniła przed oderwaniem jej od jej zajęć, że potrafi być asertywna i odmówić. Że najważniejsza dla niej jest rodzina, że to się teraz dla niej tylko liczy.

Strasznie łatwo ją zranić, spowodować, że się rozpłacze, nie przyjmuje żadnej krytyki swojego zachowania wyrażonej spokojnie, bez nerwów - odparowuje krzykiem/płaczem z zawodzeniem, że ona ma prawo do spokoju/prawo do robienia jak chce/decydowania o sobie/nie zasługuje na to co ją spotyka od strony rodziny/tyle robi dla rodziny, a my się jej tak odpłacamy. Tylko nie widzi, że tak naprawdę postępuje egoistycznie - chociaż ja nawet takiego słowa nie użyję, bo wiem, że się rozpłacze.

Krytykuje też na każdym kroku moją siostrę - odnośnie tego jak wychowuje dziecko - w bardzo drobnych kwestiach - chociaż jak powtarza, każdy ma prawo do decydowania o tym jak żyje i jak wychowuje dziecko. Generalnie widzi przez strasznie wąską perspektywę, czego wcześniej u niej nie było. Dziś opowiadała o filmie China town - mówię, że nie widziałam, kojarzę tylko z tytułu - JAK MOŻNA TEGO NIE WIDZIEĆ? PRZECIEŻ TO JEST KLASYK! No ja tego nie rozumiem! TAKI PIĘKNY FILM, A TY GO NIE WIDZIAŁAŚ? KLASYKA! - i to nie jest w formie żartu powiedziane, tylko całkiem poważne oburzenie.

Tego wszystkiego nie zauważa moja siostra mieszkająca na codzień, ale babcia tak. Widzę ja, gdy przyjeżdżam raz na miesiąc, jak i mój brat, który też wpada raz na kilka miesięcy.

 

Nie wiem czy to jest nerwica, czy jakieś inne zaburzenie. Jak patrzyłam na objawy somatyczne - moja mama ma wysokie ciśnienie, gradówkę, napięte mięśnie okręgu barkowego, drobne problemy z trzustką, wątrobą czy wzdęciami, szumy w głowie, czasem bezsenność.

 

Co powinnam zrobić, by jej pomóc? Z resztą, nie tylko jej, bo przez nią cierpi i moja siostra z siostrzeńcem i babcia i tata poniekąd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich może zacznę od przedstawienia się .

Na imię mam Michał mam 26 lat na nerwice hipochondryczną cierpię chyba od dzieciństwa . wmawiałem sobie już dużo chorób i po przebadaniu nic . Ale ostatnio jestem na etapie sm wszystko zaczęło się gdzieś w Listopadzie 2011 r zakręciło mi się w głowie i trafiłem na pogotowie tam po kilku h mnie puścili i powiedzieli , że to przez nerwy . Później w marcu 2012 zdrętwiały mi ręce i nogi naraz oraz miałem uczucie cięzkiej nogi jakbym jej nie mógł podnieść uczucie tej nogi trwało jakieś 2 minuty i było z 3 razy .Poszedłem do neurologa ten mnie zbadał powiedział , że to nerwica i dał jakieś tabletki na uspokojenie nie pamiętam co to a jak nie przejdzie to mri po czym nie wytrzymałem i sam prywatnie poszedłem na rezonans który nic mi nie wykazał po około 5 dniach od rezonansu wszystko mi przeszło i wróciło teraz dokładnie jakiś 1 miesiac temu dowiedziałem się że mój kolega na to własnie zachorował i wróciły do mnie dolegliwości a mianowicie znowu z 3 razy miałem uczucie cięzkiej nogi nogi , dretwieją mi ręce i nogi na zmiane tyle tylko że po kilka h i przestają ale najgorsze co mi spokoju nie daje to na przestrzeni ostatniego miesiąca miałem uczucie jakby przez 2- 3 sekundy prąd mi przeszedł po szczęce miałem to może z 7 -10 razy i to mi strasznie żyć nie daje , czy uczucie przebiegającego prądu może dawać objaw nerwicy zastanawiam się czy pójść jeszcze raz na rezonans czy może powrócić na terapie do psychologa (od 3 lat nie chodzę )z góry dziękuje za pomoc i wszystkich pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×